Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie krótko o piekielności ogólnej. Mianowicie, rozchodzi się o ludzi, którzy przychodzą…

Będzie krótko o piekielności ogólnej. Mianowicie, rozchodzi się o ludzi, którzy przychodzą do banku/biura/urzędu/sklepu/wstaw cokolwiek, na 5 minut przed zamknięciem. W moim wypadku chodzi o bank. Czynne mamy do 18 i zawsze, każdego dnia, znajdzie się przynajmniej jedna osoba, która wlezie tuż przed zamknięciem i truje duszę przez pół godziny. A my musimy z taką osobą siedzieć. Ostatnio babka wlazła 2(!) minuty przed zamknięciem i siedziała prawie godzinę. Dlaczego? No bo, hehe, o tej porze kolejek nie ma, a co dla Was za różnica, te parę minut dłużej, hehe, posiedzieć.
Uważam, że dla takich ludzi czeka specjalne miejsce w piekle.

P.S.
Dla wyjaśnienia, od wyjścia ostatniego klienta, nasza praca trwa jeszcze z godzinę, zanim ostatecznie wyjdziemy z pracy.

Praca bank biuro

by Donat
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
0 12

Rozchodzą to się drogi i nogi ma cherie:-))))tak wygląda praca zklientem pod obstrzałem monitoringu.Co zrobisz,jak nic nie zrobisz...Pracuję w sklepie jakby co;-)

Odpowiedz
avatar LittleM
9 15

Od dwóch tygodni pracuję w pasmanterii i u nas to samo. Wejdzie taka 5 minut przed zamknięciem i sobie chodzi. Pyta się jej grzecznie, czy może w czymś pomóc, czy szuka czegoś konkretnego. "a nie, ja się tak porozglądam i coś wymyślę". O ile w dzień mogła by się rozglądać do uświerknięcia i pięć razy sprawdzić cenę każdej z miliona tasiemek i nikt nie miał by pretensji, to jeśli robi to 20 minut po "zamknięciu" mamy ochotę zasadzić takiej kopa w tylną część ciała.

Odpowiedz
avatar krzycz
1 35

Ale chwila... Skoro zamykacie o X, to skoro klient przyjdzie o X - 5,to przyszedł w czasie pracy. W czym więc problem?? Jak się nie podoba, to zgłoście przełożonym, w o równej X wywalacie klientów za drzwi i po kłopocie. Tylko ciekawe co na to przełożeni... No ale to już ani wina ani problem klienta.

Odpowiedz
avatar glan
40 42

"Szanowny Panie kierowniku. W związku z zaistniałą sytuacją, gdy klienci zmuszają pracowników do pracy w nadgodzinach proszę o wskazanie właściwego rozwiązania. Możliwe opcje to: 1. Zawarcie w regulaminie pracy, że po godzinach urzędowania klienci przestają być obsługiwani. 2. Ewidencjonowanie nadgodzin zgodnie z kodeksem pracy 3. Wezwanie państwowej inspekcji pracy celem zbadania sytuacji. Podpisano - pracownicy"

Odpowiedz
avatar bloodcarver
3 11

Jak nie podoba się, że klient przyjdzie o 17:55, to na drzwiach powieście że wejście do 17 czy tam 17:30 i po problemie.

Odpowiedz
avatar manius
19 19

Gdy pracowałem w Makro na drzwiach była wywieszka, że klienci wpuszczani są do godziny X a o godzinie X+1 mają opuścić halę. Działało doskonale bo 10 minut przed godziną X ochrona podchodziła do klientów, informowała ich o tym a punktualnie o godzinie X+1 zamykano kasy. Jeśli klient nie ustawił się w kolejce przed godziną X+1 to po prostu zakupów nie zrobił. Choć z przykrych rzeczy pamiętam jednego klienta, który w Wigilię przyszedł minutę przed godziną X, wrzucił do koszyka zgrzewkę wody mineralnej i przez godzinę chodził po hali, finalnie zostawiając wózek między regałami i wychodząc z uśmiechem na ustach. Był JEDYNYM klientem na hali i jedna kasjerka i jej przełożony siedzieli do godziny X+1, szkoda mi ich było bo przez takiego gościa straciły dużo czasu w ten wyjątkowy dzień. (piszę godz. X bo hala była zamykana w różne dni o różnych porach).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 września 2018 o 6:47

avatar mim
3 9

Pewna drogeria niby była czynna do 19, ale ochroniarz od 18:45 zamieniał się w bramkarza i nie wpuszczał już nikogo na sklep. Dla mnie był to mały dramat. Mieszkałam wtedy w akademiku uczelni technicznej, więc dziewczyn tyle co kot napłakał. Właśnie wróciłam z weekendu u rodziców (nie młodnieją, więc trzeba jeździć i pomagać) i okres mi się zaczął (tak dwa dni przed czasem). A ja, jako największa ciapa w damskiej historii, oczywiście nie miałam zapasu środków higienicznych.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@mim: pocieszę cię - nie ty jedna. Moja żona jest taka roztrzepana, że kilka razy w roku jej się takie akcje zdarzają ;)

Odpowiedz
avatar dayana
0 2

@mim: Takie rzeczy można też kupić w zwykłym markecie, który jest otwarty do 21, albo i dłużej. Już bez przesady. W każdym razie i tak nie popieram takiego zachowania. Skoro sklep jest do 19 to do 19 klienci mogą wejść. Potem najwyżej niech siedzi jedna kasjerka, a reszta pracowników coś tam posprząta i poukłada.

Odpowiedz
avatar civic98
2 2

@dayana: to samo powiesz jak sklep obsługuje jedna lub dwie osoby?

Odpowiedz
avatar minus25
-2 16

@barbm: A co mają zrobić osoby pracujące na nocki, które podczas pracy muszą iść wysłać przesyłkę, a przecież kurier nie pracuje w środku nocy? Takie życie. Osoba pracująca do 17 może zawsze ustawowo wziąć X dni wolnych, może poprosić o zwolnienie godzinę wcześniej, może też wziąć wolne na żądanie.

Odpowiedz
avatar livanir
4 4

@barbm: 1. Wiele banków ma placówki otwarte w soboty, czasem po prostu trzeba kawałek pojechać. 2. Czasem placówki w małych miastach mają zmianowy system. np. W moim rodzinnym domu raz pracowali do 16 w czwartki i piątki do 18 3. Każdy bank ma duże placówki(nawet miasto niedaleko wsi mojej babci), które są zdecydowanie dłużej lub wcześniej otwarte(często nawet weekendowo). 4. Można raz napisać bliskiej osobie upoważnienie i nie trzeba się martwić.

Odpowiedz
avatar Gabs
0 0

@barbm: Matko boska, a jak często w ciągu ostatnich pięciu lat musiałaś z bankiem załatwić coś takiego, że musiałaś iść do placówki? Dziś to nawet konto można założyć przez internet.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 21

Kolejna maruda z powodu najzwyklejszej obsługi klienta.... Pragnę ci przypomnieć, że zależnie od polityki placówki, to do godziny 18 albo obsługujecie klientów, albo do godziny 18 klienci mogą przekroczyć próg, a praca odbywa się "do ostatniego klienta". Nadgodziny i tak masz płacone. A jak nie, to albo list "od pracowników", albo inspekcja pracy. Albo wywieście kartkę, że klienci są wpuszczani jedynie do 17.30, a o 18 mają opuścić placówkę ze względu na jej zamknięcie. Jak ci za ciężko to zmień pracę. Tylko przestań płakać jacy to ludzie są piekielni, bo starsza kobiecina nie chce stać w kolejkach. Pogadamy o piekielnościach jak sami zaczną zmieniać warunki umów (a były takie przypadki w PL), będą chcieli skorzystać z toalety, bo dziecko/pielucha/po operacji i nie mają wyjścia i gównem wysmarują ci pół kibla. To są bowiem piekielności, a nie fakt, że klient przyszedł kilka minut przed zamknięciem i musieliście posiedzieć trochę dłużej. Miejcie choć trochę godności opisując "piekielności" pracy w obsłudze klienta.

Odpowiedz
avatar Hideki
2 6

Żałuję, że mogę dać temu komentarzowi zaledwie jeden plus.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
4 6

@Lobo86: Racja. Sklepy w galeriach są do 20 i dłużej oraz w soboty otwarte więc zakupy można spokojnie zrobić, ale banki, czy urzędy niestety pracują najczęściej w godzinach w których większość ludzi pracuje.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 10

@rodzynek2: ale i sklepy w galeriach mają komunikaty, a w ostateczności, jeśli ludzie przesadzają, to się ich normalnie wyprasza. A są i takie akcje jak "noc zakupów" i sklepy pootwierane do północy i klienci też potrafią siedzieć po zamknięciu tylko po to, aby pooglądać - bez zamiaru kupna. Albo dopytują o pierdoły i widać, że to sztuczne przedłużanie po złośliwości, bo myślą, że "wrednej sieciówce, która wyzyskuje biedny naród polski" nabiją w ten sposób koszty. Szkoda tylko, że nie zdają sobie sprawy z faktu, że część sklepów w galeriach tak naprawdę funkcjonuje 24/7 przez większość tygodnia, bo wszelkie modernizacje, remonty, zmiany aranżacji, inwentaryzacje itp robi się po wyjściu klientów z galerii. A tutaj bankierzyna do 18 narzeka, że babcia chce coś załatwić, ale nie chce w kolejce stać...normalnie nóż się w kieszeni otwiera jak człowiek czyta takie "piekielności".

Odpowiedz
avatar rodzynek2
4 4

@Lobo86: Też racja, ale banki mają mało życiowe godziny otwarcia. U mnie otwarty bank do 17:30 to jest wypas. I nie to, ze mogę iść do konkurencji bo wszystkie oddziały zamykają się pomiędzy 17:00-17:30. A nie da się wszystkiego załatwić via internet, bankomat i wpłatomat, wizyta w oddziale banku, to nie jest zazwyczaj palącą potrzebą. Niech banki sobie wypraszają klientów o godzinie zamknięcia banku, ale nich dadzą szansę klientom, żeby zdążyli załatwić swoje sprawy przed zamknięciem. Np. sklepy, szczególnie w galeriach są otwarte minimum do 20-tej, a banki do 17-18. Te dwie godziny to wbrew pozorom dużo. Szczególnie, jak ktoś pracuje do 15-16, przepchanie się przez korki do centrum miasta, gdzie większość banków ma swoje oddziały, też dużo zajmuje.

Odpowiedz
avatar manius
3 7

@rodzynek2: Gdy mieszkałem w Katowicach (kilka lat temu) przeżyłem niezły szok "godzinowy". Kulturalnie skończyłem pracę o 16:30, wsiadłem w tramwaj i pojechałem do banku by jakąś sprawę załatwić. Jakież było moje zdziwienie, że bank zamknięto o 17:00. Podobnie z urzędami - załatwienie czegokolwiek wymagało wzięcia dnia urlopu (bo polskie prawo pracy nie przewiduje wzięcia połowy dnia urlopu) - urzędy były i są zamykane o 15 mimo, że zaczynają pracę od 8. Była już tu dyskusja o godzinach pracy urzędów - ja nadal stoję na stanowisku, że powinny pracować od 7 do 21 (na dwie zmiany) lub od 6 do 10 i od 16 do 18 (to już trudniej wykonać). Bo nawet czasami wydłużone godziny pracy (np do 17:00) nie wystarczają by dojechać i załatwić sprawy.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
2 2

@manius: I żeby było śmieszniej każdy oddział danego banku może samodzielnie kształtować godziny otwarcia i czasami można nieźle się zdziwić.

Odpowiedz
avatar dayana
0 0

@manius: Pracownicy i tak są tam 8h, bo przychodzą godzinę wcześniej. W każdym razie też się zgadzam, że bez sensu brać wolne, żeby się użerać w urzędzie.

Odpowiedz
avatar Gabs
0 0

@rodzynek2: Można godziny pracy placówki sprawdzić w internecie i nie trzeba się dziwić.

Odpowiedz
avatar tylkoNIEja
8 10

Pracowałam kiedyś jako stażysta przy wydawaniu dowodów osobistych. Urząd czynny do 15:30. Punktualnie o tejże godzinie zjawia się chłopak lat 18 po odbiór swojego pierwszego dowodu. Wszystko już miałam pozamykane, ale prosił, bo on prosto ze szkoły itd. Otwieram szafę, w końcu rozumiem, szukam, szukam, mam! Podpisze mi odbiór, a w system wprowadzę jutro i tyle. Tylko, że chłopak w między czasie odebrał telefon i zawzięcie dyskutuje nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi...No szlag by człowieka trafił!

Odpowiedz
avatar Balbina
5 5

Mój kuzyn wyjechał parę lat temu do UK Przeżył szok jak w sklepie spożywczym o godzinie w której sklep był zamknięty kazano tym którzy się pałętaja pomiędzy regałami odstawić koszyki i wyjść ze sklepu. Oczywiście znam to tylko z opowieści.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
-3 11

Biedny pan garniak musi klientów obsługiwać 5 minut dłużej, a potem wieczorkiem wyskoczy na piwko, do baru otwartego "do ostatniego gościa" i siedzą do trzeciej w nocy...

Odpowiedz
avatar panisiara
11 11

Ale piekielny jest tu Janusz, który ustala, że pracujecie do 18. Jako klient nie muszę wiedzieć ile osób czeka właśnie w kolejce. Mogę przyjść o 17 a okaże się, że przede mną już czeka 5 osób - każda w sprawie kredytu, którego załatwienie swoje trwa. Pracownicy powinni mieć w umowie zapis, że pracują do ostatniego klienta (który wszedł do banku do godziny 18) i za czas ponad 18 mają płacone nadgodziny. Albo macie czas pracy do np. 19. Albo wywieście kartkę, że ostatni klient wchodzi o 17. To nie klienci są tu piekielny, tylko pracodawca.

Odpowiedz
avatar DziwnyCzlowiek
2 8

Placówki są otwarte do 18. Ja codziennie kończę pracę o 17. Więc, o której waszym zdaniem mam się u was pojawić? Jaką masz umowę tak pracujesz i tutaj nie klient jest piekielny. Jeśli już ktoś musi być piekielny to pracodawca. Choć uważam, że wiesz co podpisujesz i prace masz taką jaką chcesz mieć.

Odpowiedz
avatar Szwa
1 5

@DziwnyCzlowiek: brac wolne, bo pani w banku tez chce wyjsc wczesniej, dla mnie to jest chore, ze wiekszosc bankow jest czynna do 17-18 ,a ludzie koncza o tej porze pracy i nic nie da sie zalatwic, zaczyna to pomalu sie zmieniac, powstaja punkty w centrach handlowych, niestety moj WBK nic z tym nie robi i chyba czas zmienic bank

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 września 2018 o 18:02

avatar DziwnyCzlowiek
-1 1

@Szwa: Uważam, że jeśli decydujesz się na pracę w banku musisz mieć świadomość tego, że będziesz pracować dłużej niż inni. Nie będą to zmiany 8-16. Tak jak we wszystkich usługach.

Odpowiedz
avatar Szwa
1 1

@DziwnyCzlowiek: oczywisice,ze tak. Jestem nawet zdania,ze bank pomimo, ze przelewy beda przechodzic nastepnego dnia, powinny byc czynne do 20 by kazdy zdazyl zalatwic swoja sprawe

Odpowiedz
avatar Szwa
-3 11

Moze nawet wejsc i minute przed zamknieciem, taka praca i nic nie poradzisz, powiem ci jak to wyglada z drugiej strony Zalozmy ze pracujesz 8-16 a bank jest do 17:30(moj tak jest) otwarty i masz daleko do niego, ale po drodze masz swoj dom, wiec idziesz do domu jesz cos i wychodzisz i jestes grubo po 17. To nie jest wina klienta ,ze bank jest czynny do 17:30, a sugestia w tym by "to mozesz zjesc pozniej" nie nie moge, skoro mam w tym przypadku po drodze do domu to mam nie wstapic do niego, bo pani co siedzi w banku chce wyjsc o 18, no przepraszam bardzo, ale w tym momencie mnie nie interesuje uklad miedzy pracownikiem banku ,a bankiem. Jesli sie godzi na to ,to pracuje jak nie to sie zwalnia

Odpowiedz
avatar Madeline
5 5

@Szwa: sugestia "to mozesz wyjść pózniej" - nie, nie moge, skoro mam w tym przypadku godziny pracy do 17:30 to mam wyjść później, bo pani co przyszła 2 minuty przed zamknięciem nie mogła zjeść obiadu godzinę później, no przepraszam bardzo, ale w tym momencie mnie nie interesuje trasa między jej pracą, domem, a bankiem oraz jej układ pokarmowy. Jeśli jej odpowiadają godziny pracy oddziału to przychodzi, a jak nie to się przenosi gdzieś indziej

Odpowiedz
avatar civic98
1 1

@Szwa: ty egoisto, gdyby nikt się nie godził na te warunki to byś nic nie załatwił

Odpowiedz
avatar kierofca
2 4

Gdy nie było alternatywy dla poczty to zawsze przychodziłem do urzędu pocztowego 5min przed zamknięciem. Po pierwsze, dało się wtedy otworzyć więcej okienek, po drugie pracownice wykazywały ruchy kilkakrotnie żwawsze niż w ciągu dnia, po trzecie wizyta zajmowała mi do 30min, a o 16-18 potrafiłem tam spędzić ponad godzinę. Do banków staram się nie chodzić, ale nie dziwię się ludziom którzy nie chcą tracić życia stojąc w kolejce.

Odpowiedz
avatar DziwnyCzlowiek
-1 5

Podsumowując. Nikt nie zwolni się z pracy wcześniej bo Ty chcesz wyjść sobie do domu xD Wybacz mój interes jest dla mnie o wiele ważniejszy niż Twój :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@DziwnyCzlowiek: No raczej ze kazdy facet dba o swoj interes...

Odpowiedz
avatar timo
-2 2

No faktycznie, piekielne - jak klient śmie przychodzić do sklepu, banku czy jakiejkolwiek innej placówki W GODZINACH JEJ OTWARCIA? Widzę, że brak pracowników na rynku i jednocześnie nadmiar wolnych miejsc pracy poprzewracał niektórym we łbach. Ale spoko, Ukraińców przybywa i jest nadzieja, że wyeliminują z rynku pracowników w rodzaju autora historii.

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@timo: I szwendać się po sklepie po godzinach jego otwarcia?

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
-1 1

Wybacz, ale z punktu widzenia mojej osoby, która czasem musi pracować 16h, a pod telefonem jest 24h/7dni bo tego wymaga branża, to też zdarza mi się próbować załatwić sprawę wtedy, kiedy znajdę chwilę wolną, a często jest to robione na ostatnią chwilę. I nie planuję przesiadywać w takim przybytku długo. Po prostu sprawa jest tak skomplikowana, że zamiast siedzieć 5 minut sterczę 30 minut. W trasie tez korków i wypadków nie przewidzi, a klient czeka i go nie obchodzi, że nie mogłem dojechać... Szczególnie jak przez moje spóźnienie stoi wytwórnia pasz... Wyobraź sobie, że od 3 tygodni jestem w delegacjach. Z reguły od 7 do 22 na obiektach lub w trasie między nimi. Na szczęście ostatnie dwa weekendy miałem wolne. W ten pracuję. Nawet wczoraj byłem w delegacji, która miała być na 2h. A była na 7h bo problem był poważniejszy niż opisywał klient... Inna sprawa,gdy ktoś robi to z premedytacją, bo jest próżny, a co innego gdy ktoś po prostu nie ma wyboru. Wiem, że Wam, pracownikom biurowym nikt za nadgodziny nie płaci. Ale czasem trzeba zrozumieć też innego człowieka... nawiasem mówiąc moja umowa mówi o 8h dziennie/40h w tygodniu i także jestem pracownikiem biurowym... automatykiem programistą...

Odpowiedz
avatar civic98
1 1

Ostatnio przyszedłem na pocztę za 15 minut 18, jak tylko podszedłem do okienka i pani robiła jakieś dzienne rozliczenie z pieniędzy itp, zobaczyłem jej wzrok specyficznie skierowany na moją osobę to widziałem że znajduje się w złym czasie i miejscu i co najważniejsze że ja to rozumiem a nie jak większość tutaj próżnych ludzi którzy wychodzą z założenia że ludzie to lubią robić charytatywnie po godzinach i marnować swój czas biorąc pod uwagę że jako ludzie po ilus tam godzinach są zmęczeni i głodni

Odpowiedz
avatar Gabs
1 1

Czytam komentarze niezadowolonych ze zwrócenia im uwagi za przychodzenie 5 minut przed zamknięciem i się zastanawiam, jak bardzo ci niezadowoleni są szczęśliwi, gdy do nich wpada klient tuż przed zamknięciem i jeszcze nie wie, czego chce?

Odpowiedz
avatar madxx
0 0

pracuję na uczelni w biurze obsługującym studentów. jak mi o 16 stoi kolejka 5 osób to nie zamykam drzwi i nie idę do domu, tylko obsługuję. jak ktoś wejdzie o 15.58 tak samo. też tego nie lubię, ale przecież za darmo tego nie robię. to jest kwestia dogadania się z pracodawcą w sprawie odbioru/ wypłacenia nadgodzin.

Odpowiedz
Udostępnij