Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Odbyłam ja podróż życia. Po 10 latach marzeń i dążenia do realizacji,…

Odbyłam ja podróż życia. Po 10 latach marzeń i dążenia do realizacji, ogarnięciu papierkologii, wyciągów bankowych, rachunków, formularzy, świadectw i referencji dostałam roczną wizę studencką do Australii. Ponieważ z racji pracy nie byłabym w stanie ogarnąć tematu sama, to we wszystkim pośredniczyła agencja. I niby nic w tym piekielnego, a jednak.

Aby wjechać na teren Australii trzeba mieć czyste konto. A mój mąż, kiedy był młody i głupi, dostał wyrok w zawieszeniu. W momencie ubiegania się o wizę było już kilka lat od zakończenia zawiasów.

Nasza agencja prosiła, by do formularza o wizę który oni jeszcze sprawdzą, napisać jak było faktycznie, więc napisaliśmy.
Przy wjeździe na teren Australii z kolei trzeba wypełnić ponownie formularz celny w którym jest to nieszczęsne pytanie o karalność. Wypełniliśmy tak, jak dla agencji i, co nietrudno przewidzieć, zostaliśmy zatrzymani. Okazało się, że agencja słowem nie wspomniała o wyroku, i oni w sumie nie powinno nas wpuścić. Za szybą miałam to, o czym marzyłam 10 lat i mogłam tego nigdy nie doświadczyć. Długo przekonywaliśmy celniczkę jak sprawa się ma faktycznie i Pani, zaznaczając że jest to tylko jej dobra wola, wypuściła nas z lotniska.

Dzwonię do agencji z pytaniem, czemu nas nie poinformowali o usunięciu czegoś z naszego formularza i czy wiedzą, czym to się mogło skończyć.

Odpowiedź: a... Jakoś tak wyszło.

Aha…

Edit: Mężowi wyrok się zatarł, nawet zaświadczenie o niekaralności miał, jednak agencja kazała nam wpisać mimo to dane do formularza którzy oni później przejrzą. Tak zrobiliśmy i tak samo wypełniliśmy dokumenty w samolocie, wierząc agencji. Błąd.

by morgoroth
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kabdam
2 4

I już? Koniec historii? Nic z tym nie zrobisz?

Odpowiedz
avatar morgoroth
2 4

@kabdam: Nic. Agencja więcej w nic nie ingerowała, a my nie korzystaliśmy z jej pomocy . Nie lubimy się niepotrzebnie denerwować.

Odpowiedz
avatar krzycz
35 37

To sporo zmieniło się od czasów, kiedy to bycie karanym było wymagane, żeby do Australii wjechać ;)

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
9 9

@krzycz: No właśnie - pewien stary a dostojny lord angielski przy wyjeździe do Australii, zapytany o karalność, odpowiedział: "Nie wiedziałem, że to nadal obowiązuje" :)

Odpowiedz
avatar Vampi
8 8

Trzeba było odpowiedzieć" jak wrocimy z wycieczki to was pozwiemy *ujki". Ciekawe co by odpowiedzieli?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 13

hmmm zastanawiam się jakim cudem was wpuścili w takim razie. Sami z żoną rozważaliśmy emigrację do Australii i jest to cholernie trudne. Jest różnica pomiędzy zakończeniem się zawiasów, a zatarciem wyroku. Jeśli wyrok był z kodeksu karnego, to możesz mówić o szczęściu, że was jednak wpuścili.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
7 9

@Lobo86: Emigracja a roczna wiza studencka to dwie różne rzeczy. Jak ma załatwiony jakiś staż, praktykę albo studia na ten rok, to wiza nie powinna być wielkim problemem. Za to emigracja na stałe... W przypadku wizy studenckiej przypuszczam, że największy problem to finanse, bo dla Irlandczyków Australia jest droga, więc dla Polaków (tych mieszkających w Polsce) tym bardziej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 9

@pasjonatpl: ale wyrok z KK jest wyrokiem z KK i tutaj jestem mega zdziwiony, bo do papierów do takiego wyjazdu musiałem mieć zaświadczenie o niekaralności (to już kilka lat temu). A jak patrze co siostra musiała ogarniać do swoich niedawnych wyjazdów, to nie wydaje mi się, aby którykolwiek kraj korony wpuścił kogoś z wyrokiem. Nie pamiętam dokładnej kwoty, ale dla mnie i żony to wychodziło jakieś 100tyś zł, bo musieliśmy wykazać, że stać nas na kilka pierwszych miesięcy formalności i szukania pracy. W obu przypadkach z listy pożądanych, tylko tam była kwestia zrobienia jakiegoś przyśpieszonego kursu dającego uprawnienia lokalne nim moglibyśmy podjąć pracę. Ostatecznie nie zdecydowaliśmy się, bo musielibyśmy zostawić psa, który niejako jest naszym dzieckiem (swoich mieć nie możemy).

Odpowiedz
avatar morgoroth
2 2

@Lobo86: Odpowiem trochę niżej więc zapraszam do następnych komentarzy bo mąż miał zaświadczenie o niekaralności. My też musieliśmy wykazać oszczędności o kwocie ponad 100 tys, wyciągi bankowe (że pieniądze są nasze z pensji a nie podarowane) świadectwa pracy ect.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
0 0

@pasjonatpl: HMmmm, Australia wygląda ponoć podobnie cenowo do Irlandii, w sensie wyżywienia. Czy to aż tak strasznie drogo dla Irlandczyków?

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 0

@GlaNiK: Słyszałem, że jest drogo. Nie wiem, czy chodzi o samo wyżywienie czy czynsz czy coś innego. Poza tym ceny biletów... Jak się leci tak daleko i sporo płaci za bilet, to fajnie jest, jak na miejscu jest taniej. Ale nie w tym przypadku.

Odpowiedz
avatar timo
-1 13

"mój mąż, kiedy był młody i głupi, dostał wyrok w zawieszeniu" - rozumiem, że było to więcej, niż pół roku temu? Bo z mocy prawa wyrok w zawieszeniu ulega zatarciu po 6 miesiącach od zakończenia okresu próby, czyli właśnie tzw. zawieszenia. Po tym czasie wyrok "przestaje istnieć", ponieważ następuje zatarcie skazania i osoba skazana jest "czysta", tzn. dostanie nawet zaświadczenie o niekaralności. Tak więc historia to bujda.

Odpowiedz
avatar Limek
8 8

@timo: albo mezusio autorki to jednak wieksze ziolko niz "kiedy byl mlody i glupi" ;)

Odpowiedz
avatar luczynka
6 10

@timo: Autorka nie pisze o żadnych papierach świadczących o skazaniu, tylko o tym, do czego przyznali się dobrowolnie. To raz. A dwa - w wyjątkowych przypadkach karę można zawiesić nawet do 10 lat, a niczym nadzwyczajnym jest zawieszenie do 5 lat. 5,5 roku to też niemało.

Odpowiedz
avatar Poluck
0 4

@timo: nie jest to prosta sprawa, bo polskie prawo nie ma znaczenia. Oficer imigracyjny (żadna celniczka) sprawdza jaka kara za dane przestępstwo jest przewidziana w danym kraju i na tej podstawie wydaje decyzję. A ta bardzo często jest odmowna. Dziwi mnie to, że autorce udało się oficera przekonać, choć jest to możliwe, lecz bardzo trudne.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
2 2

@timo: Często oglądam te pseudokumentalne seriale. Jest jeden o pracy celników na różnych lotniskach. Wg tego, co tam widziałam, to w Australii jak i w sąsiedniej Nowej Zelandi potrafią się pastwić nawet nad wyrokami sprzed 20 lat.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 6

@timo: nie wiem czemu cie minusują skoro masz rację. Jak załatwiałem papiery kiedy z żoną chcieliśmy wyemigrować do Australii to wymagane było zaświadczenie o niekaralności. Skoro w momencie ubiegania się o wizę było kilka lat od zakończenia zawiasów, to cała historia jest po prostu fejkiem, bo facet dostałby od ręki takie zaświadczenie i nikt by w nic nie wnikał właśnie ze względu na zatarcie wyroku.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 13

@Lobo86: Historia nie jest fejkiem. Agencja sprawdziła wpis o karalności i okazało się, że wyrok uległ zatarciu więc go nie wpisała do dokumentów, gdyż dla nich karalności nie było. Na lotnisku nadgorliwy podróżnik wpisał karalność i dla tego wyszła cała akcja. Mąż morgoroth powinien wiedzieć, że wyrok uległ zatarciu i jest w myśl prawa niekarany. Celniczka puściła ich tylko dla tego, że dla niej liczy się bardziej to co w dokumentach z agencji (łącznie z zaświadczeniem o niekaralności) niż to co oni sami zadeklarowali. Miała "podkładkę", że są nie karani więc była kryta, wystarczy, że zgodziła się (jej dobra wola) na zmianę w oświadczeniu.

Odpowiedz
avatar morgoroth
6 6

@timo: Nie widziałam że jest "zatarcie" wyroku więc dzięki, nauczyłam się czegoś nowego :) Generalnie mąż dostał wyrok w zawieszeniu na 2 lata jakieś 8 lat przed wyjazdem. Po czasie "zatarcia" (tak?) dostał nawet zaświadczenie o niekaralności, jako że pracował w państwowej instytucji i było to konieczne. Do wyjazdu resztą też. Niemniej agencja, wiedząc o tym, poprosiła nas o wpisanie tego do formularza wizowego, a oni go jeszcze przejrzą. No to skoro oni kazali wpisać mimo tego, że zaświadczenie o niekaralności jest, to my wpisaliśmy na lotnisku - wszak oni załatwiali niejedną wizę i chyba wiedzą co trzeba. Natomiast jeśli urzędnik szukał czegokolwiek w bazie danych, to nic nie znalazł. Stąd cały ambaras.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 9

@thebill: wydumane, ale w sumie możliwe. Nie rozumiem tylko tej nadgorliwości przy posiadaniu zaświadczenia o niekaralności. Tutaj to bohaterowie sami sobie zapracowali jednak na sytuację.....

Odpowiedz
avatar morgoroth
4 8

@Lobo86: Owszem, trochę nasza wina. Ale skoro agencja kazała wpisać wszystko do formularza mimo zatarcia wyroku, my dostaliśmy wizę a oni nie poinformowali nas że jednak to usunęli ze względu na zatarcie, to uwierzyliśmy że tak trzeba.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

@morgoroth: nie żebym się czepiał, ale skoro dostał zaświadczenie o niekaralności....to znaczy, że w świetle prawa nie był karany....

Odpowiedz
avatar anulla89
1 1

@Lobo86: Dokładnie-wyrok zatarty uważa się za niebyły. Coś na ten temat niestety wiem, też dzięki mężowi ;) Znam nawet osobiście człowieka, który w takiej sytuacji dostał pozwolenie na broń. Policja nie chciała go dopuścić, właśnie ze względu na ten zatarty wyrok, ale w porozumieniu z prawnikiem uświadomił ich, że oni nawet nie powinni wiedzieć o tym skazaniu, a co dopiero próbować używać tego jako argumentu, bo toż przecie nielegalnie uzyskane dane, skoro oficjalnie figuruje jako nigdy niekarany. I jeszcze przez chwile tylko tak się będzie dało, bo w tej chwili przepisy w kwestii pozwolenia na broń mówią jasno-kandydat spełnia warunki-policja wydaje pozwolenie, ale rząd chce na powrót zmienić brzmienie tego przpisu na "policja może wydać pozwolenie", więc wracamy do stanu sprzed paru lat, czyli pełnej uznaniowości w tej kwestii, o której usunięcie tyle czasu walczyły wszelkie środowiska strzeleckie...

Odpowiedz
Udostępnij