Miejsce akcji: sklep wielkopowierzchniowy.
Bohaterka: piekielna maDka.
Idzie sobie alejką pani lat ok. 30-35, prowadzi wózek, powoli rozgląda się po półkach. W jej pobliżu biega sobie dziecko, chłopczyk na oko ma 3-4 latka.
Pani na chłopczyka nie zwraca większej uwagi.
Chłopczyk podbiega do pojemników z cukierkami na wagę, bierze w garść cukierki, rozsypuje je po podłodze, czynność tę powtarza kilka razy. Pani rzuca okiem, ale nie reaguje.
Chłopczyk zaczyna biegać, truchtem, przesuwając łapkami po półkach. Na półkach są budynie, kisiele i tego typu produkty. Kilka wypada na podłogę. Po kilku takich rundkach, na posadzce wzdłuż całej alejki leży kilkanaście torebek. Pani spokojnie, wolnym krokiem idzie tą samą alejką, rozsypane produkty jej najwyraźniej nie przeszkadzają.
Nadchodzi pracownica sklepu i prosi panią, żeby zwracała uwagę na to, co robi dziecko przebywające pod jej opieką. Robi to bardzo uprzejmie, raczej w tonie prośby, nie polecenia.
Pani zaczyna... krzyczeć, drzeć mordę wręcz.
Biedna pracownica usłyszała, że skoro Jaśnie Pani robi zakupy w tym sklepie, to jej psim obowiązkiem jest pilnowanie jej dziecka, że ona musi się skupić na robieniu zakupów i nie ma czasu patrzeć, co Brajanek (imię zmienione) robi, że to tylko dziecko (autentyk!) i że pracownicy za to płacą, żeby sprzątała. I że teraz zabiera Brajanka i wychodzi, bo ona nie może robić zakupów w takiej atmosferze. A jak kiedyś wróci do tego sklepu, to jeszcze specjalnie ona rozerwie jakieś opakowanie i oskarży sklep, że towar był niezabezpieczony i Brajanek się pobrudził, a nawet podtruł i jeszcze odszkodowanie będą jej płacić!
Chłopczyk przez całą tę tyradę stał wyjątkowo spokojnie.
Pracownica nie odpowiedziała żadną ciętą ripostą - nie wiem, czy brakło jej pomysłu, odwagi czy czasu, bo Piekielna Pani złapała Brajanka za rękę i oddaliła się dość szybkim krokiem.
I tak nawiasem mówiąc, dziecka bym tu nie winiła - wg mnie jego wcześniejsze zachowanie wynikało faktycznie z nudy, lub może próbował zwrócić uwagę maDki, bo nie było to zachowanie typowego rozpuszczonego bachora.
Za to Jaśnie Paniusia...
maDka sklep dziecko
Bylismy swiadkami podobnej sytuacji z mezem w Auchan. Bachor biegal i robil pobojowisko na kilku dziach i wrzucal rozne produkty klientom do koszykow. Rodzice totalna ignorancja. Nam wrzucil jakies kosmetyki-wzielam i odlozylam, no zdaza sie, dziecko.Ale jak gowniak 6 letni nam wrzucil jogurt , ktory sie rozbryzgal na jedzenie, ubrania i artykuly szkolne.Maz wydarl ryj a uslyszal-ze to przeciez dziecko i nie wolno krzyczec po nim bo sie agresywny robi.
Odpowiedz@Vampi: ja widziałem coś podobnego i w Carrefourze i w Auchanie. W sumie w Lidlu i Biedrze też.
OdpowiedzNow dobra, ale co robić w takich sytuacjach? Jak bardzo można im "oddać" zanim będą mogły być wyciągane konsekwencje? A kiedy jest się takim pracownikiem - jak zmusić Jaśnie Panią do ruszenia dupska albo chociaż zawstydzenia się?
Odpowiedz@Vampi: Chyba bym odpowiedział, że po wrzuceniu jogurtu na ciuchy też się robię agresywny.
Odpowiedz@Vampi: Bez sensu się wydzierać. Szkoda zdrowia. Po prostu madka musi za zniszczone ubranie zapłacić. Za zniszczone towary w sklepie zresztą też. Kieszeń boli i szybko uczy.
Odpowiedz@Aris: Dzieciaka lepiej nie ruszać, bo zaraz będziesz mieć sprawę. Ale matce jak się na pusty łeb wyleje jogurt, to może coś do niej trafi.
Odpowiedz@Vampi: W takiej sytuacji złapałbym gówniaka i wysmarował bym go tym jogurtem, a do rodziców bym odrzekł że byłem wychowywany bezstresowo i nie wolno im na mnie drzeć japy.
Odpowiedz@Vampi: WIELKA SZKODA,ŻE marcelka nie wydarła się na babsztyla i nie zjechała jej w najbardziej niekulturalny i wulgarny sposób. Pracownica dzięki maksymalnej głupocie kierownictwa nic nie może - " bo klient - nasz Pan" tylko nikt nie dodaje , że Pan , ale tylko jak jest kulturalny. A jak chamisko, to powinien być traktowany jak najgorszy śmieć. Na cały głos i bardzo wyraźnie uświadomić budulcowi, że absolutnie nie życzysz sobie takiego zachowania i odnoszenia się do Ciebie i najlepiej zgłosić ochronie i przy okazji policji o zagrożeniu życia i zdrowia małoletniego przez nieodpowiedzialne i niedopuszczalne zachowanie opiekuna.Zj..bać przy okazji " kierownictwo " za dopuszczanie takich patologicznych zachowań. Rozumiem, że nikt nie chce się wychylać i ciągać po sądach czy MOPSach, ale przyzwalając na takie zachowania utrzymujemy ten portal przy życiu.Samemu żyjąc w dyskomforcie, że jakaś małpa czy inny ciul, jak to określają na Śląsku, którego gwarę będąc z Warszawy wręcz uwielbiam słuchać. Tępić buractwo, chamstwo i prostactwo wszelkimi, najbardziej bolesnymi i dotkliwymi sposobami.
Odpowiedz@Aris: W takich przypadkach może mogliby takim pracownikom pomóc inni klienci odpowiednio zwracając takiej maDce uwagę, nawet w mniej kulturalny sposób. Jak ktoś już wyżej zauważył, taki pracownica uwagi za bardzo zwrócić nie może, bo mogą być wyciągnięte wobec niej konsekwencje.
Odpowiedz@vezdohan: A jak nie ma z czego zapłacić, bo jest totalną patolą, przymus pracy, do Lagru i Arbeit, a nie jakieś ograniczenie wolności i chliw - na koszt Podatnika. Jak nie zgłosi się do roboty, to dzieciaka do do adopcji, może nie wyrośnie z niego kolejny gnój.
Odpowiedz@Krzysztof: Zawsze jest z czego. Jak nie mają dochodu to na pewno mają socjal. Gdyby zaczęto z niego ściągać należności to nagle świat wyglądałby inaczej.
OdpowiedzA teraz bedzie jazda,bo są nowe pluszaki w biedrze. Biedne panie kasjerki...
Odpowiedz@DarkHelmet: Spotkałam jedną tak piekielną, że mi jej nie żal. Bardziej żal mi tych, na których będzie się potem wyżywać...
Odpowiedz@DarkHelmet: najlepsze jest to, ze te maskotki sa strasznie badziewne i dostepne bez problemu na alliexpress ale szal zaczal sie juz pierwszego dnia, keidy w mojej biedrze nie bylo naklejek i panie nabijaly te punkty jakos na karte biedry- wrzaski, ze zlodziejka, ze punkty dla siebie bierze, z eoni nie wierza, z epukty sa na karcie... no dramat i to dorosli ludzie
OdpowiedzJa byłam świadkiem podobnej sceny w Smyku. Matka zajęta oglądaniem wieszaków, a gówniak zajęty wywalaniem rzeczy z półek. Na moją uwagę, że może panienka powinna zająć się niszczycielskim potomkiem usłyszałam, że to jest przecież sklep dla dzieci i jej latorośl może tu robić co chce. Argumenty, że to jest sklep z artykułami dla dzieci, a nie ośrodek opiekuńczy dla rozpuszczonych bachorów nastawiły matkę bojowo i z wielkim fochem (za to ku uldze obsługi) opuściła sklep zapowiadając, że ona tu więcej nie przyjdzie. Zapytałam się jedynie, czy straszy czy obiecuje, ale już mi nic nie odpowiedziała.
Odpowiedz@sziva: I tak trzymać
OdpowiedzJa tam widziałem był ojciec z dzieckiem w centrum handlowym. W przeciwieństwie do Madek to ten to miał jaja. Pamiętam jak gdzieciak chciał zrobić tuskenowy rajd na pobliski sklepik-wysepke z telefonami komórkowymi. Oczywiście ojciec nie pozwolił by dzieciaķ wlazł za lade by dotykać paluchami telefony, wtedy dzieciak położył się na podłodze i zaczął walić rekami i nogami po podłodze i się drzeć. Ojciec tylko wyjął jakieś czasopismo hobbystyczne, usiadł na ławce w pobliżu czekał aż dzieciak się uspokoi. Nawet minuta nie minęła a dzieciak skapitulował i się uspokoił.
Odpowiedz@Meh: Dzieciak walnięty, do Rybiola, Ojciec normalny, madka, z wysokim prawdopodobieństwem walnięta, też do Rybiola.
OdpowiedzNo nic tylko lutować.
Odpowiedzniehc sie babsko cieszy, ze dziecie nie dorwalo sie np. do sloiczkow z dzemem czy miodem lub delikatna alektronike- wszak za szkody wyrzadzone przez dziecko odpowiada rodzic, tzkze finansowo i mysle, ze wtedy juz Jasnie Pani nie poszloby tak latwo i skonczyloby sie na wezwaniu policji
OdpowiedzA pozniej ta sama matka bedzie drzec jape, ze czemu tak malo kas otwartych
Odpowiedz"I tak nawiasem mówiąc, dziecka bym tu nie winiła - wg mnie jego wcześniejsze zachowanie wynikało faktycznie z nudy, lub może próbował zwrócić uwagę maDki, bo nie było to zachowanie typowego rozpuszczonego bachora". No ale powiedzmy, że jest rozpuszczony nawet (nie wiem, jak miało by wyglądać takie rozróżnienie w takiej sytuacji). I tak nie ma co winić 3-4 latka, tylko nienormalnych rodziców.
Odpowiedz