Przesrane.
Stawiki Sosnowiec. Na początku sezonu, oddano do użytku pływający pomost wokół kąpieliska. Fajny. Deski, dużo stali nierdzewnej, dalby, siedziska, daszek przeciwsłoneczny - krótko mówiąc molo na bogato.
Dziś patrzę, koło leżaków nasrane. I to nie jeden piesek skorzystał a kilka, i nie piesek tylko spory bydlak musiał być.
Zakaz jest, ale oczywiście 'mój piesek nie sra, a jak już to ja sprzątam'. To że poleci między deski wprost na kąpielisko - jeden kij.
Apogeum na sam koniec. Przebieralnia - niestety tylko jedna. W środku również odchody - tym razem ludzkie - pies raczej nie używa papieru.
Dzicz.
kąpielisko
Ehh... Sosnowiec... :')
Odpowiedz@ejbisidii: Nie. Katowice Szopienice lub Mysłowice. Nikt u siebie nie sra. Nawet ptak.
Odpowiedz@sqby: Kiedyś w naszym kościele znaleziono kupstaka koło oltarza. Nie wiadomo było czy to ludzkie czy zwierzece. Możliwe więc,że ludzie mogą mieć w powaźaniu regionalny patriotyzm i srać we własne gniazdo.
OdpowiedzNie zdziwiloby mnie, gdyby wszystkie gowna byly ludzkie....
Odpowiedz@Iras: z mojego doświadczenia to o psich kupach w takich miejscach najgłośniej krzyczą rodzice "wysadzanych" dzieci. ;)
Odpowiedz@Iras: zgadzam się - też od razu pomyślałam, ze jest duża szansa, że to ludzkie. Jakiemuś pijaczkowi wieczorem nie chciało się lecieć w krzaki... Psy raczej naturalnie lecą w krzaki (chyba, że człowiek im nie pozwoli, bo trzyma na smyczy - ale wówczas to wina człowieka, więc też jakby ludzkie...) A że mam 2 psy i sprzątamy psie gówienka, to wiem, ze wyglądają zupełnie jak ludzkie kupy - nie do odróżnienia.
OdpowiedzSosnowiec...
Odpowiedz@Michail: A co wy macie do Sosnowca, Radomia, Torunia, Bydgoszczy, Warszawy, Czeladzi itd. Miasta, jak miasta, ludzie jak ludzie. Byłem wielokrotnie w w/w miastach, nic dziwnego nie zauważyłem. Twierdzę tak z punktu widzenia Osoby urodzonej, wychowanej, mieszkającej poza Polską,Kraj w zachodniej Europie, małżeństwo mieszane - Ojciec, Polak z Kresów Wschodnich
Odpowiedz@Krzysztof: Region śląsko-zagłębiowski to historyczny tygiel. Katowice, Sosnowiec, Mysłowice - stykają się ze sobą, a przed SW1, były miastami granicznymi. Trzy zabory to sto lat, gdzie w jednym regionie tworzyły się kolosalne różnice w mentalności. Po tym jak zniknęła granica, nie zniknął podział my-oni. Dopiero ostatnimi laty się to wyrównuje, bo ludzie jeżdżą za pracą do miasta obok. Reszta kraju nie ma pojęcia o co chodzi, ale powtarza zaszłości. No i sytuacja sprzed paru lat - mama Madzi. Mało kto ją pamięta, ale zostało że Sosnowiec, to patologia. Co do Radomia - żyli z przemysłu zbrojeniowego. I to dobrze żyli. Jak komuna padła, upadły zakłady, powstały slumsy. I znowu - od lat jest coraz lepiej, ale w pamięci przejezdnych zostało jak było.
Odpowiedz@marcel_S: No i chytra baba z Radomia :)
OdpowiedzLutowanie ze styji w przebieralni jest odrażające, zarówno węchowo i wizualnie. Zdecydowanie potępiam.
Odpowiedz