Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ciąg dalszy historii https://piekielni.pl/82824 o agresywnym pitbullu. Pies został oddany właścicielom, a…

Ciąg dalszy historii https://piekielni.pl/82824 o agresywnym pitbullu.

Pies został oddany właścicielom, a postępowanie umorzone. Uznano brak przesłanek o zagrożeniu zdrowia i życia. Agresywne zwierzę zagryza innego psa, rani kobietę i atakuje weterynarza, ale nie, nie ma powodu do obaw. Widocznie władze potrzebują kolejnej tragedii, żeby jednak dostrzec zagrożenie.

by TheDarkTower
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Mavra
7 13

@Morog: Brak słow na taki durny tekst

Odpowiedz
avatar aegerita
7 7

@Morog: Psiarze sprawują rządy w kraju, w którym wyrok za wleczenie psa za samochodem za obrożę to kilka miesięcy w zawieszeniu? W którym większość przypadków znęcania się nad psami nigdy nie kończy się karą, bo to "niską szkodliwość społeczna czynu"? Ciekawa definicja rządów.

Odpowiedz
avatar niemoja
10 18

Policja ustaliła fakty: pies nie został poszczuty, tylko się zerwał, weterynarz wydał opinię, że pies nie jest agresywny - nie mieli innego wyjścia. Teraz to sprawa prokuratury (jeśli właściciel nie ma zezwolenia na trzymanie pitbula) i sądu cywilnego - ale to pokrzywdzona musi założyć sprawę o szkody na mieniu i zdrowiu. Ludzie często nie odróżniają kompetencji poszczególnych służb. Policja nie jest od sądzenia tylko od ścigania przestępstw: z urzędu albo z oskarżenia prywatnego. Od sądzenia jest sąd. Przy czym sąd karny jest od rozstrzygania, czy zostało popełnione przestępstwo, a sąd cywilny - czy poszkodowany poniósł straty.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
22 26

@niemoja: Czy właściciel, któremu pies się zerwał, nie powinien przypadkiem za to beknąć? W chwili zdarzenia pies nie był na smyczy, nikogo nie powinno interesować z jakiego powodu. Podejrzewam, że jak na poligonie przypadkiem kogoś zastrzelisz, to odpowiadasz za zabójstwo, nikogo nie interesuje, że nie chciałeś. Nieumyślne, przypadkowe, ale jednak przestępstwo. Sprawa jest bardzo śmierdząca.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 6

@Candela: "Podejrzewam, że jak na poligonie przypadkiem kogoś zastrzelisz, to odpowiadasz za zabójstwo" No nie. To tak nie działa. Zabójstwo to działanie prowadzące do śmierci, która jest celem owego działania. W przypadku zastrzelenia na poligonie można mówić najwyżej o nieszczęśliwym wypadku w postaci postrzelenia ze skutkiem śmiertelnym. Podobnie na polowaniu. Wyrok to rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Jest tak, jak pisze @niemoja

Odpowiedz
avatar aegerita
3 3

@niemoja: Czyli co, jak mój pies kogoś zagryzie z własnej inicjatywy (bez szczucia), a poza tym nie będzie agresywny, to wszystko w porządku? Absurd. Oczywiście, że policja nie jest od sądzenia, ale tutaj mamy dość oczywisty przypadek niedopilnowania (wykroczenie samo w sobie) z bardzo poważnymi i niebezpiecznymi konsekwencjami (śmierć drugiego psa). No ale według oświadczenia nowosądeckiej policji "Nie zaistniały przesłanki dotyczące narażenia człowieka na niebezpieczeństwo utraty życia czy zdrowia". CZŁOWIEKA. Widać, ile dla tamtejszej policji znaczy życie psa i Ustawa o Ochronie Zwierząt. Nic. A jeżeli rzeczony pies nie jest rasowy (=rodowodowy), to pozwolnia zgodnie z prawem nie trzeba.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@aegerita: bo nie zaistniały. Pitt nie atakował człowieka tylko innego psa. Jeśli to owczarek pierwszy wystartował z paszczą, a facet faktycznie źle się czuł w drodze do apteki to...winy nie ponosi ani pies, ani człowiek. Ot po prostu nieszczęśliwy wypadek. Afera - jak zawsze w takim wypadku - jest kręcona przez media. To one nakręcają durną spiralę strachu i szczucia.

Odpowiedz
avatar aegerita
2 2

@Lobo86: Owszem, atakował psa, ale w następstwie tego ataku na psa ucierpiał także człowiek. Analogia: Jeżeli złodziej będzie próbował wyrwać mi z ręki torbę, ja będę ją trzymać, a on pociągnie i połamie mi palce - jest winien narażenia mnie na uszczerbek na zdrowiu, nawet jeżeli mnie nie dotknął i nie mnie chciał zaatakować (ukraść), tylko torbę. Po drugie ja pisałam raczej o tym, że policja kompletnie zignorowała śmierć psa. Bo co, bo to tylko pies, nie warto nawet sprawdzać, jak naprawdę do tego doszło?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@aegerita: no właśnie - podałaś bardzo dobry przykład. Bo to co opisujesz jest kradzieżą. Natomiast co innego by było, jakby ów złodziej najpierw cię zabił, a potem na spokojnie zabrał torebkę. To jest właśnie taka różnica. Z tą policyjną ignorancją w stosunku do zwierząt....no tak jest w tym kraju. Sam kiedyś wzywałem Policję (jak się okazało, również kilku innych sąsiadów) do psa zamkniętego w mieszkaniu na długi weekend. Ktoś sobie pojechał zostawiając psa, który ujadał w niebogłosy przez kilka dni. Przyjechali, popatrzyli z zewnątrz na blok i stwierdzili, że "nie ma zagrożenia życia" i oni nic nie zrobią. Po czym pojechali. Z tego co wiem, to żadnej sprawy o znęcanie nie założyli dla właścicieli, bo przecież "pies był bezpieczny w domu".

Odpowiedz
avatar Attentat
8 10

@Iras: Na filmiku widać też, że właściciel pitbulla siedzi na krawężniku i w żaden sposób nie stara się odciągnąć swojego psa. W oświadczeniu córki tego mężczyzny niby było tłumaczenie, że jest on chory na serce i był bliski zawału. Psa wziął na spacer do apteki. Czy rozsądne jest, aby takiego silnego i agresywnego psa powierzać opiece schorowanego człowieka? Druga sprawa - zagryziony pies był 14-letnim staruszkiem, z tego co mi wiadomo od koleżanki mieszkającej na tym osiedlu. Nie miał szans na skuteczną obronę bez względu na to czy kobieta na nim siedziała. Nie umniejsza to jednak temu, że ona również została pogryziona i narażona na stres i stratę, bo właściciel pitbulla nie podołał odpowiedzialności za swojego psa.

Odpowiedz
avatar aegerita
3 3

@Iras: Niestety, opiekunka owczarka rzeczywiście zapewne przyczyniła się do jego śmierci, próbując pomóc. Tak samo mało medialne - i bardzo prawdopodobne - jest to, że pogryzł ją jej pies, a nie napastnik. Ale co to ma do rzeczy!? Gdyby pit bull nie zaatakował, belg by nie zginął, proste i logiczne. Tego "faktu" smyczy i kagańca nie byłabym taka pewna. Wg oświadczenia oficera prasowego policji pit bull "wyrwał się ze smyczy". Czyli wyrwał smycz z ręki faceta? W takim razie powinno być widać smycz i szelki/obrożę. Obroża pękła? Ale znowu na filmiku zamieszczonym przez opiekunów pit bulla widać szelki. Że też mogły pęknąć? Może. I akurat w tej samej sekundzie kaganiec spadł od uderzenia pyskiem? Porządnie dopasowany kaganiec nie spada ot, tak. Zresztą nigdzie w otoczeniu na filmiku nie widać ani smyczy, ani obroży, ani szelek, ani kagańca.

Odpowiedz
avatar aegerita
2 2

@Attentat: Wiesz, mój 11-letni wyżłopodobny kundel całkiem niedawno wytarł trawnik atakującym nas staffikiem, wiek nie przesądza całkiem sprawy. Natomiast z resztą jak najbardziej się zgadzam.

Odpowiedz
avatar kosimazaki
3 7

@Morog problem jest taki że ze swojej natury są oni równie inteligentni jak ich pupile...... jakis pupil moze sie poczuc urazony tym porownaniem... @niemoja Policja ustaliła fakty: pies nie został poszczuty, tylko się zerwał, weterynarz wydał opinię, że pies nie jest agresywny - nie mieli innego wyjścia paragrafu na glupote nie ma, (a glupota jest uzywanie lipnego sprzetu przy silnych psach lub wychodzenie na spacer bez kondycji i nie w formie) (jeśli właściciel nie ma zezwolenia na trzymanie pitbula) - jezeli to pies w typie to ustawa o tym nie wspomina swoja droga ciekawe czy wg prawa wazne sa "rodowody" lipnych stowarzyszen (a jeszcze ciekawsze w wypadku rodowodow organizacji dla rasy nieuznanej przez FCI a wiec nieuznawanych przez ZKWP..) @Candela W chwili zdarzenia pies nie był na smyczy, nikogo nie powinno interesować z jakiego powodu. art 77 KW - nie zachowanie nalezytej ostroznosci przy trzymaniu zwierzecia czy jakos tak art 157 KK - spowodowanie uszczerbku na zdrowiu + cos jeszcze z kodeksu cywilnego @Iras I tu pojawia się kwestia o której media nie będą wiedzieć, albo będą siedzieć cicho, bo mało to medialne - Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, ze babka sama swojego psa zabiła. Nie chodzi nawet o to, że uniemożliwiła mu bronienie się, ale o to, że siedząc na nim uniemożliwiała mu też oddychanie, jak i mogla mu kręgosłup złamać. raport z sekcji - owczarek zostal zabezpieczony - zapewne wykluczy zlamanie kregoslupa i uduszenie spaslak tak czy siak powinien odpowiadac i nie wychodzic z psem z ktorym se rady nie daje. bezposrednio wg prawa to on ponosi odpowiedzailnosc

Odpowiedz
avatar niemoja
1 1

@kosimazaki: Oczywiście , że właściciel w pełni odpowiada za to, co zrobił jego pies, podobnie jak rodzice odpowiadają za to, co narozrabiają dzieci. Ale to jest odpowiedzialność cywilna, a nie karna! A KC mówi konkretnie: art. 431 „Kto zwierzę chowa albo się nim posługuje, obowiązany jest do naprawienia wyrządzonej przez nie szkody niezależnie od tego, czy było pod jego nadzorem, czy też zabłąkało się lub uciekło, chyba, że ani on, ani osoba, za którą ponosi odpowiedzialność, nie ponoszą winy.” Art 77 KW mówi o niezachowaniu "zwykłych lub nakazanych" środków ostrożności. Była smycz, był kaganiec - więc "zwykłe" 77 w grę nie wchodzi. Chyba, że nie było zezwolenia - wtedy się łapie na "nakazane" (czyli 250 zł grzywny). Art 157 dotyczy CZŁOWIEKA, który spowodował uszczerbek na zdrowiu. Chcesz psa stawiać przed sądem? Co do kwestii rodowodów: w hodowli "rasa" to grupa zwierząt o określonych cechach, które są PRZEKAZYWANE NA POTOMSTWO i w takim znaczeniu pojęcie to jest użyte w ustawie. Mieszaniec pitbulla ma cechy tej rasy (zwłaszcza fenotyp po matce)i tak go należy traktować. W uproszczeniu: jeśli pies wygląda jak pitbull i zachowuje się jak pitbull, to JEST pitbullem. Ja bym wnioskowała o zakaz trzymania psów dla właścicieli - duży pies powinien być porządnie wyszkolony, a wtedy nie byłoby problemów z posłuszeństwem. Jeśli dziadzio bądź jego córka uważają, że zapanują siłowo nad pitbullem - to oboje powinni się leczyć.

Odpowiedz
avatar kosimazaki
1 1

@niemoja: Art 157 dotyczy CZŁOWIEKA, który spowodował uszczerbek na zdrowiu. Chcesz psa stawiać przed sądem? drugi koniec smyczy czyli tego kto w danym momencie mial psa pod opieka co pies winien ze ma ... pana? @Lobo86 nie ma czegoś takiego jak certyfikacje sprzętu i wyposażenia dla psów. niestety. tyle ze dla niektorych typow psow (sila/wielkosc) uzywa sie nieco mocniejszego sprzetu niz trixie/g.. z marketu a na specyficzne ksztalty mordy powstaly dopasowane kagance nieco inne niz standard druciak wilczur (i nieodlaczna kolczata gratis) Jakikolwiek wypadek i od razu "agresywny pies zagryzł". niezmiennie od lat 80 @Lobo86 statystyka - dane z Polski? bo na wyspach najczesciej gryzie jack russel ;) @Aegerita TTB typ wspaniałe psy, choć wymagające szczególnej uwagi w kwestii socjalizacji z innymi psami. TO! + odpowiedni sprzet Wyszkolony pies reaguje na komendy przewodnika, więc wystarczyło go odwołać. gdyby tylko takie podejscie bylo bardziej popularne.. na piekielnych byloby mniej historii (a najwazniejsze komendy to przeca siad i podaj lape :P) @Lobo86 Nie w takiej sytuacji. W takich okolicznościach nawet szkolone psy służbowe wymagają specjalistycznego podejścia. duzo by gadac (i o szkoleniu i o psach sluzbowych oraz o przekonaniu o skutecznosci roznych szkolen ;) ) Bez choćby cienia samodzielnego myślenia na zasadzie "poznajmy całą historię zamiast łykać medialną papkę" wiekszosc przypadkow poruszanych w mediach to jednoznaczny blad czlowieka @niemoja "W uproszczeniu: jeśli pies wygląda jak pitbull i zachowuje się jak pitbull, to JEST pitbullem." wg BRYTYJSKIEGO prawa tak - u nas takiego zapisu NIE MA. oprzesz sie tylko na fenotypie? zobacz sobie quizy typu "pick the pit" :) Co do kwestii rodowodów: w hodowli "rasa" to grupa zwierząt o określonych cechach, które są PRZEKAZYWANE NA POTOMSTWO i w takim znaczeniu pojęcie to jest użyte w ustawie. Mieszaniec pitbulla ma cechy tej rasy (zwłaszcza fenotyp po matce)i tak go należy traktować. jest do tego jakas podstawa prawna? w projekcie nowelizacji ustawy znalazlem taki kwiatek psie rasowym” – rozumie się przez to psa o odpowiednim dla rasy fenotypie oraz posiadającego co najmniej pięciopokoleniowy rodowód, który określa pochodzenie psa, zarejestrowany w Fédération Cynologique Internationale (FCI) lub Alianz Canine Worldwide (ACW);”

Odpowiedz
avatar niemoja
0 0

@kosimazaki: "wg BRYTYJSKIEGO prawa tak - u nas takiego zapisu NIE MA. oprzesz sie tylko na fenotypie?" Nie, oprę się na opinii eksperckiej. Poza tym zawsze można zrobić psu badania genetyczne - tylko koszt dla właściciela dużo większy. Weź pod uwagę, w jakich okolicznościach dochodzi do takiej ekspertyzy: gdy "pitbullopodobny" już kogoś pogryzł. Ja nie udowadniam, że "ten" pies jest pitbullem, tylko wskazuję, że jego zachowanie odpowiada rasie, której fenotyp reprezentuje. Innymi słowy, przekonuję sędziego, że właściciel wiedział, z jakim psem ma do czynienia i jakie wymogi należy spełnić. Jest jeszcze art. 10a - obrót z miejsca hodowli lub chowu. "psie rasowym” – rozumie się przez to psa o odpowiednim dla rasy fenotypie oraz posiadającego co najmniej pięciopokoleniowy rodowód" - to definicja kynologiczna; poprawna w zakresie przepisów hodowlanych, bo chodzi o zwierzęta "rodowodowe", czyli z udokumentowanym pochodzeniem. Nie ma hodowli psów nierasowych, a rozmnażać ich dla kasy nie wolno(art. 10). Dla sądu cywilnego nie ma znaczenia, czy pogryzł pies rasowy, czy kundel - właściciel i tak ponosi wszystkie koszty "naprawienia krzywd"; różnica może być jedynie w wysokości nawiązki. Cały problem polega na tym, że ta poszkodowana kobieta sprawy nie wytoczy, chociaż powinna. W ten sposób właściciele psa unikną odpowiedzialności i dalej będą mieli w d... jego szkolenie.

Odpowiedz
avatar aegerita
0 0

@niemoja: Na jakiej opinii eksperckiej? Sędziego kynologicznego? On Ci może ewentualnie powiedzieć, że dany pies wygląda mniej lub więcej jak pit bull. Ale czy pit bullem jest, tego nie wiadomo. A czy zachowanie odpowiada danej rasie, czy nie, to już zupełnie kiepski argument. Zresztą które dokładnie zachowanie? Jeżeli nie lubi się szarpać linką albo wisieć zębami na oponie, to orzekasz, że nie jest pit bullem? Widywałam już goldeny, które nie lubiły aportować, to znaczy, że nie są goldenami? Idiotyczny zapis o "rasach uznanych za agresywne" dotyczy tylko i wyłącznie rasowych (=rodowodowych) psów. Potrzeby udowadniania, skąd się wzięło psa, też na razie nie ma. Psa można znaleźć, adoptować przybłędę, wziąć od znajomych znajomych, którym oszczeniła się suka itd. Więc artykuły. 10 też nie ma zastosowania. Oczywiście, że dla sądu cywilnego rasa lub jej brak nie ma znaczenia. Ale kwestie pozwoleń też nie grają roli, jeżeli pies nie jest rasowy. Ciekawostka: lat temu z 10, zbierając informacje do materiału o statystykach pogryzień ludzi w Polsce, dotarłam do źródeł wszystkich historii pt. "Amstaff pogryzł" z danego roku (wtedy na topie nagonki były amstaffy właśnie). Z prawie 60 przypadków ŻADEN pies nie był rasowy. A cytowane "opinie eksperckie" potwierdzające rasę zawierały argumenty takie jak "miał szeroki pysk", "miał przycięte uszy" czy moje ulubione "był pręgowany". Serio to słyszałam na pytanie, skąd właściwie wiadomo, że to był amstaff.

Odpowiedz
avatar kosimazaki
0 2

@Lobo86: mniejsza o to kto wywolal zwanture - i tak zawsze jest na pita. jestes nie w formie - nie wyprowadzasz mocnego zwierza na spacer ani nie uzywasz slabego sprzetu. niech ci bedzie ze sie wymadrzam ("psa - mordercy" sie nie czepialem), jedynie wlasciciela. rybka mnie to czy zawal czy nie, lepiej zapobiegac jak sie nie zachowa ostroznosci to czesto konczy sie tak jak na filmie (albo zastrzeleniem/zadzganiem niedopilnowanego pita kazdy tego typu incydent jest naglasniany przez media i robia nagonki na rase mam tylko nadzieje ze nie dozyje czasow ze ze swoim "psem morderca" bede musial wynosic sie z kraju bo BSL wprowadza i ogolny zakaz posiadania wejdzie a januszostwo masz tu: "widok ponad 30-kilogramowego pitbulla " ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

No i taki news. Kilka lat temu zrobiono statystyczne badanie porównawcze. Wszystkie psy ras agresywnych wedle ustawy i agresywnych wedle obiegowych opinii danej rasy odpowiadają suma do kupy za 1% wypadków. Większość to kundle. Potem były owczarki niemieckie (tendencja spadkowa) i labradory/goldeny (tendencja wzrostowa). Co ciekawe, w niektórych gminach to małe psy odpowiadają za gro wypadków. Czyli "cziłały", "jajniki" i inne tych rozmiarów.

Odpowiedz
avatar aegerita
4 4

@Lobo86: Bardzo ciekawa teoria ze schorowanym panem i psem broniącym go przed strasznym "wilkiem". Tylko gdyby facet puścił smycz, to ta smycz byłaby nadal podłączona do psa szelkami lub obrożą. Na filmiku widać "gołego" psa, bez żadnych akcesoriów. Umierający belg ma smycz. I to nie to, że linczuję pity. Nie istnieje coś takiego jak agresywna rasa, a TTB typ wspaniałe psy, choć wymagające szczególnej uwagi w kwestii socjalizacji z innymi psami. Ale tu widać zupełnie coś innego - psa atakującego do śmierci przeciwnika/ofiary. Wyszkolony pies reaguje na komendy przewodnika, więc wystarczyło go odwołać. Zrównoważony pies broni tylko w stanie zagrożenia, potem odpuszcza. Daleka jestem od piętnowania pitów, ale kiedy trafia się nieodpowiedzialny opiekun, trzeba wyciągnąć konsekwencje, a nie na siłę usprawiedliwiać typa...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 4

"Wyszkolony pies reaguje na komendy przewodnika, więc wystarczyło go odwołać." Nie w takiej sytuacji. W takich okolicznościach nawet szkolone psy służbowe wymagają specjalistycznego podejścia. "Zrównoważony pies broni tylko w stanie zagrożenia, potem odpuszcza." Nie zawsze. Poza tym ocena behawioralna jest jednoznaczna wedle tego, co pisano tu lub pod pierwotną historią - z psem jest wszystko ok. "Daleka jestem od piętnowania pitów" Nie chodzi o pity. Chodzi o bezreflekcyjne wskazywanie palcem "winnego". Już nie raz tak było, że odpowiednio przedstawiona historia była jednoznaczna na pierwszy rzut oka, odbywał się lincz publiczny itp. A potem, już nie w blaskach fleszy okazywało się, że historia była wyssana z palca. Akurat takie cuda przerabiałem w swojej rodzinie z TV na karku mojego ojca (nie, nic związanego z psami). Z podobnymi akcjami niemal non stop borykają się też co prężniejsze fundacje zajmujące się zwierzętami (np Viva). Porę lat temu też była historia jak to pies zagryzł właściciela. A potem się okazało, że facet zmarł w wyniku ataku padaczki (czy coś w ten deseń) a pies jedynie nieudolnie próbował mu pomóc co spowodowało lekkie obrażenia twarzy i rąk. Ale, ze znaleźli dopiero rozkładającego się trupa, to była niemała afera....

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 sierpnia 2018 o 10:22

avatar aegerita
2 2

@Lobo86: Wróć. Serio twierdzisz, że pies, który bez polecenia i żadnej kontroli przewodnika, mimo interwencji innych ludzi i mimo braku zagrożenia atakuje do śmierci drugiego psa to sytuacja ok? Nawet nie wiem, jak to skomentować... Masz rację, że media sprzedają papkę, że często przeinaczają i przekłamują historie dla oglądalności lub w innych celach. Dlatego nie wyciągam wniosków na podstawie komentarzy zawartych w arykułach czy wypowiedzi anonimowych sąsiadów. Ale tu jest filmik, łatwo zobaczyć, co się dzieje. Dalej twierdzisz, że facet puścił smycz, która potem wyparowała razem z szelkami/obrożą?

Odpowiedz
avatar kosimazaki
1 1

@aegerita: na filmie smycz jest (nie podpieta do psa), w oswiadczeniu corki typa od psa jest mowa o "zerwanej kolczatce", na ziemi w poblizu czarnej torby lezy "cos" co na upartego mozna uznac za zrzucony kaganiec

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

@aegerita: "Serio twierdzisz, że pies, który bez polecenia i żadnej kontroli przewodnika, mimo interwencji innych ludzi i mimo braku zagrożenia atakuje do śmierci drugiego psa to sytuacja ok?" Nigdzie tak nie napisałem. Pisałem jedynie o wypadku, do którego nie wiadomo w sumie jak doszło. A ciężko wyrokować po samej na podstawie efektu końcowego zdarzenia. kosimazaki opisał resztę. Pies nie biegał luzem. Początkowo był na smyczy i w kagańcu. Ocena weterynaryjna psa też jest bez zarzutu.

Odpowiedz
avatar aegerita
2 2

@Lobo86: Masz rację, trudno wyrokować co do bezpośrednich przyczyn zdarzenia, bo za dużo jest niewiadomych i za dużo sprzecznych informacji. Tu zerwana kolczatka na zdjęciu leżącą na ulicy, gdzie indziej filmik zamieszczony przez córkę gościa, w którym wyjaśnia ona, że pies chodzi na szelkach i w kagańcu; tu policja ustaliła, że pies zerwał się ze smyczy i rzucił na przechodzące owczarki, tam druga strona twierdzi, że podbiegł z zamiarem zabawy i sam został zaatakowany; schorowany facet wychodzi z psem tylko do apteki, ale znowu według policji siedział pod blokiem... Pozostaje logiczne myślenie. Jaka jest szansa na to, że łagodny pies, tak przyjazny do innych czworonogów, że widząc dwa dorosłe psy biegnie się pobawić, jednocześnie zerwie kolczatkę i zrzuci kaganiec, a następnie stwierdzi, że w sumie jednak nie jest przyjazny i zagryzie innego psa, nawet gdy ten nie będzie stanowił dla niego żadnego zagrożenia? Ignorując interwencje ludzi wokół? I że jednocześnie - taki pech, ojej - opiekun poczuje się tak źle, że nawet nie będzie potrafił odwołać psa? Jeśli w to wierzysz, to uwierzysz we wszystko. Moim zdaniem sytuacja z samego filmiku jest jasna. Nie wiem, co stało się wcześniej, bo nie wierzę ślepo w sensacyjne opisy. Ale widzę psa, który atakuje bez polecenia i bez wsparcia przewodnika (czyli bez kontroli), atakuje do śmierci drugiego psa, który w niczym mu nie zagraża. Taki pies jest niebezpieczny. Możliwe, że weterynarz orzekł, że "z psem jest wszystko ok" (pomijam, że to robota dla behawiorysty). Wierzę, że jest przyjazny DO LUDZI, to może cała tajemnica oceny. Ale jest niebezpieczny, skoro na środku ulicy zabija sobie innego psa i nie daje się opanować. A opanować go powinien człowiek. Jeżeli wie, że ma psa, który chce zabijać inne psy, to jego obowiązkiem jest nie dopuścić do takiej sytuacji! Jeżeli nie potrafi, pies powinien trafić do kogoś, kto będzie umiał go naprostować.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
2 10

Posiadanie takiego psa powinno być tylko i wyłącznie za pozwoleniem, wydawanym po przejściu testów psychologicznych i egzaminu, który sprawdzi, czy właściciel jest w stanie zapanować nad takim psem jak mu odbije - nie ma nic gorszego niż widok ponad 30-kilogramowego pitbulla prowadzonego bez kagańca przez 45-kilogramową karynę. Co ona zrobi, jak bydle dostanie szału? Zesra się i ucieknie z piskiem i płaczem. A generalnie to 90% właścicieli taki psów to patologia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 sierpnia 2018 o 18:25

avatar konto usunięte
-4 10

@Jaladreips: a co zrobi jak 30kg labradora dostanie szału?

Odpowiedz
avatar aegerita
3 5

@Jaladreips: Jakiego "takiego" psa? Nie istnieje coś takiego jak agresywna czy niebezpieczna rasa. Rasa to pewne skłonności zachowania, a jak się z tym zachowaniem pracuje, to już odpowiedzialność przewodnika.

Odpowiedz
avatar kosimazaki
-3 3

@Lobo86: dokladnie to samo co przy kazdym silniejszym nieogarnietym psie - zostanie przewrocona i zawleczona do celu albo pusci smycz @aegerita Jakiego "takiego" psa? no "TAKIEGO" nie wiesz co to sa "TAKIE" psy (do tego obowiazkowe porozumiewawcze spojrzenie) ?:)

Odpowiedz
avatar Jaladreips
3 5

@aegerita: istnieje coś takiego jak niebezpieczna rasa. Jak odbije yorkowi, to najwyżej poszarpie ci nogawkę. Jak odbije dogowi argentyńskiemu, to cię zabije. Ja wiem, że użytkownicy tej strony nie są tytanami intelektu, ale postaraj się.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 4

@Jaladreips: no więc nie - nie ma psów agresywnych z natury. Pewne rasy mają jedynie predyspozycje do określonych zachowań, ale efekt końcowy jest zależy od tego, jak się psa prowadzi. Więcej w życiu widziałem agresywnych - dosłownie rzucających się na wszystko - labradorów niż pitów przejawiających jakąkolwiek formę niechęci do innych ludzi/zwierząt. Zrobiono w PL swego czasu takie badania statystyczne - psy uznane za agresywne w ustawie i te z obiegową opinią agresywnych odpowiadają w sumie za niecały 1% wszystkich wypadków. A ustawa to śmiech, bo dotyczy jedynie psów rodowodowych. Znajdy, podrzutki, wszystkie "w typie" można mieć bez żadnych papierów. Legalnie.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
3 3

@Lobo86: ale ja nie piszę o agresywnych, tylko o niebezpiecznych ze względu na swoje rozmiary i siłę. Jeśli próbujesz komukolwiek wmówić, że labrador jest równie niebezpieczny co dog argentyński albo pitbull to albo masz defekt mózgu że w to wierzysz albo oszukujesz siebie i innych.

Odpowiedz
avatar aegerita
1 1

@Jaladreips: Możesz spróbować zachować minimum kultury wypowiedzi? Co do meritum: Zupełnie czym innym jest fizyczna zdolność zadania śmierci, a czym innym zamiar/chęć/psychologiczna gotowość do zabicia. Jeżeli pod uwagę bierzesz tylko fizyczną stronę zagrożenia (co jest idiotyzmem, bo w takim razie na krowę też trzeba by pozwolenia - jest większa i silniejsza od każdego psa), to najmniejszym psem, którego widziałam w statystykach policyjnych jako sprawcę śmiertelnego pogryzienia człowieka, był pomeranian (waga ok. 2-3kg, czyli yorkowa). Dalej, idąc za Twoimi przykładami. Labrador jest większy od pit bulla? Czyli według własnej logiki proponujesz pozwolenie na labradory? Na nowofundlandy, berneńczyki, borzoje i pudle królewskie też? Prawie każdy pies może być niebezpieczny dla otoczenia, jeżeli trafi do agresywnego i/lub bezmyślnego człowieka. Natomiast żaden pies nie będzie zagrożeniem w rękach odpowiedzialnego przewodnika.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
-1 1

@aegerita: a ty możesz uruchomić mózg i odpalić proces "czytanie ze zrozumieniem"?

Odpowiedz
avatar aegerita
1 1

@Jaladreips: Widzę, że w braku argumentów stawiasz na chamstwo i obelgi. Przynajmniej szybko pokazujesz, że nie masz nic konkretnego do przekazania.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
-1 1

@aegerita: prośba o czytanie ze zrozumieniem to chamstwo? Ach, wy piekielni...

Odpowiedz
avatar aegerita
1 1

@Jaladreips: Masz jakikolwiek argument czy nie? Zadałam konkretne pytania, w odpowiedzi masz tylko gadanie o defekcie mózgu czy potrzebie uruchomienia go. Jakiś konkret?

Odpowiedz
avatar Jaladreips
0 0

@aegerita: nie, nie przychodzi do głowy nic, co byłabyś w stanie zrozumieć.

Odpowiedz
avatar aegerita
0 0

@Jaladreips: Rozumiem - argumentów brak, tylko populistyczne bicie piany. EOT.

Odpowiedz
avatar Ascara
0 0

@TheDarkTower Odnosząc się do usuniętej części Twojej historii (komentarze to lepsze miejsce): "W poprzedniej historii były linki do artykułu i filmu, które pokazywały zdarzenie. Zostały one usunięte przez moderatorów pod zarzutem reklamowania konkretnych stron. Jaka kurde reklama? Podanie źródła informacji, żeby nie trzeba było opisywać długiej historii i można było w pełni oddać piekielność sytuacji, a reklama to dwie zupełnie inne kwestie". _____ Jest mnóstwo portali informacyjnych, które pisały o tym zdarzeniu. Informacje można znaleźć bez problemu w google, wówczas wybierając sobie źródło lub porównując informacje z kilku. Link do konkretnego artykułu na konkretnym portalu był moim zdaniem reklamą tegoż (zwłaszcza że napisano historię na Piekielnych o wydarzeniu, o którym mówiły media). Autor wpisu może się z tym nie zgadzać, użytkownicy również. Możecie też w komentarzu napisać, co o tym sądzicie.

Odpowiedz
Udostępnij