Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia http://piekielni.pl/82873 przypomniała mi pewną sytuację, chociaż nie tyle o bezpieczeństwie (w…

Historia http://piekielni.pl/82873 przypomniała mi pewną sytuację, chociaż nie tyle o bezpieczeństwie (w sumie trochę również), co o niewyobrażalnym burdelu, jaki mają w sądach i urzędach.

Tu musi nastąpić krótkie wyjaśnienie. Moi rodzice mieszkali kiedyś w tej samej klatce, co moi dziadkowie (rodzice taty), w innych mieszkaniach. Co ważne, moja mama zamieszkała tam dopiero po ślubie. Potem kupili dom, przeprowadzili się. Jakiś czas później rozwiedli, mój tata wrócił do swojego starego mieszkania, a moja mama została w domu i wróciła do swojego nazwiska panieńskiego. Czyli nigdy nie mieszkała w tamtym mieszkaniu, nosząc nazwisko panieńskie.

Mój tata ponownie się ożenił, z kobietą, która ma na imię tak samo, jak moja mama, czyli obecnie ma personalia takie, jak mama przed rozwodem. Trochę śmiesznie. :)

Od rozwodu minęło dobrych kilkanaście lat już i niedawno dzwonią moi dziadkowie, że do mojej mamy jest awizo u nich. Lekkie zdziwienie i moja mama odpowiada, że to może poczta do mojej macochy, a ci że nie, bo list przyszedł na nazwisko, powiedzmy, Katarzyna Kowalska, a nie Katarzyna Nowak, czyli obecne nazwisko mojej mamy. Ta się zdziwiła i wystraszyła, że ktoś ukradł jej dane, chociaż je poplątał.

Ale list okazał się być z sądu. Informacja o tym, że sąsiedzi złożyli prośbę o zezwolenie na budowę... Na działce obok aktualnego miejsca zamieszkania mojej mamy.

Podsumowując, tak dla uporządkowania informacji. Mama dostaje listy z sądu na adres zameldowania sprzed kilkunastu lat, na nazwisko, pod którym nigdy nie była tam zameldowana, dotyczące jej obecnego miejsca zamieszkania (zameldowania też).

To już nawet nie jest pomyłka, a totalny burdel. Szczególnie że próbowała prostować sprawę, ale urząd miasta z sądem dalej wysyłają listy na adres mojego ojca (i nie, on nie ma nic wspólnego z tym domem).

P.S. Z działką są jakieś zawirowania, dlatego sąd też w tym uczestniczy. Nie wiem, na jakiej podstawie moja mama jest o tym informowana, znaczy wiem, że powinna być poinformowana o tym, że ktoś chce się budować, ale cała reszta to nie mam zielonego pojęcia.

by Sway
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar katka1110
-1 5

No ale skoro list przyszedl do dziadkow to mama przeciez byla tam zameldowana przed slubem, z nazwiskiem ktore miala przed slubem. Czyli nieaktualne dane, bardzo nieaktualne, nie wiem skąd sąd pobiera dane o osobie, moze jakas grazynka z urzedu się zapomniala i w przypadku mamy nikt nie wprowadzil zmian.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

@katka1110: autorka pisze, że mama dopiero po ślubie została tam zameldowana.

Odpowiedz
avatar katka1110
4 4

Zle zrozumialam, myslalam ze mama i jej rodzice mieszkali w jednej klatce, czyli u rodzicow mieszkala przed slubem(ze starym nazwiskiem), a po slubie w drugim mieszkaniu juz z mezem (z nowym nazwiskiem). Dopiero doczytalam ze to byli rodzice meza mamy, czyli przed slubem mieszkala w jeszcze innym miejscu :)

Odpowiedz
avatar Sway
2 2

@katka1110: Dokładnie. :) Ze swoimi rodzicami mieszkała. Dopiero po ślubie moi rodzice zamieszkali razem. Informację o tym, że mieszkania były w tej samej klatce umieściłam po to, żeby wyjaśnić, czemu to dziadkowie dzwonili, a nie mój tata, skoro to na jego adres przyszło awizo.

Odpowiedz
avatar myscha
3 3

Całkiem podobną historię przeszli moi rodzice, zresztą dawno temu ją tutaj opisywałam. Na stary adres, od dawna nieaktualny przyszedł list że sąsiad obecnie mieszkający przez płot ma ochotę coś wybudować. Rodzice dowiedzieli się o korespondencji tylko dzięki dobrej woli i zacięciu poszukiwawczemu nowego właściciela starego mieszkania.

Odpowiedz
avatar Kamaiou
7 7

@myscha: może nieaktualne adresy magicznie się wpisują, kiedy takim sąsiadom naprawdę bardzo mocno zależy, aby nikt nie wyraził sprzeciwu wobec ich planów zabudowy?

Odpowiedz
avatar rodzynek2
-1 1

@Kamaiou: Tak, możesz mieć rację, ale ci sąsiedzi musieli mocno się o to postarać, żeby maksymalnie utrudnić wyrażenie sprzeciwu. Takie zachowanie sąsiadów zwiastuje materiał na kolejną historie, sam jestem ciekaw co to może być.

Odpowiedz
avatar myscha
0 0

@rodzynek2: No właśnie nic nie było. Też nastawialiśmy się na niezłą akcję, a tu nic. A całą akcję opisywałam ponad 4 lata temu. Myślę, że sąsiedzi nie mieli za dużo z tym wspólnego, bo musieliby mocno poszukiwać starego adresu - moi rodzice mieszkali już wtedy ok. 20 lat, sąsiad był świeżo sprowadzony. Myślę, że urząd znalazł adres do korespondencji obowiązujący w czasie budowy domu i go wykorzystał, co z tego, że od 20 lat nieaktualny

Odpowiedz
avatar Sway
0 0

@myscha: Ja nie sądzę, żeby to byli ci sąsiedzi. Działka jest w takim miejscu, że chyba musieliby postawić największą imprezownie w Europie żeby przeszkadzać. :) To razej ci ludzie przyzywaja piekło, bo ktoś wymyślił, że owszemm mogą sobie dom jednorodzinny stawiać, ale najpierw chcą tam zrobić wykopaliska archeologiczne (!) Nie wiem czemu. Wieść wioskowa niesie, że kiedyś, gdzieś w okolicy znaleziono resztki jakiegoś pługu ze średniowiecza. No, ale oczywiście kiedy i ile potrwają te wykopaliska, to nikt ich nie zamierza informować. "Lol. Czekajcie. Płaćcie kredyt. Domku nie ma."

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 sierpnia 2018 o 17:49

avatar Invi
1 1

W temacie sądów. Moja babcia nie żyje już od ośmiu lat. Nigdy nie mieszkała pod moim adresem. Babcia mieszkała z dobre 70km od tego miejsca. Ostatnio przychodzą na jej dane listy z sądu na mój adres.

Odpowiedz
avatar Koralik
1 1

Też kiedyś dostaliśmy taki cudowny list z jakiegoś urzędu (nie wiem jakiego, bo nie odebraliśmy). Mój tata miał dwie kuzynki (jest dla nich najbliższą rodziną). Jedna z nich zmarła ~18 lat przed dziejącą się akcją, druga jest w stanie alkoholicznego warzywka, którym ktoś musi się opiekować. Obowiązek ten spadł na państwo, które oczywiście próbuje się wykpić. Tata coś tam tej kuzynce pomagał (umieścił ją w jakimś ośrodku opieki, załatwił, żeby opłata szła z jej renty itp.), więc jakieś dane kontaktowe zostały (ale nigdy nie brał na siebie odpowiedzialności za nią ani nie wpisywał siebie jako opiekuna), więc co zrobił urząd? Wysłał na nasz adres list do zmarłej kuzynki, która nigdy, przenigdy nie była zameldowana pod naszym adresem, nie sądzę, żeby w ogóle była u nas w domu.

Odpowiedz
avatar ogorek
-1 1

To akurat bardzo prosto wyjaśnić i w sumie nie ma w tym nic piekielnego. To nic, że twoja mama pod panieńskim nazwiskiem nie była tam zameldowana. Ważne że w ogóle była. Sądy mają aktualne dane, dlatego przychodzi na nowe nazwisko. A dlaczego na stary adres? Po pierwsze, może dlatego, że tam ktoś odbiera. I tyle. Może pod nowym adresem nie dało się pisma doręczyć, może twoja mama przeoczyła awizo, może listonosz olał. Po drugie, skoro sprawa dotyczy nieruchomości, to ktokolwiek jest tam wnioskodawcą, dysponował pewnie danymi z rejestru gruntów, one akurat mogą być mocno nieaktualne, podał adres sprzed kilkunastu lat. Sąd na adres pismo wysłał, zostało odebrane, sąd dalej nie wnika.

Odpowiedz
avatar Sway
0 0

@ogorek: Trochę źle napisałam, ale pisma przychodziły i z sądu i urzędu miasta. Przy czym tylko w tej sprawie, bo jak inna sąsiadka chciała budowa budować "budkę z piwem", to jest sklep, to przyszło dobrze. Także moja mama odbiera pisma. :)

Odpowiedz
Udostępnij