Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia dotyczy relacji: ludzie i samochody. Jakiś czas temu byłem sprzedającym, sprawnie…

Historia dotyczy relacji: ludzie i samochody.

Jakiś czas temu byłem sprzedającym, sprawnie sprzedałem dwa swoje dość leciwe pojazdy i przyszło stać się kupującym. (Kontakty z kupującymi moje auta to oddzielna historia). Już dawno wymarzyłem sobie samochód z faltdachem (dach materiałowy, zsuwany) i padło na Twingo I generacji, po faceliftingu (przedział 2000 - 2007).

Wczoraj minął pierwszy miesiąc jak szukam takiego auta, a już mam na koncie kilka piekielnych historii.

1. OLX, Twingo ładnie wygląda na zdjęciach, 120 km od mojego miasta ale jadę. Sprzedający z małego komisu pod Wa-wą (S) - znajomy kupił i dla córki szykował, porobione wszystko, wsiadać i jechać. Kładę się na ulicy zajrzeć w jakim stanie podłoga i progi. (S) lekko czerwienieje, ale nie komentuje. Podłoga wymalowana chyba kilka godzin wcześniej konserwantem, bo nawet się zakurzyć nie zdążyła. Proponuję podjechać na stację diagnostyczną. (S) się zgadza i całe 2 km drogi ja prowadzę a on ,,papla,, jaki to super egzemplarz, po prostu ,,igła,, i takie tam. Na Stacji Diagnostycznej Pan diagnosta na widok (S) udaje mocno, że się nie znają, ale mu to nie wychodzi, bo w pewnym momencie zwracają się do siebie po imieniu. Wchodzę pod auto - mokra miska olejowa, nadgnite łoże silnika. Zwracam na to uwagę (S) i diagnoście - jakby nagle ogłuchli, (S) zmienił kolor na czerwony. Daję sobie spokój, jadę do kolejnego Twingo, kolejne 80 km.

2. Kolejne Twingo tego dnia wystawione na OLX, w komisie, ładne zdjęcia, choć samo wnętrze dość dziwnie sfotografowane - z daleka. Na miejscu okazuje się, że to był celowy zabieg - tapicerka brudna, w plamach i śmierdzi. Deska rozdzielcza się dosłownie kleiła. Niezrażony tym idę po Panią z komisu (PK).

(PK) potrzebuje chyba z 2 minut by mnie zauważyć, kiedy stoję w jej biurze, tak jest zajęta pogaduszkami przez telefon, mimo że jestem jedynym klientem. W końcu wychodzimy, proszę o otwarcie komory silnika. (PK) wpycha dłoń w pas przedni i ciągnąc za pozostałości linki, otwiera pokrywę. Silnik tak wybłyszczony Plakiem, że w przypadku byle iskry grozi samozapłonem! Otwieram korek wlewu oleju a tam śliczny ,,majonez,, - emulsja olejowa, świadcząca o uszkodzeniu uszczelki pod głowicą. Pytam więc, mocno zirytowany (PK) po kiego w...a piszą w ogłoszeniu, że auto sprawne technicznie? (PK) coś zaczyna bredzić, że zadzwoni po męża i on mi zejdzie z ceny, bo to takie śliczne autko i ucieka do biura. Odjeżdżam zniesmaczony.

3. Facebook, Twingo z końca produkcji tego modelu, niski przebieg, blisko. W tej samej miejscowości jest też drugie, trochę starsze i nieco tańsze, więc najpierw oglądam to młodsze.

Pan sprzedający (PS) mówi, że wie tyle co nic, bo to ciotki siostry męża wujka stryjenki samochód. I on wystawia w ich imieniu i ma im to sprzedać. OK, myślę sobie, czasami ktoś nie ogarnia ogłoszeń w necie. Pierwsze wrażenie niezłe, progi zdrowe, podłoga zdrowa. Po zajrzeniu do wnętrza euforia opada - plastiki na progach po obu stronach dziwnie odbarwione z szarego na brudno czerwony. (PS) twierdzi, że to od słońca. Fotel kierowcy w pokrowcu, po zdjęciu okazuje się, że w innej tapicerce. Silnik suchy, nie myty, brak majonezu - jedziemy się przejechać. Model bez wspomagania kierownicy, ale kręci się o dziwo za ciężko. Sprzęgło lekko się ślizga, nieco słabe hamulce, po za tym OK. Po jeździe próbnej mówię o tym, co mi nie pasuje i proponuję zejście z ceny o 20%. (PS) nonszalancko oświadcza, że on nie musi schodzić z ceny, bo i tak się sprzeda na pniu. O dziwo, stoi na OLX do dzisiaj, mimo 2 krotnej już przeceny.

Jadę więc zobaczyć drugie Twingo w tym samym mieście. Samochód stoi na ulicy i już wiem, dlaczego zdjęcia robiono z daleka - rdza na krawędziach drzwi, przy klapce wlewu paliwa, na podszybiu. Nawet nie dzwonię do właścicielki, że jestem.

3. Kolejne auto jest oddalone o 450 km. By nie zrobić sobie wycieczki życia, dzwonię czy aktualne i proszę o zdjęcie podłogi i progów. Pan mówi, że OK, jak tylko wróci z pracy to zrobi i wyśle. Zdjęcia doszły po 2 tygodniach. Były robione słoikiem po dżemie, sądząc po ich jakości i tym, że nic z nich nie wynika.

4. W ,,obserwowanych,, model dość młody, za rozsądną cenę.
W ogłoszeniu napisano, że kontakt tylko osobisty. Ale że jest telefon, to dzwonię się umówić. Pan z ogłoszenia (PzO) odbiera dopiero 3 dnia, ale mówi, że spoko, można przyjeżdżać i brać, wszystko śmiga, zero rdzy, będzie pan zadowolony. Że odległość to 250 km w jedną stronę, pytam nieśmiało, w jakim stanie są progi i podłoga? (PzO) nagle przechodzi w stan furii i krzyczy, że on nie ma czasu na pogadanki i się rozłącza. Po godzinie, gdy przeglądam ogłoszenia, to samo Twingo jest już droższe o 300 zł. Zdrożało jeszcze o kolejne 200, by po tygodniu, wrócić do poprzedniej ceny.

5. Ładne Twingo, zadbane, cena może ciut wyższa od mojego budżetu, ale postanawiam, że dołożę jak będzie tego warte. Dzwonię, umawiam się, jest miło i kulturalnie. Mam jechać za dwa dni, dzień wcześniej dostaję info, że była stłuczka, i jest uszkodzone z przodu nieznacznie. Sprzedający sam proponuje zejście z ceny o 50 % jeśli bym chciał to sam naprawiać. Proszę o zdjęcia. Dostaję jedno, na którym widać tylko, że pokrywa silnika jest lekko wgnieciona. Proszę wiec o zdjęcia wnętrza komory silnika, by ocenić uszkodzenia i przemyśleć sens zakupu. Zapada cisza, zero odzewu.

6. Komis, typu 3 auta na podwórku, na niemieckich blachach. Twingo prezentuje się ładnie. Pan w rozmowie telefonicznej bardzo miły, obiecuje podesłać zdjęcia progów i wnętrza. Zdjęć przychodzi chyba ze 20. Pan się postarał, jednak zdjęcia działają na jego niekorzyść. Mimo, że w ogłoszeniu napisano, że samochód zadbany, na drzwiach pasażera obtarcie, wypłowiałe lub tak bardzo brudne fotele przednie, wypalona papierosem dziura w tylnej kanapie. Dzwonię więc zapytać, czy jest możliwe zejście z ceny? Pan obrażony i już nie miły, krzyczy do mnie, że nie muszę kupować i że się czepiam. No cóż. Auto stoi do dziś na OLX w niezmienionej cenie.

Podsumowując: nie sądziłem, że obecnie znalezienie używanego auta w stanie technicznym dobrym, w budżecie do 5k to taka droga przez mękę!
Sprzedający wręcz kłamią w ogłoszeniach w żywe oczy, licząc chyba na to, że kupujący na pewien czas oślepnie lub kupi korespondencyjnie, bez oglądania. Określenia: ,,auto do drobnych poprawek lakierniczych, kiedy zgniły progi to przegięcie. ,,Sprawne technicznie”, kiedy jest wyciek z miski olejowej, sprzęgło się ślizga, kierownica chodzi jak w Kamazie to oszustwo. A teksty typu: szykowałem dla córki, ale sprzedaję (córka zmarła?), jeździła kobieta (to niby co?), wymieniony rozrząd, hamulce, remont kapitalny wręcz był robiony, ale sprzedaję, bo kupuję większe - świadczą o tym, że takie osoby liczą na kupującego z IQ kamienia polnego.

Jeszcze się nie poddałem, choć już mam momentami serdecznie dosyć. Jednak na poważnie rozważam ogłoszenie, że będę za drobną opłatą jeździł do samochodów w mojej okolicy i oglądał je dla kogoś by potem zdać relację ze swoich spostrzeżeń. To może być biznes życia!

używane auta komis samochodowy janusze biznesu

by arturion37
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Koralik
9 9

Jak się znasz to czemu nie. Sama szukając samochodu używanego chętnie bym skorzystała z oferty takiej osoby, bo ja się nie znam :P

Odpowiedz
avatar arturion37
5 5

@Koralik: To wg. mnie nie chodzi o jakąś gruntowną znajomośc mechaniki. Ale o to, by nie przejechać na darmo ze 200 km w jedną stronę, by na miejscu się okazało, że nie było warto.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 lipca 2018 o 8:03

avatar LoonaThic
0 4

@arturion37: Powiem Ci tak - na ogledzinach trzeba się znać. W taki sposób je robiąc to robisz więcej szkody niż pożytku. Wiedzę masz ZEROWĄ, w dodatku robisz błędne wnioski, mało tego - szukasz w śmieciach auta za śmieciowy budżet, za to wymagania masz na budżet dwukrotnie wyższy. Czemu nie zobaczysz Twingo za 8k? Tak, wiem, za drogo. Szukasz w takim a nie innym budżecie i jeździsz po całej Polsce - gratuluje odwagi :) Ja po takiego paścia nie jechałbym 450 km w jedną stronę, za cholerę. I tak - są na rynku firmy, które tak własnie działają - np. www.moto-zakup.pl, czy www.autoinspektor.com Tylko wiesz - tam się płaci...

Odpowiedz
avatar czolgista1990
0 4

majonez pod korkiem oleju to objaw niedogrzanego silnika a nie walniętej uszczelki. Jakby była walnięta uszczelka to byłby majonez na bagniecie albo olej w zbiorniku wyrównawczym.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 4

@czolgista1990: nieprawda, miałam problem z uszczelką pod głowicą i tylko po odkręceniu korka oleju było biało i gęsto

Odpowiedz
avatar Wlodzimierz
0 0

@czolgista1990: zależy czy pójdzie na kanał olejowy czy na kanał wodny, Na wodnym idzie do zbiornika i do bagnetu, na olejowym idzie na korek i klawiaturę.

Odpowiedz
avatar czolgista1990
3 3

@Wlodzimierz: dlatego mowie ze majonez pod korkiem to niekoniecznie objaw walnietej uszczelki. Moze tez byc objawem walnietej chlodniczki oleju, wtedy tez pojawia sie majonez, albo niedogrzania silnika, gdzie tez pojawia sie majonez i jest to calkowicie normalne.

Odpowiedz
avatar czolgista1990
-1 3

@Enyulek: to że u Ciebie była to UPG to nie oznacza ze majonez pod korkiem zawsze oznacza UPG.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
0 0

@Enyulek: Wiesz - nie zawsze ten sam objaw oznacza to samo :) Boli mnie brzuch! To wrzody. Boli mnie brzuch! Spoko - to na pewno wrzody - bo JA TAK MIAŁEM :)

Odpowiedz
avatar xyRon
-4 26

"Jeździła kobieta". Jak to co? Spodziewaj się uszkodzonego lub na wykończeniu sprzęgła, skrzyni biegów, licznych obcierek parkingowych i wgnieceń.

Odpowiedz
avatar Wlodzimierz
-4 20

@xyRon: licz na hejt, ale niestety prawda jest taka że auto "po kobiecie" z reguły jest bardziej doyebane niż po "robolach" jezdzących na budowe. Z doświadczenia auta mojej żony - Sprzegło padło przy 100000km wczesniej też jezdziła kobieta.

Odpowiedz
avatar Wlodzimierz
-3 15

@xyRon: Już się zaczęło :)

Odpowiedz
avatar xyRon
-1 19

@Wlodzimierz: Hehe, no tego można się było spodziewać, bo to portal zdominowany przez kobiety. :)

Odpowiedz
avatar Meliana
4 10

@Wlodzimierz: Z jednej strony, trudno nie przyznać wam racji - auto ruszające z wyciem F-16, gdzie obroty już chyba wchodzą na czerwone pole, w przytłaczającej większości przypadków ma kobietę za kierownicą... Parkowanie na 80 poprawek niestety również. Z drugiej jednak, kobiety o wiele rzadziej zaliczają poważnego dzwona, ponieważ jeżdżą ostrożniej (lub bojaźliwiej, jak kto woli) - i są to, drodzy panowie, statystyki światowe, których kanciarze, tfu! handlarze się trzymają, reklamując grata sloganem "jeżdżone przez kobietę".

Odpowiedz
avatar Wlodzimierz
1 9

@Meliana: ale tego tutaj ja nie negowałem, Żona o każdą ryskę " płakała" jednak jak widzę jadąc czy to z siostrą czy koleżanką, trzymanie nogi na sprzęgle podczas jazdy czy gazowanie przy ruszaniu- to wnioski nasuwają się same :)

Odpowiedz
avatar arturion37
0 0

@xyRon: chyba że tak

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@xyRon: A wiesz jaki ja piękny i niespotykany widok widziałem w zeszłym tygodniu? Kobietę sprawdzającą poziom oleju w silniku.

Odpowiedz
avatar Nikusia1
0 4

@xyRon: Ech, jak panie w Twoim otoczeniu nie umieją ruszać, to może im wytłumacz, co robią źle? :D Swoją drogą mój luby ma samochód poobijany z każdej strony (tak, sam go poobijał, jego siostra jeździła długo tym autem, a każde obicie jest jego autorstwa) i parkuje po trzysta razy. Ja mam jedno obtarcie, bo ktoś mi przejechał na parkingu i uciekł. Tak, trochę ból tyłka. :D

Odpowiedz
avatar Morticia
0 2

@Meliana: Powiedzmy sobie to szczerze - większość kobiet jeździ źle. Jeśli się wlokę za autem jadącym lewym pasem, to albo jest to emeryt w kapeluszu albo kobieta. Jeśli samochód na trasie nie wyprzedzi traktora, to też jest to kobieta. Kobiety generalnie żyją w przeświadczeniu, że jeżdżą gorzej od mężczyzn. Ileż to kobiet robi prawo jazdy, po czym nigdy nie wsiada za kółko. Ewentualnie jeździ z nosem przy szybie i kłykciami zbielałymi od trzymania kierownicy.

Odpowiedz
avatar Wlodzimierz
0 2

Twingo to wdzieczny samochoód jednak lubiał gnić, Oglądałem jednego i dałem sobie spokój, Polifty są lepsze jednak ciężko cokolwiek trafić. Popatrz czasami na facebookowych grupach coś się trafi, ostatnio był co prawda nie z faltdachem ale w initiale za 5k całkiem ładny a ludzie i tak dawali 2-3 bo: " ni ma gazu" "śwagier takiego za 1500 kupił..." i tak dalej. Majonez mogł być również z powodu niedogrzania silnika i jazdy na krótkich dystansach ale żeby to zdiagnozować trzeba było by zrobić test np. kolorowymi płynami.

Odpowiedz
avatar Grav
13 13

Obawiam się, że przy autach w tej cenie nikt raczej nie sprzedaje ich dlatego, że przesiada się do nowego z salonu, tylko dlatego, że się kapnął, że następny przegląd może wymagać posmarowania, a przy krypie tej wartości już się po prostu przestaje opłacać ;)

Odpowiedz
avatar polaquita
1 1

@Grav: to jestem jakaś dziwna, bo właśnie sprzedaję po 15 latach bąsia dla auta z salonu.

Odpowiedz
avatar antuan
1 27

Historia człowieka cebuli jakich wiele... Tylko że tutaj cebulą jest też autor. Szukać kilkanostoletniego złoma w cenie nowego telefonu komórkowego i oburzać się na poprzecierane fotele albo rdzę na nadkolach :) buractwo pełną gębą. Ale czego oczekiwać po facecie, który chce kupić sobie Twingo ze skórzanym dachem :D

Odpowiedz
avatar Wlodzimierz
-5 15

@antuan: Jak tam twój Passat B5 w TDI Licznik już się przekręcił ? Bo rozumiem to jedyne godne auto dla samca alfa, Natomiast Twingo jest odpowiednie dla kogo ? Księdza zapewne... Sam tym komentarzem pokazałeś swój poziom

Odpowiedz
avatar GlaNiK
6 12

@antuan: Autor się oburza o kłamstwa sprzedających a nie stan faktyczny. Ale żeby to zrozumieć trzeba umieć czytać ze zrozumieniem, tym razem Ci się udało.

Odpowiedz
avatar arturion37
-1 13

@antuan: Widzisz, ja w przeciwieństwie do Ciebie nie muszę sobie nic udowadniać. Penis odpowiedniej długosci, powodzenie u kobiet w normie, kompleksy ogarnąłem i szpan pod kościołem w niedzielę jest mi obcy bo nie chadzam do kościoła. Dlatego akurat wybieram Twingo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 7

@Wlodzimierz: Cóż, w passacie przynajmniej po latach nie odpada podłoga a 1.9 tdi nawet z przekręconym licznikiem rzadko ulega awariom. Ale spoko, szukajcie dalej niegnijącego twingo. To taki oryginalny i ciekawy samochód.

Odpowiedz
avatar antuan
-4 8

@arturion37: auto się kupuje dla siebie, nie dla innych. Ale szanujący się facet szuka w aucie komfortu, mocy, charakteru, wyglądu (wybierz dowolne). Takie człapiące, wyglądające jak kupka gówna, nijakie auto, w którym nie ma żadnego komfortu (no w sumie to szyby są, więc nie wieje... :) ) nie jest do zaakceptowania przez zdecydowaną większość mężczyzn, którzy mają jakikolwiek charakter i oczekiwania względem tego co kupują za zapracowane przez siebie pieniądze. A tu, nijakość, tandetność, kompletny brak aspiracji do czegokolwiek, tak w skrócie o takim aucie i ich właścicielach. I jeszcze te oczekiwania :) żeby auto, które jak tylko wychodziło z fabryki i było gównem, po kilkunastu latach wyglądało jakby nie było traktowane jak jeżdżące gówno. No ubaw po pachy :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

@antuan: Ale za to ma szmaciany dach. :D (Bo było gównem bez klimatyzacji).

Odpowiedz
avatar LoonaThic
1 3

@GlaNiK: Nie, autor oburza się nie tyle na kłamstwa a na swoje wyobrażenia o 20 letnim idealnym aucie, które - NIE MA MIEĆ RDZY, WNĘTRZE MA BYĆ JAK NOWE (bo fotele do prania, z plamami - to dramat), Podwozie ma być bez jakiegokolwiek śladu czegokolwiek (niewazne, że auto ma 20 lat, do tego Twingo nigdy nie miały dobrego zabezpieczenia antykorozyjnego, skutkiem czego dzisiaj naprawdę znaleźć jest trudno egzemplarz bez dziur - a jedynie z nalotem). Jak rozumiem, auto do tego musi być obowiązkowo z PEŁNĄ historią serwisową, koniecznie bezwypadkowe, NIELAKIEROWANE itd. Autorze - szukasz w autach, które często były dodawane do lawety dla handlarzy za darmo jako "promocja" żeby im z placu to zeszło, bo po pieciu latach mają już dość widoku tego złomu u siebie :) Albo zwiększ budżet, albo zmniejsz wymagania - prosta sprawa.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
-1 1

@LoonaThic: Widzę, że Ty też masz problemy z czytaniem ze zrozumiem, za dużo tekstu i po paru linijkach przewinęłaś na dól do sekcji komentarzy? Przytoczę fragment jednego przypadku: "Zdjęć przychodzi chyba ze 20. Pan się postarał, jednak zdjęcia działają na jego niekorzyść. Mimo, że [ZAZNACZ] w ogłoszeniu napisano, że samochód zadbany [KONIEC ZAZNACZENIA], na drzwiach pasażera obtarcie, wypłowiałe lub tak bardzo brudne fotele przednie, wypalona papierosem dziura w tylnej kanapie." A resztę doczytaj i to tyczy się każdej historii. Nijak ma się obtarcie na drzwiach, wypłowiałe i bardzo brudne fotele do zadbanego samochodu. Owszem autor może ma nieco wyśrubowane wymagania, ale gdyby w ogłoszeniu opisany był stan faktyczny to pewnie by nie dzwonił do sprzedawcy. A poza tym to jakie ma wymagania autor nie powinno nikogo interesować, tak jak i to czy to za wysokie wymagania czy za niskie. Historia jest o kłamstwach sprzedawców w ogłoszeniach. A powyższe narzekanie na za duże wymagania to chyba od autorów tych ogłoszeń.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lipca 2018 o 13:58

avatar krypa
-1 1

@antuan: > człapiące, wyglądające jak kupka gówna, nijakie auto, w którym nie ma > żadnego komfortu No i dlatego arturion37 nie szuka Passata.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@krypa: Oczywiście twingo jest od paska pod każdym względem lepsze. Ta wygoda, przestrzeń, dynamika. No i legendarna niezawodność renault.

Odpowiedz
avatar krypa
-1 1

@mietekforce: Biorąc pod uwagę podany budżet Twingo będzie od Passata B5 szybsze, o niebo bardziej niezawodne i oczywiście bardziej komfortowe.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@krypa: Ok, na taki stek kłamstw i bzdur brak mi argumentów. Żyj dalej w świecie swoich urojeń.

Odpowiedz
avatar krypa
-1 1

@mietekforce: OK. Kup mi za 5000 Passata B5 z innym silnikiem, niż 90-konnym, który ma zawrotne 14 sek. do 100 km/h (Twingo ma od 10.5 do 12s, zależnie od silnika), do tego Passat ma być bezwypadkowy i z przebiegiem mniejszym niż 500 tys. A jeśli nie rozumiesz: za 5000 kupisz może i Passata, ale będzie to auto, które nadaje się wyłącznie do zgniatarki, a na pewno nie do jazdy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@krypa: Skoro twingo jest szybsze, powiedz mi jakie ma spalanie przy prędkosci podróżnej rzędu 160 kph ustawione na tempomacie. Skoro jest niezawodne, powiedz jak dlugo jest w stanie tak jechac. Ps. Dalej kłamiesz.:-)

Odpowiedz
avatar Robocik
2 2

Ten biznes co opisujesz to już istnieje - nazywa się Autotesto. Niby trzeba dopłacić ale chyba ja tak będę auta kupował.

Odpowiedz
avatar antuan
-5 11

@Robocik: on szuka złomu za 5tyś. Wg Ciebie opłaca się wydać 10% wartości pojazdu za samo sprawdzenie przez firmę, która Ci nie da żadnej gwarancji, że po 2 dniach od zakupu silnik się w takim kilkunastoletniej igle nie przekręci? :)

Odpowiedz
avatar aloha
3 17

Za 5 tys. zł to można kupić wcale nie najwyższej klasy rower. Więc szukać za tę cenę używanego samochodu i marudzić na wszystkie mankamenty wynikające z jego wieku, jest chyba nie na miejscu.

Odpowiedz
avatar arturion37
4 8

@arturion37: Taką Fieste jak ta powyżej kupiłem w Łodzi dwa lata temu za 1600 zeta i miesiąc temu sprzedałem za 1000. Sądze że posłuzy jeszcze kilka lat, a była z 98' roku. Jedyna jej awaria to rozrusznik, który zregenerowałem i ostatni tłumik, którry zgnił i go wymieniłem.

Odpowiedz
avatar szafa
5 5

@aloha: Pierdzielenie. Moja mama sprzedawała na szybko auto z bardzo odległego rocznika, ale super zadbane (autentycznie jeżdżone tylko do kościoła i na dodatek tato elektryk samochodowy) za 2500 (3 lata temu). Facet, co je przyjechał oglądać z mechanikiem, gdy wchodził do garażu miał minę powątpiewającą, a gdy wychodził to mama już miała w garści zaliczkę 20%, byleby komuś innemu nie sprzedała ;).

Odpowiedz
avatar madxx
2 2

@aloha: ja kupiłam 2 lata temu w tej cenie piękny Rover z 2000r, jestem bardzo zadowolona :P

Odpowiedz
avatar LoonaThic
-4 4

@arturion37: No i? Nieważne, że było już zapewne składane z pięciu, podłoga była dziurawa itd. Słuchaj, auta z lat 90-tych to były bardzo dobre auta, co tu dużo mówić, sam mam sentyment do Opla Vectry A po fl. Ale to, że kupiłeś Fiestę za 1600 i udało Ci się nią zrobić mało kłopotliwie 2 lata (zapewne zrobiłeś jakieś 10-15 tys km, prawda?) a do tego sprzedałeś za 1000 zł - to sukces czy porażka? Bo nie wiem w jakich kategoriach to dodałeś. Masz złe nastawienie do kupna auta, znasz wady modelu, ale nie chcesz zaakceptować tego, że one występują i uskuteczniasz swoją metodę myślenia dając właścicielom do zrozumienia, że jak są dziur to jest dramat i ma to zezłomować. Albo żądasz (tak to niestety zrozumiałem) od handlarza by przedstawił Ci historie auta, co było zmienione, kiedy, przy jakim przebiegu itd - a to człowiek który ma te auto np. 2 dni. Co może Ci powiedzieć człowiek który ma auto dwa dni? Sam się prosisz o wciskanie kitu. Bo co ma Ci powiedzieć - Panie, zgnity w hooy, z silnika leje się nie wiem co, ale tak to ok? Zastanów się...

Odpowiedz
avatar GlaNiK
1 1

@LoonaThic: Występują, ale czy to znaczy, że te wady zawsze występują? Czy może jednak jest szansa na to (jak w przykładzie "szafa), że się da zdobyć zadbane auto? Jestem wysoce przekonany (może błędnie), że jesteś handlarzem samochodów i Cię boli, że ludzie są niezadowoleni z bajek napisanych w ogłoszeniach.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
0 0

@GlaNiK: Nie jestem, wręcz przeciwnie - jestem własnie po drugiej stronie barykady - ja sprawdzam przedzakupowo samochody - robię własnie takie inspekcje aut na zlecenie :) I w takim budżecie to naprawdę ciężko coś mądrego ogarnąć. Nie mówię, że się nie da, ale mieć pretensje o to, że auto zgnite, czy z silnika się leje olej - cóż, auto ma 20 lat - więc siłą rzeczy nie będzie jak nowe. Największym wrogiem używanego auta jest jego były właściciel, bo od tego zależy w jakim stanie będziemy my mieli od niego auto. Nie jestem po to by niszczyć czyjeś marzenie, ale trzeba realia niestety znać :(

Odpowiedz
avatar GlaNiK
0 0

@LoonaThic: Ale ile razy trzeba Ci pokazać, że nie chodzi o zgnite auto tylko o to, że jest napisane w ogłoszeniu coś innego. Sam stan techniczny 20 letniego auta jest czymś kompletnie odrębnym od historii. Nie to jest jej przedmiotem. Posiadanie realiów ma się nijak do bajek napisanych w ogłoszenia. Spróbuję Ci to przedstawić na innym przykładzie (takim wymyślonym, ale realnym). Auto na sprzedaż, rok 2015, stan idealny, bez wypadkowe, przebieg 45 000 km. Auto zadbane, czyste, wszystko działa jak należy, bla, bla, etc. Cena 50k PLN (przypominam, że to zmyślona historia). Cieszysz się, bo niby auto zadbane, przebieg przyzwoity, cena w miarę atrakcyjna. Dzwonisz, sprzedawca potwierdza, że wszystko super jak w opisie, do przejechania 150 km. Jedziesz (można i pociągiem) z nadzieją, że wrócisz samochodem. - nie wiem jak to wygląda w Polsce z zakupem i kiedy można wsiąść za kierownicę nowo zakupionego samochodu używanego. Na miejscu spotykasz auto, które od razu widać, że jest powypadkowe, miernikiem lakieru sprawdzasz i wychodzi, że prawdopodobnie dachowało, dodatkowo siedzenia ufafulone na maksa, nie chcą się składać. Odpalasz samochód i słyszysz, że coś "stuka" w silniku. Zaglądasz pod samochód, a tam widać, że cieknie olej ze skrzyni biegów. Przecież to jest tylko 3 letni samochód, więc Twoje wymagania nie są wygórowane, bo chcesz samochód w dobrym stanie technicznym. I dalej będziesz twierdził, że to moje wymagania są za wysokie, czy jednak stwierdzisz, że sprzedawca to kłamca i oszust?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lipca 2018 o 18:23

avatar LoonaThic
0 0

@GlaNiK: Tu dałeś inny przykład więc - "tu kończy się prawo i wchodzę JA:D". Jadę na miejsce oglądać auto zamiast Ciebie i zdaje Ci relację telefonicznie, mailowo dostajesz fotki i raport :) Kolega bardziej utyskuje nad mimo wszystko jakością aut w tym budżecie niż nad samymi ogłoszeniami. Zważ, że dla każdego "stan dobry" oznacza coś zupełnie innego... :( Natomiast rzeczy mierzalne - typu grubość lakieru - te są niepodważalne i dla każdego powinny być jednakowe. Zainteresowany przykłada bardzo mocno uwagę na szczegóły które nie maja aż takiego znaczenia w tak wiekowym aucie (czyli zarysowania, wypłowiałe elementy wnętrza itd) a powinien mimo wszystko skupiać się na tym, czy chociażby po pierwsze nie było mocno rozbite. Kolega kupujący to wręcz będzie idealny i modelowy przykład JELENIA, który kupi odpicowane auto (wyprana tapicerka, polakierowane auto po kolizji) niż kupi DOBRE, rokujące na normalną eksploatację i normalną odsprzedaż po tym jak się znudzi bądź potrzebna będzie jakaś gotówka. Bo jak to żeby 20 letnie auto było porysowane... Że wnętrze ma brudne - no skandal no :( O jakości ogłoszeń nie pisze nawet bo to temat na osobny post, niestety.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
0 0

@LoonaThic: A Ty dalej nie rozumiesz o co chodzi. I Ty nigdzie nie wchodzisz bo nikt Cię o to nie prosił. Dałem przykład co jest w ogłoszeniu a jaka była rzeczywistość. O to się rozchodzi w historii a nie o to w jakim stanie kupujący oczekuje starego samochodu. Już bardziej niż w poprzednim komentarzy się tego wyjaśnić nie da.

Odpowiedz
avatar voytek
-2 6

taniej i bezpieczniej będzie korzystać z komunikacji miejskiej

Odpowiedz
avatar Meliana
12 14

To, że rynek samochodów używanych jest u nas taki, a nie inny, to jedno. Jednak druga sprawa - warto dostosować wymagania do przedziału cenowego. Auto w dobrym stanie technicznym, w cenie do 5 tys. zł. będzie sprawne technicznie. I tyle. Oczekiwanie fabrycznego lakieru na 100% powierzchni, absolutnego braku rdzy, czyściutkiej i nie powycieranej tapicerki, niskiego przebiegu... W tej półce cenowej? W nastoletnim aucie? Jak to mawiał klasyk: "A może jeszcze frytki do tego?" ;) Ja rozumiem, że oferty nijak mające się do stanu faktycznego wyprowadzają z równowagi, ale bulwersowanie się o ogniska rdzy na krawędziach drzwi i inne mało istotne detale (ad. 3 starszy model, ad. 6)... No słabe trochę. Swoją drogą, wiesz dlaczego handlarze tak kłamią w ogłoszeniach? Właśnie przez podejście kupujących, takich jak ty - którzy nie chcą przyjąć do wiadomości, że auto pełnoletnie nie będzie w stanie kolekcjonerskim, a jeśli będzie, to nie kupisz go za średnią krajową.

Odpowiedz
avatar arturion37
-1 15

@Meliana: Szczerze? Wolałbym przeczytać w ogłoszeniu: przetarte drzwi, progi do zrobienia i ew. fotel kierowcy do wymiany. To jest uczciwe postawienie sprawy! A nie pierdu-pierdu, że super stan, życ nie umierać, człowiek jedzie stokilkadziesiat kilometrów by zobaczyć że to parch, bez mała uratowany z niemieckiego złomowiska! Szanuję swoje pieniądze i swój czas. Cenie sobie jasne i prawdziwe informacje a nie mydlenie oczu przez Januszy biznesu. Wg. moim zdaniem powinno sie móc dodawać komentarze na OLX czy OTOMOTO, do istniejacych ogłoszeń - na zasadzie: ja, taki a taki, byłem, widziałem, mam zdjęcia i to a to auto to kupa! Od razu by ,,byznesmenom,, przeszła ochota do robienia z nas wała! A dla porównania - a kupiłabyś telewizor używany, opisany jako sprawny, za 30% wartości nowego, gdyby na miejscu okazało się, że rozlany w rogo ekran, kolory podkecone na maxa i słaby kontrast? Nie wkużyłabyś się, czy może wspaniałomyślnie bys machnęła na to reką? Powiedziała: biore, takie wady to normalka za te pieniądze. Co Ty na to?

Odpowiedz
avatar Meliana
13 15

@arturion37: Jak parę lat temu wystawiałam samochód matki, z prawdziwym opisem i zdjęciami mankamentów, to zgłosiły się trzy osoby. Trzy. Każdy handlarz i każdy chciał go poniżej ceny złomu. Z "normalnych" kupujących nie odezwał się nikt. Bo przecież 20-letnie Punto z progami do zrobienia i kończącym się sprzęgłem to parch, kupa i z czym do ludzi, jak na OLX wystawionych jest milion pińcet sto dziewińcet identycznych, ale w stanie igła-nieśmigana, z 30 tys. przebiegu, co to "Niemiec płakał, jak sprzedawał". Także tego. Pewnie wolałbyś przeczytać, ale i tak byś nie zadzwonił ^^ A porównanie z telewizorem nietrafione i to pod każdym względem. Po pierwsze - nowe Twingo kosztuje ponad 36 tys. zł., gdybyś szukał auta za 30% tej sumy, to pewnie nie byłoby tej historii. Po drugie - rozlany ekran, kiepski kontrast i zwalone kolory dyskwalifikują taki sprzęt ze stawki pt. "sprawne", podobnie jak pęknięty blok silnika, zatarte turbo i przytkana chłodnica w samochodzie. Ale o wytarte guziki na pilocie, odrapaną obudowę i jakieś drobne ryski na ekranie TV za 5 dych, gdy nowy kosztuje 2 kafle, już bym się nie pultała, bo to wstyd trochę. Tak jak moim zdaniem trochę wstyd drzeć szaty o jakieś rysy na drzwiach, rdzę przy wlewie paliwa i jakieś drobne dziurki i przetarcia w tapicerce auta, które mogłoby maturę pisać i kosztuje dwie minimalne krajowe. I tylko tyle napisałam, nigdzie nie sugeruję wspaniałomyślnego machania ręką na auto po powodzi, spawane z trzech różnych i zostawiające za sobą 5 śladów, z czego jeden to olej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

@Meliana: I dlatego co napisałaś o sprzedaży Punto moja 20 letnia Astra ma u mnie dożywocie jako drugie auto w rodzinie. Bo jak wystawię na sprzedaż auto ze szpachlowaną podłogą bagażnika, pękniętym przednim zderzakiem i rdzewiejącymi nadkolami, za to sprawne technicznie i nieźle wyposażone to będą dzwonić handlarze oferujący pińcet złotych. A jak to ukryję w ogłoszeniu to szkoda mojego czasu na umawianie się z ludźmi, którzy mnie wyśmieją widząc auto na żywo.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
-1 1

@arturion37: Ale te auta zazwyczaj pochodzą własnie z wrakowiska! Nie rozumiesz tego? To w jakim mają być stanie? Co do telewizora - trafnie to podałeś, ale ja sobie pozwole inaczej się Ciebie zapytać. Kupiłbyś telewizor używany, który jest sprawny, ale ma popękaną obudowę, porysowanego pilota, albo zarysowane plastiki? Czysto w teorii - jedziesz oglądać telewizor, przez telefon wszystko w porzadku, przyjeżdzasz - a tu rysy na obudowie... W 10-letnim telewizorze - no nie może być, Panie, Pan mnie chcesz oszukać czy jak? Wejdź na forum bez-wypadkowe.net i zobacz o co chodzi.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
0 0

@LoonaThic: Dalej nie ogarniasz, że chodzi o treść ogłoszenia w porównaniu do stanu faktycznego. Proste i tyle. Co do telewizora gdybym poszukiwał takiego i znalazł w dobrej cenie z pękniętą obudową to kupiłbym, zamiast się denerwować, że w ogłoszeniu bajki.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
1 1

@GlaNiK: Ogarniam :) Tyle, że dla każdego stan dobry oznacza cos innego. Dla handlarza - stan dobry oznacza, że auto jest SPRAWNE, odjedzie o własnych siłach i tyle. Dla kupującego - stan dobry oznacza, że auto jest po DUŻYM serwisie (cokolwiek to oznacza :D), do którego nie musi inwestować przez następny pierdyliard kilometrów. Bo jak już trzeba coś zrobić - tarcze, klocki, rozrząd itd - to już złom, nie naddaje się do zakupu itd. Zawsze będą rozbieżności przy ogłoszeniach - jako sprzedający niby nie chcesz nic ukrywać ale często jest tak, że jak nie zapyta kupujący to nie powiesz wszystkiego - bo auto chcesz sprzedać, a nie wozić się z nim. Więc sprzedający teoretycznie nie ma interesu w mówieniu prawdy, całej prawdy i tylko prawdy. Wszystko zależy od tego kto jakim jest człowiekiem, po prostu.

Odpowiedz
avatar marcelka
9 11

z jednej strony sprzedający, którzy nie opisują dokładnie tego, co sprzedają lub "lukrują" fakty - są piekielni. Choć to trochę jak przed pierwszą randką - dziewczyna ubiera obcisłą kieckę i szpilki, choć niewygodne, facet zamienia podkoszulek na koszulę z kołnierzykiem, żeby zrobić dobre pierwsze wrażenie - i też można się zapytać po co, skoro jak będzie ciąg dalszy, to ona się skapnie, że jego szafa nie jest wypełniona garniakami od armaniego, a on się zorientuje, że ona na co dzień to raczej dzinsy i trampki preferuje... Ale jak oczekujesz, że kupisz około 15-letnie auto bez rdzy, bez zadrapań na lakierze, bez śladów użytkowania na tapicerce i w stanie technicznym "zero-do-poprawy" w cenie około 5k, to... no cóż, szukasz miesiąc, i pewnie poszukasz dłużej...

Odpowiedz
avatar camander
1 1

Twingo - i wszystko jasne.

Odpowiedz
avatar krypa
-1 1

@camander: Jasne. Idealne wręcz auto do upalania po mieście. Małe, proste, doskonale widać ze środka, zakupy z marketu się zmieszczą), mało pali, dynamika na miasto wystarczająca, do tego faltdach to coś, czego nie zrozumie nikt,kto nie jeździł autem z czymś takim. Jasne, ale i tak zaraz ktoś wyskoczy, że nie ma to jak Passat B5 1.9 TDI w hajlajnie.

Odpowiedz
avatar Clamare
0 0

A ja tak tylko napiszę, że jeszcze nigdy się nie spotkałam z krzykami przez telefon czy ogólnym brakiem uprzejmości , wątpię więc w całkowity brak koloryzowania historii. I jak przedmówcy pisali, czego oczekiwać w aucie w tej cenie, nie wszystkie przytoczone sytuacje pokazują piekielność sprzedających, ale też wyolbrzymione oczekiwania kupującego. Faktycznie sprzedający często przekłamują opisy ale często spotkałam się też z sytuacją gdy opisywali wszelkie mankamenty z nudzącą dokładnością i nawet ostatnio ktoś biadolił, że mi zdjęcia powysyła żebym nie jechała na darmo i nie miała pretensji a było to już niewozidło bo na części tylko.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 lipca 2018 o 18:56

avatar Trepan
2 2

Chyba Auto Świat wprowadził jakiś rok temu program "spytaj fachowca" czy jakoś tak. Wybierasz człowieka w okolicy oglądanego pojazdu (więc nie musisz jechać jeśli jest daleko), umawiacie się na to co ma sprawdzić i za jaką kwotę. W zamian dostajesz raport z wyszczególnionymi usterkami i mankamentami, porobione dokładnie zdjęcia konkretnych elementów etc. Najlepsze w tym jest, że wystawiasz potem człowiekowi ocenę rzetelności, także te raporty nie są generowane na owdal, wymagają spełnienia pewnych standardów.

Odpowiedz
avatar stare_volvo
2 2

Auto do 5k to droga przez mękę. Sam musiałem w zeszłym roku zezłomować swoje auto po tym, jak ktoś we mnie wjechał. I zostając bez auta, szukałem czegoś na szybko... Same rupiecie. Z desperacji chyba kupiłem stare volvo 850 za 4k. Służy już rok i nic mu nie dolega, choć przejechałem nim ledwo 22 tys. km. Wymieniłem olej i wahacze. Jak myślę o kupnie auta, skręca mnie. Koło mnie stoi komis, obok warsztat. Trafiają tam takie sztrucle...

Odpowiedz
avatar LoonaThic
2 2

Szukasz auta w takim a nie innym budżecie. Ogólnie auta do 5-7 tys zł to naprawdę ciężki temat i na pewno nie jechałbym pół Polski - bo to zazwyczaj własnie wygląda tak jak wygląda. W tym budżecie można trafić naprawdę na dobre auta (teść sprzedawał Fiata Pandę z 2006 roku, 80 tys km, był pierwszym właścicielem auta i po 6 latach chciał zmienić, więc wystawił za 7500, poszło za 7 tys zł) jak również kompletne wraki, które nie nadają się do wyjazdu poza komis. Po drugie - oczekujesz uczciwości od osób zawodowo trudniących się handlem - to dopiero ciężki temat. On nie ma interesu by Ci mówic prawde, a wręcz przeciwnie - jak usłyszy, że jedzie KLYENT po TWINGO (które mu stoi na placu 3 rok) to powie Ci WSZYSTKO bylebyś tylko przyjechał i OBEJRZAŁ - bo może a nuż? Jedziesz przecież 450 km w jedną stronę - to nie chcesz wracać z "pustymi rękami" prawda? Więc jak sądzisz - co usłyszysz? Po trzecie - szukasz miesiąc, ale uwierz mi, możesz szukać tydzień albo i rok. Opisując to na piekielnych - to nie wiem czy chcesz się pochwalić tym, że jesteś JEDYNY ŚWIADOMY a cały świat kłamie (bo tak nie jest) czy też chcesz się pochwalić swoją wiedza, uporem i troche dziecinnym podejściem do kupna pełnoletniego auta...?

Odpowiedz
Udostępnij