Lato. Wysyp wesel, psia jego mać.
Specjalnie przyleciałam do Polski na ślub i wesele do Warszawy, mając nadzieję na fajną zabawę. Okazuje się jednak, że "stolyca" wcale nie oznacza zabawy na poziomie. Wręcz przeciwnie.
Mam jedną zasadę od zawsze. Nie biorę udziału w oczepinach. Jeśli ktoś (nawet panna młoda lub pan młody) mnie próbuje siłą wyciągnąć, to ja z równą siłą się wyrywam. Kiedyś pamiętam, że się nawet jakaś tam ciotka na mnie obraziła, ale miałam to w szanownym poważaniu.
Do rzeczy, Na weselu w tym roku stałam sobie grzecznie w kącie, a oczepiny się zaczęły. Były standardowe i nawet fajne zabawy i konkursy. Aż tu nagle lider kapeli mówi, że do następnej zabawy prosi 10 singli i 5 singielek.
Zabawa polegała na tym, że panowie ustawili się w dwóch rzędach przodem do siebie z małą butelką wepchniętą w spodnie. 5 panów miało pełną butelkę a 5 pustą. Zadaniem pań było latanie ze słomką i przelanie zawartości butelki z pełnej do pustej. W sensie w buzi.
Zażenowana całym tym pomysłem, próbowałam przemówić młodym, rodzicom i kapeli do rozsądku, ale zostałam wyśmiana. Wodzirej dodatkowo ze śmiechem polecił gościom robić zdjęcia ustawiając się za jednym lub za drugim rzędem. "Bo to będą śmieszne zdjęcia, hahaha".
I tak oto ludzie zaczęli "się bawić". Wśród dziewczyn była tylko jedna na pięć, która zrezygnowała po kilkunastu sekundach. Nie dziwię się. Miała 17 lat. I trochę oleju w głowie na szczęście. A reszta pań miała cudowne zdjęcia, które sugerowały nic innego jak seks oralny w miejscu publicznym. Panowie zaś dla śmiechu zaczęli wypychać biodra w kierunku dziewczyn, robić oczywiste grymasy rozkoszy na twarzy, jeden nawet zaczął głaskać po włosach dziewczynę, ku wielkiemu zadowoleniu i śmiechowi gości.
I tak sobie latały dziewczynki, każda od jednego pana do drugiego, każda chciała przelać zawartość jak najszybciej, a ja stałam tylko z boku z oczami jak pięciozłotówki zastanawiając się gdzie ja w ogóle jestem. I czy przypadkiem zaraz się tu orgia nie zacznie.
Później jeszcze zapytałam tych ludzi biorących odział w zabawie, czy zdają sobie sprawę co zrobili, ale nikt nie widział nic złego i że nie umiem się bawić. Po mojej stronie opowiedziała się tylko ta młodziutka dziewczyna, która była wraz z rodzicami i tuż po oczepinach pojechali do domu.
I tak oto, drodzy czytelnicy, wybuchła afera. No kto by się spodziewał? To znaczy ja na pewno. Ale nawet ja nie spodziewałam się aż takich jazd. Bo że panna młoda jest na tyle głupia, że wstawiła te zdjęcia na fejsa to mogłam się domyślać, trochę ja znam. Że oznaczy wszystkich na tych zdjęciach, tez się domyślałam. A uczestnicy zabawy mieli, z tego co słyszałam, w znajomych swoich szefów, swoich rodziców, kolegów z pracy. Wszystko im się wyświetliło.
Dodatkowo ludzie robili zdjęcia prywatnymi telefonami, do czego gorąco zachęcał wodzirej/ lider kapeli. Wszyscy zaczęli sobie te zdjęcia pokazywać, a lwia część z tych osób wysyłała je przez Messengera i inne apki.
Weryfikacja znajomości part 1.
EDIT: po przeczytaniu komentarzy dodam, że:
1) jedna z dziewcząt została zwolniona z pracy, jako powód podano "szkodę dobru firmy". Była to praca na bardzo wysokim stanowisku jak na trzydziestolatkę. Owszem, miała kolegó z pracy w znajomych.
2) jeden z panów jak się okazało nie do końca był singlem ;)
3) owszem była próba wkręcenia mnie w to, ale na szczęście krótka.
4) nakłanianie 17 latki!!! żeby przestała wydziwiać i wróciła na parkiet jest moim zdaniem absolutnie próbą naruszenia jej godności osobistej. Jej rodzice potem wymienili ze mną kilka wiadomości o żenadzie w tamtym momencie. Jak widać nie każda dziewczyna jest rozpustną suką, której przykładanie głowy do męskiego rozporka jest hihihi zabawą.
5) dodam, że do oczepin dotrwały niektóre dzieci. DZIECI! kilkuletnie, które już kumają co nieco.
6) no i komentarz o tym, żebym nie umoralniała. Patrz punkt 4 i 5.
7) I co to do cholery za facet, który PUBLICZNIE nie ma nic przeciwko, że 17-letnia dziewczyna (najprawdopodobniej dziewica) przykłada mu głowę do rozporka. Dwaj panowie, którzy "przez nią" nie wzięli udziału w zabawie, skwitowali to krótko: kur.. nie wygramy wódki tym razem.
wesele
A co do tego oprócz twoich kompleksów, ma stolica?
OdpowiedzDlaczego mam mieć kompleksy? Jestem warszawianką.
OdpowiedzTak, ja również nie znoszę zabaw ludycznych. Na moim - dość już zapomnianym weselu - zaprosiłem tancerkę. Od tańcu brzucha. Wszystkie wujki wąsate - tak się zapatrzyły, że nie było nacisku na "oczepiny" i takie tam.
OdpowiedzTeż nie znoszę tych "zabaw", skoro bezpośrednio zainteresowani nie mieli nic przeciwko, to ich sprawa. Są dorośli.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lipca 2018 o 12:28
Co Ci do tego jak się kto bawi? Skoro biorącym udział z zabawie się to podobało, to po co umoralniasz na siłę? Nie przeczytałem w historii żeby Ciebie na siłę ktoś do tego zmuszał. Piekielne z twojej strony była próba przerwania zabawy, bo Ty poczułaś się zgorszona.
OdpowiedzJedyne co mnie wkurza w warszawce to fakt ze musze tam latac do modlina :|
OdpowiedzMam alergię na tego typu zabawy. Pamiętam(dawno,dawno temu) na moim weselu orkiestra grała coś tam,myśmy tańczyli a goście mieli kolejno podchodzić i"płacić" za możliwość zatańczenia z panną młodą albo z młodym. Masakra,jak na targu.Kto da więcej. W którymś momencie powiedziałam dość i skończyłam tańczyć. Teraz chyba już się tego nie robi ale kiedyś było popularne. Są zabawy do przyjęcia ale żadne tam głaskanie po kolanach brr.
OdpowiedzCo do płacenia za taniec - jest to jeszcze modne :/ znam to z wesela dalekiego kuzyna na którym byłem
Odpowiedz@Balbina: Też byłam na jednym takim weselu, mówiło się na to, że "zbiera się na wózek". Moim zdaniem nic uwłaczającego w tym nie ma, po prostu się zbiera dodatkowe pieniądze, przecież nikt nikogo do niczego nie zmusza i można z powodzeniem ten punkt ominąć. Jeśli ktoś się czuje przez to jak rzecz, to totalnie tego podejścia nie rozumiem, robienie z igieł wideł.
Odpowiedz@Nimfetamina: Jasne.Do pewnego momentu może być to zabawne. A jak już praktycznie wszyscy potańczyli z młodymi a orkiestra dalej gra,goście się chowają po kątach bo przecież już dali i prezent albo kasę i dali też dodatkowo przy tańcu. A ty(czyli ja) jak ta idiotka tańczysz i nikt już nie podchodzi. Jak się czują młodzi? Pomyślałaś? Patrzyłaś z punktu widzenia gościa a nie tych co czekają aż ktoś podejdzie.
Odpowiedz@Balbina: Przecież wszsytkie zabawy ustala się z Parą Młodą, więc jaki jest problem żeby zrezygnować z tych durnych?
OdpowiedzBo każdy wie lepiej co będzie dobre a co nie :)
Odpowiedz@Madeline: Patrz wyżej (dawno,dawno temu,dodam jak żyły dinozaury) Kiedyś nie było takich ustaleń.Wszystko było na żywioł. Cud jak udało Ci się kawę załatwić na wesele. Wesela na ogródkach,orkiestry były z łapanki i nigdy nie wiedziałaś na jaką trafisz.O kasetach wideo jeszcze nikt nie słyszał więc nie można było jak to teraz jest obejrzeć portfolio zespołu.
Odpowiedz@Balbina: W sumie to nie wiem co jest złego w tej zabawie. Ok, rozumiem, że komuś może się nie podobać, ale nie ma w niej nic gorszącego, głupiego czy obrzydliwego. Natomiast to co co autorka przedstawiła jest jedną wielką żenadą.
Odpowiedz@Imnotarobot: Wiesz.W moim przypadku było mi już po prostu nieprzyjemnie. Orkiestra grała do usioru a nikt już nie podchodził. Po prostu brak wyczucia prowadzących.Tj orkiestry.Mam złe wspomnienia. Za to byłam na weselu u kumpelki całkiem niedawno i tak profesjonalnego prowadzenia przez zespół wesela ze świecą szukać. Do dziś z przyjemnością wszyscy go wspominamy.
Odpowiedz@Balbina: Ale to nie jest wina zabawy tylko orkiestry, że nie ogarnęli, że już dość. Za każdym razem jak się z taką zabawą spotkałem to orkiestra kończyła granie zanim goście się wytańczyli, kwestia orkiestry. Jak komuś się nie podoba to może stać z boku i udziału brać nie musi :)
Odpowiedz@Nimfetamina: no przepraszam, goście zostali zaproszeni, dali kopertę, która co najmniej "kosztuje" tyle ile koszt uczestnika wesela, i jeszcze mają dać "na wózek".Żebranina i w dodatku w b. niesmacznym tonie.
OdpowiedzNie wiem czy piekielna, ale zdecydowanie zabawna historia :D <face palm>
OdpowiedzAle czego się czepiasz? Zachowujesz się jak pruderyjna dewotka. Nie chcesz się bawić - nie baw ale daj innym spokój. Jak niemal nie widzisz różnicy pomiędzy czymś takim a seksem oralnym to Twoja sprawa, ale naprawdę się dziwię... Piekielne jest zamieszczanie zdjęć innych na facebooku bez ich zgody i zachowanie takie jak... Twoje.
Odpowiedz@Tajemnica_17: Ja widzę różnice. Ale na zdjęciu już nie koniecznie. Wystarczy dobry kadr. Widziałąm te zdjęcia, wiem co mówię.
Odpowiedz@sotalajlatan: I co w związku z tym ? Dorośli ludzie mają prawo do głupiego zachowania. Sami za nie płacą.
OdpowiedzDlatego wybierałam starannie zabawy na oczepiny, miało się stać w sposób kulturalny i godny zadość tradycji! Podobnie jak Autorka nigdy nie biorę udziału w takich uwłaczających praktykach! Kapela robi z pijanych ludzi pośmiewisko
Odpowiedz@maat_: tradycja oczepin ma za zadanie symboliczne zrzucenie wianka, czyli pozbycie się dziewictwa. Jeśli w dniu ślubu nie byłas dziewicą - to ani do welonu ani do oczepin nie miałas nadanego tradycją prawa. Just sayin'
Odpowiedz@cassis: Oczepiny to nie defloracja, tylko przełamanie wstydu między młodymi by do defloracji mogło dojść
Odpowiedz@maat_: SYMBOLICZNE!!!! I nie, to nie defloracja, ale i tak nie-dziewicy oczepiny nie przysługują, bo nie-dziewica nie ma wianka do oddania. Duuuh!
Odpowiedz@cassis: Owszem, tak samo jak biała suknia, welon itd.
OdpowiedzRozumiem do czego zmierzasz, jednak jestem zdania, że skoro wszystkim biorącym w tym udział zabawa się podobała to co tobie do tego. Nie wiesz również czy przypadkiem ci, których zdjęcia znalazły się na fb nie wyrazili na to zgody... być może oni byli z nich dymni. To, ze w tobie ta zabawa budziła niesmak i zażenowanie nie oznacza, ze reszta odbierała to tak samo.
OdpowiedzDziwi mnie, że można zwolnić kogoś za to, jak się bawi w czasie wolnym. Kobieta nikogo nie obraziła, nie pobiła, nie ubliżyła. Jak ta zabawa mogła zaszkodzić wizerunkowi firmy?
Odpowiedz@Grejfrutowa: Wierz mi, że takie coś się zdarza. Chłopak koleżanki (pracuje w dużej firmie) dostał ostrzeżenie i zabrano mu premię za zdjęcie z wesela, na którym pił alkohol.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lipca 2018 o 15:05
jak się ma pracę gdzie wizerunek jest tak ważny to nie zakłada się konta na fb, a już na 100% nie zaprasza się szefa do znajomych... ja mam swoje konto ustawione jako całkowicie prywatne a znajomych podzielonych na "znajomych" i "dalszych najmowych"... i jeśli wrzucam coś, nawet niewinnego to zazwyczaj jest to widoczne tylko dla tej garstki " bliskich znajomych". Pominę już to, że w ustawieniach fb jest coś takiego jak ustawienie postów dodawanych na naszej tablicy ( w tym tych z oznaczeniami) - jak nie zatwierdzę to się taka fotka z oznaczeniem nie pojawia na moim profilu...
Odpowiedz@pasia251: dzięki za wyczerpujący opis obsługi fejsa. Opis, który nie ma za wiele wspólnego z moją wypowiedzią.
Odpowiedz@mabmalkin: dlatego nigdy nie zaproszę szefa do znajomych na fb a i współpracowników nie wszystkich po kolei
Odpowiedz@pasia251: Problem w tym, że w niektórych firmach, gdzie wizerunek jest ważny oczekują, że masz konto na FB. Moja kumpela nie ma i facet na rekrutacji wprost stwierdził, że brak posiadania konta na FB jest minusem, bo świadczy o tym, że jest asocjalna (!!)
Odpowiedz@szafa: Więc powinna natychmiast powiedzieć żegnam i wyjść by być z daleka od idiotów.
Odpowiedz1. To trzeba było się wcześniej zastanowić lub zastrzec pannie młodej, że ma nie oznaczać. 2. I co z tego? To jakaś zdrada była? 3. - 4. Czy każdy ma wytatuowany swój rok urodzenia na czole? Panna równie dobrze mogła być pełnoletnia. To 17 lat, nie 12. 5. To trzeba je było może zabrać na ten czas w inną część sali? Wesele to generalnie NIE JEST kinderbal i nikt nie ma obowiązku dostosowywania zabaw czy zachowania do nich. 6. - 7. Patrz punkt 4. Czepiasz się strasznie. Ja też nie lubię zabaw weselnych i nie biorę w nich udziału, ale jak ktoś lubi i chce, to dlaczego ma się w ten sposób nie bawić? Bo Tobie nie pasuje? To nie patrz. Konkursu recytatorskiego czy innych intelektualnych rozrywek nigdy na takich spędach nastawionych na jedzenie i picie alkoholu nie będzie, czy to na wsi, czy - jak Ty to ujęłaś - "stolycy". A że weselne konkursy są głupie i często z podtekstem, to już swoją drogą.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 lipca 2018 o 15:03
@Nimfetamina: zgadzam się z tobą. o północy, bo wtedy zazwyczaj następują oczepiny dzieci nie powinno już być na sali, właśnie ze względu że wtedy już bawią się dorośli. Druga sprawa, że udział w zabawach był dobrowolny. A trzecie - każda para organizuje na swoim weselu takie zabawy na jakie ma ochotę. Ktoś lubi przaśne zabawy w wiejskim stylu to takie będzie sobie organizował, bo niby czemu nie.
OdpowiedzCo do EDIT, mam wrażenie, że robione na siłę z powodu komentarzy, więc pozwolę sobie to również skomentować. Punkty 1) i 2)- to są dalej dorośli ludzie ludzie, którzy ponoszą dorosłe konsekwencje swoich wyborów, bo zgodnie z punktem 3) bez problemu można było odmówić. Co do punktów 4) i 5) gdzie byli rodzice tej dziewczyny i tych dzieci. Mieli prawo głośno zaprotestować przeciw takiej, rzeczywiście żenującej, zabawie w obecności dzieci, a nie siedzieć cicho. Skoro rodzice tej 17 latki nie poparli Cię, jak "umoralniałaś" w punkcie 6)? A takie pytanie, czy ci faceci z punktu 7) byli świadomi wieku 17-latki?
Odpowiedz@rodzynek2: Ale w RP nawet do seksu nie trzeba mieć 18 lat. Vide wiek przyzwolenia.
Odpowiedz@kierofca: Każda osoba pełnoletnia, a osoby w wieku 15-18 w szczególności (poniżej 15 roku życia, to nazywa się pedofilia i jest karane bez względu na chęci osoby do 15 roku zycia), mają prawo odmówić seksu, jak i przeróżnych dziwnych zabaw, jeżeli nie mają na to ochoty.
Odpowiedz@kierofca: No popatrz....seks z kobietą jest legalny jak skończy 15 lat i wejdzie w 16 rok życia.
Odpowiedz@rodzynek2: Nie neguję prawa do odmowy uczestniczenia w durnych zabawach czy seksie, tylko wyjaśniam autorce że w wieku 17lat wolno jej brać udział w zabawach seksualnych. btw skąd wie że dziewica ? :> "I co to do cholery za facet, który PUBLICZNIE nie ma nic przeciwko, że 17letnia dziewczyna (najprawdopodobniej dziewica) przykłada mu głowę do rozporka"
OdpowiedzPrzestałam czytać po pierwszym zdaniu, "stolycy" i że Warszawa ma oferować wszystkim jakiś bliżej nieokreślony "poziom". Też mieszkam w Warszawie i bywam w wielu różnych miastach i wiem, że to ludzie definiują ten poziom. Autorka liczyła na to, że Prezydent Warszawy będzie nadzorował wesele? Czy że jest jakaś komisja weryfikująca IQ ludzi bawiących się na weselach w stolicy?
Odpowiedz@jo73: Swoją drogą takie zabawy to nie są warszawskie zwyczaje. Jestem wręcz pewien że większość osób na weselu jak i osoba która tę zabawę wymyśliła nie jest z dziada pradziada warszawiakiem.
Odpowiedz@mooz: Po prostu autorka liczyła na ... wyższe sfery - a tu zwykłe wesele na którym ludzie się bawili... :) I o tego musiała się z nimi bawić, no dramat...
OdpowiedzTeż nie lubię większości zabawa typowo oczepinowych, będąc na weselach raczej nie biorę w nich udziału, a ta "zabawa" opisana w historii wg mnie to totalna żenada i poziom o wiele poniżej zera, ale...: państwo młodzi najwidoczniej nie mieli z tym problemu uczestnicy zabawy - oprócz wspomnianej 17-latki, która kiedy stwierdziła, że jej to nie odpowiada, się wycofała - nie mieli z tym problemu autorki historii raczej nikt siłą do zabawy nie wciągał demoralizacja dzieci - no cóż, to już kwestia odpowiedzialności rodziców, którzy pozwolili, by dzieci o tej porze były na sali zdjęcia - skoro uczestnicy widzieli, że są robione i nikt nie protestował - ich wola wstawianie zdjęć na fb - jw.; skoro ktoś nie powiedział wprost, że sobie tego nie życzy i nie ma ustawionego zatwierdzania postów na osi czasu - jego ryzyko piekielność: autorki, która choć ma prawo do własnego zdania na temat tej "zabawy" - i z którym nawiasem mówiąc się zgadzam - wtrącała się w nie swoje wesele, w rozrywkę, w której nie brała ani nie miała zamiaru brać udziału i w nie swoje dzieci... Po co?
Odpowiedz@marcelka: Chyba coś Ci się pomyliło! "zdjęcia - skoro uczestnicy widzieli, że są robione i nikt nie protestował" - a niby w jaki sposób (i jakim prawem) mam protestować przeciw robieniu zdjęć na imprezie? Sama robię zdjęcia, co nie znaczy, że je później publikuję. Dlaczego mam "mówić wprost, że sobie nie życzę zamieszczania moich zdjęć na fejsie"? Nawet nie przyszłoby mi do głowy, że ktoś chciałby zamieścić na SWOIM profilu MOJĄ fotę, bo po co? Prawo chroni prywatność, a ryzykuje ten, kto zdjęcia zamieszcza, (średnie zadośćuczynienie to około 10 000 zł).
Odpowiedz@niemoja: - cytując autorkę historii: "wodzirej dodatkowo ze śmiecham polecił gościom robić zdjęcia ustawiając się za jednym lub za drugim rzędem" - no to jak ktoś stał w odległości powiedzmy +/- 1 metra, to raczej oczywiste, że nie próbował uchwycić w kadrze paprotki w przeciwnym rogu sali - ok, możesz nie mówić wprost, ale ludzie różne rzeczy na fejsa i każdy rozsądny użytkownik portalu powinien się z tym liczyć tudzież zabezpieczyć się przed tym odpowiednimi ustawieniami. Prawo chroni prywatność, ale szerokiej drodze w szukaniu sprawiedliwości na drodze sądowej i wytoczeniu sprawy cioci Graży czy niepełnoletniemu kuzynkowi Brajankowi + co raz trafi do internetu, już tam zostanie forever...
OdpowiedzNo dobra, ale skoro ich to bawi to co Ci do tego? Polecam moją metodę - nie podoba się na oczepinach, czy w ogóle weselu to wyjdź, przejdź się, wróć, potem znów wyjdź i może wróć. Ostatnio łącznie może 2h wytrzymałam, bo te wesela to jakiś pokaz żenady - idiotyczna muzyka i jeszcze durniejsze tańce (serio robić pociąg?). Nawet jak wszyscy siedzą i jedzą to muzyka jest tak głośno, że nie da się rozmawiać. Zamiast wtedy ściszyć, albo w ogóle włączyć coś spokojnego w tle (Jazz? Muzyka klasyczna? Muzyka filmowa?). Cóż, nie moja impreza, ja swoją kontrolowałam.
Odpowiedz@dayana: to zależy co sobie młodzi uwidzą. U moich znajomych cały czas był....rock. I to ten z najlepszych czasów deep purple, led zeppelin i tak dalej.
Odpowiedz@dayana: Ja też ostatnio na weselach wytrzymałem łącznie ze dwie godziny - bo goście wesela to jakiś pokaz żenady - siedzi taka jedna z druga naburmuszona z kijem w doopie, nie ma zamiaru się bawić, tańczyć (serriioo - pociąg...?), wszystko im przeszkadza. Jedynie darmowa wyżerka nie...
OdpowiedzOd czasów moich dziadków (czyli przedwojennych) wesela były właśnie po to, aby bawić się w mało wyrafinowany sposób, za to mocno dwuznaczny i suto zakropiony alkoholem. Przecież to taka oczywista oczywistość. Jak ktoś nie chce brać w takiej zabawie udziału - niech nie przychodzi. Od powagi jest ślub. Od bezmózgiej zabawy - wesele. Zawsze tak było i dlatego taki "podział" przy tej jednej okazji istnieje.
OdpowiedzTak apropo, za pokolenia moich pradziadków to na weselichu było tak, że dziewuszki siadały panom na kolanach i brały kieliszek w usta. Panowie ów kieliszek wódką napełniali, a potem mieli za zadanie je wypić z ust niewiasty. Zabawa w różnych konfiguracja była powtarzana tyle razy, że brat pradziadka obudził się 2 dni później w stodole. Z panną młodą, która jak się okazało została wydana siłą i w dniu ślubu pierwszy raz wybranka widziała. Oboje uciekli i jeszcze tego samego dnia się pobrali. Niestety przyszła wojna - on bardzo szybko zginął na froncie, a ona się z żalu powiesiła będąc w ciąży. Taka rodzinna opowieść zasłyszana kiedyś od dziadków.
OdpowiedzO ile udział w takiej zabawie to prywatna sprawa uczestników, podobnie jak robienie zdjęć na imprezie, to publikowanie tychże zdjęć (zwłaszcza osób w dwuznacznych sytuacjach) podpada pod naruszenie dóbr osobistych. To prywatna, zamknięta impreza, więc fotki można umieścić w rodzinnym albumie, a na publikację trzeba mieć zgodę fotografowanych (o ile nie stanowią tła dla sceny). Trzeba być ciężkim niedorozwojem, żeby zamieszczać na fejsie zdjęcia, które mogą narazić dziewczyny na etykietkę "imprezowych lachociągów". Dziewczyna, która przez te zdjęcia straciła pracę, może wyszarpać niezłe odszkodowanie od ich autorów - może się wtedy nauczy przygłup jeden z drugim myślenia i przewidywania konsekwencji.
Odpowiedzi dlatego mam fejsa na ksywe oraz mozliwosc zatwierdzania, czy widoczne bedzie zdjecie, na ktorym mnie oznaczono a w takich urnych zabawach nie biore udzialu to core zmuszac kogos do tego i robic o to awantury wesel nienawidze i na nie nie chodze jesli naprawde nie musze
OdpowiedzAmen.
OdpowiedzNa moim weselu od razu zaznaczylam ze nie życzymy sobie takich zabaw. Dramat i żenada
OdpowiedzJako fotograf widziałem tyle żenujących zabaw weselnych, że śmiało mógłbym stworzyć bogato ilustrowany, szczegółowy poradnik. Słomka i butelki to mniej więcej ten sam poziom co przepychanie jajka pomiędzy nogawkami spodni "partnera" w taki sposób, aby w pewnym momencie "operować" przy jego kroczu. O ułamki stopnia niżej jest przebijanie balona umocowanego na pośladkach "partnerki" przy pomocy symulowanych ruchów frykcyjnych. Jak to wygląda od kuchni? Co przypadek to inna historia. Najczęściej jest to po prostu efekt poczucia humoru młodych. Czasem jednak bywa tak, że młodzi zwyczajnie nie dogadają tej kwestii z wodzirejem/didżejem/orkiestrą, zdając się na jego kreatywność, a ta (niestety) bywa potężna. Zdarza się również i tak, że młodzi są na własnym weselu "statystami", bo impreza jest w stu procentach organizowana i finansowana przez rodziców, więc to oni uzgadniają repertuar zabaw. Nawet jeśli młodzi się na jakieś konkretne zabawy nie godzą, to w pewnym momencie mogą ulec. W końcu "Wesele bez oczepin? Co ludzie powiedzą? Wujo Stefan z ciotką Grażyną przyjadą, dupę obrobią, wstyd na całą rodzinę!" Cóż, nie mnie to oceniać, ja tu tylko pstrykam. A że fotoreportaż to taki gatunek, gdzie zdjęcia mają zadanie "mówić jak jest", to często trzeba się nakombinować, żeby świadomie złamać tę zasadę i kadrować tak, aby ujęcia nie były zbyt dwuznaczne. Lepsze będzie jednak zdjęcie biegnącej pani, niż pani która właśnie klęczy przed męskim rozporkiem...
Odpowiedzjesteś jak taka stara dewota co odsadza wszystkich od czci i wiary z okrzykiem "SODOMIA WYŚCIE BOGA W SERCU NIE MACIE ANTYCHRYSTY PFU" nie podoba się to morda w kubeł kto ci dał jakiekolwiek prawo do mówienia dorosłym ludziom co maja robić,ta "warszawka" to ci w dupie poprzewracała i umoralniasz plebs bo taka z ciebie elYta co gardzi prymitywnymi zabawami gminu... zejdź na ziemie i wyjmij kij z dupy...
OdpowiedzNa moje to krótko i na Temat. 1. Masz kompleksy 2. Masz kija w dup** 3. Jeśli ktoś zna swoją wartość rynkową i pracuje w firmie która sie na rynku liczy to takie ,,wojaże`` nie robią na nikim wrażenia. Tylko tej dziewczynki szkoda. ps. Sam nienawidzę takich zabaw i mnie żenują, natomiast nie odbieram tego innym, nie od dziś wiadomo że ,,90% społeczeństwa `` to głupi ludzie.
OdpowiedzTak naprawdę z całej tej historii najbardziej piekielne jest to, że zwolnili tę dziewczynę. Mam nadzieję, że się procesowała długo i zajadle. Co do zabawy, to ok, prywatnie uważam, że nie tylko, że idiotyczna, ale i utwierdzająca stereotypy, że kobietom wiele nie trzeba, żeby komuś obciągnęły, ale powiedzmy sobie szczerze, robiły to dorosłe osoby, z własnej woli, Ciebie nikt nie zmuszał, więc jak lubią tak się bawić, co im szkodzi. I mówię to jako osoba, która prywatnie nie znosi wesel, nie znosi oczepin i uważa, że bardziej idiotycznej zabawy nie można było wymyślić i która równocześnie uważa, że nie jest pępkiem świata i każdy ma prawo do swojego podejścia do seksu i zabaw, zwłaszcza że jak to mówią "cnotliwa Zuzanna nie wie, o czym się mówi, ale wie jak to się robi" niestety.
Odpowiedzsingiel to osoba nie będąca w związku małżeńskim, ale niekoniecznie wolna. tak czy inaczej dla mnie wszystkie takie zabawy to żenada.
Odpowiedz@madxx: Singiel to osoba nie będąca w żadnym związku. Panna/kawaler to osoby nie pozostające w związku małżeńskim. Język polski to nie to samo co język angielski.
OdpowiedzZapewne byłaś jedyną niepijącą?
Odpowiedz@LoonaThic: Chlałam jak każdy.
OdpowiedzKażdy normalny człowiek jak najszybciej wyszedłby z takiej "imprezy"... dziwić się tylko, że rozsądna autorka tego nie zrobiła!
OdpowiedzNie cierpię zabaw weselnych do tego stopnia, że od razu jak dostanę zaproszenie mowię, że mnie nie będzie. Święty spokój. Od lat nie pojawiłam się na żadnym weselu. Odmawiam rownież zostania chrzestną. Zero problemów. :) Mój ślub trwał niecałe pół godziny, było na nim kilka osób. To wszystko - krótko, na temat, bez „postaw się a zastaw się”, bez obrażania się, że ciotki czy innej baby nie zaprosiłam i bez kredytu na kilkanaście tysięcy.
Odpowiedzdziewica... rozpustna suka... chyba masz jakiś problem z sobą
Odpowiedz