Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem kierowcą. W pracy jeżdżę samochodem dostawczym o ładowności 12 europalet. Zjechałem…

Jestem kierowcą. W pracy jeżdżę samochodem dostawczym o ładowności 12 europalet.

Zjechałem dzisiaj z 4-tygodniowej trasy po Niemczech i niemal natychmiast po przekroczeniu granicy pożałowałem, że nie zostałem tam jeszcze kilka dni. Dlaczego? Już wyjaśniam:

1. Kultura jazdy.
Każdy, kto był na zachodzie wie, jak długie potrafią być korki. Owszem, jest to powód do lekkiego zdenerwowania (zwłaszcza jak gonią terminy). Wszyscy jednak cierpliwie stoją, plując sobie w brodę, że nie pomyśleli i nie objechali korka drogą landową.
W Polsce sytuacja wygląda tak: "zatwardzenie" w jednym z miast, nawet niezbyt długie. Z przeciwka ruch odbywa się normalnie, więc co robi idiota w BMW z dziurawym tłumikiem? Z końca korka, jakieś 700-800 m, zjeżdża na przeciwny pas i zap***dala do przodu, BO PRZECIEŻ JEMU SIĘ SPIESZY. Samochody z naprzeciwka (w tym jeden ciągnik z naczepą, zwany mylnie tirem) zjeżdżają na pobocze, balansując na krawędzi rowu, żeby nie spowodować wypadku.

2. Kultura samych kierowców.
Auto dostawcze jest trochę dłuższe niż przeciętna osobówka, w związku z czym niektóre manewry wymagają więcej miejsca. Zawracanie "na 3" jest czasem niewykonalne, i zawraca się nawet "na 6".
Niemieccy kierowcy, widząc taką sytuację, zatrzymują się w bezpiecznej odległości, niektórzy nawet włączają awaryjne, wysiadają i podchodzą z pytaniem, czy może pomóc, bo wiedzą, że cofam tylko na bocznych lusterkach i mam dość ograniczone pole widzenia (kamerki cofania szef jeszcze nie kupił :p).
Polskie buraki nie dość, że próbują się w takich sytuacjach przeciskać przed/za dostawczakiem, to jeszcze dają koncert instrumentalno-wokalny, trąbiąc klaksonami i rzucając ku*wami aż uszy więdną. W ekstremalnych przypadkach staną w poprzek drogi, wysiądą i zaproponują szybkie rozwiązanie problemu: "jak ci zaraz j**nę, to się k***a nauczysz jeździć!"

3. Pomaganie sobie nawzajem.
W Niemczech, nawet jeśli kierowca jest doświadczony, jak wyprzedzi zestaw - kierowca większego da mu znać światłami drogowymi, że jest wystarczająco daleko przed nim, żeby bezpiecznie wrócić na prawy pas. Tę niepisaną zasadę coraz częściej stosują też kierowcy osobówek (wyjątkami są typowe Hansy z wąsem, najczęściej w drogich samochodach, którzy za punkt honoru obrali sobie to, żeby bus na polskich blachach ich nie wyprzedził; jedzie taki 80km/h, jak się go próbuje wyprzedzić, to nagle odkrywa, że pedał gazu można wcisnąć głębiej i nie ma możliwości zjechania na określony przepisami prawy pas).
W Polsce dla odmiany kierowcy chyba mylą prawą stronę z lewą. Wyprzedzam zestaw, utrzymując bezpieczną odległość, włączam kierunkowskaz i, gdybym drugi raz nie spojrzał w prawe lusterko - ja miałbym skasowaną pakę, a debil z escorta byłby wkomponowany w barierkę (jechałem z ładunkiem, więc byłem znacznie bardziej stabilny niż on).
Z opowieści innych kierowców wiem, że nie byłem w takiej sytuacji jedyny, to jest nagminne.

4. Łamanie przepisów (tutaj będzie krótko).
Niemcy: "jadę przepisowo, bo jak to, kurła, okupantowi mam jeszcze mandaty płacić?”.
Polska: "hłe hłe hłe, w domu jestem, co się będę pier… patyczkował - grzeję przez miasto, ile fabryka dała! A znaki? Nastawiali tego g***na, to niech se sami przestrzegajo!”.

Sam nie jestem święty, czasem zdarzy mi się przycisnąć. Ale ludzie, proszę Was: myślcie, to nie boli.

transport

by kingoftheroadxd
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kingoftheroadxd
-4 22

@kijek: wystarczy mi, że spędzam tam cztery tygodnie na jeden w domu. W Polsce nie ma g**na, nie licząc obecnej władzy, tylko kierowcy wykazują brak myślenia :)

Odpowiedz
avatar kijek
2 16

@kingoftheroadxd: zaręczam Ci nie Ty jedyny podróżujesz samochodem po świecie, wszędzie są matoły za kierownicą może tylko Ciebie irytują Ci z Twojego kraju? jako kierowca auta osobowego mogę Ci opisać ileś historii wręcz niebezpiecznych z udziałem aut dużych takich jakie Ty obsługujesz, ale nie zrobię tego bo nic bardziej nie wnerwia niż wrzucanie wszystkich do jednego wora. Życzę szybkiego powrotu do Niemiec

Odpowiedz
avatar kingoftheroadxd
3 13

@kijek: pisanie ogółami uważasz za wrzucanie do jednego wora? Wyobraź sobie shitstorm gdybym zamiast "idiota w BMW z dziurawym tłumikiem" napisał "idiota w BMW o numerze rejestracyjnym XY 12345".. A matołów za kierownicą owszem, wszędzie jest pełno i prowadzą pojazdy każdego typu. Dlaczego nie opiszesz tych historii o niebezpiecznych kierowcach dużych? Z chęcią na ten temat podyskutuję :) A do Niemiec wracam w przyszłym tygodniu.

Odpowiedz
avatar Ara
-2 22

@kingoftheroadxd: To widać za krótko bywasz w kraju skoro uważasz, że oprócz obecnej władzy nie ma tu gówna. Jest jeszcze: KOD Tomasz Lis Nowoczesna Antifa i wiele, wiele innych.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lipca 2018 o 18:53

avatar Varson
2 10

@kijek: I dont think so, mój ojciec też jeździ wiekszymi pojazdami po europie i też narzeka na polskich kierowców pod wieloma wzgledami, tak samo kierowcy innych krajów zachodnich, to że twój gównopatriotyzm nie pozwala ci zobaczyć tego jak jest nie znaczy że wszyscy są ślepi (tu konkrety, np ronda, korki, bezpieczeństwo na drodze)

Odpowiedz
avatar GlaNiK
1 3

@kijek: Mieszkam za granicą. I mimo iż tutaj ludzie mają czasami problemy z ogarnięciem się na drodze, to w Polsce mam strach wsiadać za kółko bo zbyt wielu kierowców jeździ bez wyobraźni i do tego pcha się na "krzywy ryj" choć nie musi. Kultura jazdy w Polsce wciąż kuleje, ale jest też i plus bo widać z roku na rok, że ta kultura się poprawia :)

Odpowiedz
avatar szafa
0 2

@kijek: Ale niestety akurat gość ma tu całkowitą rację. Polacy często jeżdżą jak debile pozbawione wyobraźni. Te ilości śmiertelnych wypadków to nie są jakieś bajeczki na dobranoc. Dopiero co mojej kumpeli wnusio został potrącony na przejściu przez pijanego idiotę. Oczywiście wiadomo, że to nie tylko Polska - na Ukrainie czy w Chinach jest znacznie gorzej, ale prawdą jest też, że w Niemczech jest znacznie lepiej.

Odpowiedz
avatar toomex
6 6

Ad. 2 A to nie jest tak, że wymuszasz w tym momencie pierwszeństwo? Rozumiem, że zawrócić trzeba, ale wymaganie od innych, żeby zachowywali spokój kiedy ktoś dostawczakiem blokuje im pas ruchu wymuszając pierwszeństwo przy zawracaniu?

Odpowiedz
avatar kingoftheroadxd
1 7

@toomex: staram się zawracać, gdy na horyzoncie nie widzę innych aut. Jak są na horyzoncie - jadę dalej i szukam miejsca do bezpiecznego i w miarę przepisowego zawrócenia. Nie wymagam zachowania spokoju, sam na idiotyzm drogowy sadzę łaciną, ale jak już to robię - to w zaciszu własnej kabiny. Bez wyzwisk w kierunku innych.

Odpowiedz
avatar Varson
4 8

@toomex: jak napisał autor, jeśli zawraca kiedy nikogo nie ma, a nagle mu sie pojawi to najczęściej jest on już pod koniec manewru i poczekać 20 sekund chyba nie boli.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 4

@toomex: Czasami inaczej się nie da, jak tylko ten pas zablokować I co zrobić w takiej sytuacji? Można się próbować się przeciskać, przez co ten dostawczak będzie tam stał odpowiednio dłużej, blokując przy tym ruch. A można też zaczekać tę minutę, dostawczak nawróci i droga znowu będzie przejezdna. Wariant pierwszy sprawia, że być może jeden konkretny kierowca zaoszczędzi trochę czasu, ale tylko on, bo i dostawczak i wiele innych aut zmarnuje znacznie więcej czasu.

Odpowiedz
avatar kijek
9 15

@Tenzprzeciwkacomakotairower: gdyby nie ten kierowca to byś nie miał towaru w sklepach...... obrażanie człowieka nie wiedząc ile robi roboty, abyś miał godziwe życie to zakrawa na niezłą głupotę. Poczytaj sobie jak działa gospodarka i dzięki komu masz co żreć w co się ubrać a nawet na czym usiąść, aby się wys.ać

Odpowiedz
avatar kingoftheroadxd
0 4

@Tenzprzeciwkacomakotairower: w dowodzie wbite 975kg, gwoli ścisłości :) przy 12ep to nie jest źle, zwłaszcza jak się widziało 8ep z wbitym 1000kg.. Nie narzeka, a jedynie porównuje polskich kierowców do niemieckich - to chyba żaden grzech, nie?

Odpowiedz
avatar kingoftheroadxd
-1 5

@kijek: akurat @Tenzprzeciwkacomakotairower doskonale wie co to za robota. Poczytaj jego historie, to raz. Dwa - ani trochę nie czuję się urażony żadnym komentarzem, każdy w końcu ma prawo mieć własne zdanie, nie?

Odpowiedz
avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
2 8

@kijek: hehe. A co on by mi dowiózł dwunastopaletowym dostawczakiem który w dowodzie ma 975 kg ładowności? Watę cukrową? Kanarki luzem? Sam bym sobie dowiózł, od 13 lat mam prawo jazdy na ciężarówki, do dzis pracuję w firmie transportowej i w razie potrzeby jeżdże, czy to małym, czy to dużym. Sprawa polega na tym, że w odróznieniu od tych minusujących - a i samego założyciela wątku, który bardzo dobrze wie, jak rzeczywistość wygląda - ja bardzo dobrze wiem, jak działa gospodarka, ba, bardzo dobrze wiem, jak działa branża transportowa. Pracuję w niej od kilkunastu lat na różnych stanowiskach - i jako kierownik, i jako desk-jockey. I bardzo dobrze wiem (bo obserwowałem to z pierwszej ręki) jak polski "transport ekspresowy" zajechał ją do cna, dzięki ludziom, którzy śpią w kurniku tygodniami, jeżdżą za jakieś śmieszne grosze od kilometra po 20 godzin na dobę a wszystko w 14 paletowych dostawczakach do 3.5 tony, których de facto nie idzie legalnie załadować. Sam pracowałem kiedyś jako kierowca busa, dla zachodniej firmy. Tylko że wtedy to była praca na poziomie - jeździło się tam-i-z-powrotem, spało się w hotelach, jak ładunek przerkraczał o 200 kg legalną ładowność pojazdu to się wysyłało dwa. Przyszedł poslki transport i wiesz co? I wcale się nie zrobiło taniej. Owszem, stawki dla firm transportowych poleciały w dół tak bardzo, że większość firm zachodnich wyleciała z biznesu. Ale te wszystkie zyski przejadają pośrednicy, Twoje towary na półce w sklepie dalej kosztują tyle samo ile kosztowały. I nie, nie mam wcale żalu do pana kierowcy busa. Do nas czasem przyjeżdżają, wiem, że są to ciężko pracujący ludzie - sam wykonywałem tą pracę, więc wiem, z czym się wiąże, a robiłem to w znacznie bardziej luksusowych warunkach niż oni. Nie wylewam też żalu że mi się moja lukratywna kariera skończyła - zarobki były fajne, ale trochę tego juz miałem dosyć, w pewnym wieku już się nie chce nocą lecieć przez pół Europy człowiekowi. Po prostu takie są fakty: polski transport to jest patologia - i nie, nie chcę uderzać tu w autora wpisu, taką ma pracę, to jeździ, jakby nie musiał, to by nie pracował. Ale idę o zakład, że jakby miał zaproponowane takie warunki, jakie miałem ja te 10 lat temu, to by sto razy wolał pracować na takich. Ale nie może już, właśnie dlatego, że patologia polskego dziad transowania de facto zaj***bała rynek do dna. Osoba spoza branży nie widzi takich smaczków, ale dla kogoś, kto wie, z czym to się je, to jest oczywiste - zwróć uwagę na wpis niżej: "w dowodzie wbite 975kg". Czyli - rzeźbienie w gównie na papierze. Zwróć uwagę, że ja nie napisałem "zarejestrowany na ładowność 800 kilo". Ja mówię o realnej ładowności. Sam "widelec" (czyli kabina + rama do zabudowy) waży zależnie od modelu 1600-1900 kilo. Biorąc pod uwagę, że zabudowa jest na 12 palet, czyli duża, będzie to zapewne wersja z wydłużoną ramą, czyli ta dłuższa. 3.5 t Dopuszczalnej Masy Całkowitej - 1900 kilo to zostaje 1.6t. Teraz tak: zabudowa to jakieś 700 kilo lekko licząc (tu masz przykładowe masy takich zabudów: https://40ton.net/zabudowy-kabiny-sypialna-nowe-renault-master-lekki-kontener-skrzynia-kabina-pony-auto/). Sypialnia z wyposażeniem plus wszystkie pierdoły, skrzynki narzędiowe, zbiornik na wodę - kolejne 100 kilo. Do tego pasy do mocowania ładunku - żeby przejechać legalnie przez Niemcy potrzeba co najmniej 12 (palety stoją po dwie obok siebie, potrzeba dwóch pasów na paletę - to też swoje waży). Czyli już się robi z tego 800 kilo. A jeszcze przecież jest kierowca. Niech będzie chudzinką i waży 70 kg, ale ma ze sobą śpiwór, ciuchów na miesiąc, puszki z żarciem, baniaki z wodą, butlę gazową, laptopa, wszystko... To jest po prostu śmiech na sali. NIE MA SZANS, żeby nasz kolega tutaj załadował 900 kg na busa o pojemności 12 palet i nie przekroczył 3.5 tony. Jak myśmy latali busami po Europie to nie spaliśmy po hotelach dlatego, że firma miała za dużo pieniędzy i bardzo chciała nam zrobić dobrze. Spaliśmy po hotelach, bo sam bus z samą za

Odpowiedz
avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
1 5

@Tenzprzeciwkacomakotairower: o, urwało mi, za bardzo się rozpisałem. Spaliśmy po hotelach, bo sam bus z plandeką, bez żadnych kabin sypialnych ani cudów, ze mną za kółkiem, małym plecakiem z ciuchami na zmianę i bakiem zalanym do pełna ważył 2450 kg. To daje 1050 kg ładowności. Przypominam - bez kabin sypialnych, z zabudowa na 8 palet, kilka pasów do mocowania ładunku i tyle. Dlatego firmy nie stać było na pozbywanie się tych cennych kilogramów na wożenie łóżka dla mnie. Bo jak auto jedzie, to jak najwięcej ładowności ma być dostępne dla klienta. Polska patologia transportowa ma to w dupie, poczarują sobie na papierze i zadowoleni, nawet jak czasem taki bus zważy i wyjdzie przekroczona masa to się zapłaci trochę kary, po paru kolejnych kurdsach przeładowanym autem znowu wyjdą na swoje. To nie chodzi o to, że Polacy są tańsi, lepsi czy coś. To chodzi o to, że cała ta branża w Polsce opiera się na oszustwie już na dzień dobry. Z czymś takim nie da się uczciwie konkurować. Dlatego, jak jedziesz przez Europę to widzisz cięzarówki na blachach ze wszystkich krajów. Ale busiki to praktycznie tylko Polska, Słowacja, Rumunia... I dlatego śmieszy mnie, jak autor narzeka na polską patologię. ci ludzie na drogach to po prostu część tej polskiej cebulandii, taka sama, jaką jest autor pracujacy w takiej branży. Takim już jesteśmy patologicznym krajem. I, chcąc nie chcąc, autor jest tej patologii częścią.

Odpowiedz
avatar VAGINEER
-1 1

świeże bułki, wędliny itd.

Odpowiedz
avatar doktorek
2 6

Generalizacje nigdy nie są prawdziwe! Wszędzie spotkasz buraków drogowych i wszędzie spotkasz kulturalnych kierowców. Po swoich tylko jakoś łatwiej się "jedzie".

Odpowiedz
avatar kingoftheroadxd
-1 3

@doktorek: coś w tym jest, przyznam. Ale kulturalnych kierowców znacznie mniej spotkasz w Polsce niż za granicą.

Odpowiedz
avatar Varson
3 7

@doktorek: Generalizacje są prawdziwe, tylko ludzie odszczepieni od rzeczywistości myślą inaczej, prawda zdarzają sie wyjątki, co nie znaczy że generalizacja jest fałszywa. Ogólnie mógłbym się rozpisać w sposób naukowy, ale nie ma sensu - więc napisze prosto - japończyki dużo pracują - generalizacja i to prawdziwa, tak samo jest tutaj z kierowcami, bądź bardziej delikatna generalizacja, "polacy to katole", statystyki potwierdzają. https://cartocdn-gusc.global.ssl.fastly.net/nwmati/api/v1/map/54c9639c8bac4fc8e420a01e77f6a729:1522946265851/0/3/4/2.png Sorry za jakość, pierwsze lepsze. Hasło w google "najbardziej wierzące kraje".

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@doktorek: Oczywiście, że buraki są wszędzie, ale w jednych miejscach jest ich więcej, w drugich mniej. Jak napisałam wyżej w Chinach czy na Ukrainie buraków drogowych jest znacznie, znacznie więcej niż w Polsce (wręcz bez porównania), ale z drugiej strony w Niemczech jest ich znacznie, znacznie mniej.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
2 2

ad.4 a nastawiali, to niech przestrzegają... wczoraj jechałem przez miejscowość , gdzie nastawiali tyle znaków, że jedna połowa zakrywa drugą. Istny mahjong! tylko że ze znaków. i może było by to śmieszne, ale bezpieczeństwa to już wcale nie poprawia.

Odpowiedz
avatar teteatete
0 8

Podpisuję się pod tym rękami i nogami. Mieszkam w Niemczech już od kilku lat i tak się przestawiłam na niemiecki sposób jazdy że jak pojechałam do Polski to najzwyczajniej w świecie się bałam. Mój rodzinny dom jest przy drodze krajowej o dużym ruchu, żeby skręcić, trzeba czasem wykazać się odwagą. Gdy byłam ostatnio ludzie jechali cały czas przynajmniej 90 km/h, obojętnie czy teren zabudowany czy nie. Jeszcze jedno co mi się podoba w Niemczech to zatrzymywanie się przy przejściach dla pieszych, zwalnia się zawsze a jak jest pieszy to stajesz i koniec. Ale wiadomo że nie zawsze jest kolorowo, na przykład parkują gdzie chcą. Ostatnio taki baran z dhl przede mną stanął 100 metrów przed skrzyżowaniem i wyskoczył z auta tuż przed moim autem. Inna sprawa to światła. Pomarańczowe to naprawdę późne zielone, bardzo częsta sytuacja że ja już mam zielone ale muszę czekać bo jeszcze jadą.

Odpowiedz
avatar Hideki
1 3

Z większością się zgadzam, ale przykładowo na północy Niemiec, gdzie obecnie mieszkam, pieszych prawie nigdy kierowcy nie puszczają - ten jeden element według moich obserwacji lepiej działa w Polsce.

Odpowiedz
avatar Varson
0 0

@Hideki: w dużych miastach w Polsce*, studiuje w krakowie, mieszkam w małym mieście a często jeździłem na wieś, nie musze chyba pisać gdzie najmniej puszczali.

Odpowiedz
avatar teteatete
0 0

@Hideki: no to widzisz, co związkowy kraj to obyczaj. Ja mieszkam z kolei w centrum i tutaj to standard, jak opisałam wyżej. W dużej mierze ludzie nawet nie rozciągają się tylko od razu wchodzą na pasy

Odpowiedz
avatar Hideki
0 0

@Varson: Na temat wsi się nie wypowiem, bo nie bywam, ale jeśli chodzi o miasta, to tu mam trochę doświadczenia jako kierowca, rowerzysta i pieszy. Według moich obserwacji kierowcy w Polsce puszczają pieszych i w dużych miastach i w małych.

Odpowiedz
avatar Lucifer_Morningstar
0 0

Na zachodzie czasem wręcz na siłę przepuszczaja ludzi na pasach, czasem tworzy to komiczne sytuacje

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@Lucifer_Morningstar: We Wrocku też tak jest - nieraz pokazuję, żeby przejechał, bo mi się nie spieszy, a gość i tak staje przed przejściem :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

4tygodnie w busie....jestes masochista?

Odpowiedz
avatar Lucifer_Morningstar
4 4

Widocznie pracujesz w innych Niemczech niż ja mieszkam, bo jeszcze w życiu nie widziałem tutaj kierowcy mrugajacego, że możesz wrócić na prawy pas. Jeżdżę tu dobre dwa lata, ciężko nie jeździć na wielopasmowych, więc coś tam się już widziało, a mimo to jeszcze w życiu tego nie widziałem... Jeździsz jakiś konkretny region bliżej granicy czy całe Niemcy?

Odpowiedz
avatar minus25
2 4

Takie historyjki mówią jedynie tyle, że autorzy takich bajek tak naprawdę "zagranico" to byli u cioci na wczasach. A jeśli faktycznie jesteś kierowcą i tylko w Polsce trafiasz na buraków, a w Niemczech na dobrych, miłych kierowców którym na dodatek czytasz w myślach - graj w totolotka, bo z takim szczęściem nie będziesz już musiał pracować.

Odpowiedz
avatar Filemona
0 0

A co by ci dalo te kilka dni więcej?

Odpowiedz
avatar whateva
0 2

"ciągnik z naczepą, zwany mylnie tirem" - zwany tak zupełnie poprawnie. Słowo się przyjęło, trafiło już do słowników, a że tobie się nie podoba, to nikogo nie interesuje.

Odpowiedz
avatar anuubis
1 1

Szczerze mówiąc, mam dokładnie odwrotne doświadczenia. Trasa na południe Niemiec i z powrotem byla przyjemna tylko na odcinku polskim. Tam osławione autostrady jakości naszych powiatówek, zajeżdżanie drogi na porządku dziennym, podobnie poganianie itp. Natomiast kierowca samochodu dostawczego o ładowności 12 uropalet ma tyle wspólnego z truckerem, co ja z baletnicą... Znaczy, niewiele.

Odpowiedz
avatar meanraax
0 0

przyjęło się potocznie mówić tir na ciężarówki nawet jeżeli nie jeżdżą między krajami i nikt nie ma z tym problemu jeśli nie chce zabłysnąć

Odpowiedz
avatar eryczano
0 0

Mam pytanie dotyczące 3 punktu. Z tego co ja zrozumiałem wyprzedzałeś zestaw i zanim zjechałeś na prawy pas ktoś w fordzie już Cię wyprzedzał prawą stroną? Nie zrozum mnie źle ale wydaje mi się, że jeśli kierowca leciwego escorta zdołał za Tobą wjechać przed ciągnik i jeszcze zrównać się z tobą, to raczej Ty nie umiesz wyprzedzać i blokujesz lewy pas niż on jeździ jak szaleniec. Pełno na naszych drogach mam sytuacji kiedy to właśnie buciki lecą lewym 100kmh i ani myślą zjechać na prawy nawet jak jest 300 metrów wolnego miejsca, bo oni jadą lewym i uj. Wchodzi wtedy w gre tylko wyprzedzanie delikwenta prawym bo górą się jeszcze nie da

Odpowiedz
Udostępnij