Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Druga część walki ratowników wodnych z ludźmi (i kontynuacja poprzedniego wpisu #82632).…

Druga część walki ratowników wodnych z ludźmi (i kontynuacja poprzedniego wpisu #82632). W odpowiedzi na komentarze: jedna wieżyczka ratowników jest odpowiedzialna za 50 metrów linii brzegowej i w poprzednich latach było tam 14- w tym są 2 na dwóch krańcach z lat poprzednich.

Przejście jest możliwe od strony morza, ale trzeba wejść po kostki do wody, a znaczna część turystów chce przejść "suchą stopą" przez akurat ten fragment gdzie my patrolujemy (a potem i tak wchodzą do morza).
A co do sprawdzenia głębokości- nie da się wypłynąć z łodzią załadowaną z bojami jeżeli w morzu jest tłum a dla nas jest to drobne udogodnienie (jeżeli ktoś się zacznie topić o 9:30 gdy my przygotowujemy się do pracy to mamy obowiązek pomoc tej osobie).

Właściwa historia tj. dlaczego jest tak mało ratowników wodnych wszędzie.
1. Dokumenty:
Do uzyskania dokumentów potrzeba odbyć trening. Minimalna ilość samego pływania to 66 godzin. Kolejne 60 godzin to formalności tj. protokoły, dzienniki ustaw, teoria ze sprzętu "na sucho" (nie każdy umie obsługiwać kołowrót od tak). Następnie egzamin w wodzie z pływania i na lądzie z teorii. Dalej potrzeba odbyć kurs KPP (kwalifikowana pierwsza pomoc) - 64 godziny. Zasady postępowania w różnych przypadkach, reanimacja i korzystanie z defibrylatora. Kiedy już się to skończy okazuje się, że za wszystko trzeba zapłacić 1200 złotych.
2. Wypłata:
Dla nowozatrudnionych ratowników to średnio 13zł/h netto. Dla kierownika zmiany ratowników tj. osoby odpowiedzialnej za wszystkich ratowników np. na basenie, na plaży minimum to 15 (chociaż większość bierze 20+).
3. Gestorzy:
W tym roku większość przetargów, jeżeli chodzi o polskie morze kończyła się na 20 000 zł za miesiąc na jedno stanowisko. Dla 3 osób (3 to minimum, które obserwuje ludzi, z jeszcze jednym można mówić o legalnej przerwie) na jednej wieżyczce to jest prawie nic. Większa część tych pieniędzy idzie na sprzęt. Torba ratunkowa to koszt 2000 zł, ciuchy adekwatne do miejsca to 1000 zł, wypożyczona terenówka do przemieszczania się- 5000 zł. Średnio na głowę idzie 2500 za miesiąc i od tego trzeba odliczyć koszty wyżywienia (bo to co dostajemy jest jakościowo gorsze od tego co dostają dzieci na koloniach w dniu wyjazdu- 1 bułka i butelka nie 500 ml wody, a 330). Z 2500 zostaje 1500. Dlatego na 700 miejsc z lat poprzednich jest obecnie 250 aktywnych.
4. Ludzie:
To, że każdy z nas jest wewnętrznie po części "Januszem" to wiemy. Ale samo januszostwo na plaży to nic. Tutaj jeszcze trzeba nieraz przycwaniakować i wejść kawałek dalej do wody, wejść przy czerwonej fladze, pajacować przy naszej budce.
Przez 12 dni dyżuru i 6 z białą flagą tylko w jednym dniu nie wypływaliśmy łodzią po odważnych. Tutaj gwizdnięcie 2/3 razy nie pomaga. To samo jest nieraz z pontonami/materacami. Kiedy po takie osoby płyniemy bierzemy scyzoryk, bo zdarzały się sytuacja, że taki materac zauważyli ze śmigłowca i niepotrzebnie płynęła po niego łódź. W procedurach mamy nakaz przebicia i następnie zatopienia takich zabawek. Czytałem dzisiaj fragment skargi na ratownika, który wypłynął ze mną łodzią po idiotę na materacu. Jej fragment kopiuj- wklej "... w związku ze zniszczeniem mojego materaca wodnego żądam zwrócenia kosztów zakupu wynoszącego 1500 złoty...".
5. Kolonie:
Biura kolonijne stwierdziły „po co płacić za ratowników, skoro oni są na wybrzeżu i na pewno się zgodzą kontrolować dzieci z kolonii”. Odpowiedź prezesa jednostki WOPR, do której należę "jeszcze frytki dla każdego i najlepiej żeby na jedno dziecko przypadał jeden k***a ratownik". Na każdą prośbę o kąpiel dzieci z kolonii (od 4 do 17 lat) odpowiadamy "tam są czerwone boje, jak dzieci chcą mogą pływać, jak nie to my nie mamy możliwości zejść ze stanowiska i je obserwować". Najczęściej jest fuknięcie kierowniczki i wielka obraża majestatu w myśl zasady "dziecku zabronisz?". Drugie stanowisko miało akcję, gdzie pani opiekunka (podobno działaczka PiSu) stwierdziła, że jak ratownicy siedzą to można wejść do wody, to nic, że flaga czerwona - wyłowią. No niestety nie wyłowili, bo pani stanęła z nimi na granicy zasięgu wzroku ratowników na plaży niestrzeżonej i gdy przybiegła, z prośbą o pomoc, bo "czworo dzieci chyba się topi" to musieli dzwonić po pomoc z naszego stanowiska, śmigłowiec, karetkę, a po godzinie nieudanych poszukiwań po nurków (procedury). Skarga poszła na nas z biura podróży, ale w telewizji jakoś nie chcieli nic powiedzieć (ciekawe dlaczego).
6. Warunki samego zatrudnienia:
Kasa do bani, ludzie do bani to może chociaż sprzęt, który musimy od nich wypożyczać dobry jest. Takiego wała... Większość sprzętu, który jest wypożyczany to starocie. Większa jego część nadaje się do utylizacji dlatego większość sytuacji wypadkowych jest robiona bez jakiegokolwiek sprzętu. Gdyby prokurator przyglądał się jakiejś sprawie i okazałoby się, że bandaż czy gaz mają datę przydatności do 2010 to wszyscy z ratowników dostaliby na start do 3 lat więzienia. Dlatego przy każdej sytuacji (zwykłe skaleczenia o kawałek szkła na plaży) od razu telefon po karetkę. Odnośnie prokuratora: jako, że pracujemy na dokumencie od MSW dostajemy od razu prokuratora do każdego wypadku, który zakończy się śmiercią. Jeżeli on stwierdzi, że cokolwiek zostało źle przeprowadzone (na zasadzie "bo zupą była za słona") minimum to 40 000 zł a maksimum to 15 lat.

Mam nadzieję, że wyjaśniłem wam jak wygląda ta praca i jakie są jej główne problemy. Część ludzi napisze w komentarzach, dlaczego nie pójdę do innej pracy na wakacje, a ja przytoczę historię pewnej lodziarni. 3 moich kolegów poszło tam pracować "na czarno”, bo tylko na wakacje i zostali oszukani przez gestora. Kiedyś próbowałem w swoim rodzinnym mieście jako kelner, ale ludzie byli bardziej problematyczni niż nad morzem (gdzie przy każdej kłótni dzwonimy od razu po policję, ew. płyniemy po człowiek w naszą myśl "to tylko przedmiot, który trzeba wydobyć z wody").
Życzę udanych wakacji i aby nigdy żaden z moich kolegów/koleżanek nie musiał po was wypływać.

Ratownik

by ~Irytujacyratownik
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
15 19

A dlaczego taka procedura o przebijaniu i zatapaniu materacy? Rozumiem jeszcze przebicie bo nie miejsca na lodzi aby to taszczyc, ale zatapianie? W procedurze WOPR miesci sie zapis o zasmiecaniu srodowiska?

Odpowiedz
avatar cherryhills
7 17

@nursetka: może chodzi o to, że ratownik ma ratować człowieka a nie holować do brzegu jego materacyk. Z kolei nadmuchany materac pozostać sam na wodzie nie może, bo z góry (ze śmigłowca) jego widok może sugerować, że ktoś na nim jest/był i trzeba go szukać. Toteż mają zadanie przebić, zatopić a człeka do brzegu odholować. Raczej materacyk ma mniejszą wartość niż ludzkie życie i prawdę mówiąc, to ten człowiek co w swej głupocie na rzeczonym materacu wypłynął daleko i głupotą swoją doprowadził do zanieczyszczenia środowiska flakiem z materaca (wg procedur ratowniczych zatopionego) powinien zapłacić karę!

Odpowiedz
avatar Irytujacyratownik
8 14

@nursetka: w momencie, kiedy materac zostawał sam na wodzie były supytuacje, że ze ktoś je widział ze śmigłowca, a nie wiadomo, czy nie ma na nim człowieka (ew. spadł do wody). Wysłano często jednostki do tych ludzi a potem okazywało się, że z materaca zabrano człowieka ale sam materac dryfowal sobie kiłka kilometrów. Dlaczego je przebijamy: żeby nie były one widoczne po akcji. Dlaczego zatapiamy: na łodzi nie ma miejsca na takie rzeczy. 2 ratowników, osoba z materaca, apteczka i deska ratunkowa (bo może osoba nieprzytomny, niewiadomo), ręczniki i wiosła. Pozatym, ludzie są bardzo roszczeniowi, a my jako ratownicy nie będziemy wchodzić do wody 2-3 km od brzegu (najwięcej ile płynąłem to 5 km) i brać pontony ludziom. :)

Odpowiedz
avatar marcelka
14 16

ja tu widzę największą piekielność ze strony osób/instytucji odpowiedzialnych za wyposażenie stanowiska i ratowników w sprawny sprzęt, którzy tego obowiązku nie wypełniają...

Odpowiedz
avatar kierofca
5 7

W czasie akcji ratunkowej na morzu holowanie jednostek pływających jest odpłatne, ale zatapianie ich jest słabe. Zwłaszcza że można go ciągnąć na sznurku albo na bosaku. A ci na pontonach to wzywali pomocy, czy tak z własnej woli jedziecie ich ratować ?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2018 o 19:52

avatar Irytujacyratownik
3 7

@kierofca: jeżeli ktoś wypływa na otwarte morze i jest ponad 500 metrów od lądu są nikłe szanse, że bez wioseł da sobie radę i wróci, że względu na wiry, które tworzy woda. Tak, holowanie jednostek pływających, a nie pontonów. Pozatym powtórzę: takie są wewnętrzne zestawy WOPRowców, a holowanie pontonu w momencie, kiedy ktoś może potrzebować natychmiastowej pomocy (na łodzi nie wykonasz reanimacji w pełni: uciski nic nie dadzą bo osoba reanimowana będzie obniżać poziom lodzi) jest po prostu nietaktowne

Odpowiedz
avatar kierofca
5 7

@Irytujacyratownik: ja się nie pytam jakie są szanse, tylko czy wzywali pomocy czy sami się rwiecie i wymuszacie powrót. Bo zgodnie z prawem to sobie można bez patentu pływać do 2 mil morskich od brzegu. Zapoznaj się z definicją jednostki pływającej, ponton jak najbardziej się kwalifikuje, materac chyba też. W momencie gdy ktoś potrzebuje pomocy, odcina się sznurek i wtedy zaśmiecanie Bałtyku jest usprawiedliwione. Jeśli po prostu wracacie to materac powinien wracać razem z wami. I jeszcze sprawa tego przejścia, czemu nie zostawicie 1-1,5m przejścia suchą stopą ?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 lipca 2018 o 9:41

avatar Lysy39
6 12

Kilka spraw które mi nie do końca pasują : Ad 0. Nie wiem czemu masz pretensje że musisz komuś udzielić pomocy przed 9.30. Z tego co mi wiadomo to zgodnie z prawem każdy ma "obowązek" udzilenia pierwszej pomocy i strasznie mi żal że tak się musisz poświęcić. Ad 1. Masz żal źe musiałeś zrobić uprawnienia do wykonywania zawodu? Bo nie bardzo wiem o co ci chodzi. Chcę być pilotem to robię licencję i szukam pracy a nie narzekam że kosztowała mnie 30 tys zł. Ad3. Co wy tą torbę ratunkową i ubrania kupujecie co miesiąc ? I druga sprawa idź do pracy gdzie dostaniesz lepsze wyżywienie. Bo z tego co mi wiadomo to od pracodawcy nie musisz dostać nic. Ad6. Każdy wypadek śmiertelny kończy się wizytą prokuratora A podsumowując skoreślio wszystko jest do bani to może jednak zmień pracę i nie zmuszaj się żeby uratować kogoś "przed swoją zmianą"

Odpowiedz
avatar jass
1 7

@Lysy39: Mnie dosyć zszokowało to stwierdzenie: "ew. płyniemy po czlowiek w naszą myśl "to tylko przedmiot, który trzeba wydobyć z wody"). " - wspaniałe podejście ze strony ratownika, nie chciałabym trafić na takiego, dla którego potrzebujący pomocy człowiek to tylko przedmiot...

Odpowiedz
avatar Irytujacyratownik
1 5

@jass: łatwiej psychicznie podejść to akcji z myślą, że to co jest na morzu to nie człowiek tylko jakaś np. boja

Odpowiedz
avatar Mill_Lena
4 4

@Lysy39: Mnie najbardziej rozśmieszyło to, że jak bandaż będzie miał nieaktualną datę ważności, to "wszyscy dostają do 3 lat więzienia" :). Albo, że jak cokolwiek było źle, to prokurator od razu wali 40.000 zł, albo do 15 lat więzienia :) Pan ratownik ewidentnie próbuje stworzyć nastrój grozy, ale wychodzi komicznie.

Odpowiedz
avatar Lysy39
4 4

No własnie o to mi chodzi. Ja też nie chciałbym trafić na takiego ratownika

Odpowiedz
avatar freezerx
0 0

Jak to zatopienia? Wszędzie krzyczą że morze zanieczyszczone a tu jeszcze więcej plastiku??? Niech sobie klienci na swoj koszt utylizuja.

Odpowiedz
avatar gierroj
2 2

Nie wiem, jaki staż ma kolega @Irytującyratownik, jednak jego wypowiedzi troszkę są wybrakowane lub wprowadzają w błąd. 1. Nie wiem kto Cię kolego szkolił, jednak jeśli powiedziałbyś p. Markowi Chadajowi na egzaminie, że ktoś się topi, to byś nie zdał. Topi się coś, a tonie ktoś – naucz się tego! 2. Jaki jest pierwszy punkt udzielania pomocy (jakiejkolwiek)? Zadbać o własne bezpieczeństwo. Następnie udzielić pomocy poszkodowanym i nie szkodzić. Nikt nikogo nie będzie skazywał za udzielenie pierwszej pomocy, nawet różnymi następstwami – ważne, że nie zaniechano niesienia pomocy. Co innego jakby utonięcie czy wypadek były wynikiem Twojego zaniedbania, to pamiętaj, że czeka Cię sprawa karna, sprawa cywilna i sąd koleżeński. Polecam mieć ubezpieczenie OC. 3. Nikt nikogo nie będzie skazywał za użycie przeterminowanego bandażu – no bez jaj. To dalej podlega pod obowiązek udzielania pierwszej pomocy. I choćbyś zatykał komuś tryskającą tętnicę brudną szmatą, robiłeś co mogłeś i używałeś tego co miałeś. Znane są nawet przypadki wśród WOPRu przebicia tchawicy za pomocą długopisu po wstrząsie anafilaktycznym. Uratowano tym życie dziecku. 4. Za zapewnienie niezbędnego sprzętu i środków do udzielenia pierwszej pomocy nie leży w gestii prywatnej ratownika WOPR, choć ze względu na to, jakim sprzętem się dysponuje, większość ratowników posiada swoje graty i ciuchy. 5. Każdy wypadek śmiertelny kończy się wizytą prokuratora – niezależnie od tego, czy to wypadek na drodze czy na wodzie. 6. Jak Wy zabezpieczacie kąpielisko – tylko od strony brzegu, że musicie ściągać ludzi z materaców ileś set metrów od brzegu? Wsadźcie jednego na łódkę, niech patrzy od strony wody – jest lepsze zabezpieczenie, bo jeden patrzy zawsze pod słońce, a drugi nie. W kwestii dziurawienia lub holowania materaców – każdy może mieć inne wytyczne, ale akurat to tu rozumiem. 7. Nie wspomniałeś dlaczego wyganiasz ludzi przed 9.30 – ratownicy mają obowiązek dokonać sprawdzenia kąpieliska przed wywieszeniem flagi. Obejmuje to sprawdzenie sprzętu ratunkowego i jego kompletności, sprawdzenie dna kąpieliska, zmierzenie temp. Wody i powietrza, sprawdzenie boi, sprawdzenie plaży, ocena wody, falowania, wiatru, pogody. Dopiero po tym można otworzyć kąpielisko. I błagam Cię, nie wiry, a fale i prądy są na morzu. 8. W kwestii kasy – stosunek zarobków do odpowiedzialności jest taki, że rzuciłem tą robotę. I to użeranie się z ludźmi… 9. I jeszcze jedno – jeśli masz ból rzyci o to jaka to ciężka, marnie płatna, stresująca i wymagająca praca to zmień ją, a nie wylewaj żale, ile to kosztuje. Mógłbym jeszcze się rozpisywać, ale tyle wystarczy.

Odpowiedz
avatar marcel_S
0 0

Kolego, trochę cie fantazja ponosi. Nie robicie "na dokumencie MSW", robicie na podstawie ustawy o bezpieczeństwie i rozporządzeniach msw. Prokurator nie wymierza kar, może tylko o nie wnioskować. 40k, czy 3 lata za przeterminowany plaster nie dostaniecie. Odpowiedzialność z paragrafów 16x.x tyczy się nie tylko was ale i każdego człowieka. W waszym przypadku, trochę jest rozszerzony zakres bo macie KPP. Ale i tak ten zakres jest mniejszy niż w przypadku lekarza cz RM. Dziurawienie pontonów i materacy, na pewno jest kozackie i adrenalina buzuje. Podpowiem ci jak to warto robić. Poszkodowanego do łodzi, a materac czy ponton na hol. Jeśli nie trafi ci się inne wezwanie w drodze powrotnej, możesz spokojnie mieć zadowolonego klienta, a nie udowadniać siłę i wyższość. BTW: nie odpowiedziłeś na pytanie, na jakiej podstawie domagacie się pisemnego oświadczenia od osoby która nie chce być ratowana.

Odpowiedz
Udostępnij