Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Miałem w życiu trzy zabiegi chirurgiczne. Pierwszy w takim wieku, że pamiętam…

Miałem w życiu trzy zabiegi chirurgiczne. Pierwszy w takim wieku, że pamiętam tylko, że byłem w szpitalu.

Za drugim razem załatwiałem papierkologię już sam. Jako 19-sto latek stwierdziłem, że dam radę. Tylko, że zapomniałem o kolejkach. Na moje szczęście, udało mi się gdzieś "wcisnąć" i tak w czerwcu zarejestrowałem się na sierpień (tego samego roku). Potem krótka rekonwalescencja i mogłem dalej studiować.

Trzeci raz dopadł mnie znienacka. I nie, nie była to ani miłość ani sraczka. Po prostu silny ból brzucha. Zaczął się w sobotę w nocy. W niedzielę była większa rodzinna impreza, a ja nie jadłem ani nie piłem. Za to brzuch bolał jakoś słabiej. Żona zasugerowała, że może wyrostek, ale ja oczywiście jej nie słuchałem. Ale stwierdziłem, że logicznie jest udać się do miejscowego lekarza. No to myk, do rodzinnego, tam od razu zbadany (wszedłem na koniec kolejki, długiej na 2 osoby), i z powodu braku USG wypis do szpitala na szczegółowe badania. Tata mnie zawiózł i czekam w kolejce (tym razem byłem 3-ci). Po niecałej godzinie przyszedł chirurg, zaczął rozeznawać kto bardziej chory i zajął się kolejnymi pacjentami. Kolejna chwila i już byłem ze zdjęciem swojego robaczka i stwierdzeniem, że możemy iść pod skalpel. Od tak.
Zapytałem tylko, czy mógłbym jechać do innego szpitala, do aktualnego mojego (a nie rodziców) miejsca zamieszkania, na co lekarz się bez problemu zgodził ("brak zagrożenia życia"). Wypisał odpowiednie skierowanie, dołączył zrobione badania, uśmiech i kopa w d... znaczy "do widzenia" :).

Żona i dzieci spakowane, tata gotowy do drogi, ja z resztą też. Jeszcze tego samego dnia (czyli poniedziałek) jestem u wrót kolejnego szpitala. Kieruję się na rejestrację, a tam zonk. "Najbliższy termin na... za 3 miesiące." Taaa... z wyrostkiem? Internety mówią, że grozi to zapaleniem otrzewnej (tego nie powiedziałem na głos). Kobieta z mojej konsternacji wyczytała wszystko i poleciła tylko "idź na SOR". No to idę i tam. Tam mówią, że ze skierowaniem (nawet z napisem "pilne") nie mogą mnie wpuścić. No to myk z powrotem do rejestracji. Tam też się odbiłem. Za to pani poleciła iść na SOR, odczekać 5 minut (tyle było do 18:00) i powiedzieć, że nie mam skierowania. No to zrobiłem jak polecono. Oczywiście kobieta na SORze wiedziała, że mam skierowanie, ale wiecie, procedury. No i czekam.

Po dwóch dniach niejedzenia i niepicia (no dobra... suchej kromce chleba i szklance wody) brzuch mnie prawie nie bolał. Po kolejnych kilku godzinach czekania wpuścili mnie, lekarz zbadał, wysłał na USG (tu nie robił chirurg, ale inny specjalista). Tam kobieta mimo (u)silnych prób i (nie)znęcania się nad moim brzuchem stwierdziła, że nie widzi wyrostka (wcześniejsze zdjęcia nie były przyjęte, bo są poza procedurą). Chirurg więc zawołał swojego kolegę i dywagują. Dają mi opcję, że rano zrobią małe nacięcie, włożą laparoskop i zobaczą od środka (tym razem wbrew procedurom patrzyli na zdjęcia z poprzedniego badania). Jeśli będzie trzeba, zrobią operację. Oczywiście zgodziłem się na to. Następnego dnia z rana byłem na stole operacyjnym, a parę godzin później wybudziłem się. Tym razem brzuch bolał. Ale na szczęście inaczej.

Cała ta historia nie wydaje się być ani trochę piekielna. I też tak teraz myślę, ale wtedy chciałem ją opisać na tym portalu. Dlaczego? Dlatego, że w obrębie jednego kraju, dwóch sąsiednich województw, niewielkiej odległości, służba zdrowia działa tak diametralnie różnie.

W pierwszym szpitalu (rodzinnym) dostęp do chirurga prawie od (złamanej) ręki: przychodzisz w środku dnia, zrobią Ci zdjęcie RTG, wrzucą w gips/ ortezę; masz wyrostek? szybkie USG, na stół i wyrostka nie masz. Planowe operacje? Odczekaj 2-3 miesiące, poskładamy nawet odciętą głowę.

Drugi szpital (moje miejsce zamieszkania), w dużym mieście, na SORze czekają dziesiątki chorych w różnym stopniu i ciężko przemielić taką ilość. A jeśli przyjdziesz z pełną diagnozą (operacja wymagana natychmiast), to i tak chcą ciebie umieścić w ogonku kilku miesięcy czekania.

Podobnie wygląda różnica między lekarzami pierwszego kontaktu. U rodziców przychodzisz i pytasz kto ostatni w kolejce kilku osób. W okresie "grypowym" jest ich więcej, ale lekarz przyjmie wszystkich.
Dla odmiany w dużym mieście do lekarza zapiszesz się za (mniej więcej) 5 dni. Sprawdzałem w kilku ośrodkach zdrowia. Trzeba mieć zdrowie, żeby chorować.

Pozostawiam otwarte pytania: Czy to nie oznacza, że można służbę zdrowia prowadzić dobrze? Tylko kto jest najsłabszym ogniwem? Lekarze? Dyrektorzy? Czy może pacjenci, którzy przychodzą niepotrzebnie? A może to po prostu podejście wszystkich tych trzech czynników powoduje, że w jednym miejscu masz świetne środowisko lekarskie i sensownych pacjentów, a drugim jest dokładnie odwrotnie?

szpitale

by kartezjusz2009
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Gorn221
4 4

,,Tam kobieta mimo (u)silnych i (nie)znęcania się nad moim brzuchem" ??????????????

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
-3 5

@Gorn221: brakło jednego słowa: "prób". Poprawione. Dzięki. Badanie było bardzo nieprzyjemne i sprawiało ból. A nie wydaje mi się, żeby było to konieczne (ale co ja się tam znam?). Stąd taki opis.

Odpowiedz
avatar Akilliada
3 3

Masz rację - wydaje Ci się. Zbadanie brzucha jest konieczne, a w diagnostyce wyrostka obecność najważniejszych objawów sprawdza się poprzez porównanie, przy jakiej czynności boli bardziej, a przy jakiej mniej.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
0 2

@Akilliada: To proszę wytłumacz mi, dlaczego na pierwszym USG lekarz mi nie sprawiał bólu, a przy drugim inny lekarz sprawiał? Dlaczego jedne badanie USG ma być gorsze/ lepsze od drugiego? Z tego, jak mnie badano, to nie głowicą USG sprawdzasz ból, ale ręką, uciskając w odpowiednie miejsca i w odpowiedni sposób. Chyba, że jest jakiś sposób, o którym nie wiem, więc proszę powiedz jaki?

Odpowiedz
avatar kotania
10 10

Można, ale niektórym się nie chce. Moja mama właśnie w ten weekend poszła do rodzinnego i chirurga, którzy wspólnie stwierdzili, że niestety, wyrostek do wycięcia i to w trybie pilnym, bo podejrzenie zapalenia otrzewnej. No to pakujemy się do szpitala, ale nie w mieście rodzinnym, tylko w innym, lepszym szpitalu, dobre opinie, renoma. G**no prawda. Lekarz na izbie przyjęć po 4 godzinach czekania (a przypominam, że zapalenie otrzewnej to bezprośrednie zagrożenie życia) odmówił operacji, bo mu wyniki krwi nie pasowały i to jednak zapalenie przewodów moczowych. Proszę dużo pić i do domu. Na szczęście mama się uaprła, żeby zostać na oddziale i bardzo dobrze. W nocy masakra, ból, wymioty - dosłownie wszystkie książkowe objawy zapalenia wyrostka, jakie tylko istnieją. No i ten sam lekarz dwukrotnie odmawiał operacji, bo on jej po nocach nie będzie otwierał. Dopiero rano przyszła inna lekarka i od razu na stół. W środku martwica, zapalenie otrzewnej, kolorowo nie było. Reakcja ordynatora? A bo pan doktor nie był pewien :) czyt. nie chciało mu się w nocy operować.

Odpowiedz
avatar greggor
7 9

To znaczy, że w małej miejscowości jest mało pacjentów, a w dużej wielu.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@greggor: O to, to. Gdy mieszkałam w małym miasteczku na podkarpaciu, to jak się szło na SOR, czekało się 15 minut na swoją kolejkę. We Wrocku czeka się kilka do kilkunastu godzin. Zła organizacja? Nie, po prostu w zadupiu była aż jedna osoba w kolejce, we Wrocku nie zliczysz.

Odpowiedz
avatar Wilczyca
3 3

Okulista: duże miasto - około rok czekania, mała miejscowość - do 3 miesięcy USG - duże miasto - 3 - 6 miesięcy, mała miejscowość - 2 tygodnie. To tak z moich ostatnich doświadczeń :)

Odpowiedz
avatar Akilliada
-1 1

Uwierz lub nie, ale personel medyczny obowiązują procedury. Obwiniasz lekarzy o niekompetencję, ale to nie oni są winni sytuacji, która Cię spotkała. W polskim systemie ochrony zdrowia jest mnóstwo absurdów, ale o to miej pretensje do rządzących. Nie podałeś wszystkich objawów i wyników badań, ale możliwe, że w Twoim przypadku nie było charakterystycznego obrazu zapalenia wyrostka (zwłaszcza, że pierwszy lekarz wypuścił Cię, stwierdzając brak zagrożenia życia). Czasami apendektomię robi się zapobiegawczo - wyrostek nie jest do niczego potrzebny, więc czasami lepiej dla świętego spokoju go usunąć, niż wypuścić chorego z rzeczywistym zapaleniem.

Odpowiedz
avatar czaron
2 2

@Akilliada: Gwoli ścisłosci wyrostek ma zastosowanie, między innymi przy regulacji flory bakteryjnej jelit. Nie jest najpotrzebniejszym organem i można bez niego spokojnie żyć, ale wycięcie go ma jednak pewne nieprzyjemne konsekwencje.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
0 0

@Akilliada: Nie obwiniam lekarzy. W żadnym słowie. A jeśli tak, to wskaż mi, proszę, gdzie - poprawię. Pretensje do rządzących? Których? Tych, którzy zrobili NFZ? A może kolejnych, którzy tego nie zlikwidowali? Co do badań, tak jak napisałem - pierwszy lekarz stwierdził zapalenie wyrostka na podstawie zdjęć USG. Dołączył je do skierowania. Nie wiem, czy był to "charakterystyczny obraz", ale usłyszałem, że jest potwierdzenie diagnozy. Po kilku kolejnych godzinach identyczne badanie nic nie wykazało, a następnego dnia rano, podczas operacji, decyzja o usunięciu. Zakładam więc, że chirurg wie co robi, wycinając wyrostek robaczkowy.

Odpowiedz
avatar lotos5
0 2

Byłeś drugi I trzeci w kolejce? Gdzie takie cuda?

Odpowiedz
Udostępnij