Wypadek drogowy sprzed kilku dni (74-latek zawracał w niedozwolonym miejscu na jednojezdniowej drodze ekspresowej S1, czym doprowadził do zderzenia z ciężarówką, której kierowca zginął) przypomniał mi wydarzenie z tego tygodnia, którego byłem świadkiem.
Wjeżdżam do miasta powiatowego, teren zabudowany, jadę ok. 50 km/h i dojeżdżam do auta przede mną, które toczy się 30-40 km/h (obok ciąg pieszo-rowerowy za rowem i pasem zieleni, z drugiej strony szerokie na ok. 5 m pobocze przed posesjami, idealna pogoda, doskonała widoczność - żadnych powodów do tak wolnej jazdy).
W dodatku co chwilę hamuje niemal do zera i znów się rozpędza. Kilkaset metrów dalej są dwa ostre zakręty z ograniczeniem do 40 - jedzie 15-20 km/h. Kawałek dalej zatrzymuje się, aby minąć się z innym autem (droga na tyle szeroka, że dwie ciężarówki mijają się w miarę swobodnie). Coraz bardziej nabieram podejrzeń, że kierowca jest "dziabnięty". Dzwonię więc na policję, a tymczasem dojeżdżamy do skrzyżowania, gdzie główna droga "ucieka" w prawo. Kierowca jedzie na wprost nawet nie zwalniając - auto z jego prawej, mające pierwszeństwo, hamuje na styk. Jadę za delikwentem dalej: przez dobre 200-300 m facet jedzie lewym pasem jezdni. Teraz już jestem praktycznie pewien, że jest na bani. Cały czas na słuchawce, podaję jego położenie dyżurnemu. Jedziemy tak jeszcze ok. 2 km przez miasto, w tym czasie gościu:
1) wjeżdża w ślepą ulicę i próbuje z niej wyjechać na wprost, przez chodnik i pas zieleni, dopiero później zawraca;
2) kolejny raz wymusza pierwszeństwo;
3) jedzie 20 km/h na krajowej drodze;
4) zatrzymuje się i stoi dobre kilkadziesiąt sekund przez PUSTYM przejściem dla pieszych - nikogo w zasięgu wzroku;
5) zatrzymuje się i stoi dłuższą chwilę przed rondem, z którego wszyscy zjeżdżają (sygnalizując to) w drogę, z której on wjeżdża;
6) ZATRZYMUJE SIĘ NA RONDZIE!
Tuż po zjeździe z ronda pojawia się radiowóz, jedzie za nim i daje sygnał do zatrzymania. Zero reakcji. Radiowóz się z nim zrównuje, policjant przez otwarte okno macha "lizakiem". Dalej zero reakcji. Kierowca zatrzymuje się dopiero po zajechaniu mu drogi przez radiowóz. W zasadzie miałem już 100% pewności, że kierujący jest na grubej bani. Zjechałem na parking za nim i policją (tak mi polecił przez telefon dyżurny policji).
Co się okazało? Auto prowadził dziadek, na oko grubo po 80-tce. Okulary jak denka od słoików, prawie głuchy (policjant 3 razy prosił go o prawko, za ostatnim razem dosłownie krzyczał, żeby dziadek usłyszał). Stwierdził, że się "pogubił". Policjanci odpuścili, "bo przecież starszy człowiek". Super, brakowało centymetrów do kolizji, a jadąc lewym pasem mógł "zza pleców" zabić prawidłowo idącego pieszego (tam akurat nie ma chodników ani pobocza, tuż przy krawędzi asfaltu rosną drzewa).
Może w pewnym momencie trzeba jednak spojrzeć prawdzie w oczy, przyznać się samemu przed sobą, że wiek już nie ten i po prostu zaniechać prowadzenia auta? Państwo (obok dziadka jechała babcia) nie wyglądali na niezamożnych (porządnie ubrani, auto praktycznie nowe i na warszawskich numerach, stąd początkowo podejrzewałem, że to jakiś przedstawiciel handlowy, bo model popularny jako flotowy), więc raczej wynajęcie sobie jakiegoś transportu - jeśli pociąg czy autokar nie dla nich - nie powinno ich przerosnąć. Smaczku dodaje fakt, że tak "sprawny" kierowca wybrał się w trasę kilkusetkilometrową.
A nadal nie ma badań w określonym wieku? Były takie projekty, ale nie jest na bieżąco.
Odpowiedz@edeede: nadal nie ma. Również uważam, że powinny być - obowiązkowo i z narastającą częstotliwością, np. w wieku 70, 75, 78, 80 i dalej już co roku.
Odpowiedz@timo: Moim zdaniem każdy kierowca powinien mieć robione badania co najmniej raz na pięć lat.
Odpowiedz@timo: Robiłam prawko 3 lata temu i dostałam je terminowo na 15 lat (osoby z wadą wzroku zwykle dostawały na 10 lat). Po tym czasie należy się zgłosić na badania. Tak więc zmiany wprowadzono. Prawo nie działa jednak wtecz. Skoro ktoś już dostał uprawnienia bezterminowo to nie można mu teraz wprowadzić okresu ważności.
Odpowiedz@rodzynek2: Teraz tak jest. Prawo jazdy dostaje się na określoną liczbę lat, po której należy powtórzyć badania. Niestety, jakiś czas temu prawo jazdy było wydawane bezterminowo. W historii opisanej przez timo widzimy tego efekty. Szkoda, że nie każdy człowiek rozumie, że są pewne ograniczenia wiekowe, które uniemożliwiają wręcz odpowiednia reakcję na drodze. Nawet dla własnego bezpieczeństwa, jeśli cudze ma się już w poważaniu...
Odpowiedz@sweetsecrets: tak się składa, że mój dziadek jest właśnie okulistą, ma także uprawnienia do badań kierowców (a także inne z zakresu medycyny pracy - wysokościowe itp.). Od dłuższego czasu jest na emeryturze, ale nadal prowadzi prywatną praktykę oraz jest lekarzem pierwszego kontaktu w przychodni (łącznie jakieś 15-20 godzin w tygodniu, czyli powiedzmy niecałe pół etatu). Ma niemal 85 lat, ale muszę obiektywnie przyznać, że jest dobrym i sprawnym kierowcą (refleks, wzrok, szybkość podejmowania decyzji, "pewna ręka" itd. - sam kiedyś byłem w szoku, jak wyprowadził tylnonapędowe auto z głębokiego poślizgu, w którym niejeden kierowca "w sile wieku" zabrudziłby pewnie spodnie albo skończył w rowie). Mimo to zdaje sobie sprawę z ograniczeń, jakie niesie jego wiek i na najdłuższe trasy (np. nad morze czy do rodziny na zachodzie Niemiec) bierze zmiennika, choć pewnie z jakąś przerwą bez problemu dałby radę sam bezpiecznie dojechać. Za to jego bliski przyjaciel - cierpiący na liczne choroby, z których z punktu widzenia bezpieczeństwa ruchu najistotniejsze były zaawansowany artretyzm i potworna wada wzroku - niemal śmiertelnie się na mojego dziadka obraził, kiedy ten odmówił mu podbicia badań uprawniających do dalszego bycia kierowcą.
OdpowiedzJa opisywałem podobne zdarzenie na własnej skórze tylko, że typ był pijany ja bąk. Żaden z nas nie jest święty w żadnym stopni w tym ja, ale taką reakcję zawszę będę pochwalał.
Odpowiedz@kamilx11: Mam nadzieję że pochwalasz autora a nie policjanta! Policjant POWINIEN zatrzymać prawo jazdy i bezwzględnie, nie patrząc na żadne okoliczności"łagodzące", nie dopuścić do dalszej jazdy. Zagrożenie w ruchu drogowym i koniecznie badania . Sam mam już trochę lat i już zrezygnowałem z motocykla a pewnie niedługo pomyślę nad przesiadką do komunikacji publicznej
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2018 o 1:25
@Rak77: Ciekawi mnie zdanie "sam mam już trochę lat i już zrezygnowałem z motocykla..." To ile to masz lat? Wiadomo, że jeśli nie chcesz tego ujawniać to nie odpowiadaj. Ja tam nie robię tajemnicy z mojego wieku więc napiszę Ci tak... Mam 45 i nadal jeżdżę motocyklem. Co więcej... wg opinii ludzi, którzy ze mną jeżdżą, twierdzą, że chcieli by mieć do tego taki dryg jak ja. Nie wiem czemu tak twierdzą bo uważam, że jeżdżę jak wielu innych. Po prostu dużo ogarniam wokół siebie i tyle...
Odpowiedz@Iceman1973: Nie wiem, czy to z tego powodu minusy, że inni "nie ogarniają" - ale potwierdzam w 100%. Mam nieco więcej niż Ty - i nie wyobrażam sobie "niejeżdżenia" (no, nie moto - bracia "ubożsi w koła, bogatsi w przyspieszenie" jakoś nigdy mnie nie kręcili). A tak nawiasem mówiąc - wczoraj zostałem ofiarą takiego "starszego pana" - stałem sobie za kilkoma TIRami czekając na przejazd na ręcznym wahadle, gdy nagle okazało się, że starszy pan w wiekowym audi jechał, niezbyt widział co się dzieje, nie wyhamował... i teraz nie mogę otworzyć bagażnika, co bardzo utrudnia mi mój wakacyjny trip (drugi dzień wyjazdu)... ;-(
Odpowiedz@Saszka999: Powoli mnie już przestaje dziwić, że ludzie potrafią z "igieł zrobić widły" parafrazując przysłowie. Może właśnie o to chodzi, że sugeruję innym, ze "nie ogarniają"? Tak niestety jest prawda. Gdyby wszyscy ogarniali, to nie byłoby wypadków. Co do motocykli, to ja preferuję choppery/cruisery. Moc ma być by w razie czego odkręcić manetkę i uciec z niebezpiecznej sytuacji a ogólnie jazda rekreacyjna.
OdpowiedzW mojej okolicy też jeździł taki dziadek. Wszyscy jego auto znali- klasyczny Duży Fiat jeszcze na czarnych tablicach. On zawsze miał pierwszeństwo-czy to na rondzie, czy krajówce, czy w mieście. I tak jeździł, do śmierci. Prawka mu nie zabrali, bo z pobliskiej wioski, gdzie nie ma nawet jak bułek kupić i współczucie brało górę (co moim zdaniem było największą głupotą).
Odpowiedz@Habiel: W Kanadzie widziałem dwa ciekawe przypadki. W obu przypadkach byli to starsi panowie prowadzący klasyczne amerykańskie krążowniki szos (tu była połowa lat ’90, więc jeszcze sporo takich jeździło po amerykańskich i kanadyjskich drogach). Jeden sobie jechał autostradą podpięty do kroplówki (stojak stał za fotelem kierowcy). Drugi był cały wesolutki. Był to jakiś znajomy znajomych, więc się dowiedziałem, że był chory na raka i przyjmował przeciwbólowo morfinę i tak sobie jeździł na haju.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2018 o 9:32
Mam w rodzinie męża delikwenta, który jeździ samochodem po udarze, z niedowładem lewej ręki, nie widzi na jedno oko zupełnie na drugie słabo. No i potrafi "po wsi" jeździć na bani. Całe szczęście,że zrezygnował wspaniałomyślnie z pracy jako taksówkarz...
Odpowiedz@Kataszka: Masz męża delikwenta? No cóż... jak wybrałaś, tak masz.
Odpowiedzprzydałby się video-rejestrator, może po zobaczeniu takich wyczynów policjanci jednak by nie odpuścili
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2018 o 10:21
@PiekielnyDiablik: Wideorejestrator jest IMHO koniecznością w dzisiejszych czasach. I mam serdecznie w odwłoku "prawo do prywatności" (argument, z powodu którego wideorejestratory są zabronione w Austrii).
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: porządny mi ukradli dłuższy czas temu i jakoś się nie mogę zebrać, żeby kupić nowy. Mam jakąś marketówkę (lepsze to niż nic), ale akurat ostatni spaliła mi się (dosłownie!) ładowarka, więc nie działa ;) Ale zgadzam się, że to niemal niezbędne wyposażenie auta.
Odpowiedz@Saszka999: @timo: też mam rejestrator, wersje budżetową, nie zawsze numery na czas widać, ale kluczowe sprawy da się ustalić, jakie były światła, kto hamował, kto zajechał drogę i kto w d... wjechał popchnięty. można bawić się w super drogi, ale to właśnie trzeba pilnować, aby nie ukradli. jak i wtedy gdy "widać za dużo", jak dojdzie do czegoś to policja i prokurator, będą szukać setek świadków, przecież mają ich numery rej... może to strasznie przeciągnąć postępowanie
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 lipca 2018 o 23:50
Najbardziej piekielni w tej historii są policjanci. Ciekawe czy jakby dziadek spowodował śmiertelny przypadek to też by byli tacy wyrozumiali, "bo starszy człowiek".
OdpowiedzBardzo liczę na szybki rozwój technologii umożliwiającej wprowadzenie samochodów autonomicznych. W pełni autonomicznych. To naprawdę ułatwiłoby życie tym, którzy z jakichś powodów (zdrowie, wiek, brak predyspozycji) nie mogą prowadzić samochodu a jednocześnie mieszkają w miejscach, gdzie komunikacja miejska jest kiepska (wybaczcie ale nie wszyscy mogą/chcą miesząc w centrach dużych miast).
Odpowiedz@paski: bullshit. Samochody autonomiczne będą droższe niż zbiorkom. Więc poza nielicznymi "samoświadomymi dziadkami bogaczami, których i tak stać na szofera" - nie poprawią sytuacji tam, gdzie teraz zbiorkom "jest kiepski".
Odpowiedz@paski: Technologie już są. Największym problemem są kwestie etyczne. Trzeba napisać logiczny algorytm co maszyna ma zrobić w sytuacji gdy ma do wyboru np. zderzenie czołowe i zabicie 2 osób lub wjechanie na chodnik w przechodniów.
Odpowiedz@Saszka999: Tak samo mówiono kiedyś o zwykłych samochodach - dla nielicznych, biednym zostaje wóz i koń :D Nie wiesz co będzie za 20 lat, ja też zresztą nie wiem ale liczę na postęp w wielu dziedzinach.
OdpowiedzJak dla mnie ludzie w wieku emerytalnym powinni mieć zakaz kierowania. Może to i przykre, może część starszych ludzi będzie pokrzywdzona, ale ważniejsze chyba jest zdrowie wszystkich uczestników ruchu niż wygoda dojazdu dla jednej osoby? Wiele razy widziałem już sytuację zagrażające zdrowiu jej uczestników, bo jakiś dziadek czy babcia postanowili podjechać na zakupy... Niestety, starsi ludzie często nie mają już takiego refleksu ani nie reagują dość szybko i elastycznie. Przykre, lecz prawdziwe.
Odpowiedz@Lucifer_Morningstar: Tak, to naprawdę przykre, że tylko emeryci powodują wypadki. Statystuki jasno dowodzą , że 20-30 latkowie za kierownicą jeszcze wypadku nie spowodowali!
OdpowiedzSpodziewałam się, że na końcu historii przeczytam, że zostałeś ukarany mandatem za rozmowę przez telefon podczas jazdy ;)
Odpowiedz