Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wybieg dla psów - miejsce przez jednych psiarzy kochane, przez innych omijane…

Wybieg dla psów - miejsce przez jednych psiarzy kochane, przez innych omijane szerokim łukiem.

Chodzimy na ten przybytek z moją Kluską dość regularnie od niespełna dwóch lat. Pies mój, pomimo tego, że do innych zwierząt ma stosunek mocno obojętny (podejdę, wąchnę i idę dalej) uwielbia na ten wybieg chadzać i nie raz "krótki spacer" okazywał się 2-godzinną wyprawą na wybieg, bo Lord każe to Matka musi...

Wiele mniej lub bardziej piekielnych sytuacji zdarzało nam się tam zastać. Dziś opiszę tylko jedną, bo poziom jej absurdu zaskoczył wszystkich obecnych na miejscu właścicieli i ich czworonogów.

Ciepłe popołudnie. Na wybiegu kilkanaście osób z przeróżnymi psami. W tym i ona - Madka dla swojego kilkuletniego syna i psa rasy shitzu. Ona zajmuje się psem, on lata jak poparzony po wybiegu machając kawałkiem sporej wielkości kołka. Kołkiem zainteresował się inny pies, niewielki, rasy słodki kundelek. Podbiegł do dzieciaka i próbował za niego złapać (kołek, nie chłopaczka). Chłopakowi to się nie spodobało i kiedy pies zacisnął zęby na drewnie, ten dość mocno nim szarpnął krzycząc, że to jego kij i czemu pies mu go wyrywa.

W tym momencie zareagowała właścicielka psa. Poprosiła madkę, aby wytłumaczyła dziecku, że nie wolno tak się szarpać z psem, bo może mu zrobić krzywdę (kołek w porównaniu z psem był naprawdę spory). Co usłyszała w odpowiedzi od Madki? Krzyki. Krzyki o to, że to jest nienormalne, żeby pies wyrywał dziecku z rąk kija, że ten pies jest niewychowany, że z takim psem nie powinno się wychodzić do ludzi, etc. Wszystkich w koło zatkało...

Właścicielkę psa tylko na chwilę, bo już za chwilę zaczęła tłumaczyć pani, że coś jej się chyba pomyliło - przyszła przecież na wybieg dla psów, nie plac zabaw dla dzieci i raczej ciężko wytłumaczyć psu, że jeśli ktoś macha kijkiem, to wcale nie oznacza zabawy w miejscu do zabawy z psem przeznaczonym. Dodatkowo, jeśli ktoś przychodzi z dzieckiem na wybieg dla psów, to raczej oczekiwane by było, aby dziecko zdawało sobie sprawę z tego, jak zachowywać się powinno w towarzystwie obcych zwierząt puszczonych luzem.

Nie jestem w stanie przytoczyć całej wymiany zdań. Dość powiedzieć, że krzyki trwały długo i nikt nie był w stanie wytłumaczyć madce braku logiki w jej rozumowaniu.

A na koniec? Na koniec, kiedy już cała trójka kierowała się do wyjścia, synalek machał (mniejszym już) kijkiem, a ich piesek skakał radośnie wkoło, starając się owy kijek złapać... Taki wychowany...

wybieg_dla_psów

by ~EnglishBulldog
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar mruk
0 12

Szczerze mówiąc to ja się z matką zgadzam, pies nie ma prawa łapać za kija, którym wywija obca osoba i tego trzeba psa nauczyć. Moim psom w życiu by do łbów nie wpadło, żeby zabierać obcym patyki/zabawki, nie pozwalam na przeszkadzanie innemu psu w zabawie, nie pozwalam przynosić cudzego aportu i koniec kropka. Są nauczone, że zabawa tylko ze mną. I tak samo nie życzę sobie, kiedy bawię się z moim psem, żeby jakiś burek podbiegał do nas, zabierał nam zabawki czy patyki i skakał dookoła jak wariat. W takim wypadku mogłoby już się zrobić nieprzyjemnie.

Odpowiedz
avatar livanir
2 2

@mruk: Obie się źle zachowały. Właścicielka powinna zabrać psa, a matka wytłumaczyć dziecku, ze jak co ma wołać mamę lub krzyknąć za właścicielką psa(ze względów praktycznych. 1. Nie zrobi psu krzywdy, ani pies jemu 2. Właścicielce zawsze szybciej uda się odciągnąć psa). Choć racje masz. Jakbym poszła na plac zabaw dla dzieci i jakiś 2 latek wyrywał mojemu łopatki, to też nie wina mojego dziecka, ze 2 latkowi ciężko wytłumaczyć, ze nie są wszystkie zabawki jego.

Odpowiedz
avatar szafa
0 4

@mruk: Ale to jest wybieg dla psów. Psy, które chodzą na takie wybiegi, mają zakodowane, że tu się mogą bawić z innymi.

Odpowiedz
Udostępnij