Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję ostatnio na budowie. Mój bezpośredni szef - z początku sceptyczny -…

Pracuję ostatnio na budowie. Mój bezpośredni szef - z początku sceptyczny - bardzo szybko odkrył, że mogę za niego robić wszystko to czego on nie cierpi. I tak poza dokumentacją powykonawczą, tłumaczeniem pracownikom z dokumentacji na polskie, rozrysowywaniem schodów i sprawdzaniem alkomatem stanu załogi zrzucono na mnie kosztorysowanie i komunikację mailową.
Tzn. dostaje gotowe projekty z zapytań i kosztorysuje.

Ale, że np. ceny zetowników zimnogiętych nie da się tak po prostu sobie wygooglować, to wysyłam zapytania do firm produkujących rzeczy dziwne i dziwniejsze.
Wysyłam je z maila firmy, którego obsługuje też główne biuro firmy (bo ja siedzę w pudle na budowie pół województwa dalej od nich).

No i do początku - jako że chciałam być poważna i w ogóle - pisałam "zwracam się z uprzejmą prośbą o wycenę... w celu... w związku z inwestycją..." i podpisywałam to nazwą firmy. Czyli nie używałam tam nigdzie formy "Ja- ona".
A teraz coś wam powiem, co wywoła w was szok i niedowierzanie:

W dokumentacjach jest pełno głupot. Tylko takich nieoczywistych. Np. napisane jest żeby malować po skręceniu elementy, które przychodzą już pomalowane albo się ich w ogóle nie maluje, albo przycinać coś na wymiar gdy przycinać nie można, bo straci homologację.
Tylko ja tego nie wiem. Co lepsze - mój szef jasno mi mówi o co mam kogo pytać i też nie wie, że akurat tego elementu się nie maluje, zwłaszcza gdy w dokumentacji stoi że jak najbardziej.

No więc wysyłam te zapytania i póki podpisywałam je nazwą firmy, to przychodziły spokojne odpowiedzi typu "tego elementu nie malujemy z przyczyn technologicznych".
Ale w pewnym momencie szef powiedział, żebym podpisywała się imieniem i nazwiskiem, bo potem dostawcy dzwonią do centrali, a tam są nie w temacie i nie wiedzą gdzie kierować dalej sprawę.
No to zaczęłam. I piszę te maile dokładnie w taki sam sposób - "zwracam się z uprzejmą prośbą..." i podpisuję się imieniem i nazwiskiem i nagle przychodzą odpowiedzi:
- Czy Pani dobrze przeczytała dokumentację? To jest jakaś bzdura.
- Czy jest Pani pewna że takie rozwiązanie jest tam stosowane?
- Ten obmiar mi się nie podoba. Czy mógłby go pani ktoś sprawdzić?
Noszkurfa.

No to zaczęłam podpisywać się bez imienia, tylko z inicjałem i nazwiskiem. I nie asystentka Kierownika Budowy w X, tylko Biuro Kierownika Budowy w X.
I co?
I dokumentacje są dalej w tym samym stopniu błędne co wcześniej, ale już nikt nie sugeruje, że to dlatego, że nie umiem czytać ze zrozumieniem.
Ot ciekawostka.

Baba na budowie

by takatamtala
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
17 19

Tak jest niestety w wielu branżach, nie tylko tych uznawanych za typowo "męskie".

Odpowiedz
avatar Limek
27 35

No tak, a histeryczny wrzask, ze feministki to juz do lamusa, bo juz O NIC nie trzeba kobietom walczyc - jest...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 11

@Limek: nie jestem specjalistka od feminizmu, ale cenie zdrowy rozsadek, Dzisiejszym feministkom takie zdrowego rozsadku brakuje.

Odpowiedz
avatar MarcinMo
-1 7

@Limek: Jak feministki zaczną walczyć np. o równe traktowanie mężczyzn przy rozwodach i prawach do opieki nad dziećmi, to pewnie więcej osób zacznie je poważnie traktować. Jak na razie walczą tylko o śmieszną, wybiórczą równość. Przez taką wybiórczość same się ośmieszają. Jestem za równością kobiet, a mimo to prycham śmiechem, jak słyszę o feministkach.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2018 o 12:34

avatar ladyarwena
0 4

@MarcinMo: Ale z jakiej paki feministki mają walczyć o prawa mężczyzn? niech sobie sami, lenie, założą organizację maskulinistyczną czy coś :d

Odpowiedz
avatar Noob
2 4

Dokładnie. Z jakiej racji feministki mają WPIERW zająć się cudzymi problemami, gdy wciąż ma się nierozwiązane własne? A tak swoją drogą, poważniejsze organizacje feministyczne (nie rewanżystki, których nie trawię) jak najbardziej popierają równe szanse dla mężczyzn w sądach. To się dokładnie wiąże z tym, że cały czas uważa się, że absolutną powinnością kobiety jest bycie matką, a to facet jest stworzony do wyższych celów. Wielu z nas podpisuje się pod czymś takim, wielu z nas patrzy pobłażliwie na faceta przewijającego dziecko, wielu z nas dalej to od kobiety oczekuje poświęcenia kariery dla potomstwa. A jak środowiska feministyczne propagują odmienny model, to są wyszydzane. Więc nie dziwcie się, że sądy myślą podobnie, do jasnej cholery. I czytajcie coś może poza oglądaniem śmiesznych memów, oglądaniem viralowych filmików na yt czy słuchaniem plotek. Skrajności są wszędzie.

Odpowiedz
avatar MarcinMo
1 1

@ladyarwena: Z bardzo prostego powodu. Równość płci to równość płci. A w takiej sytuacji, gdy z jednej strony oczekują równości, a z drugiej cieszą się dodatkowymi przywilejami to zwykła hipokryzja.

Odpowiedz
avatar aegerita
-1 1

@MarcinMo: Oszołomy mylnie nazywane feministkami walczą właśnie o "śmieszną, wybiórczą równość". Feministki dążą po prostu do traktowania wszystkich równo bez względu na płeć, także w sądach rodzinnych. Jeżeli to dla Ciebie śmieszne, bo poważnie traktujesz dopiero kogoś, kto wyręczy Cię w walce o Twoje prawa, to trudno.

Odpowiedz
avatar celulozarogata6
-1 1

@MarcinMo: a ile procent meżczyzn stara się o prawo do wychowywania i opieki nad dziećmi? A ilu meżczyzn płaci regularnie i w terminie alimenty przyznane przez sąd? ( wytlumaczenie bo nie mam pracy bo mam cięzką sytuację, nie jest usprawiedliwieniem, matka musi znależć pieniądze na pampersy, mleko czy ubranie dla dziecka). A ilu meżczyzn przychodzi TRZEŻWYCH na spotkania z dzieckiem?

Odpowiedz
avatar Iceman1973
16 22

Niestety pokutuje ciągle w naszym kraju to przekonanie, że "chłop do roboty a kobieta do garów". Może nie jest to tak duże, jak dawniej ale "ludzie tamtej epoki" jeszcze nie są tacy starzy by siedzieć na emeryturze i nadal pracują. Takiemu człowiekowi nie mieści się w głowie, że kobieta potrafi odnaleźć się w zawiłościach schematów, rozróżnia narzędzia, itp., itd... W mojej firmie stanowisko "magazynier" dzierżyła kobieta. obecnie na emeryturze. Niejednego ZNAFCĘ potrafiła swoją wiedzą sprowadzić do parteru...

Odpowiedz
avatar KasiaPelasia
16 16

Ja kiedyś kupiłam laptopa, na którego nie dawało się wgrać żadnego systemu operacyjnego. Wysłałam go więc w ramach reklamacji i napisałam, że musi być uszkodzony i "zaktualizowałam nawet BIOSa, ale to też nie pomogło". Zdradziłam się więc z płcią i od razu dostałam od nich w odpowiedzi maila, że moje działania musiały uszkodzić komputer (bo kto to widział, żeby kobiety w BIOSach grzebały)... Jak dostali laptopa okazało się, że dysk jest wadliwy i musieli go wymienić. Śmigał od razu bez problemu...

Odpowiedz
avatar Tolek
21 23

Na obraźliwe maile powinnaś stanowczo reagować skargami do central tych firm, które potraktowały Ciebie w nieelegancki sposób. Nie daj sobie wchodzić na głowę jakimś męskim chamom, którzy sami siedzą bardzo głęboko pod pantoflem.

Odpowiedz
avatar krolJulian
16 18

Mój zawód i jednocześnie hobby jest póki co domeną mężczyzn - drony. W ramach studiów jeżdżę wraz z chłopakiem i kolegą na konferencje i regularnie wracam wściekła. Pokazujemy sprzęt, wszyscy podchodzą do chłopaków. Zbieramy się do pokazu, „pan opowie jak to lata”, „pan pokaże”. A ja stoję obok i robię za paprotkę, pomimo posiadania tych samych uprawnień i tego samego sprzętu co reszta ekipy. W pracy to samo. Szef potrafi kilka dni czekać aż mój chłopak będzie w biurze, żeby dopytać o szczegóły, mając mnie jednocześnie pod ręka. Kwestie związane z wykształceniem zebranym na studiach - kierunek techniczny - omawiane zawsze z męską częścią ekipy, chociaż ja już ten kierunek skończyłam, chłopak jest na drugim, a kolega na pierwszym roku. Od razu założenie, że jak baba to nie ma co zaczynać rozmowy. I chociażbym od razu zaczęła rozmowę, zostanę wywinięta i ten sam temat będzie kontynuowany z chłopakami. A robią co mogą żeby dać rozmówcy do zrozumienia, że ja też coś wiem.

Odpowiedz
avatar aegerita
14 18

No toć przecież jasne, że jak baba, to nie ma prawa się na tym znać ;-) Oj, skąd ja to kojarzę. Dialog na składzie budowlanym: - Poproszę tyle i tyle metrów desek sosnowych 28mm. - Ale na pewno takie grube? Przecież 22mm CLS [czyli w praktyce 19-20mm] wystarczy. - Nie, nie wystarczy, klient potrzebuje solidnej podłogi. - To może pani zapyta klienta, czy jednak nie wolałby 22mm, to bardzo dobry materiał... [Głęboki wdech, liczę do 10] - Nie mam o co pytać klienta, bo on się na tym nie zna. Za to ja wiem, że jeśli położę takie cienkie deski i potem je wycyklinuję, to klient odwiedzi sąsiada w trybie ekspresowym przez sufit. - A, to do szlifowania ma być? Dobrze, już zamawiam. Ten sam skład, ten sam sprzedawca, przy ladzie mój wspólnik: - Poproszę deski sosnowe 28mm. - Ile metrów? I tak jak pisze Limek, tyle się trąbi, że feministki biją pianę o nic, bo przecież niby równe traktowanie już dawno jest. Guzik prawda.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
-3 7

@aegerita: Ale feministek, to Ty do tego nie mieszaj, bo one w większości potrafią kobietom jeszcze bardziej zaszkodzić niż pomóc. Kobieta wyzwolona a feministka to dwie różne sprawy...

Odpowiedz
avatar aegerita
0 6

@Iceman1973: To nie tak. Feminizm dąży do równego traktowania obu płci, do braku dyskryminacji. Problem polega na tym, że mianem feministki zaczęto określać oszołomy, które domagają się traktowania niby równego, ale jednak specjalnego, czyli "mam te same prawa, bo nie jestem gorsza o mężczyzny [prawda], no ale chyba jasne, że nie muszę robić tego i tego, no bo przecież jestem kobietą! [eee, WTF?]". To nie feministki są złe, to aktualne - błędne - użycie tego pojęcia jest złe.

Odpowiedz
avatar LittleM
7 9

Najgorsze, że często kobiety same to sobie robią. Moje hobby, ale i plany zawodowe, są zdominowane przez kobiety. Kiedy pojawia się zajmujący się tym mężczyzna większość pań wpada w zachwyt i chwali takiego, jakby był geniuszem, nawet jeśli to co prezentuje jest obiektywnie słabe. Oczywiście są panowie którzy robią to doskonale i mają olbrzymią wiedzę, ale dokładnie tak samo chwaleni są ci, którzy stawiają pierwsze kroki.

Odpowiedz
avatar aegerita
5 7

@LittleM: Ale to, co odpisujesz, to zupełnie inny temat, więc nie widzę, gdzie kobiety same "to" sobie robią... Oczywiście problem istnieje, ja go doświadczam ze swojej strony. Nie zaliczę, ile razy słyszałam, że "jak na kobietę" świetnie sobie radzę w tak "męskiej" branży - i to wypowiadane przez panów zwykle z uprzejmym uśmiechem, przecież oni są tacy światowi i otwarci. No żesz do cholery, mnie (tudzież klienta) nie interesuje, czy wykonuję swoją pracę dobrze jak na babę, faceta, niziołka czy chochlika. Staram się być dobrym fachowcem, płeć nie ma tu nic do rzeczy.

Odpowiedz
avatar Kitty24
2 4

Pominę temat twojej bieżącej historii bo nie o tym chciałam. Chciałam tylko powiedzieć, że jak z chęcią i zainteresowaniem czytam zamieszczone tu opowieści, tak twoje uwielbiam, kocham- mogę czytać bez końca. Sposób, w jaki konstruujesz, mnie urzekł... Pozdrawiam. Kasia

Odpowiedz
avatar takatamtala
0 0

@Kitty24: dziękuję :)

Odpowiedz
avatar daroc
3 5

Niestety niektóre kobiety same nieświadomie pogłębiają takie stereotypy. Kiedyś powiedziałem koleżance, że coś mi się zepsuło w samochodzie, a ona dopytała co się zepsuło. No to zacząłem jej tłumaczyć, a ona w pewnym momencie stwierdziła "i tak nic z tego nie rozumiem, nie znam się na tym, jestem kobietą".

Odpowiedz
avatar piwekundead
0 6

Piekielne,fakt,ale to nie tylko kobiety w meskich branzach dotyczy. Jestem facetem ksiegowym,prace zaczynalem jeszcze na studiach, w biurze rachunkowym, mnie rowniez spotykaly takie sytuacje, z nowymi klientami-a moze pan kolezanki zapyta, a to pan nie jest informatykiem? Ogolnie niedowierzanie, podwazanie moich tlumaczen. W moim przypadku pomogla pewnosc siebie i konkretne odpowiedzi na pytania. Jak nie pierwsze kilka odpowiedzi, to po kilku tygodniach klienci rozumieli, akceptowali i wiedzieli ze moga mi zaufac, teraz nie chca slyszec o zmianie osoby ich obsługującej. Komentarze wczesniejszych ludzi o zapotrzebowaniu na feminizm to dla mnie smiech na sali. Jak bedziesz potrafila sie wykazac, udowodnic kompetencje to ludzie cie uszanuja. Plec nie ma znaczenia.

Odpowiedz
Udostępnij