Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Co ważne dla historii - jestem psiarą i kociarą :) Z dystansem…

Co ważne dla historii - jestem psiarą i kociarą :) Z dystansem do siebie. Od lat zajmuję się adopcjami, użerając się z ludźmi i jakby na to nie patrzeć ze zwierzakami. "Użerając" w humorystycznym znaczeniu.
Mam 2 duże psy i mieszkam w bloku. Śledząc piekielnych od lat wiem, że ktoś będzie pewnie chciał omówić ten temat, ale to może kiedy indziej.
Psy w typie ras, nie rasowe. Adoptowane. Papierów z FCI nie mają więc w sumie kundle.

Jeden wielki słodki i puchaty z wyglądu. W rzeczywistości katowany "za szczeniaka", niepewny siebie, reaktywny. Czuje się niepewnie w towarzystwie obcych, nie lubi dzieci. Nigdy nikogo nie zaatakował, dzieci unika, w wyjątkowo niekomfortowej sytuacji pokaże bezdźwięcznie garnitur zębów. Drugi pies a w sumie to suka - "rasa" potencjalnie uważana za groźną ( pomijam bezsens gadki o rasach agresywnych). Kula miłości - uwielbia dzieci, ludzi, gdyby mogła wyłudzałaby przytulanki od każdego napotkanego człowieka na spacerze.

No tak - gdyby mogła. Nie pozwalam na to. To moje psy. Jestem ich opiekunem NIE właścicielem. Pies nie jest rzeczą. Nie życzę sobie, żeby cudze dzieci wieszały się na szyi mojemu psu kiedy MADKA gapi się w telefon. Zdaję sobie sprawę że to tylko pies i tylko dziecko.

Po co o tym piszę? Bo takich sytuacji jest mnóstwo. Psy na osiedlu prowadzam zawsze na smyczy lub na smyczy i w kagańcu. Chodzę bokami, unikam miejsc gdzie bawią się dzieci. Rozumiem, że miejsce po psiej kupie nie musi być mega super dla bawiącego się dziecka. Ja nie jestem fanką dzieci. Czasami drażnią mnie, denerwują. Uszy mi puchną, kiedy się drą. Sama mieć nie będę, ale cudze jak najbardziej. :) ALE rozumiem, że to dzieci, każdy z nas tak miał. I rozumiem, że mamy tych dzieci niekoniecznie muszą życzyć sobie obecności dużych czy małych psów nawet na smyczy w towarzystwie swoich pociech. I rozumiem, że szczekanie moich psów może kogoś drażnić. Staram się nie wchodzić innym w drogę. Z psami spaceruję tam gdzie nikomu nie przeszkadzają. Na długi spacer wywożę je raz dziennie w niedalekie okolice, gdzie mogą pohasać bez smyczy - zgodnie z prawem u nas obowiązującym.

Tylko że szkoda że to nie działa w dwie strony. Wiele matek czy ojców nie zdaje sobie sprawy z tego, że na widok ich bachora biegnącego w wrzaskiem w stronę mojego psa nie umrę z radości. Piszę bachora - wiem, że to nie wina dziecka, jak zostało wychowane. Dla mnie dzieciaki niesłuchające, rozwydrzone, drące się o nic to bachory.

I pełne zdziwienie, kiedy drę się żeby zabrać dziecko. " Ale ono chciało pogłaskać". Kiedyś się wysilałam żeby tłumaczyć. Że nie wolno, że trzeba zapytać, że pies może ugryźć, warknąć czy nawet przyjazny pies może skoczyć i po prostu przypadkiem przewrócić a dziecko walnie głową o beton i nieszczęście gotowe.

Teraz mówię tylko że pies ma zakaźną chorobę skóry czy czego tam i działa 300 x lepiej. :)
Przestało mi się chcieć tłumaczyć, co znaczy żółta wstążka na smyczy.
Ku wyjaśnieniu - nie jestem przeciwna dzieciom - cudze nawet lubię i czasami się zajmę. :) Jednak dziecko pewnych rzeczy nie rozumie, myśleć musi rodzić. A kiedy z winy rodzica dojdzie do tragicznej sytuacji to dziecka żal a i tak zapłaci pies.

by muszyca
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kierofca
17 19

Co znaczy żółta wstążka ?

Odpowiedz
avatar Innais
22 24

@kierofca: informacja o tym, że pies/właściciel uprzejmie nalega o niegłaskanie psa.

Odpowiedz
avatar muszyca
17 23

@Innais: Tak i jeszcze więcej. Często to pies lękowy, pies w szkoleniu, pies w leczeniu, pies w trakcie pracy z behawiorystą. Żółta wstążka to prośba do opiekunów innych psów oraz ludzi postronnych o zostawienie psu przestrzeni. Rozumiem, że to symbol dość jeszcze rzadki i dla wielu obcy ale chociażby dzięki takim wpisom może zostanie rozpowszechniony :)

Odpowiedz
avatar kierofca
-5 31

@Innais: Yhy, pierwsze słyszę, widywałem szelki z napisami i to IMVHO sensowniejsze bo nie trzeba się domyślać co wstążkowy miał na myśli (dzisiaj widziałem samochód z żółtą wstążką na tylnej masce, znaczy nie głaskać ? ).

Odpowiedz
avatar muszyca
5 13

@kierofca: Samochód nie pies :) Oczywiście rozumiem co macie na myśli, dla mnie to symbol oczywisty, ale nie dla każdego musi i powinien być. Jednak taka wiedza nie zaszkodzi :) Ja chętnie czytam " nowinki" w dziedzinach, na których się nie znam lub myślę, że się trochę znam a okazuje się że jednak nie. Nie wiadomo kiedy taka wiedza się przyda.

Odpowiedz
avatar kierofca
10 14

@muszyca: Ni pies, ni wydra. Coś na kształt szydła! A myślałem że się dowiem co właściciel auta miał na myśli ;-) Jestem psiarzem (w sensie uwielbiam psy) i do głowy by mi nie przyszło żeby z łapami pchać się do obcego psa (chyba że sam się przylepia), jednak uważam że żółta wstążka jest niejednoznaczna - przynajmniej do czasu rozpropagowania jej znaczenia powinno się używać równolegle napisu.

Odpowiedz
avatar aegerita
-5 17

@kierofca: A co przepraszam ma być na tych szelkach napisane? "Won"? "Łapy precz"? "Bardzo przepraszam, że przeszkadzam w spacerze, ale uprzejmie proszę, aby Pan/Pani i/lub Pana/Pani dziecko nie dotykało mojego psa, nie zaczepiało i nie drażniło go"? Żółta wstążka to symbol,na razie mało powszechnie rozpoznawalny (jak każdy symbol na początku), ale jasny i przejrzysty. Jeżeli nie chcesz zapoznawać się z symbolami kolorów na smyczach, Twoja wola - po prostu nie podchodź do żadnego obcego psa i sprawa załatwiona.

Odpowiedz
avatar kierofca
13 13

@aegerita: wpisz sobie w gugla "don't pet" i wybieraj wersje. Najczęściej jest to "nie głaszcz - pracuję", ale równie dobrze może być "nie dotykać, agresywnie liże" "nie głaskać, jestem chory". Ile zastosowań ma żółta wstążka można wyczytać z wiki.

Odpowiedz
avatar aegerita
-4 12

@kierofca: Tylko że szelki, których ja potrzebuję dla jednego z psów, muszą spełniać określoną funkcję (m.in. bardzo dokładne 4-punktowe dopasowanie, bo się węgorz wyślizguje, i 3 punkty zaczepu smyczy, co pomaga opanować agresję do psów). Nie ma na rynku takich szelek z napisem do wyboru... I o to mi chodziło - wstążka czy po prostu kolor smyczy są po prostu o wiele bardziej praktyczne w zastosowaniu, a raczej będą, kiedy ten symbol stanie się bardziej powszechny. Do tego czasu proszę wszystkich bez wyjątku - mój pies nie zaczepia Was, Wy nie zaczepiajcie go. I wszyscy zadowoleni.

Odpowiedz
avatar kierofca
8 10

@aegerita: Kawałek rzepa można doszyć do szelek dla węgorza, a napis zamówić na kawałku szmatki i nałożyć. W sumie to by pewnie wystarczyło kupić farbę do materiału albo marker olejowy i napisać. Tak jak pisałem, ja nie mam zamiaru zaczepiać. Ale gdybym miał taki problem to chciałbym go rozwiązać już, bo nim się żółta wstążka upowszechni to pies może odejść z tego świata.

Odpowiedz
avatar kosimazaki
8 8

@kierofca: napisy sa troche praktyczniejsze i latwiejsze w odbiorze @aegerita https://naszywki24.pl/galerie/n/nie-glaskac-stop_1256.jpg na przyklad to "Nie ma na rynku takich szelek z napisem do wyboru" ale zawsze ci co szelki szyja moga ci w dowolnym miejscu naszyc rzepa ;) jak potrzebujesz jakies specjalne lub customizowane szelki poszukaj firm co dla pitbulli szyja @maat co do bloku - zalezy ile czasu psu poswiecasz gdyby sasiedzi nas czasem nie widywali to by nie wiedzieli ze mieszkam z psem.. @Dlaczego? Bo pies zmęczony to piez zadowolony i cichy no dokladnie.. moj jest kanapowcem ale nie klucha. przychodzi do dom zmeczony i .. nie ma psa tylko jest psioksztaltna poducha ;)

Odpowiedz
avatar kosimazaki
1 1

@aegerita:a tak swoja droga co to za wegorz i jakie macie szelki z 3 punktowym zaczepem smyczy?

Odpowiedz
avatar aegerita
1 1

@kosimazaki: Masz rację, napis jest łatwiejszy w odbiorze, ale problem polega na tym, że aby go odebrać, trzeba być dość blisko. A ja nie mam problemu z ludźmi blisko (po prostu głaszczą na własne ryzyko, najwyżej zostaną obskakani i ubrudzeni, może podrapani), mam problem z ludźmi 50 metrów dalej, a ich psy tuż obok. Tutaj żółta wstążka jest bardziej praktyczna, bo widoczna z daleka. Na razie pozostaje mi drzeć się, żeby zawołali psa, zanim będzie awantura. Węgorz jak węgorz, zwykły najpospolitszy wiejski buras, do niczego niepodobny. Z łańcuchem i groźną obrożą z ćwiekami ważył całe 13kg, po nakarmieniu i wyrzuceniu łańcucha dobił do 16. Tylko skórę ma jakąś dziwnie luźną i wypełza z różnych wynalazków. Kaganiec i halter też ściąga. A szelki tak jak napisałam pod drugą historią, mają punkty zaczepienia między łopatkami, przy szyi i na klatce piersiowej z przodu.

Odpowiedz
avatar kosimazaki
2 2

@aegerita: znaczek stop widac z daleka, a co do wstazek, to ludzie czesto reklamowke (bardzo czesto wlasnie zolta bo takie daja w sklepach) wiaza do smyczy jako worek na odchody - serio, pytalem no i na popularnych czarno zoltych smyczach tez nie widac z daleka bo sie zlewa "Na razie pozostaje mi drzeć się, żeby zawołali psa, zanim będzie awantura." komunikacja werbalna tez daje rade... o ile pies jest przywolalny dobra cwiekowana obroza to jakies niecale pol kilo kagance i haltery to czasem starczy ze pies lapa machnie i same spadaja.. nic tylko szyc na wymiar albo lepiej dopasowac produkt dostepny w sklepach

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 34

Ta mania wstążek wszelkiej maści mnie irytuje, a dokładnie oczekiwanie, że cały świat zgadnie, ze po pierwsze to nie ozdoba a po drugie, ze to ma jakieś znaczenie. Ludzie dzisiaj prawie z piórkiem w zadku biegają, zwierzaki ubierają najdziwniej jak się da, ale inni mają wiedzieć, ze tym razem to nie fanaberia tylko znak PS 1 A dwa duże psy w bloku to niezaleznie co powiesz niezbyt dobra sprawa PS 2 Według prawa jesteś właścicielem psa nie opiekunem.

Odpowiedz
avatar muszyca
16 28

@maat_: Jak widzę komentarz " A dwa duże psy w bloku to niezaleznie co powiesz niezbyt dobra sprawa" to mi ręce opadają dlatego nie skomentuję bo szkoda klepać jak i tak nic nie dotrze. Dyskutować można z argumentami a tu ich nie widzę. No ale cóż...Wstążki Cię irytują czy ich mania - takie Twoje prawo. Nie ma to nic wspólnego z ubieraniem psów. Chodzi o to aby nie popadać w skrajność i dyskutować tylko wtedy kiedy ma się jakieś pojęcie na dany temat :)

Odpowiedz
avatar aegerita
7 21

@maat_: Ech, przecież autorka właśnie nie oczekuje, że wszyscy będą wiedzieli, co żółta wstążka znaczy, tylko tłumaczy, póki ma cierpliwość. Nie chcesz - nie wiedz. Wystarczy, że nie podejdziesz do obcego psa bez pozwolenia. PS Można mieć i cztery duże psy w bloku i dobrze się nimi opiekować, wszystko zależy od chcęci i możliwości. Już pomijam, że bardzo duży pies (np. 60-80kg) potrzebuję o wiele mniej ruchu niż średni (np. 15-20kg). Pomijam też kwestię, czy dużemu psu lepiej w mieszkaniu w bloku, czy w budzie w schronisku... PPS Również według prawa pies nie jest rzeczą. Istnieją w prawie sprzeczne zapisy, choćby te opisujące obowiązki gminy wobec bezdomnych zwierząt.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 21

@aegerita: Absurdalna jest opinia, ze mały pies potrzebuje mniej ruchu, potem małe psy myśliwskie lądują w blokach i się męczą, terriery, bigle i jamniki to psy wymagające olbrzymiej ilości ruchu. I tak mam pojęcie o czym mówię, miałam na raz trzy dobermany, jeden był ze schroniska, trzy rodziny go oddały bo jednak on wymagający jest. Pierwszy właściciel oddał 3letniego psa bo ten NIE był agresywny, patulas próbował go lać by wywołać agresję. Trzymanie dużych psów bez stałego wybiegu jest absurdalne i na ogól jest udręką dla sąsiadów. Doskonale wiem co oznaczają różnego rodzaju wstążki, wzięły się one z hipiki i były powszehnym kodem kulturowym w ówczesnych czasach, czerwone przy ogonie - kopie, czerwone przy ogłowiu potocznie zwanego uzdą - gryzie. Potępiam wszelkie pchanie się z łapami do cudzego psa, potępiam, puszczanie psów luzem w nie wyznaczonych do tego miejscach. I potępiam ludzi co to do bloku kupią sobie haskiego i myślą, ze 3 spacerki na smyczy mu wystarczą. Patrzyłam jak moje trzy wyrabiają dziesiątki kilometrów każdego dnia latając po bardzo dużym ogrodzie, zabieraliśmy je raz w tygodniu na ogrodzone 70ha i tam latały za samochodem aż miały kompletnie dość, były zachwycone! a tutaj mamy dreptanie na spacerku przy nodze, no bosko pies spełniony jak diabli. Gdy patrzę na te biedne blokowce, które nigdy w życiu nie biegły, nie ścigały wiatru, nie wybiegały się tak, ze nie miały siły nawet się ruszyć, to mi ich żal. I tak uważam, że to dręczenie zwierząt Także droga Autorko mam pojęcie w temacie psów.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lipca 2018 o 9:05

avatar Lostsoul
6 10

@maat_: aegerita pisała że mniejszy pies potrzebuje więcej ruchu, a ty piszesz że "Absurdalna jest opinia, ze mały pies potrzebuje mniej ruchu" więc trochę problem z czytaniem? :D Po 2 to czy pies może mieszkać w bloku zależy własnie od zapotrzebowania na ruch a nie wielkości. Husky to pies zaprzęgowy i masz racje że musi wyrabiać kilometry więc w bloku się męczy, Lablador podobno może spokojnie mieszkać w bloku (a to duży pies) a już bliźniaczo do niego podobny Golden Retriver nie ;) Tak samo "Cziłała" mojego brata musi se odespać po rundce wokół bloku a Yorki potrzebują bardzo dużych spacerów. Tak więc nie wiesz jakich ras mieszańce ma autorka? Może to mieszańce kluchy z kanapowcem? :D Mój sąsiad miał dużego psa w bloku ale wyprowadzał go na długie spacery a i często jeździł z nim do lasu, wątpię żeby pies był niewybiegany bo czasem nawet mój kot go nie budził ;D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 14

@Lostsoul: Bez znaczenia, ilość ruchu nie zależy od gabarytów psa w żaden sposób, jest związana z etymologia użytkowości rasy: czy to pies myśliwski, pies pracujący, pies użytkowy czy kanapowiec. Puszczanie psa luzem w lesie jest nielegalne, każdy myśliwy i leśniczy ma prawo zastrzelić psa biegającego luzem po lesie

Odpowiedz
avatar Lostsoul
8 12

@maat_: No własnie o tym mówię, że ilość ruchu nie zależy od wielkości psa tylko od "rodzaju" serio nie umiesz czytać? podałam nawet przykład psów podobnych do siebie gabarytowo a z różnym zapotrzebowaniem na ruch... Po 2 nie napisałam ze Biegał luzem, bo tego nie wiem. Sąsiad zabierał go na smyczy i na smyczy wracał co robił w lesie to ja nie wiem bo z nimi nie jeździłam. Mówie tylko że wielki pies był wybiegany mimo że mieszkał w bloku.

Odpowiedz
avatar Lostsoul
2 4

@maat_: Ps czyli ostatecznie zgadzasz się z tym że wielki pies może mieć małe zapotrzebowanie na ruch i mieszkać w bloku? :D

Odpowiedz
avatar aegerita
6 6

@maat_: Nie przeczę, że masz dużą wiedzę o psach, ale robisz też pochopne założenia, dodatkowo oprócz bardzo sensownych informacji podajesz sporo błędnych. 1. Zapotrzebowanie na ruch związane jest głównie z pierwotnym przeznaczeniem, to prawda, ale z wielkością też. Psy olbrzymie (nawet nowofundlandy czy dogi, jak najbardziej pracujące) męczą się szybciej niż średnie, więc potrzebują mniej ruchu. Mastify nawet nie powinny za dużo biegać ze względu na obciążenie serca i stawów, więc spokojny spacer na smyczy to dla nich zdrowsza opcja niż ściganie wiatru. Więc do bloku prędzej mastif niż jamnik. 2. Nawet psa z ogromnymi potrzebami ruchowymi można trzymać w bloku, wystarczy poświęcić mu odpowiednią ilość uwagi i czasu. Miałam w mieszkaniu w bloku wyżłobopodobnego kundla i seterkę irlandzką, sąsiadka z klatki obok miała haszczaka, a jeszcze następna owczarkę niemiecką długowłosą. Codziennie długie spacery do lasu obok, bieganie nie w kółko po ogrodzie (dla psa myśliwskiego to średnia frajda), tylko na terenie z nowymi bodźcami. A babka z domu niedaleko dziwiła się, że te biedne blokowe psy tak ładnie do nas wracają (bo są porządnie wybiegane), a jej bokserka jak uciekła z dużego ogrodu, to pół dnia się nie dawała złapać, tak się zachłysnęła wolnością... 3. Puszczanie psa luzem w większości lasów jest zabronione, ale nikt nie ma prawa strzelać do takiego psa! Od 1997r myśliwy musiał upewnić się, że spełnione są 4 konkretne warunki, żeby wziąć psa na muszkę, a po nowelizacji ustawy z 2012r strzelać nie może w ogóle, najwyżej może takiego psa luzem złapać. 4. Nawet średnio wybieganemu psu w bloku jest dużo lepiej niż w schronisku. W świecie idealnym zgodziłabym się z Tobą, że psa powinny dostawać wyłącznie osoby mogące zagwarantować idealne warunki (m.in. pies nigdy nie zostaje sam, ma do dyspozycji ogród i codzienne spacery adekwatne do potrzeb, szkolenie, socjalizację i pracę dostosowaną do instynktów), ale wokół jest po prostu za dużo bid umierających w tragicznych warunkach, żeby zamykać im drzwi do bloków, bo komuś się wydaje, że mieszkanie = nieszczęśliwy pies.

Odpowiedz
avatar aegerita
5 5

@Lostsoul: Tylko sprostuję: labrador w założeniu ma takie same potrzeby ruchowe jak golden retriever, czyli bardzo duże. Niestety odkąd na tę myśliwską rasę spadła klątwa "psa rodzinnego" większość hodowców i klientów próbuje z umięśnionych, sprawnych fizycznie, aktywnych psów zrobić kanapowe kluchy. Ludzie je przekarmiają i nie zapewniają ćwiczeń, więc potem takie labopodobne kluski bez kondycji rzeczywiście dostają zadyszki po kilkuset metrach biegu, ale to jest krzywdzenie psa, a nie jego naturalne zachowanie. Natomiast chihuahua <-> york to świetny przykład.

Odpowiedz
avatar Lostsoul
5 5

@maat_: Ciekawe skąd masz te procenty :) Ja również nie zgadzam się z trzymaniem psa na łańcuchach, ale uważam że jeśli właściciel psa jest odpowiedzialną i rozgarniętą osobą, czyli zapewnia mu odpowiednie spacery i stymulacje to pies może mieszkać w bloku. Dlaczego? Bo pies zmęczony to piez zadowolony i cichy. Jak już podawałam przykład psa mojego brata, który jest regularnie wyprowadzany. I przypominam że ogarnięta osoba nie wieźmie Huskiego czy Malamuta do kawalerki. Mówisz że pies nie może mieszkać w bloku bo nie i tyle. nie masz żadnych argumentów, oprócz głupoty ludzkiej a to może się zdarzyć nawet w domku z ogrodem. No lepiej im będzie w schronisku niż w bloku na pewno ;)

Odpowiedz
avatar kierofca
9 9

@maat_: Taaaa, lepiej by psiaki wróciły do schronisk, tam mają wielkie kojce i są wybiegane i wychuchane. Znałem kiedyś gościa który trzymał w bloku dwa husky, codziennie rano biegał, codziennie po południu biegał. Na oko ze 3-4h dziennie. W weekendy wsadzał psy do auta i wiózł je za miasto żeby się wybiegały luzem. Oczywiście wg Ciebie należałoby mu odebrać psy bo mieszka w bloku, a zostawić je komuś kto ma dom z ładnym ogrodem, więc wydzielił psu choćby 5 arów po czym zamknął na takim wybiegu i poza podawaniem karmy się nie interesuje.

Odpowiedz
avatar Gabs
6 6

@maat_: Wywożenie psa na spacer poza ogród raz w tygodniu oznacza, że twoje psy siedziały w domu, bo ogród to dom, przez cały tydzień i wyprowadzałaś je raz w tygodniu. Bieganie po ogrodzie, nawet największym, to nie spacer.

Odpowiedz
avatar kosimazaki
4 4

@Gabs: ogrod fajna sprawa zeby se psiura rano wypuscic na szybkie siku i tarzanie po trawie w czasie gdy pije sie poranna kawe na werandzie. albo niech se pies spedza czas na dworze zamiast na kanapie no ale wiadomo, spacer sie nalezy te 2-3 x dziennie bo spacer to nie tylko fizjologia

Odpowiedz
avatar leprechaun
-1 3

@maat_: Patrzcie państwo, muszę znajomemu uświadomić, że jest skrytym zwyrodnialcem żyjącym w kłamstwie. ;) Znajomy jest inspektorem RSPCA i mieszka w bloku z dwoma psimi braćmi, mieszańcami owczarka bejgilskiego z border collie, bydlęcia słusznych rozmiarów i obdarzone dziką energią. Strasznie katuje te biedne zwierzęta, pojęcie ludzkie to przechodzi: ćwiczenia z tropienia w terenie, frisbee, frisbee w wodzie, nurkowanie za piłką, wycieczki do psiego parku, zabawki edukacyjne, naturalne gryzaki... No potwornie te psy cierpią w bloku, muszę im zdjęcie zrobić, jak leżą przykute do kanapy i niemalże płaczą. ;) A tak na serio-serio, to Sam (bo tak się zwie znajomy) ma w mieszkaniu kamerki łączące się ze smartfonem i psy przez większość czasu, gdy Sam jest poza domem, szczęśliwie przesypiają. Bo są styrane. Tak źle im w tym bloku. ;)

Odpowiedz
Udostępnij