Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O przeroście formy nad treścią czyli: "jestem bogata i macie mi służyć".…

O przeroście formy nad treścią czyli: "jestem bogata i macie mi służyć".

Jakoś tak się składa, że w życiu spotykałam tylko żeńskie jednostki wspomnianego powyżej typu, choć nie mam wątpliwości, że męskie zapewne też istnieją.

1. Recepcja LUX MED.

Wyszłam z synkiem od pediatry z zaleceniem zapisania się na kolejną wizytę. Podchodzę zatem do recepcji i czekam na swoją kolejkę. Przede mną jedna osoba – ONA. Obwieszona złotem, wystrojona jak szczur na otwarcie kanału, na szpilkach dorównujących poziomowi jej ego. Siada i żąda. Nie ma możliwości wyznaczenia terminu badania jej dziecka w żądanym przez nią terminie. „Ale jak to? Czy pani wie, jakiej wysokości abonament ja płacę? Ja płacę i ja wymagam!”. I tak dalej w ten deseń. Sytuacja rozwija się, dziewczyna w rejestracji dwoi się i troi, Złotobiżuteryjna nakręca się coraz mocniej, grozi kierownikiem, dyrektorem (mniemam, że tej placówki) swoim mężem („pani nie wie, kim on jest!”). Nade wszystko nienawidzę wyżywania się na Bogu ducha winnych istotach, które nie mają możliwości się bronić w danej chwili (kasjerki, pracownicy handlu i usług czy właśnie recepcjonistki-rejestratorki). Widzę, że dziewczynie w recepcji zaczynają drżeć ręce i usta, i nie wytrzymuję. Powiedziałam babsku krótko:
- Ta pani nie może powiedzieć, co o pani myśli, ale ja mogę!
I powiedziałam. Do dziś czekam na obiecany mi proces sądowy, bo mąż Złotej jest „znanym, warszawskim prawnikiem! I ona już mnie urządzi!”

2. Wyjazd dzieci na Zieloną Szkołę.

Zbiórka o 5:45 rano, wyjazd o 6:00. Daleka droga, stąd wczesna godzina. Pojawiam się z synem 5:40, autokar podstawiony, większość dzieci już jest, nauczyciele również. O 6:00 wszystko gotowe do wyjazdu. Bagaże zapakowane, dzieci wycałowane i pousadzane w autokarze już radośnie zaczynają wyciągać komórki. Odjazd! Ale ale! Nie! Brak jednej dziewczynki. Trzeba czekać. Może korek? (O 6 rano? No, jeśli spoza miasta, to może i tak). Generalnie: o 6:40 podjeżdża LEXUS NX i wysiada z niego Księżniczka (nie mam na myśli dziecka!). Powolutku, z namaszczeniem, Księżniczka wyciąga jeden po drugim pakuneczki córki i obie dostojnie suną do autokaru z minami takimi, jakby oczekiwały podziękowań i oklasków, że raczyły się pojawić (nie mam nic do dziecka, żeby nie było! Mała nie jest, moim zdaniem, niczemu winna). Księżniczka całuje córeczkę, macha na pożegnanie i sunie z powrotem do swojego Sokoła Millenium. Ani przepraszam, ani dziękuję, ani kukuryku. Ot, nasze szczęście, że raczyła się pojawić.

3. Lekcja WF w szkole podstawowej.

Lekcja WF, jaka jest, każdy wie. Dzieci biegają, skaczą, robią przewroty itp. Zakaz jakichkolwiek naszyjników, wiszących kolczyków (tak, tak, i w podstawówce się zdarzają) i tym podobnych elementów biżuterii, które mogą wyrządzić dziecku krzywdę podczas aktywności fizycznej. Mało tego, o zgrozo! I zegarki trzeba zdejmować i deponować u nauczyciela. I pewnego dnia u pana dyrektora pojawia się oburzona Królowa-Matka. Ale jak to? Jakim prawem jakiś „niedoważony wygibasiorek” czyli nauczyciel WF śmie żądać od jej Córeczki zdejmowania złota na lekcję! Dziecko nosi złote kolczyki niemal do ramion (też bym takie chciała! No, ale ja już na WF daaaawno nie chodzę), złoty naszyjnik i pięć pierścionków. I ten (tu wstawcie dowolny epitet, najbardziej obelżywy, jakie znacie) nakazuje jej Córeczce zdjęcie tego na czas lekcji WF! A jak zginie! A pan wie, ile to kosztowało?! Pan w pół roku tyle nie zarabia!

Na argument, że podczas ćwiczeń kolczyki mogą porozrywać małej uszy, a naszyjnik może ją zwyczajnie udusić, Królowa miała jeden argument:
- To wy odpowiadacie za bezpieczeństwo mojego dziecka w waszej szkole!

Bogactwo ach bogactwo

by KatzenKratzen
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar I_m_not_a_robot
18 20

A co będzie jak dziecko kolczyk/pierścionek/naszyjnik zwyczajnie zgubi? Niemożliwe, żeby dziecko w wieku okołopodstawówkowym ogarniało wszystko na tyle, żeby zawsze uważać na swoje rzeczy. A biżuteria gubi się bardzo łatwo, niestety. Kogo mamusia oskarży wtedy? Bo wątpię, żeby była na swoją małą księżniczkę zła.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
16 18

@I_m_not_a_robot: A wiesz, że nad tym się nawet nie zastanowiłam...Z tego, co wiem, córeczka jest jeszcze normalna (póki co) i chętnie daje przymierzać koleżankom swoje błyskotki. Faktycznie. To ciekawe, co się stanie, gdy któryś z pierścioneczków zaginie w akcji...

Odpowiedz
avatar 33333
18 18

@I_m_not_a_robot: No jak co ? Oskarży wszystkich o kradzież , łącznie z dyrektorem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 15

@I_m_not_a_robot: Osobiście uważam, że głupotą jest wysyłać dziecko do szkoły z taką biżuterią - niezależnie czy to podstawówka, gimnazjum, czy liceum (chociaż tutaj rozsądek dziecka powinien sam mu nakazać zostawiać tak cenne rzeczy w domu).

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
3 3

@Marcelinka: Moja własna mam popełniła ten błąd. Pozwalała mi nosić swoje błyskotki i stało się. Zgubiłam jej złoty kolczyk. Na basenie. Byłam w podstawówce, wtedy byłam na siebie bardzo zła (zgubiłam ładną błyskotkę, no i mamie było przykro). Ale teraz? Wydaję mi się, że puszczając 11 latkę na basen z wiszącymi złotymi kolczykami zwyczajnie igrała z ogniem.

Odpowiedz
avatar Tolek
34 34

Ad1. Autokar powinien odjechać punkt 6:00

Odpowiedz
avatar BlackAndYellow
27 27

@Tolek: max 6:10 - tak było u mnie na wyjazdach, zawsze dawali ten mały zapas czasu dla spóźnialskich - ale nie cholera 40 min

Odpowiedz
avatar timo
12 14

@Tolek: dokładnie, a mamusia Lexusem niech córunię dowiezie do punktu docelowego sama, skoro nie potrafi podstawić na czas w umówione miejsce.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
14 14

@BlackAndYellow: Kwadrans studencki i ani minuty dłużej. Trzeba naprawdę mieć po drodze niezłego pecha (stłuczka, ekstra korek, samochód, który odmówił posłuszeństwa), żeby spóźnić się więcej.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
14 16

@rodzynek2: A poza tym po to istnieją telefony komórkowe, żeby zadzwonić w takiej sytuacji do wychowawcy, wyjaśnić powód spóźnienia i poprosić o poczekanie. Ja tez uważam, że autokar powinien odjechać.

Odpowiedz
avatar wkurzonababa
2 4

@Tolek: A może mamusia pomyliła godziny? Czy ktokolwiek do niej zadzwonił z pytaniem dlaczego jej nie ma o wyznaczonej godzinie? U nas tak było

Odpowiedz
avatar Bubu2016
6 6

@wkurzonababa: Też mi się tak wydaje, rąbnęła się pewnie o 1 godzinę.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
10 12

Ad1. jak w większości podobnych przypadków słowami klucz są "grozi (...) swoim mężem („pani nie wie, kim on jest!”)". Słowo mąż można równie dobrze zamienić na żona, mama, tata, syn, córka (i piąta woda po kisielu jak trzeba). Są to osoby, które nagle stały się zamożne/bogate, najczęściej dzięki komuś.

Odpowiedz
avatar Gabs
1 1

Z przypadkiem numer trzy chodziłam do podstawówki. Któregoś razu moja matka wróciła z wywiadówki i zaczęła podpytywać, czy aby nie chcę jej czegoś powiedzieć i czy wszystko w porządku. Nie chciałam, nie wiedziałam o co chodzi. Okazało się, że wywiadówka się przedłużyła, bo mama koleżanki awanturowała się, że wychowawca jest terrorystą i gnębi jej córeczkę kochaną. Córeczka na lekcjach występowała w pierścionkach, złotych kolczykach i welurowym dresie. Dzieciak wracał do domu słaniając się na nogach ze zmęczenia, ale nie, ona ma ćwiczyć w tym dresie, bo on JĄ TYLE KOSZTOWAŁ, pierścionków nie zdejmie, bo są ZŁOTE, czy wy nie wiecie, ile kosztowały. Ona nie po to kupowała dziecku złotą biżuterię, żeby jej dziecko nie nosiło. Takie egzemplarze były na świecie 20 lat temu, trzydzieści, sto i będą zawsze.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
-1 5

A ja myślę, że tyle jadu się wylewa z Twoich historyjek, że po prostu jesteś zazdrosna. Ad.1 - Tak, Lux-Med ma drogi abonament i po coś się płaci by oczekiwać standardu. Oczywiście ie omieszkałaś ładnie ubarwić opowiastki by wyszło, że wszyscy piekni, ładni młodzi tylko nie ta snobka ze szpilami... Ad.2 - a nie pomyślałaś, że córka coś pokręciła i zamiast o 5:40 zrozumiała, że ma być o 6:40? I czemu tak po prawdzie autokar CZEKAŁ na nich? Idę o zakład, że połowa rodziców ma ze sobą kontakt telefoniczny - żaden nie kontaktował się ze spóźnialską? Oczywiście tekst o aucie - mogłaś darowac, no ale... "Jeżdzo furami takimi a ja nie moge, to chociaż tak dowale..." Ad. 3 - tu masz rację, ale złośliwość komenta jest wybijająca się, do tego szyderstwo. Znowu zazdrość przebija czy jak? To, że inni mają lepiej to jak widze dla autorki dramat. Nie wiem kto jest większym bucem. I żeby nie było - nie bronie babek - nie widziałem, nie było mnie, nie wiem. Może faktycznie z Ad.1 wyzywała rejestratorkę, z ad. 2 miała wszystko w d..pie, a z ad. 3 była faktycznie taką idiotką. A może po prostu tak ladnie to napisałaś...?

Odpowiedz
avatar GlaNiK
1 1

@LoonaThic: Skoro nie wiesz jak było to na jakiej podstawie stwierdzasz, że autorka jest zazdrosna? A może ten jad jest frustracją na piekielne zachowania?

Odpowiedz
avatar LoonaThic
-1 3

@GlaNiK: Własnie przeczytaj nawet początek - "jestem bogata i macie mi służyć"... Autorka ma z tym niestety wielki problem, że Ona bogata nie jest - stąd takie moje wrażenie. Ta frustracja wg mnie nie wynika z piekielności, raczej z pewnego zaściankowego punktu widzenia. Opisywanie tych sytuacji jako piekielne - takich sytuacji są dziesiątki, jak nie setki. Autorka się na nie oburza - bo "bogatym wolno więcej czy jak?". Nie wiem, nie znam autorki, ale strasznie nie lubię takiego podejścia do życia.

Odpowiedz
Udostępnij