Pracuję w punkcie ksero. Punkt jak punkt, każdy kiedyś jakiś odwiedził - kolejki, duży ruch, szybkie kopie, sporo ludzi... właśnie ludzi. Kto pracował w usługach ten wie, a kto nie, to powinien spróbować chociaż przez miesiąc.
Do rzeczy.
Historii nazbierało się już sporo, jak kiedyś znowu mi ciśnienie skoczy to dodam więcej.
Przyszedł Pan "artysta", kserować jakieś stare ilustracje z książki, zwykłe czarno-białe ksero:
"a to nie ma głębi";
"tu za ciemne";
"tu za jasne";
"kontrast się rozmył";
"tutaj normalnie jest pociągnięcie pędzlem, czemu go już nie widać na kopii";
"da się coś z tym zrobić?";
"ja wiem że to jest kopia kopii, ale co można zrobić żeby przybliżyć to do oryginału?".
Gadka w tym stylu trwała już 15 minut, a w międzyczasie maile/telefony/ inni klienci (tak jestem w punkcie sama)
"jak Pani sądzi, które lepsze?".
W tym momencie nie wytrzymałam i powiedziałam, że nie mam zdania w tej kwestii.
- TO PO CO PANI TU SIEDZI!? JAK TO NIE MA PANI ZDANIA!? PO TO PANI TU JEST ŻEBY TO ZROBIĆ DOBRZE TAK JAK TRZEBA, PANI JEST BEZCZELNA, TOŻ TO SKANDAL" - i w ten ton kolejne kilka minut.
Wyszedł ode mnie po pół godzinie, zostawiając zawrotną kwotę 1,20 zł.
Dodam tylko, że ten Pan już u nas był i już robiłam mu kiedyś podobne ilustracje... wtedy też wszystko ładnie wytłumaczyłam co jak i dlaczego...
uslugi
Jakim cudem pracujesz w punkcie ksero jak nie potrafisz obsługiwać maszyn? Na wszystkich maszynach bez problemu ustawisz ostrość, jasność, kontrast i mnóstwo innych rzeczy. Pan mówi, że za ciemne - informujesz, że możesz rozjaśnić ale to będzie liczone jako kolejna kopia. Jeżeli klient się zgadza to robisz te kopie do usranej śmierci.
Odpowiedz@mysterde: No właśnie to samo przyszło mi do głowy. Wiadomo, że xero - to xero, ale dobrze zrobioną kopię trudno czasem odróżnić od oryginału. Może sama kopiarka mocno leciwa i niewiele da się zrobić?
OdpowiedzPytanie brzmi czy pan "artysta" był upierdliwy czy autor historii, nie potrafi obsługiwać ksera, a może oba. Jeśli to była kwestia kontrastu, ostrości, kolorów, etc. to można się pobawić (jak ktoś wspomniał, za dodatkową opłatą ;)) i da się osiągnąć fajne efekty, nawet jak oryginał taki średni. Tylko właśnie - "maźnięcie farbą", przy dobrze ustawionych parametrach też da się skopiować i właśnie moje pytanie brzmi, czy facet oczekiwał, że ksero to takie magiczne pudełko, które zrobi mu fizyczną kopię dzieła po kosztach/będzie kropka w kropkę? czy czepiał się słusznie, kopii robionej na odwal, gdzie detale miały spore znaczenie?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 czerwca 2018 o 14:50