No ludzie... ja zwariuję. Całą ciążę przeleżałam plackiem. Pomagały mi koleżanki i sąsiadki. Mąż w pewnym momencie zadzwonił do mojej matki, mimo, że nie mamy najlepszych kontaktów i poprosił ją o pomoc, żeby przyjechała i mnie trochę odciążyła. Było milion wymówek, ostatecznie nie, ona nie może, nie ma jak.
Spoko, ciąża się rozwijała, komplikacji dochodziło, problemy się piętrzyły, radziłam sobie sama z wyżej wymienioną pomocą. W przyszłym tygodniu mam mieć cesarkę. Od kilku dni dzwoni matka i za każdym razem proponuje, że weźmie moje dzieci na wakacje jak się bobas urodzi. Dzwoni do mnie, do męża, do syna (strasznie mu narobiła ochoty na ten wyjazd). Nie umiem dziecku wyjaśnić czemu nie.
Raz chciałam być dobrą matką, nie chciałam ograniczać kontaktu dziecka z babcią i wydałam młodego na tydzień. Jeszcze jak był mój ojciec, to coś z młodym porobił, a jak tata w pracy to młody całymi dniami siedział w telefonie, grał na tablecie. O jedzeniu nie wspomnę nawet, bo jakby chciał codziennie burgery z maka to też by miał. Żadnych warzyw, owoców, tylko kluski, białe bułki, bo on tak chce. Z myciem też na bakier bo tu tłumaczenie: "a co on takiego robił przez cały dzień, nawet się nie spocił"...
Dzieciak ma do mnie żal, matka nie potrafi zrozumieć o co mi chodzi, bo wg niej to moje pretensje są wyssane z palca. Bombarduje mnie telefonami, a jak nie odbieram to dzwoni do męża i syna.
Cały czas zarzuca mi, że gardzę jej pomocą, a jak jej mówię, że teraz już nie potrzebuję pomocy, bo w najgorszym okresie mojego życia poradziłam sobie sama, to teraz też sobie poradzę, to następuje obraza majestatu i wypominki czego to ja jej nie zawdzięczam... No ludzie...
Ja z dzieckiem przez miesiąc nie mogłam dojść do ładu po ostatnich wakacjach i nie chcę powtórki z rozrywki. Mąż też się nie zgadza. Wykupiliśmy mu półkolonie już. To teraz młody chyba usłyszał od babci, że pieniądze marnujemy na głupoty zamiast mu kupić nowe lego, a tak by miał wakacje u babci za darmo i nowe klocki. I młody chodzi i mi to wyrzuca teraz... Trzęsie mnie w środku.
Matka piekielna oczywiscie... az szkoda jezyk strzepic. Ale mnie rzucila sie w oczy jedna rzecz... co zlego jest w gtym ze dziecko je białe bułki ?? Bo rozumiem że chodzi o zwykłą bułke poznańską ?
Odpowiedz@TakaFrancuska: Autorce pewnie przeszkadza to, że jej syn jadł SAME białe bułki... Ja tam staram się córce przemieniać, a to bułka, a to razowiec...
Odpowiedz@singri: moze.. chociaz ja tam nadal nie widze w tym nic zlego, dopoki bulka jest z jakims serkiem, wedlinka i pomidorkiem czy innym warzywem a nie tylko z nutella. Jako dziecko w sumie jadlam tylko biale bulki. Do dzis pamietam jak tata robil mi zawsze 2 polowki. 1 z pasztetem i ogorkiem zielonym, druga z serkiem i rzodkiewka ;) Oj musze pomeczyc ojca znow o takie buleczki :D wspomnienia z dziecinstwa :) Czasem zdaje mi sie ze ludzie tez za bardzo przesadzaja co do tego bycia fit.. wszystko ma byc fit, bez konserwantow itd.. Kiedys byla tu jakas historia i ktos z uzytkownikow pisal. .ze dziecko nie je wcale slodyczy, do picia dostaje tylko wode jak pies.. itd... Zeby nie bylo.. zachowanie babci i pozwalanie tylko na jedzneie fastfoodow potepiam. Dziecko potrzebuje roznorodnosci i powinno jesc warzywa i owoce.
Odpowiedz@TakaFrancuska: mi absolutnie nie chodzi o bycie fit, bo jak moj syn ma chęci na pączka czy czekolade to też zje. Nie mam manii prześladowczej bycia fiit i jedzenia trawy i nie uwazam że cukier w nawet minimalnej ilości zabija. Wszystko jest dla ludzi itp. Sama lubię białe bułki, biały ciepły chleb. z masłem, z pomidorkiem, serkiem jakimś itp... nie sam. A babcia daje suchą bułkę na sniadanie, obiad i kolację i między czasie tez bo dzieciak tak lubi. dyby jadł jakies kanapki itp to spoko. ale bez przesady
Odpowiedz@bajkowa92: aaa ok ;) teraz rozumiem :D
Odpowiedz@TakaFrancuska: A co złego jest w tym, że dziecko nie je słodyczy i pije wodę? Gdyby wszyscy od małego uczyli tego dzieci problem otyłych maluchów może by nie istniał.
Odpowiedz@ewilek: Co do zasady to nic w tym złego (nie tylko otyłość, ale i zęby!) - tylko zależy, jaka temu motywacja przyświeca. Autorka ma chłopaków, więc tu jest wszystko jasne. Tylko że coraz częściej się słyszy o maDkach, które wymarzyły sobie, że córcia będzie modelką... i stąd może takie skojarzenia.
Odpowiedz@pchlapchlepchla16: moja motywacja jest taka, żeby moje dzieci nie toczyły się jak kulki i nie miały problemów ze stawami, kręgosłupem, sercem i zeby nie miały samooceny bliskiej zeru, bo inni będa się z nich wysmiewać. ot cała moja motywacja. motywacja kogoś, kto bez chorej przesady dba o własne dzieci
Odpowiedz@bajkowa92: I taką motywację popieram - zresztą sama napisałam wyżej, że skoro masz synów, to wątpliwości być nie może :)
Odpowiedz@bajkowa92: wiesz co ja do dzis uwielniam? swieza biala bulke taka mieciutka z chrupiaca skorka i samym maslem, prawdziwym wynika to z tego, z emialam koszmar starego chleba- kupowalo sie swiezy ale nie mozna go bylo zjesc poki stary nie znieknal w wyniu tego swiezy robil sie stary i tak w kolko
OdpowiedzZablokuj młodemu numer babci w telefonie i sprawa się skończy.
Odpowiedz@iks: Chciałam to samo napisac
OdpowiedzAle to nie jest wyższa wiedza tajemna - zablokowanie nr na telefonach? Nie rozumiem czemu wogóle pozwalasz żeby nèkała dziecko?
OdpowiedzStare baby minusujo:)
OdpowiedzA ile syn ma lat? Jak miałam 7-8 lat ojciec z ciotką zabrali mnie na takie kilkudniowe "niezdrowe" wakacje. Niezdrowe, bo nie mieli problemów z tym, żeby karmić mnie pizzą, hamburgerami i słodyczami przez tydzień :D. Oczywiście dla mnie bomba, ale jak się pochwaliłam potem w domu, to mama z babcią prawie na zawał zeszły i chyba nawet ojciec miał ostrą pogadankę na ten temat. Sęk w tym, że po powrocie do domu nie robiłam fanaberii w stylu "bo tata mi pozwalał!". Notabene takie wakacje powtórzyły się jeszcze 2 razy :D
Odpowiedz@Bryanka: Będąc w tym samym wieku, w pierwsze wakacje pojechałam na trzy tygodnie do babci. Przytyłam tam 5 kilo. Na raczej drobnej budowy dziecko to bardzo dużo. Była ostra awantura, rodzice wytłumaczyli mi jak mam się odżywiać i w następne wakacje już jadłam normalnie, mimo że babcia nadal dałaby mi wszystko.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 czerwca 2018 o 21:33
@Cavia: No właśnie o to mi chodzi. Syn ma 7 lat prawie i uwielbia jak jego zachcianki są spełniane. Nie trafia do niego nic a nic co się mówi na temat jedzenia, czy siedzenia przy komputerze. Trzeba po prostu pilnować. Z resztą, młody ma tendencje do tycia. Urodził sie z wagą 4,5 kg, na rok ważył 14 kg pod czujnym okiem babci, bo byłam zmuszona tam mieszkać. Kiedy się wyprowadziłam zaczęłam odchudzać malutkie dziecko. Nie szaleję w żadną stronę bo to tylko dziecko. Po prostu wydzielam dokładnie co i ile ma zjeść, nie żałuję słodyczy, ale w przeciwną strone to też działa, że potrafie zmusic do zjedzenia sałaty i wyjścia na basen. Tam tego nie ma... A do matki nie trafia nic. Ja wiem, że dziecku może dzisiaj przykro, że nie dostaje tego co chce ale za 15 lat zrozumie i będzie wdzięczny, że może wejść na 3 pietro schodami i nie padnie na zawał. A mógłby gdyby jadł co chciał
Odpowiedz@bajkowa92: A no to faktycznie. Ja mam trochę inną przemianę materii i jedyne co mi wtedy groziło to porzyganie się z przeżarcia. To wygląda tak jakby babcia robiła Ci na złość kosztem dziecka.
Odpowiedz1. Nawet w zagrożonej ciąży odradzane jest leżenie cały czas plackiem bo to bardziej szkodzi niż pomaga. 2.Kluski i jasne bułki- TRAGEDIA 3.Brak kąpieli przez 2 dni- no na pewno już złapał syfilis i wszy. Polecam autorce wyjąć kija z dupy i pozwolić dziecku przez tydzień w roku nie jeść tylko warzyw i orkiszowych chlebków. Jak mu tak wszystkiego zabraniasz to się nie dziwie że błaga o wizyty u babci. Jak ja zostawałam u babci to też spałam do późna, grałam na kompie i żarłam chipsy. Od tego są wakacje by czasem zaszaleć. Dziecko po prostu musi wiedzieć że to co ty dla niego robisz to dla jego dobra ale jak czasem po prostu po robi i zje to co chce to świat się nie skończy. p.s. najpierw mówisz że matka prosi o przewiezienie "dzieci" a potem wymieniasz tylko syna.... chyba że w domyśle mówi już o tym nienarodzonym jeszcze.
Odpowiedzp.s.2 doczytałam jedną odpowiedź autorki- nawet jeśli ma tendencje do tycia, to w tydzień nie dostanie nagle +15 kg, a 7 letni dzieciak to na tyle stary koń że trzeba by go przekonać argumentami- bo samymi zakazami to w wieku 15 lat będzie ci robił na przekór w tyłku mając twoje rady, idąc zasadą- że w końcu może robić to co chce. Jeśli sama musisz zmuszać go do aktywności i na siłę zapisujesz na różne zajęcia to przy pierwszym powiewie wolności pójdzie to jak krew w piach i tylko obrzydzisz mu to na resztę życia. I coś ciężko uwierzyć że nie skąpisz mu słodyczy (pewno tych super FIT zdrowych daktylopodobnych) gdy biedak zwykłej kluski nie może zjeść
Odpowiedz@gggonia: piszę dzieci bo mam 2 synów, ale tylko starszy juz był u babci i wiem czym to sie skończyło. myć się nie chciał, zębów myć nie chciał, normalnie jeść nie chciał, pyskował, że babcia mowiła, że nie musi, że sałata nie dobra, jak zje ogorka to go będzie brzuch bolał. w domu nic nie robił bo to nie jego obowiązek ( a wtedy miał sprzatac po sobie tylko zabawki). w domu wszystko idzie rutynowo. wstaje rano, je sniadanie, myje zęby, idzie do szkoły, pozniej ze szkoły na basen. taki jest jego plan dnia. chodzi z mężem na wycieczki. a tam ciagle siedzi przed ekranem. na basen sam chciał chodzic, chodzi też na karate z własnej woli. a kiedy wrócił od babci okazało sie że na basenie to można sie utopić a na karate ktoś mu krzywdę zrobi. ona go po prostu nastawia, pokazuje że wszystkie moje i męza decyzje są złe i głupie. ps. a co do mojej ciązy to sama wiem co jest dobre dla mnie i dla mojego nienarodzonego dziecka. Ciężko sie wypowiadać w temacie o którym się nie ma bladego pojęcia
Odpowiedz@bajkowa92: Nie rozumiem tego ataku na Ciebie. Tyle na Piekielnych gadania, że dzisiejsza młodzież jest taka i owaka, a jak chcesz wprowadzić swoim dzieciom jakieś reguły to robią z Ciebie potwora. Moim zdaniem odwalasz kawał dobrej roboty, bo zauważyłaś, że syn sam się jeszcze nie potrafi pilnować i jest strasznie podatny na wpływy "troskliwej" babci (bo nic od niego nie chce) i zareagowałaś.
Odpowiedz@artemisia: Ja też jestem zszokowana poziomem niektórych komentarzy. Matka pisze, że babcia jej dziecko kompletnie rozpuszcza, rozpieszcza i jeszcze nastawia przeciwko regułom ustalonym przez rodziców, a niektórzy stają w jej obronie i "jak raz zje bułkę to mu nic nie będzie". W historii i komentarzach autorki jest jasno napisane, że po poprzednich takich wakacjach syn przez miesiąc się źle zachowywał, bo oczekiwał takiego samego traktowania jak u babci. A co najgorsze - babcia to robi z przyczyn czysto egoistycznych - nie chce jego dobra (bo wtedy jakieś reguły i zasady by były), tylko tego żeby wnuk ją kochał i wolał ją niż rodziców - bo w końcu taka fajna. No chyba jednak nie.
Odpowiedz@252426: tu już nawet nie chodzi o to, że fajniejsza. Tu bardziej chodzi o to, żeby ukazać mnie w oczach dziecka jako tą złą. ja wymagam, żądam i zakazuje. I chodzi też o to, że ja po prostu nie potrzebuję teraz takiej pomocy. Był czas, że potrzebowałam i jej nie dostałam. Mogłam stracić ciążę i zdrowie gdyby nie kolezanki i sąsiadki a mtka miała to gdzieś. Teraz kiedy za kilka dni dziecko przyjdzie na świat chce mi pomagać? Teraz moim zdaniem rodzina powinna byc razem, dzieci powinny poznać nowego domownika, powinny sie nauczyc nowych reguł jakie zapanują w domu, dostasować swoje obowiązki do nowej sytuacji. Po prostu nauczyc się wszystkiego od poczatku bo to będzie rewolucja w życiu kazdego domownika, nawet kota, a o dzieciach nie wspominając. Nie wydaje mi się dobrym pomysłem wysyłanie dziecka na wakacje po których będzie nie do ogarnięcia.
Odpowiedz@bajkowa92: Popieram. Tak mi przyszło do głowy, że Twój syn wróciłby z nastawieniem "mama kocha tylko to nowe dziecko, bo mnie się pozbyła na miesiąc". Powodzenia!
Odpowiedz@Madeline: to tez mówiłam matce, stwierdziła, że wymyślam, że kiedys nikt sie tak z dziecmi nie piescił i nie pilnował na kazdym kroku... może dlatego ja mam z rodzicami taki kontakt jaki mam, problemy z utrzymaniem wagi, uszkodzony kregosłup, bo nikt tak uwagi nie zwracał, a jak 2 letnie dziecko zjadało 2 serdele to była duma bo tak duzo zje... ja nie chcę tego dla swojego dziecka, a wiadomo, że złych nawyków można duzo szybciej nauczyć niz dobrych...
Odpowiedz@gggonia: "doczytałam jedną odpowiedź autorki" - chcesz medal? Jak się bierzesz za dyskusję, to może najpierw przeczytaj wszystkie?
Odpowiedz@bajkowa92: O tak, super świeże rady o wychowaniu, prosto z roku 1985 zawsze w cenie :) No, ale przecież przez te 30 lat świat się nic nie zmienił, wiedza nie poszła do przodu, to spokojnie możesz dziecko nawet dopajać glukozą i przywiązywać do krzesła (autentyki!). A tak serio - jesteś matką, Ty decydujesz. Widać, że nie chcesz powielać błędów swoich rodziców i masz rację, także nie daj się :)
Odpowiedzzablokuj jej numer zarowno u siebie jak i na telefonach domownikow?
OdpowiedzOd takiej babci to lepiej dzieci trzymać z daleka... Tym bardziej nie rozumiem: dlaczego, skoro wiesz, jakie są z tego problemy, dajesz młodego babci do telefonu? Bo zakładam, że nie jesteś matką, która dała ośmiolatków komórkę i nie ma żadnej kontroli nad tym, z kim dziecko rozmawia.
Odpowiedz