Znam pewną panią, powiedzmy Grażynę. Grażyna jest wielką "byznesmenką", ma niewielki sklep monopolowy. Cały czas od powstania sklepu patrzyła tylko jak zaoszczędzić na swoim biznesie, a jak wiadomo, najłatwiej oszczędza się na pracownikach. Grażyna nie przejmowała się zbytnio takimi wymysłami jak prawo pracy, pracowników wyzyskiwała ile się da, obcinała im pensje, nie płaciła za nadgodziny, a jak ktoś protestował, to od razu wylatywał z roboty. Oczywiście rotacja w sklepie była ogromna, każdy pracownik kończył karierę po góra kilku tygodniach.
Pewnego dnia, po tym, jak pracownicy po raz kolejny grupowo odeszli i w sklepie nie miał kto stanąć za ladą, Grażyna wpadła na genialny pomysł i zatrudniła dwóch obcokrajowców. Faceci byli w Polsce na czarno, więc nie chcieli żadnej umowy, zgodzili się też pracować po 12-14 godzin dziennie za zawrotną stawkę 7 zł na godzinę. Grażyna była z tego powodu bardzo dumna, przez tydzień przechwalała się wśród znajomych tym, jakich ma wspaniałych (tanich) pracowników.
Po tygodniu pracy jej wspaniali pracownicy nie przyszli rano do sklepu. Kiedy przyjechała na miejsce okazało się, że wieczorem wynieśli cały utarg, papierosy, alkohol i inne co cenniejsze towary. Grażyna nie miała z nimi umowy i nawet nie miała ich prawdziwych danych. Po jakimś czasie okazało się, że to już jest któraś taka kradzież tych panów, faceci zatrudniali się na czarno w sklepach, a potem je okradali. Nie wiem, jak to się skończy, bo sprawa jest w toku, ale po kradzieży byli pracownicy prawdopodobnie wrócili do swojego kraju i ciężko będzie cokolwiek odzyskać.
I kto tu był bardziej piekielny? Złodzieje, którzy okradli Grażynę, czy nieuczciwa Grażyna, która chciała zaoszczędzić na swoich pracownikach i przyjęła do pracy dwie podejrzane osoby?
sklepy
"Chytry dwa razy traci" i tyle :D
OdpowiedzKarma :D
Odpowiedz"Żeby mu okradli sklep, żeby dostał cegłą w łeb! Żeby mu córka z czarnym i ogólnie żeby miał marnie"
OdpowiedzUwielbiam takie historie :D
Odpowiedz@yanka: ja też, może to nie na miejscu ale aż mi się miło zrobiło jak się dowiedziałam o tej kradzieży... ;)
OdpowiedzKto był piekielny? Nikt. Wyrównało się. Chociaż w sumie, szkoda innych okradzionych, ale też chcieli oszczędzić na lewych pracownikach, więc wszystko jest ok. Piękna karma.
OdpowiedzZnam podobną historię. Pewny pan "byznesmen", o słynnym nazwisku, będąc prawnikiem chciał zaoszczędzić na pracownikach. Robił wszystko, żeby ominąć kodeks pracy, nie płacił za nadgodziny, praca na czarno, czekanie na kilkaset złoty kilka miesięcy, ale wszystko spełniało przesłanki stosunku pracy. Zatrudnił pewną dziewczynę, która zdając sobie sprawę z "januszowego" podejścia do 2 człowieka skopiowała dysk CAŁEGO głównego komputera (wszystkie dane, pliki, pisma, zdjecia) oraz zrobiła zdjecia wszystkich wazniejszych dokumentów. Po tym wszystkim odeszła z dnia na dzień i być może wykorzystała te dane. Pozostaje pytanie co janusz zrobił - zgłosił na policję kradzież? włamanie? Skądże, przecież osoba ta miała klucze i dostęp do komputera, czyli nie popełniła przestępstwa. Jeśli to wiejski bucu czytasz to wiedz ze karma wieśniaku wraca.
Odpowiedz@Jankes90: I tu się grubo mylisz. Kradzież jest przestępstwem i włamania do tego nie potrzeba. Gość mógł, najzwyczajniej, nie domyślić się, że zrobiono kopię dysku. "Ta osoba" może ją sobie trzymać i napawać się swoim sukcesem, ale jeśli cokolwiek z tych materiałów ujrzy światło dzienne - to jeszcze jej wnuki będą odszkodowania spłacać.
Odpowiedz@Jankes90: Oj, nie byłbym pewien czy jednak nie znalazłby się jakiś paragraf, chociaż tu pewnie trzeba byłoby się oprzeć o jakiś zakres obowiązków czy regulamin pracy. To że miała dostęp do komputera nie oznacza z automatu zgody na skopiowanie i wyniesienie danych
Odpowiedz@niemoja: widzę ze oblatana jestes w kwestiach prawnych. Z jednej strony masz rację, ale z 2 wskaz który przepis, kodesk, artykil zlamała ta osoba . Chyba tu nie chodzi o napawania sie sukcesem. Mysle ze raczej to kwestia rekompensaty i odszkodowanie. Tylko za co?
Odpowiedz@malinowykrol: i utarcia nosa zeby ta osoba nie czula sie tak pewnie
Odpowiedz@malinowykrol: Wyniesienie danych to po prostu kradzież. No i jak wykorzysta to jeszcze art. 11 ustawy o nieuczciwej konkurencji.
Odpowiedz@ForMudBloodBeer: właśnie wg mnie to nie jest kradzież a jeśli tak to z jakiego przepisu kodesku? kradziez to chyba musi byc rowery, komputera, samochodu czyli czegos co mozna dotknać.
Odpowiedz@malinowykrol: Jest coś takiego, jak kradzież własności intelektualnej, w nie których przypadkach zwanych plagiatem, czy piractwem komputerowym, czy muzycznym. Wyobraź sobie np., że jeden architekt1 bierze/kradnie projekt jakiegoś domu architektowi2 i przedstawia go jako swój i zarabia na tym, że na podstawie tego projektu ludzie sobie domy budują. @ForMudBloodBeer: Tym bardziej, że niektóre zawody prawnicze obowiązuje tajemnica zawodowa, która z mocy prawa obowiązuje również pracowników danego prawnika.
Odpowiedz@rodzynek2, @niemoja: we wszystkim macie rację. Ale zapomnieliście o kilku rzeczach: facet zatrudniał "na czarno" i był nieuczciwy w stosunku do swoich pracowników. Skoro tak prowadził swoje biuro to sądzę, że podobnie prowadził swoje sprawy zawodowe. Nie wiem kto bardziej by stracił gdyby te dokumenty ujrzały "światło dzienne".
Odpowiedz@krzycho1: Nieważne. Kradzież dokonana przez zatrudnionego na czarno pracownika dalej pozostaje kradzieżą.
Odpowiedz@Jankes90: Skoro ona pracowała na czarno, to on powinien odpowiedzieć za to, że ona wyniosła dane. To on jej dał dostęp do informacji, do których nie powinna mieć dostępu i on nie zabezpieczył tego w żaden sposób. Fakt, że ona nie powinna tego wynosić, bo teraz jest złodziejem, ale powinna zgłosić sam fakt, że janusz tak szanuje poufne informacje + nielegalnie zatrudnia. Jeżeli miał układy i wymiar sprawiedliwości nic by nie zrobił, to i tak bardzo nie spodobałoby się to jego klientom.
Odpowiedz@Jankes90: Wy tu gadu gadu a kobity nie ma :) Konto poszło w likwidacje. Oczywiście to, że masz klucze absolutnie nie wyczerpuje znamiom braku kradzieży. Jak dasz sąsiadce klucze do mieszkania by podlała Ci kwiatki, a w międzyczasie wyniesie wszystko co może - to nie będzie kradzież wg Ciebie? Przecież miała klucze, tak?
OdpowiedzPomógłbym wynosić...
OdpowiedzJa bym im jeszcze alkohol podwędził
Odpowiedz@kojot_pedziwiatr: @BlackAndYellow: Czyli popełniacie przestępstwo kradzieży. To, ze ktoś jest Grażyną biznesu nie usprawiedliwia kradzieży, szczególnie prze osoby trzecie.
OdpowiedzInsta - Karma <3
Odpowiedzxd
OdpowiedzPiekielni są zarówno Grażyna, jak i obcokrajowcy. Chociaż w dużej mierze Grażyna sama jest sobie winna. Cięcie kosztów, a szczególnie płac, ma swoje granice. Aż dziw, ze jeszcze skarbówka nie zainteresowała się tym, że nagle kasa za PIT4 nie wpływa.
OdpowiedzJak to było? KARMA WRACA?
Odpowiedz