Mam kuzynkę S.
Kuzynka S. bierze na wakacjach ślub. Zaproszenia dawno rozdane, termin znany jeszcze wcześniej, zbliża się moment, kiedy S. musi określić ile gości będzie i dograć sprawy winietek, stolików, menu, autokaru itd.
I tu pojawia się piekielna koleżanka S. - E. Dodam, że to dość bliska koleżanka.
Bo E. nie wie, czy przyjdzie. Powód? Bo ktoś z rodziny może jej umrzeć, więc jakby tak się stało, to ona wtedy nie przyjdzie. Na razie wszyscy żyją, no ale nie wiadomo, co będzie, więc E. absolutnie nie jest w stanie określić, czy wraz ze swoim partnerem będzie czy nie.
S. ten "argument" wprawił w osłupienie, bo potencjalna śmierć w rodzinie dotyczy niestety każdego, z S., panem młodym i całą resztą gości włącznie.
E. nie widzi żadnego problemu, bo przecież to nie jej wina, że ktoś może umrzeć...
wesele goście
Koleżanka E. i jej partner pewnie mają w tym terminie na oku jakąś inną imprezę, albo jakiś ekstra urlop, czy wycieczkę. Tylko pewnie nie mają tego na 100% dograne. Wesele, to ewentualna impreza "pocieszenia". A pogrzeb to miała być ewentualna wymówka.
Odpowiedz@rodzynek2: Z drugiej strony może być tak, że ta koleżanka to skranjna idiotka umysłowa.
Odpowiedz@wkurzonababa: Tego wykluczyć się nie da, ale gdyby tak było Kuzynka Autorki musiałaby coś wcześniej zauważyć.
OdpowiedzChyba coś jest nie tak z moją percepcją. Myślałam, że jest to kolejna z historii krytykujących pannę młodą za niezrozumienie tego, że ktoś nie może przyjść na wesele. Musiałam przeczytać dwa razy. Co prawda nie wiem, jaka jest sytuacja koleżanki ale mam niemal stuprocentową pewność, że wśród bliskich osób ma kogoś śmiertelnie, być może terminalnie chorego, który w każdej chwili może umrzeć. Miałam identyczną sytuację z własną studniówką. Niestety na jakiś czas przed imprezą wiadomo było, że z moją babcią jest bardzo źle i nie wiadomo jak długo jeszcze pożyje. Toteż uczciwie uprzedziłam klasę, że może mnie nie być (chociaż składkę zapłaciłam), ewentualnie przyjdę na samego poloneza. Wszyscy zrozumieli i nie było żadnych pretensji. Być może koleżanka chce być na weselu ale w czasie żałoby nie wyobraża sobie uczestniczenia w takiej imprezie? Wystarczyłoby trochę empatii i taktu ze strony państwa młodych.
Odpowiedz@Owocowa: Ale jest napisane, że to bliska koleżanka, więc raczej panna młoda by o takiej sytuacji wiedziała? A nawet jeśli jakimś cudem nie, to skoro jest taki powód do ewntualnego nie przyjścia na imprezę i koleżanka o tym mówi wprost, to chyba by już powiedziała co jest grane? Tak jak Ty to zrobiłaś. Tu nie ma takiej sytuacji, jak Twoja. Raczej coś w stylu "nie wiem, czy jutro przyjdę do pracy, bo jest opcja, że złamię nogę."
Odpowiedz@Owocowa: Poza tym co @BlueBelle napisała w historii też jest informacja "... potencjalna śmierć w rodzinie dotyczy niestety każdego, z S., panem młodym i całą resztą gości włącznie.", która sugeruje, że raczej żadna z opisanych przez Ciebie sytuacji nie występuje. Może też być tak jak Ty piszesz, niestety nie ma informacji na ten temat. Bardziej się skłaniam ku temu co napisał @rodzynek2.
Odpowiedz@GlaNiK: Naprawdę trudno mi uwierzyć, że ktoś wpadł na tak "upiorny" pomysł wykręcania się z wesela potencjalną śmiercią bliskiej osoby.
Odpowiedz@Owocowa: A mi nie, wiele wykrętów już widziałem/słyszałem i ten jest "upiorny" ale całkiem rzeczywisty. Po prostu nie miała pomysłu jak się wykręcić z wesela dobrej koleżanki jednocześnie wciąż być na liście gości.
Odpowiedz@Owocowa: w pierwszej chwili też tak myślałyśmy, S. z nią rozmawiała i się dopytywała, o kogo chodzi, czy ktoś zachorował itd., ale E. nie miała przemyślanej odpowiedzi, coś zaczęła kręcić, że "babcia ma już 80 lat, więc to jest ten wiek, że w każdej chwili... no i dziadek ostatnio też coś źle się czuł, a wujek od dawna ma problemy z sercem..." A poza tym, gdyby faktycznie ktoś w rodzinie E. był tak poważnie chory, to S. by zrozumiała, że E. nie przyjdzie na wesele, bo przecież żadna przyjemność bawić się i myśleć, czy bliska osoba jeszcze żyje czy może już stało się najgorsze. Ale gdyby taka sytuacja faktycznie miała miejsce, to E. powinna o tym powiedzieć i się określić, że ponieważ przeżywa teraz trudny moment, nie będzie jej na weselu/przyjdzie tylko na ślub, a nie próbować jednocześnie być, a się wykręcić...
Odpowiedz@GlaNiK: też tak przypuszczamy. tym bardziej, że innej, bardziej "normalnej" wymówki, raczej nie mogła użyć (lub wymyślić na szybko), bo tak jak napisałam - jest bliską koleżanką S., dokładny termin ślubu był jej znany już ponad 1,5 roku temu, więc opcja "och, jak nam przykro, mamy wykupione wczasy w tym terminie" nie wchodziła raczej w grę, wiemy też, że nie ma innego wesela w rodzinie swojej czy partnera, więc nie mogła użyć argumentu "konkurencyjnej imprezy"
Odpowiedz@Owocowa: Skoro koleżanka ma kogoś ciężko chorego w rodzinie kto jest w stanie umierającym to mówi się wprost, że albo się przychodzi albo nie.
OdpowiedzJak dla mnie to brzmi jakby planowała kogoś w swojej rodzinie zabić, albo już "zabiła", dała jakiś środek i czeka na efekt, który nie wie czy zdarzy się przed czy po ślubie. Jak w przypadku eksperymentu Kota Schrödingera, osobnik jest jednocześnie martwy i żywy.
OdpowiedzNa wakacjach? Czy e w wakacje?
Odpowiedz@mint89: Ja wolę na Seszelach ;)
Odpowiedz@mint89: "W wakacje" jest uznawane przez językoznawców za potoczne. Najładniej byłoby powiedzieć "podczas wakacji", ale "na wakacjach" też nie jest niepoprawne, vide nowela Bolesława Prusa.
OdpowiedzSkoro tak - to ja nie zapraszam E. Tyle. Oficjalnie jej to przekazuje, jeśli nie moge na Nią liczyć, to jej nie zapraszam. I w tym momencie kończę temat, odkładam słuchawkę czy tez odwracam się i wychodzę. Bedzie chciała się określić - wie gdzie mnie znaleźć - ale czy ja będę chciał ją mieć na weselu - to muszę bardzo mocno przemyśleć..
OdpowiedzNie uważam koleżanki za piekielną. A co, jeżeli rozmowa E z S wyglądała tak: S: To co, na 100% będziesz na ślubie? E: No tak, na pewno u Ciebie będę, w końcu nalepsza przyjaciółka się żeni to trzeba! Musiałaby zdarzyć się niezła katastrofa bym nie przyszła! S: Ale co masz na myśli? Że możesz nie przyjść na ślub? E: Nie, no raczej na pewno będę! Musiałabym sama umrzeć, bądź ktoś mi bliski, bym się nie stawiła! S: Czyli jednak jest możliwość, że Cię nie będzie?! E: No tak, jakby ktoś mi umarł, bądź sama bym umarła, to nie przyjdę S: <foch> Wszystko zależy jak ta rozmowa przebiegała. To wcale nie musiała być próba wykręcania się, to równie dobrze mogła być panna młoda, która na 1000% chciała się upewnić, że koleżanka będzie.
Odpowiedz