Cześć! Dziś trochę o piekielności naszego systemu i o pracownikach z Ukrainy.
Pracuje w zarządzie pewnej firmy. To produkcją czego firma się zajmuje nie jest istotne. Ważny jest tylko fakt, że potrzebujemy pracowników posiadających zdolności manualne, cierpliwość itp.
Od prawie roku mamy braki kadrowe, więc prowadzimy rekrutacje.
Trafiają się najróżniejsze przypadki. Pomijam fakt ludzi nieprzychodzących na umówione spotkania.
Zdarzyło nam się, że zatrudniona przez nas Pani już na drugi dzień przyszła pijana. Choć na rozmowie wszystko Było w porządku.
Moja ulubienica. Pani pracowała u nas przez 2 tygodnie. Od pierwszego dnia czas spóźnień owej Pani zwiększał się o godzinę. Aż pewnego dnia po prostu nie przyszła. Napisała smsa, że chciałaby przyjść po dokumenty, bo domyśla się, że nie chcemy jej dalej zatrudniać. Zadzwoniłem do Pani i zaprosiłem ją na rozmowę mówiąc, że jej los w naszej firmie nie jest przesądzony. Zapewniłem, że usiądziemy porozmawiamy i może jeszcze coś z tego będzie. Nie zgadniecie! Pani spóźniła się 2 godziny na umówioną rozmowę. Brak słów.
Historia właściwa- Na przestrzeni tego roku udało nam się zatrudnić kilku dobrych pracowników. W tym pewną młodą parę z Ukrainy. Radzą sobie świetnie, spełniają wszystkie wymagania i bardzo szybko stali się naprawdę wartościowymi pracownikami. Do tego są sympatyczni i naprawdę chcemy mieć ich w zespole.
Wszystko pięknie jednak nie jest tak kolorowo jak mogłoby się wydawać. Nie odpowiadam w firmie za formalną stronę zatrudniania obcokrajowców jednak wiem co się dzieje od współpracowników. Od samego początku jest problem natury prawnej z ich zatrudnieniem. Oni są ciągani po urzędach, ale również nasz oddelegowany pracownik jeździ i jest w stałym kontakcie telefonicznym z organem odpowiadającym za zatrudnienie osób zza granicy.
W zeszłym tygodniu wydawało nam się, że proces ich zatrudnienia dobiega końca. Trzeba było dopiąć tylko kilka formalności. I tu zaczęła się piekielność.
Okazuje się bowiem, że my nie możemy ich tak o sobie po prostu zatrudniać, nie!!! Polacy mają pierwszeństwo, i teraz nie wiem przez jak długi okres czasu urząd pracy będzie nam przysyłał ludzi, którzy mają zająć miejsce zaprzyjaźnionej i wyszkolonej już pary. Co więcej my nie możemy odmówić zatrudnienia ludziom przysłanym z UP. Jeśli przyślą nam Pana Janusza, który się nie sprawdzi w tym co tu robimy ale mu się spodoba i będzie chciał zostać. Mamy prawny obowiązek zwolnić pracownika z Ukrainy nawet, jeśli realnie jest lepszym pracownikiem.
Wielu z was może stwierdzić, że to super sprawa i tak powinno być. Mi osobiście się to nie podoba. Sam pracowałem za granicą przez 4 lata. Użyje argumentu podawanego zawsze przez naszych rodaków, gdy Anglicy czepiali się, że zabieramy im prace.
- Jeśli człowiek z innego kraju nie znający płynnie języka jest w stanie za te same pieniądze pracować lepiej od Ciebie to raczej z Tobą jest coś nie tak.
Jeśli przyślą nam człowieka, który będzie pracował dobrze chętnie go zatrudnimy. Jednak, wiele miesięcy staraliśmy się znaleźć Polskiego pracownika. Na wielu się zawiedliśmy.
Zmieńcie pracownika oddelegowanego, bo to pierdoła, która nie potrafi się odszczekać. Raz musiałem opier... biurwę z migracyjnego, wymyślała sobie wymogi i dodatkowe papierki do doniesienia, ponad to co jest faktycznie wymagane, dla moich pracowników z Ukrainy. A arcy-(K/Bi)urwy z PUPu też trzeba umiejętnie spławiać np. by nie przysyłali cukiernika na stanowisko wdrożeniowca instalacji zdalnej kontroli...
Odpowiedz@MrSpook: Zmienić Tego pracownika powinni na pewno bo im bajki opowiada. Ponad dwa lata zajmowałam się załatwianiem papierów dla Ukraińców celem ich zatrudnienia i cała papierologia (do zatrudnienia) zamykała się w tydzień (jeśli byli zatrudniani poniżej 180 dni), pozwolenie na pracę to jakieś 2 miesiące ( i z przedłużoną wiza cudzoziemiec może nawet dwa lata pracować). Schody zaczynały się przy pozwoleniu na pobyt i pracę- braki kadrowe UW dawały się wszystkim we znaki. Dlatego wygodniejsza opcją było przedłużenie wizy (czy nawet wysłanie człowieka na miesięczny urlop coby nową wyrobił) i załatwienie pozwolenia na pracę. Jeśli chodzi o uzyskanie opinii starosty to, przy obecnym bezrobociu, były wydawane niemal od ręki. Jeśli praca jest dla osób o rzeczywiście niskich kwalifikacjach (czytaj teoretycznie na rynku lokalnym są takie gagatki) to dopisuje się w wymaganiach język ukraiński biegły, w razie czego uzasadniasz, że delikwent musi się dogadać z resztą załogi. Nikt Cię nie zmusi do zatrudnienia pierwszego lepszego żula, którego Ci UP przyśle. Jest swoboda prowadzenia działalności gospodarczej. Tym bardziej nie zmuszą Cię do utrzymywania pracownika, który się nie sprawdza ani do zwalniania cudzoziemców bo Ci Janusza przysłali. Albo nieco koloryzujesz albo ten delegowany pracownik chce się ich pozbyć.
Odpowiedz@bezznaczenia: Przekazałem w 100% to co wiem od pracownika. Nic nie koloryzowałem ale wasze komentarze dają mi do myślenia. Dzięki!
Odpowiedz@bezznaczenia: Dokładnie, potwierdzam.
Odpowiedz@MrSpook: Zaraz zostanę zminusowana, ale... To jest WIELKA piekielność polskiego systemu prawno/kulturalnego i spuścizna po tych wszystkich latach chorego socjalizmu - co to jest, żeby urzędnik wymyślał sobie (chyba tylko dla własnej rozrywki i satysfakcji że spławił petenta!) czego to jeszcze brakuje i co to jeszcze trzeba donieść żeby prostą sprawę załatwić! Na niedobrym, zgniłym i do granic zbiurokratyzowanym "zachodzie" to jest nie do pomyślenia. Wszystko co potrzebne jest z reguły jasno wyszczególnione i jak człowiek nie jest głupi i wszystkie papierki zbierze, to problemów mu raczej nie robią.
OdpowiedzZależy gdzie, we Wrocławiu na pozwolenie w UW czeka się blisko ROK... A i tak zdarzają się kwiatki typu, ktoś w UW zgubił dokumenty, lub wpierają, że wysłali list o brakach formalnych w dokumentach, a takowego listu nie dostaliśmy. We Wrocławiu na tzw badanie rynku od starosty czeka się ok 3 tygodni, ale potwierdzam przedmówce wystarczy wpisać w dodatkowych umiejętnościach biegle posługiwanie się językiem Ukraińskim. Z resztą z tego co mi wiadomo, jeżeli Ci państwo pracowali u Ciebie wcześniej, a teraz wyrabiasz im nowe dokumenty i masz potwierdzenie przyjęcia dokumentów do UW mogą oni legalnie pracować do uzyskania owych dokumentów. Debilność systemu zaczyna się dopiero później :) jeżeli z jakiegoś powodu pracownicy nie dostaną pozwolenia na pracę, a na papierek z UW czekliscie np 3 miesiące, to pracodawca odpowiada za nielegalne zatrudnienie cudzoziemca przez właśnie te 3 miesiące. Czyli możesz zatrudniać, czekając na dokumenty, ale jak coś nie pyknie to grzywna do... 20tys osoba. Potwierdzone info od Straży Granicznej.
Odpowiedz@DziwnyCzlowiek: U nas też sporo Ukraińców pracuje, zdarzają się problemy, ale nic aż takiego, jak opisujesz i zazwyczaj są one z winy samych Ukraińców bądź agencji tymczasowej ich zatrudniającej (bo zapomnieli o jakimś papierku czy terminie, a wiadomo jak u nas w Polsce z papierologią). Inna sprawa, że u nas przez tymczasową są zatrudniani, więc może wtedy jest łatwiej.
Odpowiedz@DziwnyCzlowiek: Niekoniecznie problemy z papierologią muszą być winą pracownika. Weź proszę również mój komentarz pod uwagę: Pracuje w firmie, w której zatrudniani są obcokrajowcy i z urzędem Warszawskim jest bardzo bardzo ciężko. Kolega, który pomaga cudzoziemcą uporać się z Urzędem ma ciężki orzech do zgryzienia. Np. wymagana jest wizyta w Urzędzie w celu załatwienia, któreś z formalności. Koniecznie. Inaczej się nie da. Na wizytę trzeba się zarejestrować w specjalnym systemie, w którym wolne terminy są na 3 dni do przodu (oczywiście wszystkie zajęte). Nowe terminy pojawiają się o 18.00. Kolega od tygodnia dzień w dzień jest punktualnie o godzinie 18 na stronie i próbuje... udało się załatwić jedną wizytę z potrzebnych kilku..... to jedna z piekielności. Zdarzało się, że dzwonił do urzędu w celu uzyskania informacji kilka godzin nonstop - bezskutecznie. Pojawił się też w Urzędzie na 2 godziny przed otwarciem, żeby coś załatwić, a mimo to miał numerek 64!!!. Dodatkowo przepisy w naszym urzędzie zmieniają się bardzo szybko. Do niedawna informacje były udzielane mailowo i telefonicznie ((przynajmniej w teorii, bo dodzwonienie się graniczyło z cudem, a na maila nikt nie odpisał). Aktualnie informacje udzielane są wyłącznie na miejscu ....
Odpowiedznaprawdę nie na prawdę. Nie wiem skąd taki problem u nas nie występuje
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 czerwca 2018 o 13:57
@maat_: Dzięki. Podobno zależy to od rynku pracowniczego w danym mieście i zaświadczenia starosty o zapotrzebowaniu.
OdpowiedzPracodawca ( i słusznie) dąży do obniżenia kosztów własnych, niestety prawodawca zezwala na dyskryminację polskiego pracownika. Zatrudnienie Ukraińca, przy tej samej pensji jest dla pracodawcy tańsze niż zatrudnienie Polaka. Dodatkowo pracownik z Ukrainy ma mniejsze wymagania (narazie) i tak mamy sytuację że jeśli chcemy zatrudnić dobrego polskiego pracownika musimy zapłacić za niego ( nie jemu!) czasami i drugie tyle co za Ukraińca
Odpowiedz@Rak77: przecież to kompletnie nie o tym jest historia.
Odpowiedz@Rak77: Zastanawiam się czy w ogóle przeczytałeś historię. Nas nie obchodzi kto jest tańszy kto droższy chcemy mieć dobrego pracownika. I mamy, nawet dwoje. Czy są oni z Ukrainy z Chin czy z Afryki totalnie nie ma dla nas znaczenia. Nie rozumiem tylko dlaczego nam narzucają zatrudnienie gorszego(nie droższego) pracownika tylko ze względu na to, że jest Polakiem. To jest rasizm.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 czerwca 2018 o 15:24
Ten tekst nie powiedział - Jeśli człowiek z innego kraju nie znający płynnie języka jest w stanie za te same pieniądze pracować lepiej od Ciebie to raczej z Tobą jest coś nie tak. " powiedział anglik swoją drogą :P
Odpowiedz@Arcialeth: wlasciwie to bylo bardziej w strone: "jesli czlowiek z innego kraju, nie znajacy jezyka, nie posiadający znajomości w ciągu kilku dni jest w stanie podebrać ci prace to z Tobą jest coś nie tak". Jesli dobrze pamiętam był to Jimmy Carr i mówił właśnie o Polakach w Anglii :)
OdpowiedzChyba musicie oferować najniższą krajową, skoro żaden porządny Polak nie chce do was przyjść. Innego powodu nie widzę, bo niemożliwym jest, aby wokół was żyła sama patola.
Odpowiedz@Habiel: Nie oferujemy najniższej krajowej. Po prostu specyfika pracy nie każdemu odpowiada.
OdpowiedzKiedyś w wymaganiach pracownika wystarczyło wpisać "biegły rosyjski" i problem w znacznym stopniu się rozwiązywał.
OdpowiedzTakiej bredni że musisz zatrudnić Polaka dawno nie słyszałem. Do UP wraca taka osoba z adnotacją "nie spełnia wymaganych kryteriów" i nie zatrudniasz go. W uzasadnieniu wpiszesz że jego "zdolności manualne" nie nie spełniają norm wymaganych przez firmę. Te Twój opis jest wyssany z palca chyba na potrzeby obecnej sytuacji na rynku pracy gdzie pracownicy zaczeli upominać się o swoje
OdpowiedzJa tu piekielności nie widzę. Chcesz tańszej siły roboczej, to masz więcej problemów. Przychodzą sieroty bo widocznie taka jest stawka marna, że tylko ze wschodu kogoś to zachęci. A jak sie nie opłaca to zamknąć biznes albo samemu zapierdzielać...
OdpowiedzI zapewne nie wiecie z jakiego powodu nie chcą do Was zgłaszać się Polacy a musicie Ukraińców zatrudniać, co? Zacytuje aż: "Jeśli człowiek z innego kraju nie znający płynnie języka jest w stanie za te same pieniądze pracować lepiej od Ciebie to raczej z Tobą jest coś nie tak" Czyli jak ukrainiec przyjdzie i chce pracować za 5 zł netto - a ja nie chce - to masz rację - ze mną jest coś nie tak. Bo chce normalnych pieniędzy, takich z których opłacę mieszkanie, życie, może coś odłożę, może jakaś wycieczka raz do roku, itd. I za 1000 zł tego nie zrobie. I wiesz co - nawet mi Was nie żal...
Odpowiedz@LoonaThic: Ale jak Polak w Anglii chciał pracować za pieniądze po które Anglikowi nie chciałoby się schylić kosztem dzielenia łóżka z kolegami z innych zmian żeby na czynsz starczyło to w porządku? Znaczy wtedy to Angole byli źli bo chcieli ograniczać dostęp Polakom do pracy... Do autora i innych: obok tego, że ten od imigracji u Was to jaka dupa wołowa widziałbym jeszcze jeden scenariusz. No dwa. W jednym przypadku gość jest przekonany, że Polakom się należy bardziej ale nie powie wprost żeby się nie narażać i wymyśla bzdury. W drugim natomiast coś w dokumentach tych Ukraińców może być bardzo nie tak - sam znam dość świeży przykład (zakończyło się na początku czerwca tego roku) rekrutacji pewnego Rosjanina do pracy w Niemczech. Kwalifikacje były całkowicie w porządku (nie była to produkcja), całość procesu (3 etapy) przeszedł ale... nie dostał wizy. Dwukrotnie. Smaczku dodaje fakt, że CTO też jest Rosjaninem i nie miał problemów, co oznacza, że to raczej nie wina urzędu...
OdpowiedzJeśli ktoś zatrudnia Ukraińców bo Polacy nie chca przyjść to coś jest nie tak w takim zakładzie.
Odpowiedz