Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O tym, jaką złą mamą jestem. Pracowałam kiedyś w firmie wynajmującej apartamenty-…

O tym, jaką złą mamą jestem.
Pracowałam kiedyś w firmie wynajmującej apartamenty- na dzień, dwa, dłużej. Praca wypadała też w weekendy, ale płacili podwójnie więc każdy się garnął. Czasem byłam na recepcji, czasem sprzątałam nasze apartamenty. Mój mąż jest kierowca ciężarówki, czasem w weekendy niestety go nie ma. Ale szefostwo i ekipa kochana, wiec bez problemu na te 4-5 godz. brałam mojego 9-cio latka ze sobą do pracy. O ile gdy byłam na recepcji to po prostu czytał koło mnie, grał/ zwiedzał internet, inaczej było gdy szłam sprzątać mieszkania.

Zawarliśmy układ na mocy, którego moje dziecię: opróżniało kosze na śmieci, ściągało pościel, zakładało poduszki, wymieniało ręczniki na świeże i donosiło kosmetyki i zestawy do parzenia kawy lub herbaty.
Całość zajmowała mu max 15 min. potem siedział na sofie czekając aż skończę. Za swoją pomoc dostawał 5 zł od mieszkania - więc na godzinę miał niezłą stawkę. :)
Opowiadam właśnie o tym w nowej pracy, gdyż moje dziecko żałuje ,że teraz nie może ze mną chodzić i parę złotych przydłubać.

I co się dowiedziałam? Jestem podłą matką wykorzystującą małoletnie dziecko. Jak mogę zabierać mu dzieciństwo(?). I kilka podobnych zdań z ust matki, której 12 latka nie umie zrobić sobie kanapek, bo nie obsługuje noża....my właśnie uczymy się gotować zupy a kanapki młody robi sobie sam od chyba 2 lat.

Naprawdę to źle, że mój syn zdaje sobie sprawę, że pieniążki nie rodzi bankomat i trzeba je zarobić?
Źle, że moje dziecko nauczyło się i pomagać w domu?

Naprawdę nie ogarniam, co robię źle.

hotelarstwo

by ~Keiko
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
28 28

No cóż - ja popieram takie rzeczy, ale z tego co widzę ludzi wokół mnie, to większość jest zdania jak ta mamuśka, co ci zwróciła uwagę: "obowiązki to zabieranie dzieciństwa". Absurd goni absurd...

Odpowiedz
avatar Lynxo
27 27

A potem wyroscie takie na zyciowa pipe maminsynka. Bardzo dobrze robisz, naucz go ile sie da.

Odpowiedz
avatar janhalb
33 33

Powiem Ci, co robisz źle: przejmujesz się opiniami kretynek. Olej: to Twoje dziecko i Ty decydujesz, jak je wychowujesz. A jeśli uważasz, że postępujesz słusznie - to przypomnij sobie tytuł drugiej części autobiografii Richarda Feynmana: "W co ciebie obchodzi, co mówią inni?"

Odpowiedz
avatar t5q1
17 19

bardzo dobre wychowanie. Dzieciak będzie zaradny i szybciej zacznie myśleć. Super metoda do nauki szacunku dla pieniądza. Jeszcze dołączając do tego naukę oszczędzania i wychodzi przyszły bogaty biznesmen.

Odpowiedz
avatar Rak77
18 24

Dawno, dawno temu, w prehistorycznych czasach gdy butelka od wódki kosztowała 20 groszy a a bilet do kina (na poranek dla dzieci) 2 zł to moja matka nie dawała mi ani grosza za darmo. Biegało się za makulaturą i butelkami, przynosiło się sąsiadce kilka wiader węgla z komórki na 2 piętro albo szukało się innych drobnych prac u sąsiadów. I to wszystko w wieku 10-12 lat. I już jako młody trzy razy obejrzałem rybaka zanim go wydałem na pierdoły.

Odpowiedz
avatar butros
0 0

@Rak77: Tylko teraz za takie coś to mogą ci urząd nasłać ;(

Odpowiedz
avatar katem
25 25

Dodam jeszcze jeden ważny aspekt: syn był z matką, pracował z nią, a nie siedział gdzieś sam zdany sam na siebie. W tym wieku dzieci są bardzo chętne do pomocy dorosłym i dumne z siebie, że są pożyteczne, że potrafią zrobić coś "dorosłego". Pamiętam, jak na koniec roku moja mama księgowa przynosiła do domu sterty kartotek, w których należało napisać jedno słowo "umorzono". I wpisywałam jej, cała zadowolona ze spełnianej ważnej funkcji. Robiłam to za darmo, w ramach pomocy mamie (sama musiałaby to powpisywać). Nie znaczy to wcale, że potępiam płacenie dziecku za "dorosłą" pracę - wręcz przeciwnie - dziecko uczy się, jak to napisała autorka, że pieniędzy nie bierze się z bankomatu, tylko otrzymuje za pracę.

Odpowiedz
avatar madxx
0 0

@katem: ja sprawdzałam za mamę dyktanda, jak miała dużo roboty :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
21 23

Nie przejmuj się, synowa będzie ci wdzięczna.

Odpowiedz
avatar malami1001
7 7

@Aster812: Dokładnie. A i przyszła teściowa powinna być zadowolna, bo myślący, samodzielny syn nie weźmie sobie za żonę/partnerkę idiotki i satrapy :)

Odpowiedz
avatar bloodcarver
0 18

"my własnie uczymy się gotować zupy" - znaczy, ty też? Trochę późno, ale dobre i to.

Odpowiedz
avatar Agnieszka77
9 9

Nie przejmuj się opinią kretynek :D Bardzo dobra szkoła, później w życiu ci podziękuje, że daje sobie radę sam w życiu. Mojego też uczę od małego, bo nie wiadomo gdzie go rzuci życie :D Na pewno na studiach od rodziców będzie ponad 100 km i co mam mu jeździć obiadki gotować czy posprzątać???

Odpowiedz
avatar vonKlauS
10 14

ależ oczywiście żeś matką złą, a nawet bardzo złą :D Bo niczym XIX wiecznemu dziecku pracować fizycznie każesz. A w tym czasie syn twój uczyć się powinien kilku języków obcych, matematyki, fizyki, podstaw programowania mikrokontrolerów. Oraz biologii, chemii, biochemii. Gdyby mu inżynierka nie podeszła to zostanie lekarzem. W czasie przerw gamy ćwiczyć musi na pianinie, skrzypcach i klarnecie. To na wypadek gdyby nie ogarniał nauki i wtedy zostanie muzykiem w filharmonii. Starczy mu jeszcze godzina dziennie na zajęcia w szkółce piłkarskiej. W ostateczności zostanie słynnym piłkarzem o którego bić się będą zagraniczne kluby. xD

Odpowiedz
avatar leonkennedy
0 2

@vonKlauS: powinien się jeszcze szykować do licencji pilota samolotów i do NASA. Nie zaszkodzi też. Przyda się też szkolenie na komandosa.

Odpowiedz
avatar Lypa
2 6

1. Jest kierowcą ciężarówki (bo to polski, a nie np. łacina, gdzie użyłabyś rzeczywiście mianownika). 2. Popraw ten zbrodniczo postawiony przecinek w "na mocy, którego". Przeczytaj sobie to zdanie na głos po prostu, a będziesz wiedziała, gdzie ten przecinek postawić. A sama historia spoko. Uczenie dzieci samodzielności i pracowitości nie jest bynajmniej zabieraniem im dzieciństwa, przeciwnie, to bardzo pożyteczna nauka.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 czerwca 2018 o 8:46

avatar z_lasu
5 5

Nie masz pojęcia, jakimi złymi rodzicami jesteśmy z żoną :). To, że dzieci mają obowiązki nie tylko we własnych kątach ale u w "części wspólnej" domu (zmywarkę i pralkę pakują i rozpakowują odkąd skończyły +-7 lat), to jeszcze często gotują proste obiady, zwłaszcza w soboty. Mała (12 lat) piecze ciasta i ciasteczka (i śmiem twierdzić, że robi to lepiej niż żona :). Za pomoc w firmie dostają wynagrodzenie. Czasem duża przeklepuje jakieś dane lub układa dokumenty. Ale często są to proste prace fizyczne typu umyć zmyć podłogę, zetrzeć kurz z półek, poskładać kartony. Chyba zabraliśmy im całe dzieciństwo... :)

Odpowiedz
avatar Heheszek
3 5

Dzieci, które uczą się od małego zarabiania i oszczędzania pięniędzy, tak jak twoje zazwyczaj kończą z milionami na koncie, więc rób tak dalej, a będziesz miała fajną emeryturę.

Odpowiedz
avatar Guinness
3 5

W Japonii m.in. w przedszkolach nie ma funkcji woźnego czy sprzątaczki. Wszystkie prace np. zamiatanie podwórka, mycie schodów, sprzątanie po sobie itd. te małe dzieci wykonują same. Cel jest bardzo prosty - maja się nauczyć porządku i dyscypliny. To daje w dorosłości widoczne efekty np. porządek i czystość na ulicach, albo porządek w miejscu pracy. Oczywiście u nas podobne pomysły nie wchodzą w grę bo to przecież naruszanie praw dziecka...

Odpowiedz
avatar leprechaun
-1 1

@Guinness: Jejuśku, moje ulubione piwo zaczęło gadać i na piekielnych się wypowiada! ;)

Odpowiedz
avatar Lypa
1 1

@leprechaun: Damn, od kiedy skrzaty piszą na piekielnych? ;)

Odpowiedz
avatar leprechaun
1 1

@Lypa: Po specjalnym, skrzętnie ukrywanym Guinnessie potrafimy urosnąć do 1.50m i korzystać z internetu. ;)

Odpowiedz
avatar leonkennedy
4 4

I właśnie tacy przedstawiciele jak córka Twojej koleżanki później w wieku 30 lat nie potrafią nic, są tepi i płaczą że nie mogą nikogo znaleźć. Piekielna jest koleżanka bo robi krzywdę własnemu dziecku.

Odpowiedz
avatar Bryanka
1 1

Pamiętam, że uwielbiałam chodzić z mamą lub tatą do pracy. Miałam swój kącik pod biurkiem, za rozniesienie poczty, albo naklejanie znaczków mogłam trochę zarobić. Tata czasami pokazywał mi różne doświadczenia w laboratorium, albo zwiedzałam uczelnię łażąc za doktorantami :P No i oczywiście "ciocie" i "wujkowie" mnie rozpieszczali :P Ech, widocznie czasy się zmieniły...

Odpowiedz
avatar magic1948
1 1

Po pierwsze, co komu do domu, jak chata nie jego? Po drugie, nie przejmuj się opinią Polki-patolki. Po trzecie, ktoś zauważył że faktycznie, trochę późno uczysz się gotować :) Nie popełniaj syndromu "my robimy, idziemy, uczymy się" itp. Ty uczysz dziecko, tudzież ono się uczy od Ciebie. Brawo za prawidłowe wychowywanie a nie tworzenie kaleki życiowej. Robię podobnie.

Odpowiedz
avatar Nikusia1
1 1

Właściwie to nic nie robisz źle. Ja byłam dzieckiem ze sporą ilością obowiązków, ale nie nadmierną, ot, sama musiałam sobie zrobić śniadanie i kolację, kanapki czy co tam chciałam, kiedy byłam głodna, miałam zwierzątka, którym musiałam regularnie sprzątać i je karmić, sprzątać pokój, prasować własne ubrania, później też sprzątać pomieszczenia wspólne i nie dość, że nic mi się nie stało, to jeszcze okazało sie, że jestem dzięki temu zaradna, samodzielna i samowystarczalna, podczas gdy mam znajomych (głównie chłopaków), którzy pierwszy raz mieli żelazko w ręce w wieku 20 lat, kiedy wyjechali na studia. Bo po co wcześniej mieli prasować? O tym, ilu mam rówieśników, którzy nie wyobrażają sobie dorosłego życia, wyprowadzki z domu, czy nie potrafią sobie nawet ugotować obiadu i jak nie ma rodziców jedzą tylko na mieście nie będę wspominać. Trochę to jest dla mnie straszne.

Odpowiedz
avatar butros
0 0

Nic nie robisz źle, jesteś normalna.

Odpowiedz
avatar corrie
0 0

Z Tobą jest jak najbardziej wszystko w porządku. Moja 8-letnia córa od dwóch lata sama sobie smaży jajecznicę, o kanapkach nie wspomnę. To te "madki" powinny się wstydzić, że wychowują nieporadnych życiowo rozczeniowców.

Odpowiedz
Udostępnij