Historia domniemanej kradzieży kamerki (
http://piekielni.pl/82403) przypomniała mi inną historię szybkiej zmiany właściciela przez dobra ruchome na imprezie.
Impreza była z gatunku "takich imprez nie rób u siebie w domu" - w jakimś kołchozie studenckim ktoś zaprosił kilka osób na sylwestra, ludzie zaprosili ludzi, ludzie ludzi zaprosili swoich ludzi i nagle było nas tam 30 osób na 3 pokoje. :)
Po imprezie, dnia następnego, dostałem od osoby, które mnie tam zaprosiła, sms-a, że organizator rozesłał informację, iż zaginął telefon i jeśli do następnego dnia rano się nie znajdzie, to sprawa trafi na policję.
Telefon znalazł się dość szybko - w plecaku jakiegoś chłopaczka, który gęsto tłumaczył się, że "musiało spaść ze stołu, jak rozpakowywałem flaszki!”.
Może i byśmy uwierzyli - w końcu telefony są podobne, ktoś mógł zgarnąć nie swój sprzęt, mógł faktycznie losowo wpaść, ba, nawet plecaki ktoś mógł mieć podobne i schować do cudzego.
Może i byśmy uwierzyli, gdyby nie to, że komórka była już wyczyszczona. :)
impreza; kradzież
Niezłe masz skojarzenia - tamta historia była o tym, że kolega podejrzewał mniej zamożnych kolegów o kradzież dlatego właśnie, że byli od niego biedniejsi, a Ty piszesz o podejrzeniu faktycznej kradzieży. Umieszczenie takiego kontekstu sugeruje, że tamci chłopcy też mogli ukraść ową kamerkę. Skojarzenia ludzkie są zadziwiające, prawda ?
Odpowiedz@katem: Skojarzenie mogło być równie dobrze do tego, że po imprezie dostali wiadomości "oddajcie co ukradliście!", albo samego faktu, że po imprezie coś zniknęło i podejrzani są goście...
Odpowiedz@Koralik: Otóż to, po prostu przypomniało mi się, jak sam dostałem wiadomość, że była kradzież na imprezie :)
OdpowiedzPrzypomina mi to, jak na osiemnastce koleżanek sama niechcący zostałam złodziejką - pierwszy raz w życiu się upiłam, wychodząc byłam tylko na tyle przytomna żeby pamiętać, że przyszłam w kurtce, więc zgarnęłam jakieś okrycie. Rano okazało się oczywiście, że zwinęłam jakiemuś chłopakowi skórę :P
OdpowiedzAle że w ogóle oddał? Przecież to i tak szukaj wiatru w polu dla policji, która zresztą takimi "drobiazgami" się nie przejmuje. Ważniejsze są mandaty za przechodzenie na czerwonym świetle po pustej drodze ;)
OdpowiedzNo i co gościa minusujecie? Przecież ma rację. Policja nie zajmuje się ukradzionymi telefonami, mimo że powinni to robić (nawet jak telefon jest wart > 500 zł, czyli jest to przestępstwo a nie wykroczenie, co więcej nawet wtedy JAK SIĘ IM DA KUŻWA NR IMEI, TAK ŻEBY MOGLI GO BEZ PROBLEMU NAMIERZYĆ!!) Po prostu kładą na to lachę i tyle. No, wyjątkim są może sytuacje, kiedy ukradną smartfon córce lub żonie komendanta :)
Odpowiedztym bardziej bym na dziada policje naslala
Odpowiedz