Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Generalnie kocham dzieci... ... ale nie jak drą ryja w knajpie. Mój…

Generalnie kocham dzieci...

... ale nie jak drą ryja w knajpie.

Mój pies lepiej się zachowuje, a nie zabieram go ze sobą.

I tak, mam dzieci. Gdyby się tak zachowywały, to siedziałyby w domu (ze mną, rzecz jasna). I wiecie co, ten rozdarty bachor dostał nagrodę. Rodzice dali mu lizaka - pewnie żeby się zamknął (lepszy byłby knebel).

Fajnie, co?

by Margolotta
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar gstronaostro
20 20

Ludzie po prostu się swoimi dziećmi nie zajmują, więc te "wychowują" się same...

Odpowiedz
avatar LeDragonCramoisi
18 20

Ostatnio zauważyłam, że ludzie bardzo często zupełnie ignorują takie zachowanie u dzieci. Przykład ze sklepu - rodzice wybierają telefon, dziecko drze się i tarza po ziemi. Rodzice rzucają mu (dosłownie, z odległości kilku metrów) zabawkę i dalej wybierają telefon. Swoją drogą - obsługa powinna móc wyrzucać takich ludzi ze sklepu...

Odpowiedz
avatar Ciejka
-5 9

Dlatego uważam, że lekcje wychowania do życia w rodzinie prowadzone przez Wiliextreme powinny być obowiązkowe, no i jeśli rodzic jakiegoś bachora akurat by nie znał tych metod wychowawczych, to jak najbardziej pierwsza osoba w pobliżu znająca te metody ma prawo je zastosować.

Odpowiedz
avatar aegerita
7 9

Niedobra Ty, jak możesz tak mówić! Przecież to dziecko, dziecko z definicji ma prawo drzeć ry... o przepraszam, twarzyczkę, bo przecież w ten sposób się bawi. Dziecku odmawiasz zabawy?

Odpowiedz
avatar Ara
2 4

Niestety, tak to jest, jak się dziecko chowa, a nie wychowuje. A wiele osób nie widzi różnicy.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 3

@Ara: hoduje chyba

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

ludzie uwazaja, ze obowiazek zajmowania sie dzieckiem w miejscach publicznych spada na pracujacych tam ludzi- kelnerow , sprzedawcow :/

Odpowiedz
avatar leprechaun
-1 3

Z jednej strony miło mi, że coraz więcej ludzi ma odwagę powiedzieć głośno "Nie, nie podoba mi się to, że muszę publicznie znosić rozwydrzone dzieci bez nadzoru". Bo jeszcze parę lat temu jak się zająknęłam np. w knajpie, że przeszkadza mi wrzeszczące, latające po całym pomieszczeniu i gapiące się ludziom do talerzy dziecko, to dostawałam krzywe spojrzenia i teksty typu "Jak możesz nie lubić dzieci, musisz nie mieć uczuć, coś pewnie z tobą nie tak"... Z drugiej strony mam serdecznie dość bycia terroryzowaną przez rozwydrzone bachory wszędzie, gdzie pójdę - czy jest to restauracja, autobus, sklep, czy też miejsce kompletnie nie dla dzieci typu pub o godzinie 23:00 lub poważny spektakl w teatrze. Żeby doprecyzować - absolutnie zwisa mi i powiewa, czy ktoś ma dzieci, niech ma ich choćby 10 czy 15, jeśli chce. ALE niech po pierwsze dzieci nie będą sposobem na trzaskanie hajsów, a po drugie niech będą do jasnej anielki wychowywane, a nie chowane jak świnie w zagrodzie (nie ubliżając świniom). Bo póki co, jak pisze Margolotta, psy bywają lepiej wychowane od dzieci.

Odpowiedz
Udostępnij