Ostatnia fala historii około medycznych przypomniała mi rozmowę telefoniczną z mamą sprzed paru miesięcy. Zaniepokoiłem się nieco, gdy zadzwoniła na moją zagraniczną komórkę, ponieważ robiła to dość rzadko - z reguły rozmawiamy przez programy łączące przez internet, coby nie zbankrutować. Brzmiała na rozbawioną, niemniej głos jej się trochę trząsł.
- Wiesz synek, właśnie do mnie ze szpitala zadzwonili i powiedzieli, że dzwonią w sprawie operacji mojego syna. Myślałam, że serio coś ci się stało, wiesz?
- Nic mi nie jest, nie jestem i nie byłem ostatnio w żadnym szpitalu. Zresztą, jak się z nimi dogadałaś? Chyba nie nauczyłaś się [języka kraju, w którym mieszkam] biegle w ostatni tydzień?
- Nie nie, to z polskiego szpitala.
- To muszą być jacyś oszuści, nie mieszkam w Polsce od czterech lat.
- Naprawdę ze szpitala dzwonili. Pamiętasz, jak miałeś problemy z kolanem?
Pamiętam. Gdy byłem dwunastoletnim czy czternastoletnim gnojkiem, niby bez przyczyny miałem coraz większe problemy z kolanem. Bolało podczas biegania, przeskakiwało, uczucie tarcia przy chodzeniu, generalnie kolano 0/10. Mama ganiała ze mną po lekarzach, miałem prześwietlenia, USG, testy, skierowania, ale temat jakoś ucichł, więc mama mnie "po znajomości" wcisnęła na jakąś rehabilitację. Pomogło na parę lat, trzy lata temu zoperowano mi to kolano już za granicą. Trochę się irytowałem, bo parę miesięcy czekania w kolejce, ale przynajmniej za darmo.
- No tak, pamiętam. To z tym dzwonili?
- Miałeś skierowanie na operację. Ja już całkiem o tym zapomniałam, ale przed chwilą mi powiedzieli, że mają już termin dla ciebie.
- Po piętnastu latach? Teraz sobie przypomnieli? Teraz już nie potrzebuję.
- Tak im powiedziałam. "Proszę pani, tę nogę to już mu dawno upie**olili", życzyłam miłego dnia i się rozłączyłam.
Nogi mi co prawda nie "upie**olono", ale... po PIĘTNASTU latach? Serio????
sluzba_zdrowia
Rodzicielce pogratulować poczucia humoru i ciętej riposty ;)
OdpowiedzPrzekazałbym, ale pewnie dałaby mi w łeb za rozpowiadanie w internecie. :)
OdpowiedzSerio. Jak sam zauważyłeś doraźnie pomagała rehabilitacja. Zagrożenia życia nie ma, doraźna pomoc jest możliwa. Pytanie co to za szpital i rejon Polski, ale jak nie ma kasy to co mają zrobić? Uważasz, że 15 lat oczekiwania jest piekielne? Oddawaj co miesiąc całą pensje na NFZ albo weź się za reformę służby zdrowia. A póki ani jednego, ani drugiego nie zrobisz - cóż... Nota bene, jak masz nowy kraj, nowa ojczyznę i nowy rząd. Jak załatwili ci w parę miesięcy nowe kolano... A nie mają swoich forów? Idź tam. Elo (;
OdpowiedzZagrożenia życia nie było, ale dorastałem jako pół-kaleka wiecznie zwolniona z w-fu. Ani na rower, ani pobiec na przystanek... NFZ nie tylko po to chyba jest, żeby stricte ratować życie, prawda? Inaczej nie byłoby przychodni i internistów. Resztę komentarza mogłeś już sobie darować, bo i "należało mi się", i moi rodzice uczciwie oddawali co miesiąc pogłowie na ZUS.
Odpowiedz@piesekpreriowy: Hahaha, komentujesz w imieniu Polski jak zazdrosna żona - "to idź sobie do tej nowej zdziry!"
Odpowiedz@piesekpreriowy: Leki już dzisiaj brałeś? Bo mam wrażenie, że zapomniałeś ewentualnie musisz brać większe dawki.
Odpowiedz@Naevari: komentuje w swoim imieniu. Z całym szacunkiem, ale może przeczytaj to jeszcze raz. Nie pupa. Może ci się uda.
Odpowiedz@piesekpreriowy: Chyba sobie kpisz ? Gdyby cierpliwie czekali na tą operację to prawdopodobnie chłopak byłby już na wózku albo faktycznie "upier#$%$doliliby" mu tą nogę. Nie widzisz absurdu czekania 15 (PIĘTNAŚCIE) lat na operację ? Skoro tak bronisz tego NFZ, to powiedz mi, kto tam siedzi (bo przecież nie pracuje). Zapobieganie jest TAŃSZE niż leczenie, a leczenie wczesnych stadiów choroby TAŃSZE niż stadiów zaawansowanych. Zdrowy człowiek płaci składki na NFZ, a chory i inwalida dostaje zasiłek z ZUS-u i tych składek nie płaci, więc może bardziej ekonomiczne jest niedopuszczenie do inwalidztwa ? Ci w NFZ jednak tak nie uważają. Powinni zmieni nazwę na Narodowy Fundusz Choroby - bo chcą finansować leczenie (i w określonym zakresie), jeśli już nic nie da się zrobić, albo choroba jest zaawansowana.
Odpowiedz@piesekpreriowy: Zgodnie z tą "logiką" należałoby zlikwidować: - stomatologię - dermatologię - urologię - lwią część ginekologii - okulistykę - logopedię - laryngologię - lwią część chirurgii Przecież te dziedziny zwykle nie ratują życia. Człowiek z wadą wzroku nadal żyje, ta wada go nie zabije. Tak samo dziurawe zęby nie stanowią zagrożenia dla życia. Problemy z oddawaniem moczu również nie zagrażają życiu - są po prostu upierdliwe. Zdrowie? Jakie zdrowie? Żyje? Nie ma problemu :v
OdpowiedzZawód lekarza to najbardziej pewna robota w kraju. Jeszcze nie zdążyłeś napisać matury a już są ludzie zapisani do Ciebie na wizytę.
OdpowiedzNajsmutniejsze jest to, że opiernicz i cięte riposty, którymi się tak zachwycacie, zawsze spotykają osoby najmniej winne sytuacji. Jakby znęcać się nad kasjerką, że w danym sklepie jest drogo.
Odpowiedz@Irena_Adler: Jak sie jest grubem i nadasanym pierdzielem bez poczucia humoru to motylki na kwiatkach beda przeszkadzac i znecac sie swoja radoscia.
Odpowiedz@Lynxo: Gburem jest ten, kto się znęca, a nie ten, komu to przeszkadza.
Odpowiedz@Irena_Adler: Jesli jeszcze nie zauwazyles w dzisiejszym swiecie wszystko wszystkim przeszkadza.
Odpowiedz@Irena_Adler: W systemie jest data wprowadzenia wpisu. 2003r jest chyba wystarczająco podejrzany.
OdpowiedzW sumie opiernicz to to raczej nie był, ale zgadzam się, że biedna rejestratorka temu nie winna. Mam nadzieję, że chociaż uznała to za żart i nie zepsuło jej to dnia. Jeśli obdzwaniala ludzi zapisanych po 15 lat temu to mogę sobie tylko wyobrazić, z jaką dozą agresji mogła się spotkać.
Odpowiedz@Irena_Adler: zgadzam się z Tobą
OdpowiedzNie wyobrażam sobie by moja Mama w ten sposób się wysławiała
Odpowiedz@maat_: Wczorajszej nocy wyrażała się znacznie gorzej.
OdpowiedzNo i? :)
OdpowiedzMam się poskarżyć jej mamie?
OdpowiedzTo akurat mnie nie dziwi... Krewny dostał kiedyś skierowanie na angiografię serca i wyznaczono mu termin za 3 lata - całkiem nieźle, jak na badanie ciężkiej niewydolności krążenia. Oczywiście, badanie zrobił prywatnie, w ciągu kilku dni i podjął leczenie, ale i tak zmarł w ciągu dwóch lat. Blisko rok po jego śmierci przyszedł list z przychodni, przypominający o terminie badania. Były pomysły, co odpisać, ale stanęło jednak na telefonie - zawsze to szansa, że komuś się uda skorzystać przed śmiercią.
Odpowiedzpozdrow mame, ma u mnie ulubione :)
OdpowiedzA potem zdziwienie że są kolejki. Nie wiedzieliście, że miałeś termin na zabieg? Przeciez musieliście być zapisani prawda?
OdpowiedzRozumiem, ze ty doskonale pamietasz kazda wizyte u lekarza z ostatnich dwoch dekad, kazde badanie, kazde skierowanie? :) Temat przepadl, to i wszyscy zapomnieli i dali sobie spokoj.
OdpowiedzDlatego skończyłem studia w Polsce i z powodzeniem leczę Niemców. Przynajmniej nikt mi nie pyskuje, że już mu nogę up*dolili, a przy okazji wini za syf w systemie. Ale tak od lat wybieracie, to tak będziecie mieli. Zasługujecie.
Odpowiedz