Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zdaję sobie w pełni sprawę z tego, że takiej piekielności Szanowni Piekielni…

Zdaję sobie w pełni sprawę z tego, że takiej piekielności Szanowni Piekielni mi nie wybaczą.

Bo piekielnie ośmieliłam się pojechać na SOR BEZ zagrożenia życia.

Ale po kolei.

W pewien poniedziałek moja latorośl – dziecko typu chłopiec, lat 12 – podążyło do łazienki silnie utykając na lewą kończynę dolną. Zmarszczyłam brew i porównałam rozmiary obu kończyn. Prawa – normalna, lewa – niemal dwa razy większa, od opuchlizny. Mały kwiczy, że boli. Ma prawo boleć. Dwa dni wcześniej, w sobotę, wypoczywaliśmy na jednej z nadwiślańskich plaż. Zapewne mały uderzył w coś, wyglądało na stłuczenie. Zrobiłam okład z Rivanolu, zwolniłam z lekcji (ku wielkiej radości poszkodowanego).

We wtorek sytuacja bez zmian.

W środę zmieniło się o tyle, że na nodze pokazały się rany. Wyglądały jak solidnie rozdrapane ugryzienia, było ich sporo. Syn piszczy, że swędzi! Strasznie swędzi, zatem drapie. Drapie do krwi. Noga cała pokrwawiona, opuchnięta nadal. Wygląda na to, że jednak nie tylko opuchlizna, ale coś go pogryzło. Smaruję rany jodyną, bandażuję.

W czwartek rano noga wygląda jak jedna wielka rana. Z ran sączy się krew i ropa. Ślady po jodynie mieszają się z krwią i ropą. Widzę, ze sama nie dam rady. Moim zdaniem laika tu potrzebny jest chirurg. Zaczynam szukać pomocy lekarskiej.

1. Pomoc lekarza NFZ.
Chirurg? Zapomnij kobieto! Tu jest skierowanie potrzebne, od pediatry. Dobrze, poproszę zatem o wizytę u pediatry. Ale jak to? Dziecko jest „zdrowe” tzn. nie kaszle, nie kicha, nie ma gorączki. Nie ma możliwości zapisu na wizytę wcześniej, niż za dwa tygodnie (do pediatry, po skierowanie!). Opisuję sytuację, że rany, że krew, że spuchnięte, syn ledwie łazi. Odpowiedź „a ma gorączkę?”. No nie, nie nie ma. To za dwa tygodnie. Olałam NFZ.

2. Pomoc prywatna.
Mieszkamy w Warszawie, więc nie ma kłopotu z dostępnością placówek prywatnych. Dodatkowy plus – dość blisko. Medicover – nie ma chirurga, nie ma pediatry, nikt nie przyjmie. Lux Med – jw. nie ma chirurga, nie ma pediatry, nikt dziecka nie przyjmie. Enelmed – nie ma jw. Jest internistka. Nie zgadza się jednak na przyjecie dziecka. Syn zielony na twarzy. Błagam o pomoc pielęgniarki w gabinecie zabiegowym (mam abonament w Enelmed – tylko na siebie, co prawda, nie na syna, ale jestem tu trochę śmielsza, zapłacę przecież za to). Pielęgniarka wszak też „człowiek medyczny” może pomoże, podpowie coś. Pielęgniarki godzą się obejrzeć odnóże. Syn ściągnął but, skarpetkę i opatrunki.

Na widok ropy zmieszanej z krwią pielęgniarki podnoszą krzyk! Żadna się do tego nie dotknie! Stopa cukrzycowa! (???) Niegojące się rany! Natychmiast do szpitala, na SOR! To MUSI obejrzeć chirurg!

Jadę. Świadoma tego, że przyjdzie mi tam zapuścić korzenie i zakwitnąć. Ponadto zebrać solidny ochrzan za to, że zawracam im głowę duperelami. Trudno. Syn to syn.

Na SOR w szpitalu na Niekłańskiej niespodzianka. Pustką świeci. Jeden pan z córeczką przed nami, weszłam po 10 minutach. Okazało się, że syna pogryzły meszki albo coś w tym rodzaju, swędziało nieludzko, rozdrapał i wdało się paskudne zakażenie.

Oczywiście, ochrzan dostałam, że z czymś takim na SOR się nie przychodzi, to nie jest zagrożenie życia! Przyjęłam pokornie na klatę, przeprosiłam, lekarz miał rację. Nie opisałam mu całej powyższej sytuacji – gdzie miałam szukać pomocy w takiej sytuacji? Przecież to nie jego wina, że nikt nie chciał pomóc w rozsądnym terminie, nawet za pieniądze.

Syn dostał antybiotyk doustny (na 9 dni) i maść z antybiotykiem na rany. Smarowałam codziennie, rany zaczęły się goić po około 3 tygodniach.

Wiem, zachowałam się piekielnie. Pojechałam na SOR, gdzie uzyskałam natychmiastową diagnozę i recepty na potrzebne pilnie antybiotyki. Ale nadal nie wiem, gdzie powinnam była szukać pomocy?

Opieka medyczna

by KatzenKratzen
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
35 41

Uważam, ze postąpiłaś słusznie a nie piekielnie

Odpowiedz
avatar kudlata111
27 29

I bardzo dobrze zrobiłaś. W takich sytuacjach każda opcja jest na miarę.

Odpowiedz
avatar merci
9 9

Na opuchnięcie/stłuczenie Rivanol? Dlaczego?

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
-4 14

@merci: Na opuchlizny. Tego mnie uczyła moja mama

Odpowiedz
avatar merci
15 15

@KatzenKratzen: "Rivanol stosowany jest w zakażeniach ropnych skóry, błon śluzowych i ran (także trudno gojące się), w stanach zapalnych zewnętrznych narządów moczowo-płciowych, zakażeniach jamy ustnej, otarciach naskórka, oparzeniach oraz owrzodzeniach." Może masz na myśli Altacet, tzw. "kwaśna woda" jak to dawniej mówiono?

Odpowiedz
avatar LoonaThic
10 10

@KatzenKratzen: Rivanol? Żółty płyn? To płyn antyseptyczny, zapobiegający zakażeniom, nie przeciwobrzękowy. Nie ma sensu stosowania Rivanolu na obrzęki, bo na to nie działa :) Może jak koleżanka pyta - Altacet?

Odpowiedz
avatar xsemi
9 23

Syna pogryzły meszki i kulał ?? A do tego nie powiedział nic, że drapał non stop miejsce ugryzienia i stąd krew ?? I on ma 12 lat ?? Nie jestem medykiem, ale symptomy plus reakcje syna na pogryzienie od meszek są co najmniej dziwne.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
8 16

@xsemi: Zapewne masz rację. Nic nie powiedział. Na początku była tylko opuchlizna. Potem, jak pojawiły się rany przyznał się, że drapie, bo swędzi. Co ja poradzę, opisuję, jak było.

Odpowiedz
avatar kudlata111
16 22

@xsemi: Może nie jest z tych dzieci co z byle czym lecą do mamusi.

Odpowiedz
avatar madxx
2 2

@xsemi: ja miałam rok temu od meszek tak spuchniętą stopę, że utrudniało to chodzenie, więc mnie to nie dziwi.

Odpowiedz
avatar szafa
5 5

@xsemi: Ja obstawiam jakąś alergię albo problemy immunologiczne - wtedy pogryzienie przez meszki mogłoby narobić kwiatków.

Odpowiedz
avatar Hachiroku
15 21

Historia z dziś, tak mi się skojarzyło. Moja koleżanka jest pediatrą w szpitalu w Niemczech i na nocnym dyżurze przyjęła 3 osoby z dziećmi po ukąszeniu komarów - takie normalne ukąszenia bez reakcji alergicznej, także tego.

Odpowiedz
avatar Rafikk222
-1 1

@Hachiroku: Serio? Masakra PS: Szanuję za AE86 w profilu :)

Odpowiedz
avatar yuzuki_87
11 25

KatzenKratzen, Ty piekielna? Chyba żartujesz! Postąpiłaś bardzo dobrze. Szkoda tylko, że lekarzowi na SOR`rze nie powiedziałaś, że to pielęgniarki Cię skierowały. Najgorsze dla mnie jest to, że za przeproszeniem żul się przewróci na ulicy i jest wszystko ok, jedzie na SOR i ma pełny komplet badań i sobie leży i trzeźwieje :( a matka z dzieckiem w takiej sytuacji dostaje opierdziel. Ja osobiście kiedyś trafiłam na SOR po utracie przytomności i przywaleniu twarzą o półkę i byłam świadkiem jak pan żul robił awantury bo "już 3 godzinę leży i obiadu nie dostał" a ja po 5 godzinach doczekałam się zaledwie zdjęcia rtg :/

Odpowiedz
avatar slothqueen
15 19

@yuzuki_87: drodzy pacjenci, żulowi nie zostają nigdy odebrane prawa człowieka. jeśli umrze (na co ma, wbrew temu co się ludziom wydaje, dość sporą szansę - często srogi uraz głowy, przemarznięcie, zapuszczona cukrzyca/aids/rozległe zmiany zapalno-ropne), to jego rodzina, która dotychczas miała go w pompie, zwęszy świetną okazję na odszkodowanko i migiem pozwie szpital, także niestety, nie możemy żuli wypraszać. gdybyśmy mogli, chętnie byśmy to zrobili.

Odpowiedz
avatar yuzuki_87
3 5

@slothqueen: masz sporo racji. Nigdy nie chciałabym komukolwiek odbierać prawa do leczenia, ale to tak najzwyczajniej w świecie boli jak na to patrzysz. Koło takiej osoby skaczą i ma wyniki badań na cito a Ty czekasz po 12 godzin na diagnozę, mimo, że w jednym i w drugim przypadku jako takiego zagrożenia życia nie ma, ot ja się uderzyłam w głowę i on. Boli również jak matka z chorym dzieckiem dostaje opieprz bo śmiała przyjechać po pomoc :/

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@slothqueen: Wystarczy wprowadzenie do Konstytucji zasady volenti non fit iniuria. Wtedy taka rodzinka nic nie może zrobić, chyba że pan żul był ubezwłasnowolniony. Wtedy rodzinka dostaje po dupie za zaniedbanie opieki.

Odpowiedz
avatar xpert17
24 26

Chyba nikt nie wie gdzie w takiej sytuacji szukać pomocy. W lutym żona dostała czegoś grypopochodnego. Wysoka gorączka, kaszel. Z pewnością nie jest to stan zagrażający życiu, ale też nie było to coś, na co pomogłaby herbatka z malinami. Ponadto jak się nie chodzi do pracy, to trzeba dostarczyć zwolnienie. Pojechałem o 7 rano do przychodni lekarza rodzinnego wyciągnąć kartę do internisty. Około 8.00 dotarłem do okienka. Nie ma już wolnych numerków na dzisiaj. Proszę iść spytać lekarzy czy przyjmą. Zmarnowałem kolejną godzinę wchodząc po kolei do wszystkich gabinetów lekarskich (przy okazji zyskując +100 do nienawiści od osób czekających w kolejce i marnując czas tych lekarzy). Żaden nie przyjmie. Wróciłem do recepcji - czy można się zapisać na jutro? Nie, na jutro nie zapisują. Zapraszamy od 7 rano. W takim razie chciałem się widzieć z koordynatorem z NFZ. No niestety nie ma dzisiaj. To kto jest wyżej w hierarchii? Pan dyrektor. No to chciałem się widzieć z panem dyrektorem. Poszedłem do sekretariatu. Jest pan umówiony? Nie jestem. Opisuję sytuację. Nie oczekuję cudów, nie oczekuję że nagle lekarze zostaną po godzinach i przyjmą więcej pacjentów. Chcę tylko odpowiedzi na proste pytanie - gdzie w takim razie mam się zgłosić? Chętnie pojadę do innej przychodni, tylko niech powiedzą do której. Nikt nie wiedział. To mam jechać na SOR? No nie. No to gdzie? Nie wiadomo. To co teraz? Nie wiadomo. To ja tu będę w takim razie siedział zanim się Państwo nie namyślicie. Siedziałem. Po godzinie wyszedł pan dyrektor: jednak w drodze wyjątku zapiszemy Pana żonę już dzisiaj na termin jutrzejszy. Aha, dziękuję. Na drugi dzień żona przyszła, dostała antybiotyk, 10 dni zwolnienia. Co by się stało, gdybym nie był uparty? Nie wiem, pewnie by żona nie umarła. Może by jej się pogorszyło na tyle, żeby nas jednak przyjęli na SOR-rze. A może by wyzdrowiała jednak od herbatki z malinami. Następnym razem wiem, że trzeba od razu do pana dyrektora i tam siedzieć. Gorzej jak wszyscy inni pacjenci zrobią to samo.

Odpowiedz
avatar MyCha
27 27

@xpert17: A teraz pomyśl, że ktoś nie ma kogoś takiego jak Ty i sam musi czołgać się do tej przychodni.

Odpowiedz
avatar cassis
9 11

@xpert17: Umawianie tylko na konkretny dzięń jest niezgodne z obowiązującym prawem. Jeśli usłyszysz coś takiego - domagaj się pisemnego oświadczenia z pieczątką i podpisem. Zapytany po co - mów otwarcie że celem złożenia skargi w powiatowym odddziale NFZ na praktyki niezgodne z obowiązującą Ustawą o Opiece Medycznej i Prawach Pacjentów cyt: Ustalanie przez świadczeniodawcę (przychodnię, poradnię) konkretnego dnia lub wyznaczenie godzin zapisów do lekarza jest niezgodne z prawem Na wizytę u lekarza pacjent ma prawo zapisać się dowolnie wybranego dnia, w godzinach pracy rejestracji. Pacjent nie może być zmuszany do osobistego rejestrowania się do lekarza. Zarejestrować się na wizytę lekarską możemy osobiście, telefonicznie, w wielu przychodniach mailowo lub też za pośrednictwem osoby trzeciej. Pracownik rejestracji natomiast ma obowiązek podać datę i godzinę wizyty. http://www.poradnikzdrowie.pl/sprawdz-sie/niezbednik-pacjenta/twoje-prawa-w-rejestracji-czyli-jak-zapisac-sie-do-lekarza_35452.html

Odpowiedz
avatar xpert17
4 4

@cassis: oni to robią bardziej sprytnie, tak że NFZ jest bezradny (wiem, bo interweniowałem). Możesz się zapisać w dowolnym momencie na dowolny dzień, ale wolne terminy są na przykład na za 2 tygodnie. I tyle. Natomiast przychodnia trzyma specjalną pulę wolnych wizyt na ten konkretny dzień wyłącznie dla tych, którzy przyjdą stać w kolejce od 7 rano.

Odpowiedz
avatar kierofca
9 23

Jesteś piekielna. Trzeba było dziecko napoić rumem, w markecie budowlanym kupić piłę i kantówkę oraz nożyk. Urżnąć mu gnata i wystrugać sztuczną. Aha, o opasce na oko zapomniałem. Opaska musi być. PS. Młodemu trzeba było kazać zjeść surowego ziemniaka, gorączka na zawołanie i problem rozwiązany. Do szkoły nie chodziłaś ? ;)

Odpowiedz
avatar didja
11 11

@kierofca: Lepsza była opcja łyżeczki proszku do pieczenia - dawała dodatkowo katar i czerwone gardło ;).

Odpowiedz
avatar katem
14 14

@kierofca: @didja: Żadna z tych metod nie działa - sprawdzałam za młodu.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
11 11

@katem: A zawsze byłam ciekawa czy to działa. Ja byłam taka "mądra", że wsadziłam termometr do gorącej herbaty, a potem ganiałam rtęć po kuchni. Nie złapałam, więc musiałam się przyznać - myślałam, że matka mnie zabije i się jej nie dziwię :P

Odpowiedz
avatar didja
-1 1

@katem: Może Ty jakieś chiński proszek miałaś :)?

Odpowiedz
avatar Kamil2586
-3 7

Ewentualnie znany lekarz. Tam możesz kogoś znaleźć nawet na jutro.

Odpowiedz
avatar Yetti
20 22

Dziecko "zdrowe" z zakażonymi (sącząca sięropa) ranami nie może iść do pediatry?... To się kwalifikuje do sądu. Jakby skończyło się sepsą, to sytuacja byłaby nieciekawa.

Odpowiedz
avatar Armagedon
11 19

@Yetti: Co gorsza, nieciekawa również dla autorki historii. Zostałaby oskarżona o brak odpowiedniej troski rodzicielskiej, zaniedbania opiekuńcze i bezmyślność. W naszej szpitalno-przychodnianej mentalności "medycznej" ZAWSZE winny będzie pacjent. Albo przyszedł niepotrzebnie, albo za wcześnie, albo za późno. W dodatku zawsze powinien dokładnie wiedzieć jakie objawy mogą stanowić zagrożenie dla jego życia, a jakie nie. Tak, czy owak, albo zostanie olany, albo usłyszy zj_eby. A propaganda "ogólnozdrowotna" już nas nieźle wytresowała. Pacjent przeprasza, że żyje, czuje się winny, że w ogóle miał czelność zachorować i zażenowany, że śmie panu doktorowi zawracać dupę i czas zabierać, bo Z PEWNOŚCIĄ jest ktoś bardziej potrzebujący.

Odpowiedz
avatar slothqueen
12 14

@Armagedon: też postanowiłam sobie, że w przyszłej karierze trzy razy się zastanowię, nim zdecyduję się pacjenta za coś ochrzanić. nie tak dawno temu mój narzeczony miał pecha zachorować na niedrożność zrostową (wyrostek parę lat wcześniej) - ratownicy z karetki rozłożyli ręce, "co tak wcześnie państwo dzwonicie, ledwie parę godzin bólu, objawów otrzewnowych nie ma, jak się nie poprawi idźcie do ambulatorium, nic tu po nas, na SOR nie bierzemy". dość powiedzieć, że do ambulatorium się nie dopchaliśmy (kolejka), po czym na szczęście dogadałam się z mamą, która pracuje w szpitalu w niewielkiej miejscowości, że u nich na izbie przyjęć są pustki i może przyjmą nas w mniej niż 3 godziny. pierwszy komentarz lekarki na izbie? "CO TAK PÓŹNO, NA CO CZEKALIŚCIE?!" :>

Odpowiedz
avatar BlueBellee
8 8

@Armagedon: I tu się zgodzę. Ja kilka miechów temu dostałam zje*y od lekarz dyżurnej w mojej przychodni, bo ona nie ma czasu już nikogo więcej przyjąć, bo musi recepty wypisać. Też się czułam jak natręt. I ok, rozumiem, że nikt jej nie zapłaci jak to w domu zrobi, ale lekarz dyżurny chyba po coś jest? I nie ma prawa jechać pacjentów?

Odpowiedz
avatar Emi21
9 11

Następnym razem nie tłumacz rejestratorkom czy pielęgniarkom dlaczego chcesz zapisać dziecko do pediatry. Jak będą pytać dlaczego, to masz dwa wyjścia: albo na odczepnego ściemniasz, że młode jednak ma tę gorączkę, albo ucinasz mówiąc, że chcesz na temat problemu rozmawiać wyłącznie z pediatrą i MUSISZ mu pokazać dziecko jak najszybciej! Jest środek dnia roboczego, nocna i świąteczna pomoc lekarska jeszcze nieczynna, więc domagasz się wciśnięcia Twojego syna między innych pacjentów!

Odpowiedz
avatar slothqueen
10 14

@Emi21: nie ma co ściemniać. jeśli są takie mądre, że mają odwagę odesłać dziecko do domu jeszcze zanim obejrzy je lekarz, poproś o odmowę rejestracji dziecka na piśmie - zaraz się opamiętają.

Odpowiedz
avatar karol2149
4 10

Jak ja lubię takie teksty:"poproś o odmowę na piśmie". Nikt nie jest na tyle głupi, żeby dać takie coś "niedoszłemu" pacjentowi. Właściwie to chciałbym wiedzieć, jak chcesz zmusić pielęgniarkę lub lekarza do wystawienia takiego pisma :)

Odpowiedz
avatar kierofca
2 6

@karol2149: kamerą w telefonie?

Odpowiedz
avatar vonKlauS
2 2

@karol2149: przecież celem nie jest uzyskanie takiego papierka, którym się przecież nie wyleczymy/ załatwimy urzędową sprawę, tylko wyegzekwowanie od próbującego nas bezpodstawnie spławić medyka/ urzędnika tego, po co do nich przyszliśmy: opiekę medyczną/ zaświadczenie urzędowe.

Odpowiedz
avatar slothqueen
12 12

Tym "lekarzem NFZ" był, jak sądzę, rodzinny? Jeśli tak, to on postąpił najgorzej. Prawda jest taka, że rodzinny ma mozliwość wypisać skierowanie do każdego specjalisty - także do chirurga dziecięcego, o którego w historii zapewne chodzi. Kierowanie do pediatry TYLKO po to, by ten wypisał skierowanie do chirurga dziecięcego już w pierwszej chwili brzmi absurdalnie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 czerwca 2018 o 8:55

avatar konto usunięte
4 4

@slothqueen: nigdy nie skumam, dlaczego ludzie potrafią nowy telewizor wybierać tygodniami, a do przychodni lekarza rodzinnego zapisują się metodą 'byle bliżej'...

Odpowiedz
avatar Lynxo
-2 10

Nastepnym razem mu odpyskuj ze po to placisz tak wysokie skladki zeby sie zamknal i robil swoje.

Odpowiedz
avatar slothqueen
2 4

@Lynxo: oczywiście, bo to lekarz decyduje, ile wynoszą składki i kto je płaci, i gdyby nie te składki to byłby bezrobotny... ups, chyba jednak nie. warto się zastanowić, bo czasem można wyjść na bomisia. edit: decydowanie kto zostanie na sorze, a kto z niego pójdzie, a także - gdzie pójdzie i co ma dalej zrobić ze swoją chorobą należy do obowiązków lekarza. to nie są rady ciotki Klotki, tylko część jego obowiązków, więc uszanuj to i nie pyskuj, ok?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 czerwca 2018 o 20:17

avatar Lynxo
0 2

@slothqueen: Zluzuj poslady. Czy ja napisalem ze to lekarze ustalaja wysokosc skladek? Nie, wiec no cholere odniesienie do tego? Nie dopisuj sobie tego czego ja nie napisalem, jasne? Szanuje tylko i wylacznie ludzi zwracajacych sie do mnie z szacunkiem. Jesli jakis lekarz bedzie mi dogryzal, to bede pyskowal bo to nie jego praca, od tego ma sie tesciowa. Ja, bedac informatykiem, jak komus ogarniam system to nie wytykam mu ze ma laptop appla a nie della, bo gowno mi do tego.

Odpowiedz
avatar anonimowakopalnia
3 3

Według mnie, pójście po pomoc nie jest piekielne. Nie miałaś innego wyboru

Odpowiedz
avatar daroc
7 13

W poniedziałek syn od opuchlizny miał jedną nogę dwa razy większą niż drugą, a Ty dopiero w czwartek pomyślałaś, że może należałoby się z tym wybrać do lekarza? Wybacz, ale muszę to powiedzieć - sama doprowadziłaś do tego, że musiałaś lecieć na SOR, zamiast skorzystać z normalnej procedury uzyskiwania pomocy poprzez lekarza pierwszego kontaktu.

Odpowiedz
avatar pasia251
10 10

@daroc: już się zastanawiałam czy tylko ja tak to widzę...

Odpowiedz
avatar Bryanka
10 10

@pasia251: Nie, nie tylko Ty. Też mnie to zastanowiło, a histeryczką biegającą po lekarzach nie jestem. Procedura może i by była podobna i i tak zlądowałaby na SORze, ale może obyłoby się bez zakażenia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Ja też o tym pomyślałem. Uraz/zdarzenie w sobotę. W poniedziałek znaczna opuchlizna i rany. A do lekarza dopiero w czwartek.... Przez kilka dni dzieciak kuśtykał i non stop się drapał, a mamusia zauważyła to dopiero po ~1,5 doby (sobota > poniedziałek) i tak zaniedbała ranę przez kolejnych kilka dni, że dopiero jak wdała się infekcja to poszła do lekarza... Jedna maść typu Foxil użyta w sobotni wieczór załatwiłaby sprawę, ale przez kompletne zlanie stanu nogi dziecka, to latorośl ląduje w szpitalu z ropiejącymi, zakażonymi ranami. Że nasza służba zdrowia jest jednym wielki koszmarem to swoją drogą, ale to jak brak wyobraźni ludziom, to zupełnie co innego...

Odpowiedz
avatar daroc
2 2

@Lobo86: Zgadza się, tym bardziej, że poniedziałkowe okłady nie pomogły, można było zasięgnąć porady lekarza, zamiast dalej próbować własnymi metodami.

Odpowiedz
avatar celulozarogata6
0 0

@daroc: DOKŁADNIE, PO SKUMANIU,że się gdzieś bylo w sobote, w poniedziałek noga opuchnięta i przejechana rivanolem a we wtorek nie pomogło - pomocy należało już we wtorek szukać. I po prostu zapisać dziecko do pediatry. Ale pani od soboty czeka.. czeka, aż do czwartku i ląduje na SOR..szkoda dziecka

Odpowiedz
avatar natalia
4 4

Piekielne jest odsyłanie dziecka z objawami z przychodni. W takim przypadku można żądać od lekarza oświadczenia, że odmówiono pacjentowi porady lekarskiej. Na takie żądanie zazwyczaj nagle znajduje się czas i miejsce na wizytę. Proponuję zmienić przychodnię. Mnie i członków mojej rodziny nigdy nie odesłano ot tak. Terminy dwa tygodnie? Też nieporozumienie.

Odpowiedz
avatar Minnie
-1 1

Uważam że postąpiłas słusznie! Na przyszłość info że Lux Med na 1go Sierpnia ma całodobową pomoc lekarską (także dla dzieci). Trzeba poczekać ale nie mogą Cię odprawic

Odpowiedz
avatar bloodcarver
3 5

Nie powinnaś była dać się spławić u pediatry po prostu. A i czekanie 4 dni było głupie.

Odpowiedz
avatar singri
3 3

Serio? Stolica, psiakrew... W moim miasteczku w przychodni zapisałam zdrową córkę do pediatry o 14 na 14:20 wyłącznie w celu skonsultowania wyników jej badań krwi. Nikomu nie przeszkadzało, że córka jest akurat w przedszkolu. "Wizyta" odbyła się na korytarzu i trwała trzy minuty, innych pacjentów nawet nie widziałam, podejrzewam że i tak nikogo na tę godzinę nie było. Zastanawiam się jakim prawem rejestratorka wyrokuje, które dziecko jest chore, a które zdrowe. Kontrola zdrowia dziecka jest naszym prawem, ale też obowiązkiem. I zdrowe dziecko trzeba raz na jakiś czas zaciągnąć do pediatry, żeby potem nie było niespodzianki w rodzaju zaawansowanej białaczki na ten przykład.

Odpowiedz
avatar Shi
0 2

"Olanie NFZ" z powodu jednej rejestratorki (tak przypuszczam, bo kto inny rejestruje?) jest, moim zdaniem, równie głupie co ignorowanie opuchlizny. Jak nie w tej to szukać innej na nfz, gdzie przyjmą i pomogą (nie ma rejonizacji czy czegoś) i tam przenieść kartę od razu, by na przyszłość nie było takich kwiatków. Sama w trybie ekspresowym zmieniłam lekarza-konowała na dobrego gdy tylko miałam taką możliwość (czyli więcej jak 18 lat). A to, że lekarz z SOR'u opierniczył to olać. Są rzeczy ważne i ważniejsze.

Odpowiedz
avatar pasia251
6 6

Jakby noga mojego dziecka zwiększyła swój obwód dwukrotnie to nie czekałabym 3 dni z wizytą u lekarza tylko szukałabym pomocy natychmiast. Rentgena w oczach nie masz, równie dobrze to mogło być złamanie. A jeśli chodzi o wizytę u lekarza - jest coś takiego jak "pomoc świąteczna". Czyli poradnia, która przyjmuje w tygodniu po 18 a w weekendy przez całą dobę. to tam się człowiek udaje, jeśli w danym dniu nie udało mu się dostać do swojego lekarza rodzinnego. I tam bez problemu można dostać skierowanie. Również skierowanie na do szpitala na sor, jeśli uzna że taka wizyta jest konieczna.

Odpowiedz
avatar JuzNieSpokojnaStudentka
5 5

Ogólnie SOR jest tylko dla nagłych i zagrażających życiu przypadków. W sytuacji w której się znalazłaś powinnaś udać się do Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej, która zwykle mieści się w szpitalach, lub ośrodkach zdrowia i tam nie mają prawa odmówić ci pomocy choćbyś przyszła z zadrapaniem na dłoni

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
-3 3

@JuzNieSpokojnaStudentka: Przed południem w dniu powszednim (w czwartek) ? Ty mówisz to serio?

Odpowiedz
avatar pasia251
3 3

@KatzenKratzen: najpierw mogłaś czekać 4 dni, a potem wymagałaś pomocy już teraz i natychmiast? wystarczyło udać się do w/w poradni w środę po 18...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Czyli tak - w sobotę uraz vel pogryzienie, a dopiero do lekarza wybrałaś się w czwartek mimo, że znacząca opuchlizna i rany pojawiły się już w poniedziałek? I co - przez kilka dni nie zauważyłaś, że dziecko drapie się non stop, aż do krwi? Srogo. Ja wiem, że nasza służba zdrowia leży i kwiczy, ale średnio mi się chcę wierzyć, że nikt dzieciaka z takimi objawami nie chciał przyjąć. Szpitalny Oddział Ratunkowy nie jest tylko od sytuacji zagrażających życiu. Jest od wszystkich zdarzeń nagłych do 72h (o ile nic się nie zmieniło) od urazu.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
-2 4

@Lobo86: A Ty czytasz ze zrozumieniem? "W środę zmieniło się o tyle, że na nodze pokazały się rany". Nie każdy może wziąć dzień urlopu z pracy informując o tym firmę rano w tym samym dniu....

Odpowiedz
avatar Chichi5
1 1

Jako że pracuję w szpitalu to mam pytanie: czy z synem byłeś na SORze chirurgicznym? Jesli tak, to nie dziwię się że lekarz powiedział ze to nie miejsce na takie przypadłości, powinieneś od razu udać sie do SORu ale internistycznego ew SORu pediatrycznego

Odpowiedz
Udostępnij