Zainspirowana wczorajszymi warsztatami "Pozytywna seksualność" oraz apelem na stronie blog-ojciec.
Nie zrozumiem, dlaczego obcy ludzie roszczą sobie prawo do zaczepiania i dotykania obcych dzieci.
Sama bywam świadkiem sytuacji, kiedy matka jedzie z dzieckiem w wózku i jakaś obca, najczęściej starsza, kobieta pcha łapy do tego dziecka. Albo obcy facet o aparycji pijaczka zagaduje do dziecka, mimo że ono się krzywi i odsuwa. Matka albo nie reaguje, albo mówi coś w stylu "nie wstydź się". A próby reakcji spotykają się z objazdem przez matkę, bo "ona wie jak wychowywać swoje dziecko".
Ostatnio widziałam na własne oczy, jak OBCA starsza kobieta zaczepiała dziecko siedzące przypięte pasami w spacerówce, matka zareagowała dopiero jak baba chciała wziąć dziecko na ręce mimo tych pasów.
Nie rozumiem, co ci ludzie mają w głowie. Czy dziecko jest dobrem narodowym, którego może sobie dotykać, obmacywać i brać na ręce każdy obcy człowiek, któremu przyjdzie ochota?
A potem lament, że dziecko zniknęło, że poszło z obcym, że padło ofiarą pedofila albo nie zareagowało, jak ktoś się przy nim masturbował - bo nie uczymy go, że ma prawo do dowolnego dysponowania własnym ciałem, także do wyrażania sprzeciwu wobec dotykania przez obcych lub bycia całowanym przez ciocię/wujka.
Leczy mnie też głaskanie i dotykanie znienacka brzucha ciężarnej, "bo to na szczęście". Aż chce mi się taką macantkę złapać za pierś - bo co? Przecież robię to samo- naruszam granice osobiste, jakoś pani nie ma z tym problemu wobec obcej ciężarnej.
dotykanie_cudzych_dzieci obcy_ludzie
Autorka ma styczność chyba z każdym typem piekielności opisywanej na tym portalu.
OdpowiedzJestem w 8 miesiącu ciąży, mieszkam w dużym mieście i nikt obcy jeszcze nie próbował dotykać mojego brzucha. Nawet tesciowa najpierw spytała czy może, jak maluch kopał. Nie wyobrażam sobie za to żebym miała komuś obcemu pozwalać dotykać albo całować dziecko. Mam taką 80-letnią ciotke, która łapie obce dzieci za policzki albo małe dziewczynki za kitki "bo ma takie ładne włoski". Chyba nie będziemy do niej jeździć...
Odpowiedz@haszira: to masz szczęście. jestem w 6 miesiącu i się zdarza - faktycznie są to wyłącznie starsze panie. w sklepie, w tramwaju.. a na stanowcze "proszę mnie nie dotykać" reagują oburzeniem, że taka wrażliwa jestem.
OdpowiedzJedno zasadnicze pytanie. Ktoś macał twoje dziecko? Bo jeżeli nie, to mordka w kubeł i nie bulgotać. To sprawa tych rodziców, nie twoja. Możliwe przecież, że im to nie przeszkadza. I co wtedy z twoja historia? A druga sprawa to w jaki sposób chcesz nauczyć dziecko i zapewnić mu normalny rozwój skoro nie pochwalasz interakcji jakichkolwiek na ulicy czy w sklepie? Ma znać tylko ciebie i dziadków? Potem wyrastają tacy jak ty, nieprzystosowani do życia w społeczeństwie mitomanii...
OdpowiedzKtoś prosił cię o opinię? Bo jeżeli nie, to...
Odpowiedz@katzschen: to co? Tak się składa, że trafiłem na portal po reklamie z Demotywatorów. Czuję się tutaj przez administracje zaproszony i chciany. Tak, zostałem tutaj ściągnięty żeby wyrażać opinie. A twoja historia jest jaka? Też jesteś 40 letnia dziewica seksuolożka i roscisz sobie prawa do dzieci innych? Jeżeli to nie dzieci autorki, to ch UJ jej do tego co się z nimi dzieje. Jeżeli są tam rodzice i mówią dziecku, żeby się nie wstydziło i oni problemu nie widzą, to jakim cudem bazienka ma problem?
Odpowiedz@piesekpreriowy: super, mam nadzieje, ze nie bedzie im przeszkadzalo rowniez jak dziecko chetnie pojdzie z pedofilem :)
Odpowiedz@piesekpreriowy: Dziecko, nie napinaj się tak. I trochę kultury, proszę. Ten portal także jest po to,żeby wyrażać swoje opinie.
Odpowiedz@janhalb: właśnie wyrażam swoją. @bazienka nie wiem, nie mam dzieci. Gdyby przy mnie miał z moim dzieckiem mówić i tylko tyle to w sumie dlaczego nie? Brak odpowiedzi na pytania. Racja rodzica do tego co dziecko robi to święte prawo rodzica. Z tym się zgadzamy. Ale co dla dziecka jest dobre i co ma dziecko robić również leży w jego gestii. Pytam, zatem, czy ty masz dzieci? Czy to takie ogólnikowe przemyślenia? Mam ja opisać gwałt, jakiś tam, gdzieś tam? Może niech wypowiadają się zainteresowani? Ewentualne napomkniecie o problemie siostry lub bliskiej przyjaciółki... O czym to jest? Mamy pytać o szkolenie? (; Jak było?
Odpowiedz@bazienka: Choć rozumiem Twoje intencje, to jednak z tym pedofilem tak nie szarżuj. 80% ofiar wykorzystywania seksualnego w dzieciństwie znało sprawcę, często jest to wręcz ktoś z najbliższej rodziny. Rzadko kiedy to wygląda jak na filmach, że zupełnie obcy człowiek molestuje dziecko. A jeśli, to przeważnie dotyczy to już dzieci w wieku szkolnym, które poruszają się bez rodziców i napotkają zboczeńca w ciemnej uliczce, a nie kilkulatków.
Odpowiedz@piesekpreriowy: Raz - ja mam dzieci. Troje. Ale jakbym nie miał dzieci - to mi odbiera prawo do wyrażenia swojej opinii? Dwa - rzecz nie w tym, jakie masz "poglądy", ale w tym, jak je wyrażasz. "Mordka w kubeł", serio?
Odpowiedz@janhalb: nic nie odbiera ci wyrażania prawa do swojej opinii, ale kogo interesuje twoja opinia o dzieciach innych? Historia jest napisana ogólnikami o "jakichś tam dzieciach". Co autorce (czy tobie) robi co się dzieje z czyimś dziećmi? Zwłaszcza, że w historii te teoretyczne sytuacje uwzględniają rodzica. Bazienka uważa, że to piekielne, że jakaś mama mówi do dziecka "no nie wstydź się" bo ONA BY sobie nie życzyła, żeby ktoś tak d jej dziecko zaczepiał. Czy to nie zakrawa o idiotyzm? Może ja napisze o seksie analnym jakiejś kobiety i że to boli, chociaż jej się bardzo podobało. Widzisz jakie to głupie? I tak, mordka, bo panią bazienkie znam z jej wpisów bardzo dobrze i uważam, że jest chora. To co ona wypisuje i jakie ma problemy to jakąś parodia.
Odpowiedz@muflon63: no tak wlasnie, wiec jesli dziecko jest uczone, ze ucaluj wujka bo cos tam, przytul ciocie, bo bedzie jej przykro, to wklada mu sie do glowy myslenie, ze nie moze samo dysponowac swoim cialem, ze o tym jego ciele decyduja dorosli, a ono ma sie nie sprzeciwiac, bo inaczej bedzie niegrzeczne i tak wlasnie potem sie zachowuja ofiary pedofila- bo za stawianie granic byly karane, wiec w momencie molestowania sa spolegliwe...
OdpowiedzJa się wychowywałam w czasach, zapewne Ty również, o nieco innym podejściu. Tzn. normą było zagadywanie dzieci (pod opieką dorosłego) w autobusie czy gdzieś na osiedlu, starsze panie często wygrzebywały z dna torebek cukierki i nimi częstowały, opiekunowie nie mieli o to pretensji. Osobiście miło wspominam te czasy, ludzie byli bardziej otwarci i okazywali sobie na co dzień więcej życzliwości, a nie bali się uśmiechnąć do obcego dzieciaka, bo zaraz by wyszło, że pedofil (szczególnie w przypadku mężczyzn). A propos właśnie pedofilów i innych zagrożeń - to nie kwestia tego, czy ktoś wcześniej pchał łapy do wózka, tylko wytłumaczenie dziecku, że świat nie jest kolorowy, niektórzy ludzie są źli i będą chcieli zrobić krzywdę, więc ma nie odpowiadać na żadne zaczepki obcego i szybko się oddalić, jeśli opiekuna nie ma w pobliżu. Generalnie dla mnie też jest głupotą zmuszać dziecko do niechcianego kontaktu, jeśli jest nieśmiałe lub zwyczajnie sobie tego nie życzy (ja nie byłam zmuszana), ale też nie demonizujmy od razu wszystkich, którzy chcieliby ten kontakt nawiązać. BTW nigdy nie spotkałam się z macaniem brzucha :P
Odpowiedz@Nimfetamina: Masz rację,wystarczy uświadamiać i uczulać dziecko jakie zagrożenie może go spotkać w kontaktach z obcymi. Pamiętam jak moja matka będąc z wnuczką na spacerze poprosiła młodego żołnierza żeby spróbował ją zachęcić do pójścia z nim. Młody się oburzył ale wytłumaczyła mu ze chce sprawdzić czy jej nauki dotarły do małej. Schowała się za drzewem i obserwowała. Na szczęście ani cukierek ani obietnica misia nie podziałały. Jeszcze chwila a by się rozdarła na cały park. Na to już pojawiła się babcia.
Odpowiedz@Balbina: tylko male dziecko, taki berbec w wozku, ktory srednio potrafi mowic, raczej nie jest w stanie odroznic intencji pierwszy raz zobaczonych na oczy ludzi wiec by moc robic wyjaki, nalezy najpierw nauczyc dziecko reguly,a wyjatki wprowadzac, gdy jest w stanie je pojac nie kazdy starszy pan z cukierkiem jest dobrym wujkiem poza tym- chcialabys by ciebie dotykali obcy ludzie, intencjonalnie?
Odpowiedz@bazienka: co do dotykania przez obcych ludzi to ok, uważam, że to przesada. Ale niby jak mały berbeć w wózku miałby być zagrożony przez obcych? Jeśli w wózku, to za nimi nie pójdzie, a wózek najpewniej prowadzą rodzice.
Odpowiedz@Nimfetamina: nie wiem, ile pani ma lat, ja mam 44 lata i owszem, " normą" bylo zagadywanie dzieci itp. ale.. nie w kręgu moich rodzicow. Znajomi rodzicow wiedzieli, że tak sie nie robi, nie częstuje cukierkami itp. Byłam uczulana,że choć nawet znam tych znajomych, nawet gdyby ktos z nich mowił np. ze mama ma wypadek i ten ( ta znajoma ) zaprowadzi, mam glośno krzyczec itp. I nie , nie zgadzam się że '"nie demonizujmy tych , ktorzy chca ten kontakt nawiązać'', bo mnie wówczas dwunastolatkę, zaczepił pedofil w środku dnia, o godzinie 12 w południe, w pełnym słońcu, pod szkołą podstawową, klasycznymi metodami. Na szczęście zdołałam uciec.
Odpowiedz@aka: przeciez wyraznie napisalam, ze jedna z bab zwyczajnie probowala wyjac dziecko z wozka- "uroatowalo" je tylko to, ze bylo przypiete pasami bo sobie chciala dziecko potrzymac no jak tu sie nie wkurzyc? druga rzecz- a moze dziecko nie chce byc trzymane przez obca babe?
Odpowiedz@Nimfetamina: i starsze panie, które koniecznie chciały mnie wziąć na kolana (albo w ogóle mi ustąpić!!!) w komunikacji miejskiej, gdzie mama właśnie chciała mnie nauczyć stania, kiedy starsi siedzą. brr...
Odpowiedz@Nimfetamina: ale wlasnie rodzice pozwalajac obcym osobom na dysponowanie cialem dziecka i jego przestrzenia osobista, dotykalac, zaczepiajac, wciagajac w niechciana rozmowe pokazuja mu, ze jego zdanie sie nie liczy co innego jakby mowili- sluchaj mozesz wujkowi przybic zolwika, nie musisz calowac go w usta, mozesz cioci grzecznie podziekowac. a pani w autobusie nie ma prawa cie zaczepiac. wtedy zdajemy sie na granice ustalone przez dziecko i dajemy poczucie, ze beda one szanowane a nie ze dziecko ma sie kazdorazowo dostosowac tylko dlatego,z e dorosly chce cos zrobic z nim, a ono nie ma ochoty z grzecznych i spolegliwych dzieci wyrastaja ofiary pedofili, dzieci wykorzystywane w szkole do np. spisywania zadan, dziecki, ktore w szkole sa gnojone... dzieci, ktore przystana do grupy chuliganow, bo kolega prosi o pomoc np. w kradziezy... dorosle ofiary przemocy domowej, osoby nieasertywne, mobbowane czy molestowane w pracy, ofiary telemarketerow...
OdpowiedzWszystkie dzieci nasze są. :-P
OdpowiedzJeszcze gorsze jest, jak koniecznie chcą wcisnąć dziecku cukiereczka czy innego obwarzanka. I zawsze są oburzeni, bo przecież o co mi chodzi, oni chcą dobrze. A ja nie chcę, tak trudno to zrozumieć? A może moje dziecko jest na specjalnej diecie, bo coś mu dolega? Poza tym, mało to psychopatów? Nie i już.
OdpowiedzOd momentu wejścia 500+ w życie to tak, dziecko jest dobrem narodowym. Skoro na nie płacę, to mam prawo dotknąć :) Należy mi się!
OdpowiedzJa pracuję, mój mąż pracuje, pobieram 500+. Z moich podatków to idzie więc moje dziecko jest moje a nie wspólne, bo tak sobie wymyśliłeś/aś.
Odpowiedz@fawaszi: Myślę, że nie załapałaś sarkazmu :-)
OdpowiedzByć może... ale tyle już słyszę jak to wszyscy płacą na to moje 500+ a ja się opieprzam, bo 500+ to tylko patologia itp. że temat zdecydowanie mnie już nie śmieszy
OdpowiedzOsobiście nie widzę nic złego w zagadaniu do dziecka, będącego pod opieką rodziców/dziadków, ale "wózkowego" dziecka się nie dotyka. Dziecko chodzące - samo się uchyli, jeśli znajomość mu nie podpasuje. Natomiast mordowałabym bez litości za próby całowania dzieci przez ciocie/babcie, podobnie jak za tresowanie dzieci: "podziękuj/przywitaj/pożegnaj się ładnie - daj cioci buzi". Dla dziecka to żadna przyjemność.
Odpowiedz@niemoja: "Daj cioci buzi", jeśli dziecko nie chce - ok. Ale co jest złego w "podziękuj, przywitaj, pożegnaj się ładnie"? Dziecko nie rodzi się z zaprogramowanym savoir vivre, to rodzic tego uczy, więc co jest złego w tym, jeśli np. dziecku się przypomni, że nalezy babci za czekoladę podziękować, a pani ekspedientce powiedzieć "dzień dobry" i "do widzenia"?
Odpowiedz@BlueBellee Popieram. A póżniej dziwimy się jak młodzi nie dają rady wykrztusić z siebie nawet prostego powitania.
Odpowiedz@Balbina, @BlueBellee: A rozumiecie zasady interpunkcji? Na wszelki wypadek wyjaśniam: łącznik (czyli "-") wskazuje na połączenie obu części zdania, czyli zintegrowanie "podziękuj ŁADNIE" oraz "daj buzi", "przywitaj ŁADNIE" oraz "daj buzi", itd. Wytłumaczę zatem prościej - nie lubię, gdy się zmusza dziecko do całowania kogokolwiek na przywitanie, pożegnanie, podziękowanie, itd. "Dziękuję, ciociu", "dzień dobry, babciu", czy "pa, pa, dziadku" - uważam za wystarczające. Już lepiej?
Odpowiedz@niemoja: Po pierwsze: to było normalne pytanie, starczy wytłumaczyć, co masz na myśli, nie trzeba się rzucać. Starczy spojrzeć na godzinę - chyba przed 7 mam prawo się pomylić? Za to Ty pisałaś później i skoro już taka "głupio - mądra" jesteś, to się naucz dwóch, równoległych kropek używać.
Odpowiedz@niemoja: i jeszcze scieranie dziecku z policzka czegos USLINIONYM palcem czy chusteczka przez taka obca babe.... no fujka
OdpowiedzWydumany problem. Sama czasami dam "cześć" kiedy jakis dzieciak w wózku wyciaga do mnie łapkę i sie uśmiecha.
OdpowiedzPamiętam jak kiedyś w wakacje jechałam z przyjaciółką pociągiem pod opieką mojej mamy (miałyśmy wtedy jakieś 11 lat). Wpadłyśmy na świetny pomysł umilenia sobie czasu grą w karty i pamiętam że był to "poker" (wersja kolonijna dla 11 latek poza tym, grałyśmy tylko we dwie...). W przedziale z nami jechał też jegomość o wyglądzie (i zapachu) pijaczka, zupełnie nieszkodliwy do czasu aż zaczęłyśmy grać w te karty... Pan próbował grać z nami, nawet chyba chciał nas nauczyć jak naprawdę gra się w pokera, ale na szczęście moja mama w porę zareagowała i podróż kontynuowałyśmy w innym przedziale. Jakim trzeba być człowiekiem, żeby zaczepiać 11 latki pod opieką w pociągu???
Odpowiedz@I_m_not_a_robot: Trzeba być człowiekiem, który nie ma złych zamiarów wobec tychże 11-latek, tylko przecenił swoje umiejętności towarzyskie. Po to właśnie dzieciom towarzyszy opiekun - żeby się mogły socjalizować z otoczeniem, ale w warunkach kontrolowanych.
OdpowiedzDla mnie jest chore wogóle zaczepianie i dotykanie obcych osób bez względu na wiek. Ostatnio w sklepie stała za mną jakaś starsza Pani której zupełnie nie znałam. Gadałam z jakąś inną pracownicą sklepu i nagle złapała mnie za ręka, chciała odwrócić do siebie i zaczęła pytać czy mi nie za gorąco, że tak krótko ubrana jestem ( na zewnątrz 30 stopni, ja w krótkich spodenkach i bluzce na krótki rękaw). W szoku lekkim byłam, zabrałam rękę i powiedziałam : A może tak najpierw dzień dobry skoro zaczyna Pani do mnie mówić? Witam, nie znam Pani i nie życzę sobie żeby mnie Pani dotykała. Obrażona zaczęła się wydzierać, że niekulturalna jestem i wyszła ze sklepu. Niekulturalna to jest ona skoro maca obcych ludzi. Dużo ludzi nie rozumie przestrzeni osobistej, najczęściej starsi ludzie przynajmniej jak ja się z tym spotykam.
OdpowiedzBez przesady z tym zabranianiem kontaktów - rosną potem takie dzieci-dziwadła, że nawet sąsiadom na "dzień dobry" nie odpowiedzą. Oczywiście, trzeba przestrzegać przed pedofilami, ale wmawianie dziecku, że każda osoba spoza kręgu najbliższych stanowi zagrożenie to jakiś koszmar. To takie straszne, gdy starsza pani pogłaszcze dziecko?
Odpowiedz@Bubu2016: tak, straszne. A ty lubisz, jak w autobusie kazdy do ciebie podchodzi iglaszcze po twarzy ''bo ty taka śliczna jesteś" i targa za policzki? Zapewniam, że po drugim razie mialabys mordercze zamiary
OdpowiedzMi się raczej zdarza, że starsze panie się uśmiechną do zawartości wózka, gorsi są starsi panowie, którzy próbują mnie pouczać- hit ostatnich dni, pan powiedział, że "to dziecko powinno mieć czapeczkę" - w 30 stopniowym upale, późnym popoludniem, w cieniu. Innym razem - dzieciak lubi układać stopy nie na podnożku wózka, tylko na bokach i one sobie trochę wystają, ale nie szerzej niż najszersze elementy wózka - facet w sklepie mi łapie dziecko za te stopy i mówi że z tego będzie nieszczęście. Nie wiem doprawdy jakie. 8 rano, wszędzie pusto, może ze dwa wózki sklepowe, pustki jednym słowem. Powiedziałam że następnym razem zwiążę dziecko przed wyjściem z domu i poszłam sobie dalej. Wołał za mną po sklepie, że to o dobro dziecka chodzi. Z pewnością zostałam uznana za wyrodną matkę. Dzieciak nadal ma wszystkie palce :)
OdpowiedzMozesz mi wytlumaczyc jak to jest, ze w prawie kazdej twojej "prawdziwej" historii jest taki sam schemat? Np w historii z matką z dzieckiem, w cudowny i magiczny sposób w twoich historiach jest naprzeciwko np miejsce gdzie mozna bylo wykonac dana czynnosc
OdpowiedzPrzeczytałem "zaszczepiania" co ci debile z antyszczepionkowców robią z człowieka xD
Odpowiedz