Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Było już kilka historii o szukaniu mieszkania, więc dodam też swoją :)…

Było już kilka historii o szukaniu mieszkania, więc dodam też swoją :)
A będzie ona o pośrednikach i agencjach nieruchomości.

Sytuacja z zeszłego roku. Nadszedł ten wspaniały moment w życiu, gdy postanowiłam kupić mieszkanie, więc zaczęłam poszukiwania. Zaczęłam standardowo: na portalach typu olx i tego typu podobnych. Niestety szybko okazało się, że nie jest tak kolorowo jakby się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. Większość mieszkań była sprzedawana poprzez pośredników - co wiązało się z kosztami i to niemałymi. Ale ponieważ znalezienie mieszkania od osoby prywatnej graniczyło z cudem, musiałam przystać na "pomoc" szanownych pośredników.

Pierwsze zgrzyty: setki zgłoszeń było nieaktualnych / albo akurat ktoś wykupił / zarezerwował itd itd... no ale dobra, życie :)

Zapisałam się więc do kilku agencji, gdzie wszędzie spisano moje wymogi odnośnie mojego mieszkanka (lokalizacja, budownictwo, piętro itd) i wszędzie przypisano mi pośrednika. Miód malina. Usiadłam elegancko w fotelu i czekałam na złote propozycje... naiwna ja. No i się zaczęło:

1) Podsyłanie mi propozycji mieszkań zupełnie odbiegających od moich wymogów typu: chciałam mieszkanie na pierwszym / drugim piętrze, a dostałam na 8 :D Lub np. chciałam ogrzewanie miejskie, a dostałam z piecem na węgiel... i tak w nieskończoność.

Na moje protesty były teksty:
- ale warto obejrzeć mieszkanie! może się spodoba!
- takie mieszkanie, jakie pani wymyśliła to nie istnieje!
- za takie pieniądze, nic pani nie kupi.
- ale co to za różnica, 2 czy 5 piętro? (no jak wnosisz wózek+zakupy to spora).
- może i odrobinkę na wsi... ale jakie widoki!
- co z tego, że w innej gminie? Autobusy są!
- cena za wysoka? To jak się kupuje mieszkanie to trzeba mieć rezerwę!

2) Następnie była cisza - nie wiem, foch, bo odmówiłam? :D Pośrednicy szybko się zniechęcają się okazuje. Spoko podejście do klienta... no ale jak nie chcą mojej kasy to nie.

I nie chodzi mi o jednego pośrednika lub jedna konkretną agencję... to było masowe zachowanie.

3) Moje ulubione - pewna rodzinka chce sprzedać mieszkanie, więc idę oglądać. Niby wszystko cacy... w sumie nawet mi się podobało. Ale było jedno "ALE". Owa rodzinka nie miała gdzie się wynieść i sprawa wyglądała tak: ja kupuję od nich to mieszkanie, oni dostają kaskę i wtedy zaczynają szukać nowego mieszkania. I nie - nie mieli gdzie się podziać, więc mieszkali by dalej w swoim / moim już mieszkaniu. Noooo nie. Oczywiście oni potrzebują MAX miesiąc i już ich nie będzie! Ta jasne... a potem będę w UWAGA TVN jako pokrzywdzona, że w moim mieszkaniu mieszka rodzina z dziećmi i nie można ich wywalić na ulicę :D no to ja podziękuję. Państwo mocno zdziwieni.
I takich rodzinek było kilka.

Na koniec wisienka:
Dzwoni pan pośrednik z super ofertą. Odmawiam, mówiąc że już mieszkanie znalazłam (sama znalazłam btw). Pan pośrednik nie daje za wygraną, próbuje mnie namawiać. Mówi, że nic straconego, że warto przemyśleć! Że warto zobaczyć! No cóż... może i miał rację. Szkoda, że się spóźnił... o około rok. Tak, obudził się rok po tym, jak już kupiłam mieszkanie.

uslugi

by KasiekPS
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar KasiekPS
14 28

@Aster812: uważasz, że skoro oni nie mają możliwości / pieniędzy to ktoś inny (w tym przypadku ja) ma czekać/ustępować/kombinować ? Ja w momencie kiedy z wynajmu rezygnowałam i chciałam kupić mieszkanie to mieszkałam u rodziny, żeby nikogo nie obciążać i nie komplikować obcym osobom. Poza tym nie napisałam że to piekielność, tylko po prostu sytuacja jaka mnie spotkała.

Odpowiedz
avatar KasiekPS
14 22

@Aster812: już rozumiem, czemu ich tak bronisz :) bo sam jesteś w takiej sytuacji.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 15

@KasiekPS: Nie jestem. Obecne mieszkanie zostawiam pod wynajem :P

Odpowiedz
avatar muflon63
7 9

@KasiekPS: No niestety, zamiana mieszkania to nie jest prosta sprawa. Dla mnie nie ma piekielności w tym, że się umawiacie na miesiąc, a potem jak nie znajdą jeszcze mieszkania do kupienia, to najwyżej wynajmą. I nie, nie jestem w takiej sytuacji. Ale wiem, że dużo ludzi tak robi i nie ma w tym nic dziwnego.

Odpowiedz
avatar Katka_43
7 15

@Aster812: Normalne jest, że jeżeli sprzedający sprzedaje mieszkanie, a nie ma gdzie się na razie podziać, to to (nie)swoje mieszkanie wynajmuje, a nie dyktuje kupującemu, kiedy łaskawie się wyprowadzi. Mam 10 mieszkań na wynajem i nie raz spotkałam się z taką sytuacją. Nie ma problemu. Płać za wynajem i szukaj do upojenia, mnie jest bez różnicy kto mi kasę płaci.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
10 10

@Aster812: Jak ktoś sprzedaje mieszkanie, to zazwyczaj ma już upatrzone inne mieszkanie, czy też dom. Zazwyczaj ma już prawie wszystko zaklepana, a to prawie to zazwyczaj pieniądze, które musi dołożyć z tego co uzyska ze sprzedaży starego mieszkania.

Odpowiedz
avatar dayana
-4 6

@rodzynek2: To teraz kombinowanie w drugą stronę. Dlaczego ktoś ma komuś zaklepać i czekać nie wiadomo ile, jak może ktoś inny będzie chciał kupić od razu? W takich sytuacjach to jedyną opcją jest sprzedanie, a potem wynajęcie czegoś i szukanie nowego. Oczywiście, można się w trakcie rozglądać i przyspieszyć proces, ale nie ma pewności, że ktoś to będzie trzymał.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
10 10

Podejrzewam, że punkt drugi wynika z odmowy kupienia mieszkań z punktu pierwszego, a wisienka z braku zawiadomienia agencji o znalezieniu mieszkania. Z braku wcześniejszego zainteresowania z ich strony, wcale się Tobie Autorko nie dziwie, że ich nie powiadomiłaś. Zresztą nie wiem, czy by coś do dało, bo z takim podejściem do klienta, jak w punkcie 1) to chyba mają tak mało klientów, że sięgają do "archiwalnych" spraw. Co do rodziny z punktu 3). Można by się rzeczywiście spodziewać problemów z ich późniejszą wyprowadzką, a być może nawet z jakimiś przekrętami.

Odpowiedz
avatar KasiekPS
9 11

@rodzynek2: te agencje mnie olały po całości...kontakty się zupełnie pourywały (gównie z ich winy) nie odpisywali, nie dzwonili... przez pół roku ciszy z ich strony szukałam mieszkania na własną rękę. więc nie czułam się zobowiązana informować ich o czymkolwiek :)

Odpowiedz
avatar Madeline
9 11

Z drugiej strony wygląda identycznie. W ciągu 48 godzin po wystawieniu ogłoszenia o sprzedaży mieszkanie było kilkadziesiąt telefonów od agencji, żeby już teraz zaraz podpisywać z nimi umowę, najlepiej na wyłączność. Mieszkania nie chcieli nawet zobaczyć. Po jakimś czasie zadzwoniła inna agentka, że ma klientów, którzy mogliby być potencjalnie zainteresowani mieszkaniem i jeśli się zgodzimy żeby ich przyprowadziła, a oni się zdecydują to prowizja wynosi tyle i tyle. Oczywiście się zgodziliśmy, bo kwota nie była wygórowana, a pani bardzo profesjonalna, ale widzę to raczej jako wyjątek od reguły.

Odpowiedz
avatar sutsirhc
12 14

Ta rodzinka z punktu 3 jeszcze jest w porządku. Spotkałem się z propozycją zakupu domu, że ja wpłacę kasę a były właściciel wyprowadzi się dopiero jak postawi inny dom. Na pytanie o zaawansowanie budowy pokazał fotki działki w którą nawet łopaty w ziemię nie wbił. Na pytanie ile czasu by budował, to odpowiedział że 3-4 lata.

Odpowiedz
avatar krogulec
0 4

>- cena za wysoka? to jak się kupuje mieszkanie to trzeba mieć rezerwę! Tu akurat się zgodzę. Rezerwą +10% to rozsądna rzecz. ad3) Nie widzę problemów, akt notarialny z zapisem opróżnienia mieszkania w miesiąc pod rygorem unieważnienia umowy. A pieniądze do depozytu sądowego/notarialnego aż do przekazania mieszkania.

Odpowiedz
avatar KasiekPS
4 4

@krogulec: Oczywiście, że miałam rezerwę. Agencje przekraczały ją często dwukrotnie.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
3 3

@krogulec: akt notarialny aktem notarialnym, ale kobiety z małym dzieckiem w naszym prawie nie wyrzucisz na bruk. Zawsze może sie okazać, że postępowała w dobrej wierze, a partner który miał już nawet umowę przedwstępną na inne mieszkanie ja oszukał i teraz ona biedna została w mieszkaniu, skąd źli chca ją na ulice -> . Taka sytuacja to proszenie się o kłopoty. Kolejna sprawa "do Jaworowicz".

Odpowiedz
avatar niemoja
7 7

pkt 3 - autorka ma całkowitą rację. Sądy są pełne takich spraw, gdzie nabywca kupił mieszkanie "z lokatorami", których nie może się pozbyć (już nie mówię o rodzinie z dziećmi - to jest dopiero horror). Na podobne okoliczności można spisać umowę przedwstępną i obie strony będą miały spokojną głowę, ale umowa kupna może być zawarta dopiero z chwilą przekazania mieszkania, nie wcześniej.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
-3 3

Powiem Ci tak - będziesz kiedyś swoje mieszkanie sprzedawać. Nie zawsze jest tak, że jest się gdzie wynieść. BA - nie zawsze jest tak, że mamy kasę nawet na zadatek... Więc akt notarialny, zapisać art. 777 kc, mają dostarczyć dokumenty o wymeldowaniu na dzień tego aktu. Żeby kupić inne mieszkanie będą potrzebować pieniędzy. Zapewne TWOICH pieniędzy. Więc jak bierzesz mieszkanie na kredyt - uruchamiasz i tyle - ludzie mają wtedy możliwość działać. Tyle, że to trzeba widzieć więcej niż czubek swojego nosa. Agencje oczywiście piekielne, ale nie napisałaś jakie wymagania miałaś skoro sama po pół roku znalazłaś dopiero mieszkanie i nie wiem czy na tych samych warunkach co podałaś agencji czy jednak podniosłaś budżet. Ty chcesz kupić jak najtaniej, a właściciel chce jak NAJDROŻEJ sprzedać, pomiędzy jest agencja, która próbuje coś pogodzić. Często wymagania osób kupujących są kompletnie nierealne - ale zostawiają zapytanie w agencji - bo a nuż się trafi jakaś okazja. Mieszkania w cenach ofertowych takich osób nie interesują - bo to żadna okazja... A jak są faktyczne okazje to się rozchodzą często bez ogłaszania nawet gdziekolwiek.

Odpowiedz
Udostępnij