Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Budowlańcy i alkohol. Kilkanaście lat temu pewna firma budowała nowy zakład. Prace…

Budowlańcy i alkohol.

Kilkanaście lat temu pewna firma budowała nowy zakład. Prace zbliżały się do końca, budowlańców było jeszcze dobrze ponad 100, wszyscy z umową o pracę, wiadomo było że ciężko będzie dać wypowiedzenia, bo znaczna część pójdzie na chorobowe - robili już tak wcześniej przy reorganizacji firmy i zwalnianiu części z nich.

Co wymyślili w firmie?
Niespodziewaną wizytę działu kadr i kierownika na placu budowy. Tak koło południa. Z alkomatem.
Przyjechali, poprosili o listę obecności i zaprosili wszystkich na kontrolę trzeźwości. Wśród pracowników wybuchła panika, część uciekała przez ogrodzenie. Tym, którzy byli nietrzeźwi, ale nie uciekli, dano możliwość złożenia wypowiedzenia ze skutkiem natychmiastowym, za porozumieniem stron. Ci pracownicy, którzy rano podpisali listę obecności, a nie było ich podczas kontroli, dostali dyscyplinarki. Łącznie pozbyto się około 2/3 budowlańców.

Kto był bardziej piekielny? Podpici budowlańcy czy firma?

by tvh
Dodaj nowy komentarz
avatar Iceman1973
64 70

Pomijając powód i jego prawdziwość czy też nie prawdziwość, pracodawca ma prawo w każdej chwili sprawdzić trzeźwość pracowników. A jakie prawo ma pracownik? Ma prawo do bycia trzeźwym ;) W zasadzie Ci ludzie zwolnili się sami i wcale mi ich nie żal.

Odpowiedz
avatar ejbisidii
51 53

Oczywiście, że budowlańcy. Za swoje postępowanie trzeba płacić konsekwencjami. A gdyby ktoś pod wpływem alkoholu czegoś niedopatrzył i w konsekwencji inna osoba straciłaby życie?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 czerwca 2018 o 9:05

avatar BlackAndYellow
31 33

Nie, poprostu w firmie było za dużo osób w pracy na budowie, a firma wybrała sposób najlepszy i zgodny z prawem - kontrola trzeźwości :) tylko chyba jednego nie przewidzieli - że aż tyle wyleci osób z roboty w jednym tygodniu

Odpowiedz
avatar tvh
18 20

@BlackAndYellow: Nie spodziewali się, że tylu uda się zwolnić. Docelowo chcieli zostawić bodajże 20-30 na prace wykończeniowe.

Odpowiedz
avatar Deloris
7 13

@tvh: ale wcześniej firma nie kontrolowała trzeźwości pracowników? Czyli było jej wszystko jedno, w jakim stanie ludzie pracują, do czasu, aż przestali być potrzebni?

Odpowiedz
avatar tvh
2 6

@Deloris: Normalnie alkomat miała ochrona na bramce przy głównym zakładzie. Kontrolowali wyrywkowo. Prace budowlane były zarówno przy siedzibie firmy jak i w innej miejscowości. Nie mam pojęcia jak normalnie kontrolowali,albo i nie :-), budowlańców i czy były inne alkomaty, zresztą historia miała miejsce około 16-17 lat temu.

Odpowiedz
avatar dayana
12 14

@Deloris: A coś jest w tym złego? Jak policja nie kontroluje na pewnych trasach, ale po świętach staną, to też gnidy z nich?

Odpowiedz
avatar Visenna
4 6

@Deloris: A jak Ty to sobie wyobrażasz? Jakby kontrolowali codziennie, to przecież by był krzyk, że traktowanie ludzi jak bydła, który zresztą doskonale rozumiem! Pracuję w logistyce i u nas czasem też kontrolują, jak przyłapią kogoś na cuchu alkoholowym, ale nie życzę sobie, by robiono to codziennie i wszystkim pracownikom, bo jakim prawem ktoś mnie z góry uznaje za pijaka, skoro nigdy nie dałam ku temu najmniejszych podejrzeń? Jesteśmy dorośli, jak ktoś się zatrudnia to firma ma prawo domniemywać, że traktuje pracę poważnie i nie będzie przychodził pijany, to nie podstawówka, żeby "pilnować czy nie piją za rogiem"! Dopiero kiedy zachodzi uzasadnione podejrzenie, dopiero wtedy się kontroluje.

Odpowiedz
avatar vonavi
1 5

@Visenna: czasami ten nie dający powodu pracownik może wydmuchać najwięcej ze wszystkich i wcale nie są to odosobnione przypadki. Więc wcale się nie dziwię, że są kontrole i jestem jak najbardziej za nimi. Jak nie potrafisz wytrzymać bez alkoholu w ciągu dnia to już nadajesz się na odwyk a nie do pracy.

Odpowiedz
avatar butros
1 1

@Visenna: jedna uwaga. W firmach transportowych, a zwłaszcza komunikacji miejskiej, kontrola trzeźwości jest obowiązkowa przed rozpoczęciem pracy.

Odpowiedz
avatar Lynxo
44 44

Nie chleje sie w pracy. Bardzo pomyslowe zagranie firmy.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
33 33

Pracownicy są sami sobie winni i żadem PIP, czy sąd im nie pomoże. W pracy trzeba być trzeźwym, a na budowie w szczególności.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
4 10

@rodzynek2: A w szczególności, to w każdej pracy...

Odpowiedz
avatar Grav
12 12

@Iceman1973: Jasne, ale jednak jak siedzisz nawalony przed komputerem w korpo, to masz potencjalnie szansę spowodować mniejsze zniszczenia niż operując dźwigiem na wysokości kilkudziesięciu metrów. Jak wyślesz maila do nie tej osoby, to albo przeprosisz i nic się nie stanie, albo w najgorszym wypadku narazisz kogoś na straty finansowe. Jak zaryjesz dźwigiem w blok mieszkalny, to zginą ludzie ;)

Odpowiedz
avatar LoonaThic
-2 4

@Grav: Taaa... Podobno ktoś tam stracił dla firmy kilkanaście milionów USD bo źle kliknął - po koniaczku... :D Także tego ten... :D

Odpowiedz
avatar butros
1 1

@LoonaThic: jak mu koniaczek wystarczył ... Ja mam taką zasadę, że pewnych rzeczy po piciu, a i również po zarwanych nocach (w pracy, a nie na piciu :)) nie robię.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
38 40

Firma była OK - jak musieli zredukować kadrę, to i dobrze że zaczęło się od pijących w pracy. Absolutnie uczciwa i obiektywna metoda odsiewu.

Odpowiedz
avatar zeebee
14 16

Budowlańcy to wyjątkowo "mokry zawód" obserwuję od kilku lat jak ekipa remontowa (elewacje 10 piętrowców) robi zakupy na śniadanie, jedno dwa piwa to norma a lunch to już przeważnie czysta wódka. Nikomu tak naprawdę nie zależy na ukróceniu procederu, panowie chodzą na zakupy w ubraniach z nazwą firm wykonującymi prace.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
10 12

@zeebee: Sprzedawca nie jest w stanie w momencie sprzedaży sprawdzić, kiedy budowlańcy będą konsumować zakupy, a za odmowę sprzedaży można zapłacić karę.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
12 12

@rodzynek2: Przypuszczam że raczej chodzi o to, że brygadzista z firmy mógłby przyfilować kto chodzi po piwo. Bo sklep faktycznie, sprzedać musi jeśli nie ma naprawdę dobrego powodu, żeby nie.

Odpowiedz
avatar vonavi
2 4

@zeebee: Ostatnio z tym się spotkałem w czasie remontu jednej z linii kolejowych. Od rana 10 pracowników w sklepie i każdy minimum setunia i czteropaczek.

Odpowiedz
avatar janhalb
24 24

Jak to, "kto był bardziej piekielny"? Czy zdajesz sobie sprawę, że pijany robotnik naraża życie - nie tylko swoje, ale także innych, tych trzeźwych i uczciwie pracujących?! ZERO TOLERANCJI dla pijaków w miejscu pracy czy za kółkiem. Rozumiem, że firma "wykorzystała sytuację", ale panowie na gazie sami się o to prosili. Ani trochę mi ich nie żal.

Odpowiedz
avatar niemoja
21 21

A w czym niby objawiła się piekielność firmy? Skontrolowani pracownicy powinni kierownika po tyłku całować, za zgodę na złożenie wypowiedzenia, bo miał prawo zwolnić ich dyscyplinarnie i nie skończyłoby się tak ulgowo. Kto zaryzykuje zatrudnienie pracownika, zwolnionego za pijaństwo?

Odpowiedz
avatar rodzynek2
4 4

@niemoja: Mało który desperat zgodzi się na zatrudnienie kogoś za pijaństwo, szczególnie do pracy, gdzie może zrobić krzywdę nie tylko sobie, ale i komuś.

Odpowiedz
avatar Visenna
6 6

@rodzynek2: za pijaństwo nie zatrudniają i nigdy nie zatrudniali x-D "zwolnionego" Ci uciekło

Odpowiedz
avatar glan
9 9

W skrajnej sytuacji pijany budowlaniec może zagrozić innym ludziom. Niech źle osadzi nadproże, nie zabezpieczy szczelin przed wodą itp. Potem mur może pęknąć albo woda deszczowa wsiąknąć do budynku i spotkać się z instalacją elektryczną. Na pewno pomysł firmy jest piekielnie przebiegły ale to budowlańcy byli piekielni.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
8 10

@glan: Już podczas samej budowy taki delikwent jest niebezpieczny. Wyobraź sobie, że taki niesie np. kilku kilowy worek cementu na 2-3 piętrze i próbując łapać równowagę wypuszcza taki worek z rąk i worek ląduje na akurat pracujących pracownikach.

Odpowiedz
avatar Euferyt
7 9

Głupie pytanie. Przecież wiadomo, że pracownicy. To, że w Polsce utarło się, że na trzeźwo na budowie nie da się pracować, nie znaczy, że jest takie prawo pozwalające na picie w pracy. Też bym chciał napić się piwka w robocie w szczególności, że kontaktu z klientem wcale nie mam, siedzę sam w pokoju, przy komputerze i bez klimatyzacji w bunkrze w którym czasami temperatura przekracza 40 stopni. Prawo pracy jest jednakowe dla wszystkich i ja schłodzić się alkoholem nie mogę. Co więcej, gdybym spróbował to bym wyleciał. Więc czemu pretensje, że firma rozwiązała swój problem w legalny i jak najbardziej zgodny z prawem sposób? W cywilizowanym kraju (np. w Japonii) tacy pracownicy dostaliby jeszcze karę finansową i zakaz wykonywania zawodu. BHP + prace na wysokościach + plac budowy + alkohol.

Odpowiedz
avatar LordTedi
1 7

Firma, która tolerowała wcześniej pijaństwo.

Odpowiedz
avatar Kukuladek
6 6

Skądś wzięła się potoczna nazwa tego zawodu czyli "wódo-wlańcy" ;) BTW; jestem dziwnie przekonany, że jak tej firmie w krótkim czasie trafi się kolejny większy kontakt to większość z nich z powrotem zatrudnią:) Tak już jest w tej branży:)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 czerwca 2018 o 14:20

avatar LoonaThic
3 3

Oczywiście, że PIJANI BUDOWLAŃCY. Podpisując umowę o pracę zapewne zapoznali się również z obowiązkami, karami itd. Zapewne były tam słowa na temat picia alkoholu W CIĄGU DNIA PRACY. To, że lecieli w ciula i chlali - tylko i wyłącznie ich wina. Ta 1/3 budowlańców to pewnie była trzeźwa - czyli co - da się? Da - tylko to trzeba myślec, a nie jak za czasów PRL...

Odpowiedz
avatar Spyro
3 3

Pogratulować firmie sprytnego, a zarazem uczciwego sposobu na wyrwanie chwastów.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
3 3

"ja oszukiwałem, ty oszukiwałeś wygrał lepszy" no bo jak nazwać, to że robotnicy w majestacie prawa wymusili zatrudnienie na czas nieokreślony. Bo na niepewnej przyszłości partolili by robotę, byle wytrzymało do zamknięcia kontraktu albo żądali byli nieproporcjonalnie wyższych stawek? - wysoce prawdopodobne. A pracodawca, też zdając sobie sprawę, że nie będzie miał dla nich roboty w przyszłości, skusił ich bezterminową umową. za to postanowił egzekwować prawo pracy. to jest jakaś patologia, którą wprowadza tutaj związkowcy, państwo i urzędnicy. ze nie można się po prostu z drugim człowiekiem uczciwie umówić od kiedy, do kiedy , za ile i jaka robota...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 czerwca 2018 o 1:23

avatar voytek
-1 1

ale takie kontrole powinny byc OBOWIAZKOWE codziennie na poczatek i koniec pracy! Nie tyklo od kierowcow wymaga sie trzezwosci!

Odpowiedz
avatar butros
1 1

To była popularna metoda redukcji w m.in. hutach w latach 1990tych.

Odpowiedz
Udostępnij