Sprzedawałam telewizor na popularnym serwisie. Telewizor spłacony ratalnie, ale ubezpieczenie ważne jeszcze 3 lata (co było zaznaczone w opisie). Sprzęt powieszony od nowości, ze ściany nie schodził, można tak powiedzieć. Cena nie była zbyt wygórowana i zaznaczone było, że nie podlega negocjacji, oraz że odbiór tylko osobisty.
Pytań w stylu "Pani a na ile ubezpieczenie?" "Pani mi go przywiezie?" było multum, ale najbardziej podobała mi się rozmowa z pewnym [K]upcem.
K: Dam pińcet, przywieziecie i biorę!
No nie. Nie przywieziemy i nie za pińcet.
K: Pani! Taki telewizor to można teraz w markecie za mniej dostać!
Gdzie?
K: Pani jest niepoważna! Jak ktoś chce kupić to się sprzedaje!
Kurtyna.
Ciekawe, to podejście, że jak ktoś chce kupić to się sprzedaje. Ciekawe gdyby ten pan sprzedawał dom, czy mieszkanie i jakby ktoś zaproponował połowę ceny, którą ten pan dawał w ogłoszeniu, to, czy by tak szybko biegł umawiać się do notariusza.
OdpowiedzA jaką cene chciałaś za tv?
OdpowiedzA jakie to ma znaczenie?
OdpowiedzW takim razie niech idzie do marketu i kupi :D
Odpowiedzoddaj, przy wiez i doplac a i tak beda marudzic, ze ryska na obudowie jesli ktos serio chce cos kupic to ustala tylko kiedy i gdzie odbior a nie wydziwia
Odpowiedz