Dzisiaj to chyba ja byłam bardziej piekielna... Ale do rzeczy.
Sprzątam sobie wesoło punkt w którym pracuję, bo jutro wizyta jaśnie szefostwa. Od tej czynności odrywa mnie telefon służbowy. Okazało się, że to pani powiedzmy Halinka, która zbiera pieniądze na Maciusia czy innego Karolka, chorego na chorobę, której nazwy nie miałam szans zapamiętać. Oczywiście zaraz po moim "Halo?" zostałam zalana potokiem słów, nie zdążyłam nawet wtrącić, że to tylko filia firmy i że z takimi sprawami to do siedziby głównej.
Kiedy Pani Halinka skończyła swoją opowieść o chorobie dziecka i zapytała czy nasza firma wesprze małego, poinformowałam ją, że ja tu nie mam nic do powiedzenia i że może próbować do siedziby, ale wątpię żeby szefostwo przekazało datek. I tu padło pytanie-oskarżenie
- Czy to oznacza, że państwa firma nie wspiera działalności charytatywnej?!
- Z tego co się orientuje to nie...
- Ale jak to? To przecież są ważne sprawy, dzieci chorują, umierają .... (I tak w ten deseń przez chwilę).
- Proszę pani, ja nie mogę się tłumaczyć za pracodawcę, firma nie wspiera i już, a jeśli chce pani więcej informacji, to proszę zadzwonić do siedziby głównej.
Chciałam się wtedy rozliczyć i w piersi się biję, że tego nie zrobiłam. Nie pisałabym wtedy tej historii i nie miała wyrzutów. No ale nie... Jedziemy dalej.
- Ale pani też może.
Ja zonk, nie wiem o co chodzi więc pytam co mogę?
- Datek dać, na leczenie dziecka. Każda pomoc się liczy.
- Nie jestem zainteresowana, przykro mi, miłego dnia...
- Ale jak to? Dla pani to tylko STO czy DWIEŚCIE złotych, a dla dziecka życie.
- Ja rozumiem, ale po pierwsze to nie jest tylko sto, ale aż sto złotych a po drugie nie biorę udziału w tego typu zbiórkach, pomagam w inny sposób.
No i gwoli ścisłości - jeśli chcę pomóc, to pomagam komuś kogo znam. Gdzie widzę czy ta pomoc ma sens. Nie przelewam pieniędzy na Adasia, którego zobaczę w telewizji, bo go nie znam i nie wiem czy pieniądze trafią do niego. Ale wracając...
- No, ciekawe w jaki sposób pani niby pomaga... Wy młodzi przewalacie pieniądze na imprezy, papierosy, narkotyki, a dziecku żałujecie na leczenie!
- Ale to chyba moja sprawa na co ja wydaje moje pieniądze...
- Ciekawe czy by pani była taka mądra, jakby o panią chodziło?
No i mnie tąpnęło...
- Wie pani co... Nie tylko dzieci chorują. Dorośli ludzie też chorują. Ja też choruję. Może nie przeszkadza mi to w normalnym życiu aż tak bardzo, ale będę leczyć się do końca życia i tanie to nie będzie. Więc wolę wydać te pieniądze na swoje leczenie, niż na dziecko, które nie wiadomo jak długo jeszcze przeżyje...
- Jak pani tak może w ogóle mówić?!
- Może trzeba pozwolić selekcji naturalnej działać, zamiast hodować roślinki albo wyrzucać grubą kasę na dziecko, które zaraz umrze. (I tego zdania się wstydzę, i za to zdanie bije się w piersi).
Rzuciłam słuchawką, bo pani wyprowadziła mnie z równowagi na całego. Nie lubię jak ktoś na mnie coś wymusza, jakby pomoc była obowiązkiem. Ale i tak mam wyrzuty sumienia, za to co powiedziałam. Tak się nie powinno mówić, ale z drugiej strony... Czy to nie prawda?
Pomoc działalność charytatywna
Swieta prawda. Utrzymywanie na sile roslin Bo mamusce zal, ze zdrowego dziecka nie potrafi urodzic, to strata pieniedzy.
OdpowiedzZapominacie tylko, że każdy z nas może stać się taką "rośliną" w każdym momencie swojego życia. Bez możliwości poruszania się ale ze sprawnym umysłem na przykład. Polecam "12 oddechów na minutę"
Odpowiedz@gorzejtobie: Owszem może. I co z tego? To gadka pokroju "inni mają gorzej".
Odpowiedz@gorzejtobie: Pełny paraliż ciała, a do tego całkowicie sprawny umysł? Pełna świadomość tego, że już właściwie po mnie, świadomość ile wysiłku ludzie wkładają żebym tylko egzystował, bo życiem tego już nazwać nie można. Dziękuję, ja wysiadam. Poproszę poduszką otulić mi twarz.
Odpowiedz@gorzejtobie: masz rację p, każdy może zachorować, lub mieć wypadek. Właśnie z tego powodu wolę odkładać pieniądze na konto oszczędnościowe. Zresztą ta pani co dzwoniła, nie robiła tego za darmo, większość tych fundacji i zbiórek to wał. Jeśli na dziecko pujdzie 30% to i tak dobrze. Nastepnym razem powiedz że właśnie pół godziny temu oddałaś całe pensje na Anię, bo jakiś Pan dzwonił że biedna chora dziewczynka. Wybijesz kobiecie wszystkie argumenty.
Odpowiedz@grruby80: 30% marzenia, chcielibysmy zeby tyle szlo, w regulaminach takich fundacji i chyba ustawowo jest minimum 5% jak myslisz ile te wszystkie fundacje daja?:) przeciez to jest najlepsza pralnia pieniedzy i najlepszy zarobek na naiwnych ludziac
OdpowiedzBiję się "w pierś" (w sensie klatki piersiowej) , a nie w "piersi". To pierwsze jest synonimem przyznania się do błędu, a to drugie to przejaw masochizmu :) Poza tym historia na plus.
OdpowiedzBardzo dobrze powiedziałaś, moim zdaniem nie masz się czego wstydzić. Może dosadnie, ale to głos rozsądku. Jeśli już, lepiej przeznaczyć pieniądze dla kogoś, dla kogo jest szansa na wyleczenie, w innym przypadku to tylko zwiększanie i wydłużanie czyjegoś cierpienia.
OdpowiedzMyślę, że nawet tego ostatniego zdania nie musisz się wstydzić. Z jednej strony rozumiem, że człowiek, że życie ale te tzw. "roślinki" co mają z życia? Egzystują w oczekiwaniu aż ktoś nakarmi, umyje, podetrze... Mam sąsiadów z takim dzieckiem. Określiłbym go jako "totalna roślina". Nie kontaktuje nic a nic. No ale mieszkanko wyremontowane z różnych funduszy bo są obrotni i wiedzą jak pozyskiwać pieniążki. A w domu dzieciak siedzi cały dzień w wózku...
Odpowiedz@Iceman1973: Tak na pewno z różnych funduszy wyremontowane, wcale nie z ich własnej kasy czy od rodziny. Cieszę się, że masz wgląd w ich przychody i rozchody.
Odpowiedz@szafa: Tak się składa, że nie muszę Ci się tłumaczyć skąd wiem w jaki sposób pozyskują fundusze. Po prostu wiem. Z własnej kasy także, tego nie neguję, natomiast pokój dzieciaka, przedpokój i łazienka to głównie PFRON. Sąsiad lubi sobie pogadać...
OdpowiedzZ jednej strony sama tak mysle, po co ratowac skrajnych wczesniakow, po co dawac pieniedze na beznajdziejnie chore dzieci. To jest podejscie logiczne i materialne. Mimo wszystko czesto mysle o tych rodzicach albo samotnych matkach. Nie tylko licza sie wartosci materialne i utylitarne w zyciu. Czesto te matki robily badania genetyczne w ciazy, ktore nie wykryly schorzen. Czasami paskudna choroba neurodegeneracyjna ujawnila sie np. gdy dziecko zaczelo chodzic do szkoly. Nigdy nie wiemy co nas spotka i moim zdaniem lepiej pomagac niz nie. Sama sporadycznie wspieram kilka takich beznadziejnie chorych dzieci. Mimo wszystko nie wsparlabym tej fundacji od Pani z telefonu. Bardzo agresywne podejscie.
Odpowiedz@nursetka: co do badań genetycznych w ciąży to badane są głównie chromosomopatie i choroby, o których rodzice wiedzą, że są nosicielami (jeśli byli świadomi, że w rodzinie jakaś choroba występuje i zbadali się przed ciążą). Siłą rzeczy wychodzi tylko kilka chorób. Nie ma opcji, by zbadać cały genom, zresztą byłoby to bezsensowne, bo każdy z nas jest nosicielem 20 letalnych mutacji, na szczęście istnieją geny modyfikujące itd., dzięki czemu z tymi letalnymi mutacjami jesteśmy całkiem zdrowi :)
OdpowiedzTrzeba było babkę przekierować do szefostwa, ale swoich opinii i doświadczeń z firmy nie przekazywać. Po co i na co?
Odpowiedz@wkurzonababa: Zgadza się. Mówi się, że nie jest się osobą decyzyjną i koniec. W dzisiejszych czasach nie ma problemu z nagrywaniem rozmów, a jak puszczą później to w jakiejś "Uwadze" to przechlapane na całej linii.
Odpowiedz@wkurzonababa: A moim zdaniem szef ma ważniejsze sprawy niż dawanie złodziejom kasy. Nigdzie bym ich nie pokierował a babę spławił.
Odpowiedz"Może trzeba pozwolić selekcji naturalnej działać, zamiast hodować roślinki albo wyrzucać grubą kasę na dziecko, które zaraz umrze. (I tego zdania się wstydzę, i za to zdanie bije się w piersi" tępa ci...a z Ciebie za to zdanie biję się w pierś of kors no ale już napisałam więc za późno nie?
Odpowiedz@kijek: Nie, nie, trzeba było napisać "wstydzę się tego, co powiedziałem, ale z drugiej strony czy to nie prawda?" ;)
Odpowiedz@szafa: Czyli "wcale się nie wstydzę, ale nie chcę dostać minusów" :)
Odpowiedzale p co to sie wdawac w dyskusje - od razu na dzien dobry - w takich sprawach prosze dzwonic do siedziby glownej firmy - dane kontaktowe w internecie , dziekuje i do widzenia i odkladamy sluchawke
OdpowiedzCoś o fundacjach charytatywnych https://www.youtube.com/watch?v=_BKg3BsEcB8
OdpowiedzI tak, i nie. Starych ludzi się leczy, a przecież też zaraz umrą, po co. Po prostu każdy człowiek gospodaruje samodzielnie swoimi pieniędzmi i nikt nie powinien oceniać czy lepiej kupić sobie samochód, dać na chore dziecko, dać na schronisko, czy może na kościół.
Odpowiedz