Hali
http://piekielni.pl/81382 ciąg dalszy.
Po raz kolejny pojechałam na zastępstwo.
Męska szatnia.
Wchodzę i czuję, że coś mi śmierdzi. Z początku spodziewałam się, że to z toalety... ale jakież było moje zdziwienie, gdy za winklem zobaczyłam gówniane ślady butów na ścianie.
Druga męska szatnia.
Błoto. Wszędzie błoto. A najwięcej go było pod prysznicem. Tak się zastanawiam, czy w domu też wchodzą pod prysznic w uwalonych butach?
I w końcu na dokładkę…
Przychodzi [f]acet i wywiązuje się między nami taka rozmowa:
f - Dzień dobry, mój syn zostawił w szatni buty, ktoś widział?
[j]a - A kiedy to się stało? Wie pan, ja tu jestem na zastępstwie.
f - No 2 tygodnie temu.
I tu już sobie myślę "ahaaa, zaraz będzie”.
j - No dobrze, jeśli mają gdzieś być, to w rzeczach znalezionych, zaraz zobaczymy.
Prowadzę więc uśmiechniętego pana do pokoju z rzeczami znalezionymi, otwieram drzwi. Jest tam kilka worków z owymi znajdźkami, a czasem rzeczy leżą luzem.
j - Proszę.
f - No to szukaj.
j - Słucham?
f - No szukaj, nie będę grzebać w tych workach, bo jeszcze się ubrudzę.
j - To pana buty, nie moje.
f - Szukaj, bo nie mam czasu!
Facet zrobił się dość agresywny w tym momencie i poza tym, że się darł, zaczął też wymachiwać rękami.
j - Ja też nie mam czasu, albo pan szuka, albo zamykam.
f - Ja zadzwonię do twojego szefa i mu powiem, że nie wykonujesz swoich obowiązków!
j - Do moich obowiązków nie należy szukanie czyichś butów w biurze rzeczy znalezionych. Proszę dzwonić, szef powie panu to samo.
Po tej krótkiej wymianie zdań, naburmuszony zaczął grzebać w workach, ale butów nie znalazł. Wychodząc zażądał numeru szefa, który oczywiście mu podałam :), potem wściekły jak osa wyszedł, dzwoniąc.
Szef później zadzwonił i pytał, o co chodzi, więc wyjaśniłam mu sprawę, on natomiast westchnął i powiedział, że jak znów ktoś się będzie awanturować, to po prostu mam wezwać ochronę i się nie certolić.
Ot, wesoło.
norwegia hala sportowa
Po 2 tygodniach się kapnęli, że butów nie ma? Bystrzachy.
Odpowiedz@BlueBellee: Może buty na halę czy coś, typowo sportowe. Dziwne, że zajęło to 2 tygodnie, ale wcale nie takie unikatowe.
Odpowiedz@BlueBellee: Oj tutaj to i po miesiącu się kapują, że czegoś nie ma. W środku zimy zapominają zimowych butów i kurtek.
Odpowiedzhttps://sjp.pwn.pl/doroszewski/certolic-sie;5416175.html Literówka czy nieznajomość słowa?
Odpowiedz@Rak77: O pardą :) Literówka, już poprawiam.
Odpowiedzto waasza wina, ze dziaciak gdzies buty wepchnal i po 2 tyg nie pamieta gdzie ;) powinniscie pilnowac by kazdy wszystko zabieral! a tak serio super postawa szefa
Odpowiedz@bazienka: Często tutaj przyłażą awanturnicy. Raz kiedyś nie było miejsca na parkingu, więc on sam stanął na miejscu dla niepełnosprawnych, to jakaś baba na niego z ryjem skoczyła... szybko jej wyperswadował, że jest szefem obiektu.
Odpowiedz@bazienka: Jeszcze lepiej było, jak jakiś łoś zostawił kiedyś telefon warty parę tysięcy. No telefon zginął i oczywiście przyszli rodzice się awanturować. Wezwano nawet policję. No to szef wypisał oświadczenie, że nie odpowiada za rzeczy pozostawione w szatni, amen. :P
Odpowiedz@Hemoglobina: znam takich i serio, fajnego masz szefa... niektorzy by kazali z usmiechem przepraszac kogos, kto cie obraza...
Odpowiedz@Hemoglobina: Akurat bezpodstawne stawanie na miejscu dla niepełnosprawnych jest zachowaniem wyjątkowo żenującym, bycie szefem obiektu niczego tu nie usprawiedliwia.
Odpowiedz@sweetsecrets: Nie stał tam cały dzień, przyjechał tylko na chwilę coś sprawdzić. A skoro musiał to zrobić to musiał i gdzieś stanąć.
Odpowiedz@Hemoglobina: Jest niepełnosprawny z uprawnieniami do korzystania z miejsca dla niepełnosprawnych? Jeśli nie, to choćby w promieniu kilkunastu kilometrów nie było wolnego skrawka ziemi, stanąć mu tam nie wolno, bo to nie jest miejsce dla niego. Doprawdy, nie rozumiem, skąd w ludziach takie zawłaszczanie przestrzeni inwalidzkiej. Jak będzie kolejka do kibla zwykłego, a obok będzie wc dla niepełnosprawnych i dla personelu - to żaden klient pełnosprawny nie wejdzie do toalety dla personelu, chociaż tak samo mu nie wolno do niej wchodzić jak do tej dla niepełnosprawnych. Podobnie z miejscem parkingowym. Utnij sobie jeden z drugim nogi, zmiażdż narządy wewnętrzny, połam ręce, wyłup oczy, to będziesz niepełnosprawny, jak ci tak tęskno do przywilejów dla niepełnosprawnych. I nie, nieważne, że to miejsce czy toaleta przez 80% czasu są puste - one są dla tych, co muszą mieć dostęp nieograniczony do takich miejsc. I o ile jeszcze niemożność zaparkowania można często przeczekać przez kilka minut, o tyle dla osoby z wieloma dysfunkcjami te brak dostępu do wc przez kilka minut ma konsekwencje zdrowotne.
Odpowiedz@didja: Wiesz, jeśli facet musiał wejść i sprawdzić czy wszystko gra i czy aby coś nie zagraża ludziom na hali, to uważam, że miał pełne prawo tam stanąć na tą chwilę.
Odpowiedz@Hemoglobina: Nie, nie mial.
Odpowiedz@sweetsecrets: Jak dostajesz zgłoszenie, że gdzieś się ulatnia gaz, to nie za bardzo się zastanawiasz czy możesz stać na danym miejscu, czy nie. Gdyby ode mnie zależało zdrowie i życie osób będących na hali, to również stanęłabym na takim miejscu. I po raz kolejny JA TAK UWAŻAM. Nie musisz się z tym zgadzać.
Odpowiedz