Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kilka dni temu słyszałam w radio, że drogówka wytypowała na podstawie jakichś…

Kilka dni temu słyszałam w radio, że drogówka wytypowała na podstawie jakichś swoich „badań” trzy czynniki wpływające na niezadowolenie kierowców z uczęszczania po drogach w dużych aglomeracjach miejskich:

1. Stan dróg.
2. Oznakowanie niemające zastosowania.
3. Brak uprzejmości między kierowcami.

Co drogówka z tym zrobi - nie wiem, a ja o tej uprzejmości chciałam.

Mamy duże miasto.

Równolegle do siebie są dwie strategiczne arterie, między którymi są uliczki raczej osiedlowe, wszystkie jednojezdniowe dwukierunkowe. Na jednej z nich prawy pas przez niewielki odcinek swojej długości jest również parkingiem, który przecina też WYJAZD (wjazdu zabrania znak) z osiedla. Naprzeciw parkingu jest oczywiście lewy pas tej drogi, a za lewym pasem wysokie krzaki, oddzielające bloki od jezdni ORAZ niewielkie skrzyżowanie, z możliwością skrętu wyłącznie w lewo.

Moment zbiegnięcia się parkingu i lewoskrętu jest także momentem, kiedy kierowca wykonujący manewr omijania rzeczonego parkingu może już swobodnie minąć się z jadącym z naprzeciwka. Na skrzyżowaniu pierwszeństwo nie jest określone żadnymi znakami.

Jak więc powinni zachować się kierowcy na opisanym odcinku drogi? Logicznie, czyli jadący prawym pasem, zbliżający się do przeszkody (parkingu), sprawdza, czy z naprzeciwka bądź z lewej strony nie wjeżdża na swój pas auto. Jeśli wjeżdża, to przepuszcza, jeśli nie wjeżdża, to przejeżdża na tyle szybko i sprawnie, by przestrzegać przepisów oraz nie utrudniać ruchu jadącym z naprzeciwka.

A co w sytuacji, kiedy już jest w trakcie wykonywania manewru i z lewej strony wyjeżdża auto? Ano lewa strona czeka, chyba że na parkingu jest akurat jak zjechać, to kierowca, który powinien jechać prawym pasem „uprzejmie chowa się” na tym miejscu, lewa strona przejeżdża, prawa kontynuuje manewr.

Od lat poruszam się tym odcinkiem i zdarzyło się, że ktoś z jednej czy drugiej strony się zagapił, zdarzyło się, że auto podczas manewru omijania parkingu musiało się zatrzymać, bo wbiegł pieszy i wtedy auta będące na swoim pasie czekały dłużej. Zdarzyło się, że ktoś parkował i sytuacja szybko się zmieniła, trzeba było uciekać z jednej czy drugiej strony. Chyba jednak wszyscy mamy nowego sąsiada od kilku dni.

Wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju pan burak, którego gościmy na naszych uliczkach od kilku dni, robi następujący manewr: wyjeżdża z lewej na pełnym gazie, bez sprawdzenia sytuacji na odcinku parkingu i pruje do skrzyżowania z główną arterią. Nie zdążyłeś wjechać między zaparkowane samochody, a krzaki i go przepuszczasz - twój fart. Jesteś w trakcie wykonywania manewru, hamuje z piskiem (tylko czekam na czołówkę), zaczyna darcie japy i blokuje auta. Kończy się to różnie. Już słyszy się na osiedlu głosy, że wielu kierowców zaliczyło z nim starcie.

Wczoraj rano ja wyjeżdżam do pracy. Jadę drogą jednokierunkową, której wyjazd przecina parking. Staję na wylocie i sprawdzam lewą i prawą stronę, czysto. Wyjechałam, przejechałam dwa metry i przód mojego auta jest na równi z wyjazdem z lewoskrętu. Przytulam się do prawej, bo już można się ze mną minąć, a za pół metra już całkiem będę na swoim pasie. Nagle jednak muszę się zatrzymać, bo z lewej strony wprost na mnie wbija się ON. Z piskiem opon zahamował 20 cm przed moją maską, stanął ukosem i mnie blokuje. Szyba w dół i zaczyna się drzeć: „COFAJ SIĘ! COFAJ SIĘ!”.

Ja nic, bo z lewej krzaki, z prawej zaparkowane auta, za mną wyjazd z jednokierunkowej, której wylotu nie widzę, nie wiem, czy jest już tam jakieś auto, więc uśmiecham się i pytam: „GDZIE?!”.

ON: COFAJ SIĘ, COFAJ SIĘ, WYP**DALAJ! Ty ścierko, ty prostytutko, cofaj się, wyp****dalaj z mojego pasa!

JA: Jestem w trakcie wykonywania manewru, nie mam gdzie zjechać, ty mnie zablokowałeś, wyprostuj auto to się miniemy.
ON: COFAJ SIĘ, COFAJ SIĘ *UWA! MÓJ PAS!

Nie odezwałam się, tylko z uśmiechem podjechałam te 20 cm i stoję, mam czas, za nim żadnego innego auta, nikt poza nim nie ucierpi, a cofać się 300 metrów, żeby stanąć przed parkingiem i księcia przepuścić nie mam zamiaru, no bo z jakiej okazji.

Zauważył, że nie mam zamiaru się cofać, więc nadal drze się „COFAJ, COFAJ”, ale auto prostuje i spokojnie się mijamy, co mogliśmy zrobić od samego początku, gdyby tylko wyjechał normalnie, a nie jak furiat. Oczywiście kiedy zrównał się ze mną, nadal rzucał ścierkami i prostytutkami, a ja przez moment obawiałam się, że specjalnie mnie zarysuje, jednak wyzywanie mnie mu wystarczyło.

Wróciłam z pracy i zaczepia mnie sąsiad, mówi, że widział rano moje starcie z panem burakiem, i że jemu kilka razy też już się przytrafiło to samo, a jakiemuś innemu sąsiadowi zajechał drogę nawet wtedy, kiedy za sąsiadem jechało jeszcze kilka innych aut. Ponoć szykują dla niego prezent. Mówił, że bardzo śmierdzący prezent. Obawiam się jednak, że zanim prezent „dojrzeje”, to będzie nieszczęście.

To tyle na temat uprzejmości kierowców.

by ksiegowa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar pasjonatpl
-2 18

Dogadaj się z sąsiadami i idźcie na policję albo załóżcie sprawę cywilną. Nie znam dokładnie paragrafów, ale jak wszyscy zgodzą się zeznawać, to sprawę macie wygraną, a on będzie musiał płacić grzywnę albo jakieś finansowe zadośćuczynienie dla was. O ile sąsiedzi nie wyjdą z założenia, że to niehonorowo tak na policję iść, bo przecież oni nie są konfidentami. Za to jakiś śmierdzący prezent... Może zadziałać, ale niekoniecznie, a jak będzie mógł udowodnić, kto to zrobił (np. jakaś kamera to uchwyci), to on będzie mógł podać sprawcę do sądu.

Odpowiedz
avatar xpert17
11 17

@pasjonatpl: "nie znam dokładnie paragrafów" więc się wypowiem. I jeszcze będę przekonywał, że "sprawę macie wygraną"

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
-1 5

@xpert17: Nie wiem, czy to podpada pod prawo karne czy cywilne, ale jak mogą przegrać, jeśli kilkanaście osób zgodzi się zeznawać i powiedzieć prawdę, a jedynie ten sąsiad będzie zaprzeczał?

Odpowiedz
avatar xpert17
6 8

@pasjonatpl: to jeszcze wymyśl jakiego rodzaju delikt popełnia sąsiad

Odpowiedz
avatar krzychum4
16 16

Kamerka, zgłoszenie do mapy zagrożeń z godzinami o której pojawia się taka sytuacja i prośba o sprawdzenie tego nieoznakowanym radiowozem, bo o ile do oznakowanego radiowozu nie będzie fikał to przy nieoznakowanym może się zdziwić

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@krzychum4: Również polecam kamerkę. Już sam widok tego urządzenia studzi u niektórych temperament :)

Odpowiedz
avatar GlaNiK
1 3

@krzychum4: Znasz może jakąś dobrą kamerkę, która nagrywa ładnie w słabych warunkach pogodowych? Bo przy pięknej pogodzie to prawie każda nagra czysty obraz, ale jak jest ciemno to już zdecydowanie gorzej :( Nie oceniam Twojej wypowiedzi, po prostu chce sobie zakupić kamerkę do samochodu i nie wiem jaką, a w Internecie to jest kilkanaście polecanych modeli (zależy kto ranking robi).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 maja 2018 o 17:15

avatar babubabu89
-4 4

@GlaNiK: poniżej 500zł to nawet nie patrz. Szukaj czegoś z szerokim kątem nagrywania i najlepiej z diodami podczerwonymi by doświetlać w nocy. Fakt drogo wyjdzie ale warte ceny. Też się rozglądam za czymś takim.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
3 3

@babubabu89: Miałem na myśli raczej konkretny model. To czego szukać to wiem, ceny też znam. Ale nawet jeśli producent podaje określone parametry nie znaczy to, że będzie to przyjemnie działać.

Odpowiedz
avatar Saszka999
17 17

Kompletnie nic z opisu układu drogowego nie rozumiem... Nie prościej dać link do Street View? Bo tak, jak jest to opisane, to wychodzi mi, że ten "lewoskręt" jest z twojej lewej strony, skrzyżowanie jest równorzędne i masz najzwyczajniej pierwszeństwo...

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 7

@Saszka999: Prawdę mówiąc - ja też niewiele rozumiem. "...za lewym pasem wysokie krzaki oddzielające bloki od jezdni ORAZ niewielkie skrzyżowanie, z możliwością skrętu wyłącznie w lewo." Wychodzi na to, że skrzyżowanie jest za krzakami, wgłębi osiedla, pomiędzy blokami. Jakoś nie umiem tego ogarnąć... "...prawy pas przez niewielki odcinek swojej długości jest również parkingiem..." Czyli, przez ten niewielki odcinek w ogóle nie ma prawego pasa, a ruch odbywa się wahadłowo, tylko pasem lewym? W takim razie zastanawiam się, jak z tego "parkingu" się wyjeżdża, a jak WJEŻDŻA, skoro wjazdu znak zabrania?

Odpowiedz
avatar ksiegowa
-1 1

@Armagedon: Właśnie opis miejsca jest mega ciężki, bardzo długo myślałam jak to napisać, żeby zobrazować sytuację, jak widać poległam. Bardzo dobrze sobie to wyobrażasz. Wjazd jest 600 m dalej w jednokierunkową drogę wewnętrzną

Odpowiedz
avatar ksiegowa
-1 1

@Saszka999: Myślałam o pokazaniu na mapie, ale to mocno identyfikujące. Wszystko dobrze sobie ogarniasz, tylko problem jest taki, że przez moment jadę jego pasem, więc nie mam pierwszeństwa, tylko jak nadjedzie coś z naprzeciwka to muszę się usunąć jak mam miejsce. A jak auta nie stoją na prawym pasie i jadę normalnie to mam pierwszeństwo

Odpowiedz
avatar Saszka999
-1 1

@ksiegowa: bez SV mogę tylko domyślać się rzeczywistego układu, ale - kto Ci powiedział, że jeśli jedziesz, jak to nazwałaś "jego pasem" to nie masz pierwszeństwa? Gdyby było tam oznakowanie "D-5 + B-31" dotyczy kolejności wjazdu - widzisz z przeciwka zbliżający się pojazd od strony z pierwszeństwem, to nie wjeżdżasz. Nie widzisz nikogo (bo na przykład ktoś jest wtedy jeszcze po lewej przed skrzyżowaniem...) - wjeżdżasz, i wtedy ty już jesteś na pasie ruchu, na który on dopiero zamierza wjechać. I tyle.

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
2 4

Norwegia, lato 2017: rowerzysta zajechał drogę samochodowi, o mało co nie doszło do kolizji, z winy rowerzysty (miał słuchawki na uszach...). Kierowca jakoś wymanewrował i zahamował (na szczęście nikt za nim nie jechał). Wyraźnie wystraszony kierowca wysiadł i zaczął na rowerzystę krzyczeć. "Pyskówka" trwała może 15 sekund, była jednostronna, kierowca się uspokoił, rowerzysta przeprosił, obaj panowie podali sobie ręce i pojechali dalej. True story, jako przechodzące obok turystki, byłyśmy z koleżanką zdumione że to się w taki sposób i tak szybko skończyło!

Odpowiedz
avatar ksiegowa
0 0

@I_m_not_a_robot: Wiem, że moje zachowanie nie było też najlepsze na świecie, ale też nie widzę powodów dla którego mam pozwalać na to, żeby ktoś mi uwłaczał czy mną pomiatał, tylko dlatego, że ma zły dzień. Chociaż w jego przypadku to chyba zły okres, mam nadzieje, że cały czas taki nie jest. Gdyby bez pyskówki wyprostował auto i byśmy się minęli to nawet bym nie pamiętała, że mi się to przytrafiło. Widać niektórzy muszą udawać jak ważni są.

Odpowiedz
avatar babubabu89
1 1

@Windowlicker: Może za dużo czasu w praca spędza i nie ma czasu na kino.

Odpowiedz
avatar katzschen
8 8

Nigdy nie słyszałeś w szkole o specyficznej odmianie tego rzeczownika?

Odpowiedz
avatar ksiegowa
-2 2

@Windowlicker:Mianownik (kto? co?): radio radia Dopełniacz (kogo? czego?): radia radiów Celownik (komu? czemu?): radiu radiom Biernik (kogo? co?): radio radia Narzędnik (z kim? z czym?): radiem radiami Miejscownik (o kim? o czym?): radiu radiach Wołacz (hej!): radio radia Coś jeszcze?

Odpowiedz
avatar Hideki
2 2

@ksiegowa: "w radio" to nie jest ani mianownik, ani biernik, więc może wyjaśnisz, czemu w ten sposób odpowiadasz użytkownikowi Windowlicker?

Odpowiedz
avatar tygrysi
3 3

Daj mi na priv jakiś namiar na tego pana. Żadnej policji nie trzeba, wszystko da się załatwić kulturalnie i na spokojnie. Gdyby to był groźny człowiek, to nigdy by nie dał po sobie poznać, że jest groźny. On tylko straszy, bo sam żyje w strachu.

Odpowiedz
Udostępnij