Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Rodzina mojego narzeczonego jest straszna. W tym momencie pewnie pomyślicie, że jestem…

Rodzina mojego narzeczonego jest straszna.

W tym momencie pewnie pomyślicie, że jestem przewrażliwiona, ale nie. Sam narzeczony chce się od nich jak najdalej trzymać. Ojciec? Ukryty alkoholik. Od piątku wieczora do niedzieli rano upity. Po pracy w normalny dzień piwko. Matka? Wie wszystko najlepiej, a ty jesteś głupi, bo chcesz żyć po swojemu. Starszy brat? Dorosły dzieciak, który chciałby dostawać minimum 5k za zerową pracę. Wykształcenie? Zawodowe. O wszystkim co się dzieje w rodzinie wiemy od dziadków, którzy chyba jako jedyni, mają trzeźwy umysł.

Narzeczony się wyrwał. Nie bez małych problemów, bo pierwszy rok na studiach musiał prosić rodziców o pomoc w utrzymaniu, bo mieszkanie i studia zaoczne kosztowały tak, że zostawało mu 200 zł na życie. Potem poznał mnie i koszty się zmniejszyły, bo zamieszkaliśmy razem. Kontakt z rodziną ograniczał się do telefonów na święta i okazyjnego wpadnięcia, bo więcej byśmy nie znieśli - pouczano nas jak żyć, do mnie mówiono, że powinnam to, to i to, a najlepiej już brać ślub i zrobić dziecko, bo mam pracę. Jedynie dbaliśmy o relacje z dziadkami. Obecnie nie stoimy na super poziomie finansowym, ale nie jest źle. I właśnie stąd historia.

Starszy Brat [SB] chodził z 19-latką. Dziewczę raczej spokojne i miłe. Przynajmniej na tyle ile ją znam. Stało się tak, że w ich związku ma się pojawić dziecko. Co robią więc rodzice dziewczyny? Chcą wesele, skromne małe. Co na to rodzice mojego narzeczonego?
- W żadnym razie, nasz syn nie jest dziadem, żeby w remizie wesele robić.
SB dochodów w tamtym momencie nie miał prawie wcale. Łapał fuchy. Rodzice więc zaciągnęli kredyt i zaczęli rozsyłać zaproszenia. I my również je dostaliśmy. Pocztą.

Narzeczony zadzwonił do SB, że raczej się nie pojawimy, bo termin nam nie odpowiadał, a sama relacja narzeczonego z SB była, delikatnie mówiąc, niepoprawna. SB odpowiedział, cenzurując, że nasza obecność nic go nie obchodzi, bo to rodzice robili listę gości i on ma to gdzieś kto będzie, a kto nie. On się żenić nie miał zamiaru, a więc niech robią sobie co chcą. Ale nie obrazi się jak podeślemy coś na dziecko, skoro jesteśmy teraz z Wielkiego Miasta, hehe.

Narzeczony powiedział, że rozważy. Następny telefon to był do rodziców, których również informujemy, że nas nie będzie. Tu już prosto nie było.
- Narzeczony jest do pośladków bratem, skoro nie chce być na weselu.
- Oni specjalnie kredyt wzięli i wesele ma być duże i wszyscy mają być.
- Nawet Ciotka Klotka przyjeżdża z Reichu, to narzeczony tym bardziej musi być.
- Zaplanowany od 1,5 roku wyjazd na inny kontynent nie jest ważnym powodem.
- Liczą na naszą obecność i na to, że koperta zwróci koszty (tak, powiedzieli to wprost).

Koperta się nie zwróciła, nas na weselu nie było. Gdy było blisko narodzin Młodego, zadzwoniłam do (już wtedy) żony SB z pytaniem co im kupić. Zwyczajnie bałam się, że jak wyślę pieniądze to one gdzieś znikną i ani dziecko, ani matka nic nie skorzystają. Dziewczyna wysłała mi na FB wózek dziecięcy. Kwota była duża, ale wózek miał być na więcej czasu niż okres niemowlęcy, bo z możliwością przerobienia na spacerówkę. Zamówiliśmy, zamówienie dotarło. Dziewczę podziękowało, a SB? Przedzwonił do nas z pretensjami, że on wózek może sam sobie kupić, a jemu jest potrzebny hajs, bo zadłużył się u Zdziśka, a z roboty go wywalili. Narzeczony powiedział, że jego to nie obchodzi, bo to miał być prezent dla dziecka, a nie dla niego.

Dziadkowie wyjaśnili czemu SB został zwolniony. Otóż SB idzie w ślady ojca, ale już nie ma oporów przed piwkiem przed pracą, w trakcie, czy po. Dostał dyscyplinarkę, a moja przyszła teściowa poszła do pracodawcy, bo jak on śmiał jej syna zwolnić. Podobno z awantury jaką nakręciła, radość miała cała wioska.

Dziewczę SB poinformowane, że jeśli by czegoś potrzebowała - pieluchy itd, to ma pisać do nas. Nie pisała, bo jak się okazało wkrótce - rozwód.

Rodzice narzeczonego przedzwonili, że, cytując, ta wredna mała prostytutka, naciągnęła biednego SB na dziecko, a teraz się rozwodzi i alimenty chce. Zażądali, abyśmy znaleźli prawnika w Dużym Mieście, żeby to SB wygrał sprawę i żadnych alimentów małolata nie zobaczyła.

Narzeczony, mając już dość rodziców i SB, jasno powiedział, że na żadną pomoc od nas nie mogą liczyć. Mamy swoje życie, swoje potrzeby, a oni interesują się nami tylko gdy potrzebują pieniędzy. Rodzice zagrozili, że go wydziedziczą i że już nigdy ma się do nich nie odzywać.

My trwamy w tej prośbie, ale wczoraj rodzice zmienili zdanie. Zadzwonili. Zgadnijcie dlaczego?

Potrzebują pieniędzy.

rodzinka

by ~parszywek10203
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar cutehulhu
45 45

Pocieszające jest to, że żona brata ogarnięta i z dzieckiem ucieka z tego szamba. Myślę, że z nią warto pielęgnować kontakt, dla bratanka. :)

Odpowiedz
avatar Taczer
32 34

@cutehulhu: a w ramach pielęgnowania kontaktów podpowiedzieć, że jest coś takiego jak obowiązek alimentacyjny dziadków wobec wnuka.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
19 19

@Taczer:Nie wiem czy cos się nie pozmieniało ale jest jeszcze takie coś jak dziedziczenie długów. Matka dziecka powinna pamiętać,że po śmierci dziadków czy tatusia,powinna zrzec się spadku w imieniu potomka.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 18

@Day_Becomes_Night: Jakiś czas temu wprowadzono zmiany i jeśli nic nie zrobisz, to przyjmujesz z dobrodziejstwem inwentarza, więc nie trzeba na nic uważać.

Odpowiedz
avatar pasia251
4 10

@Drago: nie wiem dlaczego dostałeś minus, skoro mówisz prawdę... niektórzy chyba nie wiedzą co oznacza " z dobrodziejstwem inwentarza"...

Odpowiedz
avatar falcion
14 14

@pasia251: Albo wiedza i stąd minusy. Przykład, odziedziczasz dom, dom w niezbyt dobrym stanie ale powiedzmy ze wycena 100 000 (tak tak wiem ale to tylko przykład). problem bo przyszedł razem z długiem 30 000. No ale co to 70 000 do przodu jesteś bo z dobrodziejstwem inwentarza). No nie bo te 30 000 to wierzycielowi będzie trzeba w gotówce wypłacić nie jak sprzedasz dom tylko ze swoich, a czy potem dom sprzedasz za 100 000 za 200 000 czy za 50 000 to już twój problem. Wierzyciel nie przyjmie domu jako spłaty i nie wypłaci Ci różnicy z jego wartości, to na tobie spoczywa pozyskanie kupca i zdobycie środków na spłatę przyjętego długu.

Odpowiedz
avatar marcelka
14 16

@Drago: nie takie to proste. jeśli ktoś przyjmnie spadek z dobrodziejstwem inwentarzam, odpowiada za długi co prawda do wysokości majątku spadkowego, ale z całego swojego majątku. czyli np. masz mieszkanie za 300.000 w popularnej dzielnicy miasta, dziedziczysz 5 hektarów z chałupą w Wygwizdowie Wielkim, o wartości 100 tysięcy, dług jest 80 tysięcy - w ramach zaspokojenia wierzycieli komornik może zlicytować Twoje mieszkanie - bo łatwiej znajdzie kupca niż na te hektary. I nawet jeśli jakimś cudem sprzedałby za realną cenę, czyli te 300 tysięcy, to zostanie ci co prawda 220 tysiecy i chałupa z hektatrami, ale mieszkanie już nie. nie wiem, czy to taki "świetny deal"...? poza tym nawet jak przyjmiejsz spadek z dobrodziejstwem inwentarza, to musisz to wykazywać/udowadaniać przed wierzycielami, przychodzi ci multum pism z parabanków i innych instytucji... moim zdaniem w większości przypadków gra niewarta świeczki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 8

@marcelka: To jest bardzo naciągane, prędzej człowiek pożyczy te 80 000, niż da sobie zlicytować mieszkanie za 300 000, poza tym akurat domy na zadupiach wcale źle się nie mają, ostatnio znajoma szukała i schodziły, jak świeże bułeczki w porównaniu z tym, co się dzieje w dużym mieście. No i można sprzedać dom taniej, nawet za te 150 000, skoro tego domu i tak się nie chce. Nikt nie weźmie domu wartości 300 000 za połowę ceny? Jasssne.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 maja 2018 o 18:27

avatar marcelka
7 9

@Drago: czytanie ze zrozumieniem -> akurat w podanym przykładzie wartość tego potencjalnego domu wynosiła 100 000, a mieszkania 300 000. i przykład być może był dość przerysowany, ale chodzi o to, że przyjęcie spadku z dobrodziejstwem inwentarza wcale nie likwiduje wszystkich kłopotów.

Odpowiedz
avatar marcelka
5 7

@pasia251: udowodnienie wierzycielom, że się odrzuciło spadek, polega tylko na pokazaniu im papierka, który to stwierdza. gdy się przyjmie spadek z dobrodziejstwem inwentarza dochodzi jeszcze oszacowanie wartości spadku, oszacowanie wartości długów, spłacanie - często proporcjonalne/częściowe wierzycieli, udowodnianie im, dlaczego im się płaci tyle, choć dług wynosi więcej - ogólnie dużo więcej zachodu. a co do odrzucenia spadku przez małoletniego - spadek można odrzucić przed sądem albo przed notariuszem, w imieniu dziecka też, z tym że faktycznie potrzebna jest w przypadku dziecka zgoda sądu, ale z tego, co mi wiadomo, sądy zazwyczaj taką zgodę bez problemu wydają.

Odpowiedz
avatar Habiel
3 7

@marcelka: Zgodę sądy wydają-owszem, ale często nie mieszczą się w terminie 6 msc, co równa się temu, że dziecko przyjmuje spadek z dobrodziejstwem inwentarza. Dopiero teraz pojawiają się orzeczenia sądu, które mogą jakby działać wstecz, bo niestety na taką sprawę nie ma instytucji przywrócenia terminu.

Odpowiedz
avatar marcelka
3 7

@Habiel: bzudra. na czas postępowania sądowego w takiej sprawie zawieszeniu ulega bieg terminu do odrzucenia spadku. od momentu uprawomocnienienia się wyroku termin znów zaczyna biec.

Odpowiedz
avatar Habiel
3 3

@marcelka: Właśnie, że nie ulega. Poczytaj orzeczenia sądowe. Dopiero one kształtują praktykę, że przyjmuje się fikcyjne zawieszenie terminu do uzyskania zgody. Prawnie- masz 6 miesięcy i czy ty to zrobisz w tym terminie, zależy od ciebie i nie ma tłumaczenia, że czekasz na wyrok sądu.

Odpowiedz
avatar szafa
3 3

@Habiel: No to nie zazdroszczę, jeśli taka obsuwa jest częsta. Moja kumpela ostatnio się zrzekała za dziecko i sąd załatwił sprawę w miesiąc.

Odpowiedz
avatar falcion
6 6

@pasia251 @Drago Rozumiem że szanowni Państwo zapomnieli o opodatkowaniu opłatach notarialnych itp które tez wejdą w koszty, a jeśli różnica tego co dostaliśmy a długu jest niewielka to wyjdziemy na minus. Dobry przykład marcelka podała. Co do tego że domy tak zaraz schodzą to trochę wątpię. Nowo wybudowane albo na wykończeniu które ktoś musi sprzedać bo mu się życie posypało to pewnie i schodzą, ale taki do remontu na wygwizdowie to raczej nie bardzo. Pamiętam jak ludzie narzekali na kupno/wynajem jak było 20 minut od centrum, jak dom będzie za daleko od np dużego miasta to też wielu chętnych nie będzie. Plus trzeba każdemu pokazać taki dom bo jak damy podejrzanie niską cenę to tylko idiota kupiłby bez patrzenia. Możesz wynająć pośredników = nowe koszty. Ogólnie jak nie znasz czyjejś historii finansowej to lepiej odrzucić niż wpierniczyć się na minę. To że ktoś obracał większym groszem może oznaczać że miał też duże zobowiązania wobec innych.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
25 27

Wasza reakcja jest jak najbardziej prawidłowa. Popieram. Niestety są ludzie, którzy ciągle dostają po d...e od swojej rodziny, ale cały czas próbują się wkupić w ich łaski. Chyba naiwnie liczą, że w końcu ich docenią i pokochają. Twój narzeczony na szczęśćie nie ma tendencji do toksycznych relacji z rodziną i dobrze, że się od nich uwolnił. A tak w ogóle to mają go z czego wydziedziczyć, bo z historii wynika, że zostawią po sobie jedynie długi, więc lepiej będzie, jak i tak się zrzeknie praw do jakiegokolwiek spadku.

Odpowiedz
avatar Habiel
19 19

@pasjonatpl: Ależ przecież oni kochają-jego pieniądze, czego może więcej chcieć? ;) Miejmy nadzieję, że narzeczony pozostanie taki ogarnięty, a nie, że ruszy go sumienie, gdy rodzice będą starzy i zacznie im pomagać, bo wynika z historii, że na to nie zasługują.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
7 7

@Habiel: Chodzi mi o ten fragment, w którym grożą, że go wydziedziczą. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby mógł po nich odziedziczyć coś innego niż długi. Chyba że mają coś cennego, czego nie są w stanie przechlać, bo np. wymaga to załatwienia jakichś spraw u prawnika, żeby móc to sprzedać (np. jakaś nieruchomość), ale to bardzo wątpliwe i raczej nie warte świeczki, bo po pierwsze musiałby się z nimi użerać przez wiele lat i to bez gwarancji, że coś dostanie, a po drugie wartość tego czegoś mogłaby być niższa niż wysokość długów.

Odpowiedz
avatar glan
24 24

Wydziedziczą z czego? Z długów?

Odpowiedz
avatar rodzynek2
10 10

Powinniście zażądać wydziedziczenia na piśmie, powiedźcie nawet, że zafundujecie notariusza w tym zakresie. Może Wam to ułatwić wiele spraw.

Odpowiedz
avatar Grav
16 16

@rodzynek2: Zgadzam się. To może być na starość dobra podstawa do odrzucenia roszczeń o aliementy od dzieci.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
7 7

@Grav: Tego akurat nie byłbym taki pewien (nie jestem prawnikiem i słyszałem różne wersje, łącznie z biologicznymi rodzicami, którzy stracili prawa rodzicielskie, przez całe życie nie płacili alimentów, ale mieli prawo do żądania alimentów od swoich dzieci; więc akurat w tej sprawie radzę udać się do prawnika), ale na pewno pomoże w kwestii długów, które rodzice po sobie zostawią, a zostawią prawie na pewno.

Odpowiedz
avatar falcion
3 3

@pasjonatpl: Oczywiście że maja prawo żądać opieki/alimentów na stare lata gdy cierpią niedostatek, coraz głośniej o podobnych sprawach jest. Kwestia udowodnienia z ich strony że im nie starcza na podstawowe potrzeby a dzieci są sytuowane na tyle dobrze by im pomóc czego nie czynią z własnej winy. Dzieci za to mogą bronić się że były zaniedbywane w jakiś sposób lub doznały krzywd ze strony rodziców. Bardzo niemiłe sprawy pełne wyrzucania sobie wszystkiego.

Odpowiedz
avatar Grav
4 4

@falcion: Sprawa o wydziedziczenie to dobra okazja, żeby takowe zaniedbania ze strony rodziców wykazać. Ogólnie, można sobie pozbierać amunicję na przyszłość :)

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
4 4

@Grav: Trudno powiedzieć, czy to wystarczy przy ewentualnym pozwie o alimenty. Wg prawnika, który o tym napisał, może ale nie musi (zależy od widzimisę sędziego albo sędziny): https://www.eporady24.pl/alimenty_na_rodzica_jak_ich_uniknac,pytania,3,200,12009.html Za to kilka historyjek na piekielnych opisuje przypadki (specjalnie sprawdziłem przez wpisanie słowa "alimenty" w wyszukiwarce i znalazły się ciekawe kwiatki), gdzie sąd miał dosłownie gdzieś fakt, że ojciec nie interesował się dziećmi. No i są też takie, w których dzieci są zobowiązane opłacać pobyt rodzica w DPS, bo prawo tak nakazuje i tu fakt, że nawet alimentów nie płacił, nie ma żadnego znaczenia. https://piekielni.pl/70268#comments https://piekielni.pl/57743 https://piekielni.pl/43852#comments https://piekielni.pl/29104#comments To jest arcyciekawy przypadek: https://piekielni.pl/76617#comments

Odpowiedz
avatar Grav
9 9

Tak przy okazji - jeśli będziecie brali ślub, to spiszcie intercyzę. Jeśli rodzice na stare lata postanowią pozwać Twojego faceta o alimenty, to przynajmniej dochody będą liczone tylko jego - Twoich nikt nie ruszy.

Odpowiedz
avatar bazienka
6 8

no ale wiesz, przeciez "to rodzina" rodzinie sie nie pozycza, tylko daje niewdzieczny ten twoj narzeczony ;)

Odpowiedz
avatar Yksisarvinen
5 5

Jak go wydziedziczą to nawet lepiej, długów nie będzie musiał spłacać.

Odpowiedz
avatar LeDragonCramoisi
5 5

Podziwiam narzeczonego za zdrowy rozsądek i odseparowanie się od nich na tyle, na ile jest to możliwe. Często ludzie w takim położeniu mają tendencję do tego, żeby jednak próbować ratować te relacje. Sama coś o tym wiem.

Odpowiedz
avatar szafa
1 5

Zaraz dostanę kupę minusów, ale ja, żeby być na czysto, oddałabym rodzicom tę kasę, którą wyłożyli na pierwszym roku studiów.

Odpowiedz
avatar AskeladdsWife
2 2

Mówi się, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach - i, niestety, jest to czasami prawda. Bywa, że lepiej z ciężkim sercem zerwać kontakt, niż usilnie pielęgnować relacje z rodziną. Relacje patologiczne. Jako kobieta zastanawiam się, co żona SB w nim widziała, ale wierzę, że dziewczę było młode i pewnie też nie do końca samodzielnie podjęło decyzję o małżeństwie. Ważne, że postanowiła wyrwać się z tego bagna - wspierajcie ją, żeby wstała samodzielnie na nogi i nie musiała do niego wracać.

Odpowiedz
Udostępnij