Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dwa lata temu byłam ja sobie w gimbazie. Wśród moich licznych pasji…

Dwa lata temu byłam ja sobie w gimbazie. Wśród moich licznych pasji prowadzenie obejmowało czytanie książek, jasne więc było, że dosyć często kicałam do szkolnej biblioteki, której bogactwa zasobów nie można było odmówić.

Zbliżał się koniec roku, więc trzeba się było z biblioteką rozliczyć. Zebrałam więc tomiszcza i hyc do szkoły. Oddaję wszystko, szczęśliwa, że mam to już z głowy. Już mam się odwrócić i odejść, ale cóż to? Okazuje się, że jest do oddania jeszcze jedna książka. Książka, której w życiu na oczy nie widziałam. Wykłócam się z babami kilka dni, że podobnej publikacji nie pożyczyłam. Powiedziały, że będą szukać. Ok, szukajcie.
Cóż książeczka się nie znalazła. Odkupuj, albo nie wydamy ci świadectwa.

Tata uwierzył na słowo i poszedł do księgarni książkę odkupić, bo nauczyciel ma rację nawet wtedy, gdy jej nie ma.
I nagle zonk. Książki tej zwykły śmiertelnik zakupić nie może. Trzeba być nauczycielem.
W ten sam dzień, gdy kierowałam się do biblioteki, by o tym powiedzieć babom, cóż się okazało? Książka się znalazła!

I moje pytanie. Czy naprawdę myślały panie, że będę tak głupia i dam sobie wmówić, że ktoś pożyczył zwykłemu uczniowi publikację przeznaczoną jedynie dla nauczyciela?
Książka zginęła, ale wypłata musi się zgadzać, więc zwalimy na ucznia?

Przeprosin nie uświadczyłam.

by ChiyoMasamoto
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar I_m_not_a_robot
18 18

Z ciekawości: co to jest za książka, dostępna tylko dla nauczycieli, a jednak (przynajmniej w teorii) wypożyczana uczniom?

Odpowiedz
avatar leonkennedy
2 4

@I_m_not_a_robot: wystarczy repetytorium czy jak się to nazywa dla nauczyciela gdzie jest opisany program nauczania. Swoją drogą w gimnazjum też miałem problem z bibliotekarka że nie oddałem jednej książki. Okazało się jedynie ze w magiczny sposób pani z biblioteki po prostu nie wpisała w odpowiedniej rubryce że książkę oddano. Ot skkeroza:)

Odpowiedz
avatar minutka
20 20

Znaczy co, w księgarni weryfikowali, czy osoba chcąca kupić książkę jest nauczycielem? O ile rozumiem, że w bibliotece część księgozbioru jest wypożyczana na innych zasadach, tak tutaj... nie do końca.

Odpowiedz
avatar pupek86
-1 1

@minutka: np w księgarni językowej musisz udowodnić, że jesteś nauczycielem żeby kupić wersję książki przeznaczoną dla nauczyciela

Odpowiedz
avatar Madman07
0 0

@pupek86: O ile dobrze pamiętam to jest paragraf na osoby, które stwierdzą, że sobie nie sprzedadzą jakiegoś towaru danym osobom na podstawie własnego widzimi-się. prawo przewiduje jedynie sprzedaż artykułów dla osób pełnoletnich. Takze albo w księgarni sprzedają Ci wszystko, albo trzeba to gdzieś zgłosić :)

Odpowiedz
avatar Monomotapa
8 8

Miałam identyczną sytuację w gimnazjum, i to dwukrotnie. Najpierw książka młodzieżowa, później "Stary człowiek i morze". Dwa dni przed zakończeniem roku przeglądałam wszystkie 50 egzemplarzy, by znaleźć kod wypożyczonej książki (i znalazłam). Przeprosin nigdy nie doświadczyłam. Chciałam wierzyć, że to kwestia niedbalstwa uczniów przyjmujących książki podczas przerw (mogli nie wpisać na karcie daty oddania), a nie próba powiększenia zasobów za pomocą wyłudzania.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
7 7

Chwila moment, co to za książka "tylko dla nauczycieli"? O ile można czasami zrozumieć ograniczenia wiekowe dla niektórych publikacji, czy żądać zgody rodziców dla osób niepełnoletnich. Ale osobie dorosłej osobie nie można zabronić czegoś kupić, co nie jest zabronione przez prawo.

Odpowiedz
avatar victoriee
13 13

@rodzynek2: Są książki przeznaczone wyłącznie dla nauczycieli, np. zbiory zadań z przedmiotów maturalnych, zawierających gotowe sprawdziany czy scenariusze przeprowadzania zajęć. W celu zakupu takiej książki, trzeba okazać dokument potwierdzający, że jest się nauczycielem. Wiem, bo chciałam kupić taką książkę z matematyki rozszerzonej przed maturą i nie mogłam.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
12 12

@victoriee: Rozumiem, tylko jestem ciekaw, czy jest na to jakiś przepis, który zabrania sprzedaży tych książek innym osobom niż nauczyciele? Bo nie widzę powodu powodu, żeby uczeń np. jak Ty, lub ktokolwiek inny, który jest na tyle ambitny żeby sprawdzać się na wyższym poziomie.

Odpowiedz
avatar dayana
3 3

@rodzynek2: Pewnie na zasadzie, że nie wszystko, co jest w sklepie, jest na sprzedaż. Raczej nikt normalny nie wykłada tych książek tak, żeby przejrzeli je uczniowie. Pytanie jak się sprawa ma przy kupowaniu przez internet. No i też mogę podać inne przykłady - zwykły śmiertelnik nie może kupić prekursorów narkotyków, bakterii wywołujących jakąś chorobę, a jak ktoś pracuje w laboratorium, to może.

Odpowiedz
avatar t5q1
-4 10

Doczytałem do "Zebrałam więc tomiszcza i hyc do szkoły". Tego się czytać nie da.

Odpowiedz
avatar Hideki
7 7

W podstawówce i w liceum często korzystałem z zasobów miejskiej biblioteki publicznej. Zaskoczył mnie jednak któregoś dnia telefon z biblioteki, jakobym od pół roku trzymał jakąś książkę i że mam ją oddać oraz zapłacić karę. Jako że biblioteka znajdowała się blisko mojego mieszkania, od razu się tam udałem, by wyjaśnić sprawę. Może faktycznie którejś z wypożyczonych książek nie oddałem? Może nie zostało to odhaczone w karcie bibliotecznej? Nic z tych rzeczy. Do mojej karty była przypisana książka, której w życiu na oczy nie widziałem. Chwilę to trwało, ale okazało się, że oprócz mnie do tej samej biblioteki zapisany był chłopak o tym samym imieniu i nazwisku, roku urodzenia, a także mieszkający na tej samej ulicy, tylko pod innym numerem (potem się dowiedziałem, że nasze matki mają to samo imię i pracują nawet w tym samym zakładzie). Gdy wypożyczał książkę kilka miesięcy wcześniej, została wyciągnięta moja karta.

Odpowiedz
avatar daroc
1 1

Dokładnie tak jak mówisz, myślały że się uda, i cóż... prawie im się udało. :P

Odpowiedz
Udostępnij