Kiedy zaczynałam moją drugą "poważną" pracę, byłam młoda, głupia i naiwna, a do tego baaardzo zapalona do pracy. To wszystko w połączeniu z faktem, że na mojej trasie
do pracy raz były korki na 20-30 minut, a raz nie było ich wcale, sprawiało, że najczęściej byłam w pracy pierwsza. Dodatkowo najczęściej wychodziłam ostatnia, co oznaczało, że spędzałam w pracy o nawet półtora godziny dłużej (nadgodziny bezpłatne, ale o tym innym razem). Tak było przez pierwszych 15 miesięcy mojej pracy w tej firmie.
Później firma przeprowadziła się w miejsce, do którego czas dojazdu miałam znacznie stabilniejszy i zaczęłam dojeżdżać do pracy z kimś (dojeżdżałam po ok 50km w jedną stronę, więc bardzo mi się to opłacało). Ta osoba nie mogła zostawać dłużej z powodów osobistych, a ja stwierdziłam, że nie muszę już tyle wysiłku wkładać w zdobywanie nowych klientów co na początku, więc mogę zrezygnować z nadgodzin. Wiązało się to z tym, że zaczynałam i kończyłam pracę 5-10 minut wcześniej/później zamiast kilkudziesięciu minut.
Po dwóch miesiącach moja przełożona na zebraniu całego mojego działu, na którym był też prezes, oświadczyła ostro, że nie podoba jej się zmiana mojego stosunku do pracy i martwi ją to, że do niedawna byłam "jedną z osób, która przychodzi do pracy jako jedna z pierwszych i wychodzi jako jedna z ostatnich", a teraz tylko patrzę, żeby czmychnąć jak tylko wybije godz. 16. Piekielnie się wkurzyłam, bo po pierwsze w swojej wypowiedzi starała się jak najbardziej umniejszyć to, co robiłam wcześniej, a po drugie mój stosunek do pracy się nie zmienił - nadal byłam zaangażowana i starałam się jak mogłam (co było widać po wynikach finansowych - w tym czasie wyrabiałam ok 110% mojego planu sprzedaży), po prostu przestałam odwalać wolontariat i za to dostałam publicznie reprymendę.
Nie piszę tego, żeby się poskarżyć, że robiłam nadgodziny za darmo, bo sama sobie jestem winna. Chodzi mi tylko o to, że inni pracowali w normalnym trybie cały czas i nikt nie miał do nich żalu, natomiast kiedy ja przestałam dawać od siebie więcej nie otrzymując nic w zamian i zaczęłam pracować normalnie, musiałam wysłuchiwać pretensji.
praca
Typowe. Wczoraj rekord, dzisiaj norma :P
OdpowiedzNIGDY nie pokazuj przełożonemu że potrafisz coś zrobić za darmo ponad swoje obowiązki. Raz cię pochwali a później uzna to za twoje obowiązki.
OdpowiedzTo teraz wczuj się w ich sytuację. Jesteś grażyną biznesu. Przychodzi jakaś głupia osoba, która robi za półdarmo. Cieszysz się, bo robi i nie musisz jej płacić adekwatnie do czasu pracy. Nagle przestaje się wyrywać. Chcesz ją zmotywować, bo jednak profit, ale przecież nie zaproponujesz wyższej stawki, bo to wbrew byciu grażyną biznesu. Opieprz pracownika na zebraniu, powiedz jak bardzo się zawiodłaś i miej nadzieję, że pracownik nie zmądrzał, zrobi mu się przykro i wróci do poprzedniego trybu. Nie chwal, bo pracownik gotów prosić o podwyżkę, tfu. Nie twierdzę, że to popieram, ale przecież tak to działa.
Odpowiedz@dayana: "to wbrew byciu grażyną biznesu" - zrobiłaś mi tym dzień. Zgadzam się z Tobą w 100%
OdpowiedzPierwsza zasada w nowej pracy, nie dawaj z siebie 110%, bo wszyscy pomysla, ze to twoja norma.
OdpowiedzMiałem podobną przygodę. Pracowałem przez kilka miesięcy na rzecz pewnego przedsiębiorcy. Zmuszony byłem do przeprowadzki z Krakowa do Warszawy. Zarabiałem mniej niż 2 k (sam się na to zgodziłem, zmusiła mnie sytuacja zawodowa), a firma zarabiała na mnie ok 9-10 tys. miesięcznie na czysto. Dawałem z siebie wszystko więc dorzucali mi obowiązków nie zwiększając płacy. Wielkie zdziwienie było gdy po podobnej "motywacji" stwierdziłem że pier***e tego typu prace i odchodzę. Było zdziwienie ze mobilizacja nie pomogła i olałem ich. Januszy i grazyn biznesu jest na pęczki, to nasza wina ze oni sobie na podobne zachowania pozwalają. Z doświadczenia wiem, że wystarczy być ostrym i zareagować w podobny sposób. Dasz palca, to wezmą Ci całą rękę. Nie można być uległym. W twoim przypadku wystarczające byłoby na forum publicznym, przy tym spotkaniu motywacyjnym zapytać w jaki sposób są płatne nadgodziny i kiedy otrzymasz za nie wynagrodzenie. Tyle wystarczyłoby.
OdpowiedzMnie tez kiedys oddzialowa wziela na dywanik po chorobie bo wyprosilam 3 dni zwolnienia od lekarza zmaiast 1,5tyg jak proponowal. I co? Zaczela do mnei gadac jak do glupiego dziecka, a miesiac pozniej jak psa wziela do kadr palcem pokazywala ze mam podpisywac otrzymanie wypowiedzenia. Bo jej sie nie podobalo ze po pol rok pracy w syfie (interna) w koncu zachorowalam :D "No bo mloda to nie powinna chorowac".
OdpowiedzJest nawet powiedzenie: w nowej pracy nie dawaj z siebie wszystkiego, bo potem uznają, że to twoja norma...
OdpowiedzNiestety, pracodawca zawsze wykorzysta nasze zaangażowanie na naszą niekorzyść. Ja rzadko kiedy brałam urlop. Dyrektor tak się do tego przyzwyczaiła, że kiedy poszłam o podpisanie dwudniowego urlopu (czwartek-piątek), usłyszałam, że: - Jak ona sobie beze mnie poradzi - ona też by chciała sobie iść na urlop - ona by chciała, żebym wzięła urlop tylko na jeden dzień Rozmowa trwała 20 minut, w końcu podpisała. W piątek rano zadzwoniła, że jestem szalenie potrzebna w firmie, bardzo mnie prosi, żebym przyjechała, sytuacja nadzwyczajna. Pojechałam. Okazało się, że musiałam przetłumaczyć na angielski jeden slajd na prezentację. Nie jestem jedyną osobą znającą angielski w firmie. Nigdy więcej nie odbiorę telefonu z pracy, będąc na urlopie.
Odpowiedz@andtwo: przy telefonach z pracy rób jak ja, mówię że jestem pijany w trzy d...y i nie mam jak przyjechać. A po pijaku za kierownicę nie wsiadam.
OdpowiedzNaiwna być musisz młody padawanie :D Nigdy nie szanuje się pracowników, którzy zasuwają za pięciu. Tym bardziej nie szanuje się tych, którzy odwalają "wolontariat". Trzeba było się na spotkaniu odezwać lub pójść do tego człowieka po zebraniu i porozmawiać na osobności. Płakanie w internecie nie poprawi sytuacji na rynku pracy. Ps: Nawet słowo " klientów" napisałaś z WIELKIEJ LITERY co pokazuje, że serio podchodzisz do tego poważnie :D Trochę dystansu to tylko praca nic więcej. Trochę "olewactwa" nikomu jeszcze nie zaszkodziło a będziesz zasypiać spokojniejsza :) Pozdrawiam
Odpowiedz@DziwnyCzlowiek: Nie przeczę- byłam młoda i głupia, ale już się odrobinkę zestarzałam i odrobinę zmądrzałam. Na tyle, żeby w nowej pracy pojawiać się o 06.59, wstawać od biurka punktualnie o 15.00 oraz robić DOKŁADNIE to, co muszę i ani krzty więcej. Obecny szef jest zachwycony, mimo, że w ogóle nie robię nic ponadnormatywnie.
OdpowiedzZapamiętaj jedno... Jak dasz coś od siebie - to za PIERWSZYM razem będą Cię chwalić, za DRUGIM razem - podziękują i tyle, za TRZECIM razem tego nie skomentują nawet, za to ZA CZWARTYM RAZEM BĘDĄ TEGO OD CIEBIE ŻĄDAĆ.
Odpowiedz