Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wspólna kuchnia w pracy dzielona z innymi działami na piętrze to temat…

Wspólna kuchnia w pracy dzielona z innymi działami na piętrze to temat rzeka.
Ciągły syf w zlewie to nie tylko zgromadzone brudne naczynia. Czasem resztki jedzenia, saszetki z herbaty, czy fusy z kawy.

[Uwaga teraz mniej delikatna część historii dla bardziej wrażliwych, tym bardziej w trakcie spożycia posiłku]

W czasie majówki coś niemiłosiernie zaczęło śmierdzieć. Stwierdziliśmy, że może w koszu jest coś wydzielającego fetor zdechłego sera, ale okazało się, że źródło jest całkiem gdzie indziej.

Smród wydobywał się z odpływu zlewu. Poranna, pomajówkowa interwencja kierownika w asyście pani sprzątaczki zakończyła się chwilowym powodzeniem, bo popołudniu znów odpływ "ożył".

Koleżanka uznała, że boi się nawet tam iść, bo to żadna przyjemność robić kawę w asyście tego smrodu. Zostało nam oznajmić, że w kuchni straszy skoro dziewczyna boi się do niej wejść.

Hitem całego zdarzenia było to, że bez zapowiedzi w ten sam dzień zajrzał przejazdem dyrektor wszystkich dyrektorów. Zamiast godnego powitania chlebem i solą, było powitanie kretem i żmijką.

Na razie jest spokój i obyło się bez karteczek przypominających o utrzymaniu czystości we wspólnie użytkowanych miejscach. Zostaje jednak pokręcić głową nad kulturą w miejscu pracy...

by Kirenne
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar bazienka
5 11

Ja regulanie uzywam kreta, tak co 2 tygodnie, obie ze wspollokatorka mamy dlugie wlosy, ktore potrafia zrobic "kozuch"- wiec wyciagam, co wyciagnac sie da, reszte wypalam kretem na biezaco. Jednak nie wyobrazam sobie wrzucania np. jak to robila moja byla wspollokatorka- fusow od herbaty, galazek po winogronach, pestek i innych resztek z obiadu do zlewu, fujka. Cos jak wrzucanie podpaski do kibla- podobny poziom pomyslunku...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

@bazienka: Moja była współlokatorka potrafiła wyrzucać do toalety patyczki do uszu i płatki kosmetyczne. Żadne rozmowy nie pomagały, zawsze było "przecież nic się nie stało". Teraz mieszka na swoim, jestem ciekawa czy robi tak samo i mam jakieś dziwne przeczucie, że jednak nie.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

@252426: platki jak platki pol biedy. ale patyczki tez byly na tapecie- " bo zawsze splywaja", i do zlewu, i do toalety...

Odpowiedz
avatar ThisLove
10 10

Jak mnie wkurza jak ktoś mi wywala resztki do zlewu...

Odpowiedz
avatar Iras
11 13

Cóż... resztki w zlewie u mnie w pracy to norma. Dodatkowo normą było zostawianie żarcia w lodówce na wieki wieków, aż samo wyjdzie i stworzy cywilizację. Dwa lata temu wprowadzono zasadę, że co dwa tygodnie (zawsze ten sam dzień tygodnia) jest sprzątanie lodówek - coś jest zostawione? Do kosza. Dzień przed sprzątaniem i w dzień gdy to się odbywa, zawsze tez jest przypominajka. (kartka na lodowce tez jest), a i tak wciąż bywaja pretensje, że czyjeś żarcie zostało wywalone.

Odpowiedz
avatar Kirenne
3 5

@Iras: Kiedyś nasi władcy maila grupowego zapomnieli o przypominajce. Pani sprzątająca zauważyła więcej rzeczy niż zwykle i zanim zrobiła czystki przekazała ludziom przewijającym się przez kuchnie, żeby dać znać, czy aby na pewno wszystko ma iść w kosz. Kierownik na szybko wysłał opóźnione przypomnienie i nagle prawie pół działu musiało iść na przerwę ;)

Odpowiedz
avatar Hideki
2 2

@Iras: W moich poprzednich dwóch pracach takie czystki były zapowiadane zazwyczaj z co najmniej kilkudniowym wyprzedzeniem, a w jednej nawet kartkę z informacją i z datą wieszano na lodówce z dość dużym wyprzedzeniem.

Odpowiedz
avatar cassis
6 8

Niby dorośli ludzie, a w pracy połowa zostawia syf :-( U nas na piętrze jakiś geniusz co piątek żre wędzoną makrelę... na ciepło. Odgrzewa ją w mikrofali, zeżre, po czym drzwi do kuchni zostawia otwarte na open space, mikrofalę tez otwartą, a talerz z przeżutymi i wyplutymi ośćmi w zlewie O_o Why, people, why?!

Odpowiedz
avatar Kirenne
4 4

@cassis: o jaaa...Czy nie wiadomo kto to, żeby dorwać i przeszkolić z obsługi okna? Chyba, że to tak samo genialnie jak w moim budynku, że nie ma możliwości przewietrzenia...

Odpowiedz
avatar cassis
2 4

@Kirenne: Nie wiadomo. Piętro dzielimy my - programiści kilku specjalności, oraz zarząd. Wiesz jak jest... Myślimy o zainstalowaniu kamerki. Na razie poszła kartka od serwisu sprzątającego, że jedzenie produktów mocno woniejących w budynku jest zakazane a kolejny taki przypadek zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za czyszczenie klimy. Znaczy - cała firma zabuli.

Odpowiedz
avatar leprechaun
1 3

@cassis: Mmmm, miodzio, pracowałam z podobnym gagatkiem. A nawet jeszcze gorszym, bo facet siedział biurko w biurko koło mnie. Lubował się natomiast w podgrzewanych w mikrofalówce konserwach mięsopodobnych, szprotkach, paprykarzu, flaczkach... Horror.

Odpowiedz
avatar Kirenne
1 1

@leprechaun: Podgrzewane szprotki? :O

Odpowiedz
Udostępnij