Skojarzyło mi się a propo pazerności z którejś historyjki.
[S]yn odziedziczył działkę po ojcu, dostał papierki, przejrzał i stwierdził, że spadzisty dach sąsiada obok który w niczym nie przeszkadzał do tej pory od 20 lat jest już na jego działce gdzie płot jest źle postawiony o jakiś bodajże metr. Tak więc wystąpił o przesunięcie płotu, zatrudnił geodetów i co to tam jeszcze jest wymagane (nie orientowałem się) by wyznaczyli granice działki.
Sąsiad panika, bo co jeśli faktycznie dach zachodzi już o działkę obok, [S] straszy sądem i żądaniem skrócenia dachu, na ugodę i odsprzedaż kawałka terenu nie chce iść, ogólnie awantury, wojna i tak sprawa ciągnie się kilka tygodni aż do wyjaśnienia.
A efekt był zaskakujący dla obu stron. Okazało się, że [S] ma wzięte dużo z działki sąsiada która wedle wyliczeń kończy się na ponad metrze fundamentu domu [S]. Oczywiście sąsiad który w normalnym przypadku machnął by ręka, w tym nie odpuścił i zażądał zwrotu swojego terenu.
Koniec jest taki, że na moment gdy dobiegły do mnie ostatnie informacje o sytuacji, [S] kombinował jak przesunąć fundamenty domu tak, by nie wadzić o granicę działki sąsiada.
Pazerność i złośliwość nie zawsze popłaca.
działeczki
Zanim spowoduje katastrofę budowlaną niech się zorientuje w temacie zasiedzenia.
Odpowiedz@252426: 20 lat w dobrej i 30 lat w złej wierze. Syn tyle nie użytkuje a ojciec nic już nie powie, więc ciężko stwierdzić czy to było w dobrej czy złej wierze. Wówczas przyjęłoby się w złej wierze i 30 lat (suma posiadania ojca i syna).
OdpowiedzMiałam podobną sytuację. Stary,rozwalający się płot pomiędzy nami i sąsiadem. Decyzja zapadła,robimy razem nowy. Minęło parę lat(na granicy postawiłam za zgodą właścicielki garaż) Sąsiedzi postanowili wykupić grunt więc wezwali geodetę. Trochę mi d... ścierpła no bo mój garaż stoi na granicy więc się pytam. -Sąsiedzie a co będzie jak wlazłam niechcący na waszą część. Sąsiad z kamienną miną stwierdził. -To będziesz burzyła Na szczęście okazało się że jest wszystko ok.
OdpowiedzJa rozumiem czystą chęć dowiedzenia się jak jest, gdzie konkretnie są granice dopiero co odziedziczonej działki. Wtedy dokładnie wiadomo co jest moje, a co sąsiada, wiadomo na czym się stoi. Ale robienie całej afery tylko dlatego, że ktoś jest pazernym cwaniakiem / nie lubi sąsiada i chce mu zaszkodzić / nudzi mu się / szuka rozgłosu we wsi (niepotrzebne skreślić)? Do tego trzeba być burakiem / cebulakiem / Januszem itp. Karma wraca!
OdpowiedzZakładam, że skoro "[S]yn odziedziczył DZIAŁKĘ" to nie ma tam jeszcze zabudowanej nieruchomości, a jeno fundamenty... źle posadowione..
Odpowiedz@SirCastic: działkę można odziedziczyć zabudowaną lub nie.
OdpowiedzBzdura totalna. Duża liczba plusów wynika zapewne z tego, że większość ludzi nie zna przepisów kodeksu cywilnego. W obowiązującym stanie prawnym nie ma takiej opcji, żeby ktoś kogoś przymusił do "przesuwania" budynku, który nieumyślnie "wszedł" na teren sąsiada. Art. 151 KC: "Jeżeli przy wznoszeniu budynku lub innego urządzenia przekroczono bez winy umyślnej granice sąsiedniego gruntu, właściciel tego gruntu nie może żądać przywrócenia stanu poprzedniego, chyba że bez nie uzasadnionej zwłoki sprzeciwił się przekroczeniu granicy albo że grozi mu niewspółmiernie wielka szkoda. Może on żądać albo stosownego wynagrodzenia w zamian za ustanowienie odpowiedniej służebności gruntowej, albo wykupienia zajętej części gruntu, jak również tej części, która na skutek budowy straciła dla niego znaczenie gospodarcze." Aby było tak, jak to opisał autor historii, najpierw konieczne byłoby wykazanie przed sądem działania w złej wierze przed osobę, która wybudowała budynek z naruszeniem granic.
Odpowiedz@timo: Bo plusy są zapewne nie za to, że chłopakowi "grozi" przesunięcie fundamentów, ale za ogólny sens historii - ukaranie w taki, czy inny sposób zachowania nowego właściciela...
Odpowiedz@timo: Historyjkę napisze, plusy będą, a ludzie uwierzą i potem będą się wykłócać. " Bo na Piekielnych mówili..."
Odpowiedz@timo: ja mam wrażenie że syn sąsiada to się dopiero zaczął budować więc sytuacja może popadać pod 'bez zwloki'
Odpowiedz@timo: dlaczego bzdura? Obowiązujący stan prawny jedno, ale sąsiad zza płota drugiemu może krzyczeć wszystko. Syn odziedziczył, uznał, że dach sąsiada jest u niego na działce to: "rozbieraj albo pójdę do sądu !! żadnej ugody ani odsprzedaży !! złodzieju oszuście !! wezwałem mierniczych !!" - możliwe? możliwe. Po okazaniu faktycznych granic i podpisaniu protokołów odbioru: Sąsiad "gnojku !! przesuwaj teraz ty fundamenty !! jesteś na moim !! nie sprzedam !! sądem mnie straszyłeś to teraz nie będzie ugody !! do sądu pójdziemy !!" - możliwe? możliwe. wskaż gdzie bzdura w opowieści? bo nigdzie nikt nie napisał o żadnej opinii prawnej czy decyzji sądu ... tylko kłótnie międzysąsiedzkie.
OdpowiedzNiósł wilk razy kilka, ponieśli i wilka. :3
OdpowiedzTakie sprawy trzeba regulować. Nieważne, z jakich powodów: z pazerności, czy ze złośliwości. Przy sprzedaży takiej nieuregulowanej działki (domu) kłopoty są jeszcze większe.
Odpowiedz