Pracuję w pewnym zakładzie produkcyjnym w trudnej branży. Ze względu na wysokie kary finansowe, nie ma miejsca na najmniejsze błędy w dostawach do klientów. Właściwie nie ma miejsca na jakiekolwiek błędy, ponieważ produkt finalny naszych klientów jest ściśle związany z bezpieczeństwem użytkowania. Kiedy widzicie w tv nowy produkt naszego klienta, wiedzcie, że masa ludzi przeszła przez piekło, żeby ten produkt powstał. :)
Wydawać by się mogło, że kadra zarządzająca i kierownicza musi mieć łeb na karku. A tak jest u mnie:
1. W magazynie wyrobów gotowych pracował facet, który znał się na rzeczy, zero błędów, pełna kontrola nad swoją robotą. Ale tak dobry pracownik był też potrzebny w innym dziale, więc dyrektorka go przesunęła, a na jego miejsce dała chłopaka, który jest miłym człowiekiem, ale do roboty ma dwie lewe ręce. I się zaczęło: wysyłanie do klienta pustych palet bez towaru zamiast z towarem, wysyłanie więcej towaru, niż jest w dokumentach, wysyłanie towaru bez dokumentów. Za każdym razem firma dostaje karę finansową. Chłopak pracuje na tym stanowisku od roku i naprawdę nie rozumiem, dlaczego.
2. Ponieważ mistrz magazynu wyrobów gotowych wraz ze swoimi pracownikami ciągle coś zawala (patrz pkt.1), to decyzja dyrektor: pracownicy działu logistyki mają pilnować, żeby tych błędów nie popełniali. Jeśli dalej będą błędy, konsekwencje zostaną wyciągnięte od pracowników logistyki.
3. Mistrz magazynu wyrobów gotowych potrafi szukać towaru na swoim magazynie 5 razy i go nie znaleźć, twierdzi, że tego nie ma. Pracownik logistyki musi mu pokazać palcem. Żeby to jeszcze był ogromny magazyn zawalony towarem, ale towar właściwie schodzi z produkcji i prawie od razu jest ładowany na samochód.
4. Magazyn surowców nie wyrabia się z przyjęciem towaru do systemu. Decyzja dyrektor: pracownicy logistyki mają pilnować pracowników magazynu surowców, aby na czas towar był przyjęty do systemu. W przeciwnym razie pracownikowi logistyki zostanie odebrana premia (z tego na szczęście dyrektor wycofała się już na drugi dzień).
5. Dyrektor otrzymała informację od naszego dostawcy o końcu życia naszej formy (forma do produkcji komponentu) rok przed jej faktycznym zużyciem. Przez rok temat co jakiś czas przypominany przez pracownika logistyki. W końcu forma się posypała, nie jest w stanie produkować pod bieżące potrzeby naszego klienta i cudem jest, że w ogóle jeszcze wychodzą z niej jakieś sztuki. Dyrektor szybko znalazła winnych w dziale logistyki, bo ona sama przecież nic o tym nie wiedziała. Od naszego dostawcy, który na formie pracuje, żąda poniesienia wszystkich kosztów związanych np. z dodatkowymi transportami. Jednocześnie w dalszym ciągu nie dała zgody na pilną naprawę formy, czekając na cudowne, darmowe samonaprawienie.
6. Pewnego dnia przyszedł mail, ja dostałam go do wiadomości. Kompletnie nie rozumiałam treści, udałam się więc z wydrukowanym mailem do Kierownika Technologii, który był jako jeden z głównych odbiorców.
[J] słuchaj, przyszedł taki mail i kompletnie nie wiem...
[KT] ale to nie mój problem, to ty dostałaś maila
[J] no właśnie to ty dostałeś tego maila
[KT] aha, pokaż...
Ten pan już tam nie pracuje.
7. Pracownicy produkcyjni mieli wyrobiony limit nadgodzin za cały miesiąc jeszcze przed jego zakończeniem. Ci, którzy jeszcze nie osiągnęli tego limitu, byli do nadgodzin zmuszani ("jutro możesz już nie przychodzić"). Następnie dyrektor zabierała premię (jeden ze stałych składników wynagrodzenia), i pracownicy dostawali taką wypłatę, jak by nadgodzin w ogóle nie mieli.
8. Na święta wszyscy dostają dość wysoką premię świąteczną, bo 400 zł. W ostatnie święta dyrektor stwierdziła, że to za dużo, ale zmniejszyć nie mogła, więc zabrała 200 zł ze zwykłej, stałej premii.
9. Wiecznie jest tak, że komponenty są w systemie, a w trakcie produkcji okazuje się, że ich nie ma (mam tutaj na myśli braki liczone w tysiącach sztuk/ w paletach) Kto winny? Oczywiście dział logistyki, który nie ma żadnego wpływu na stany systemowe i fizyczne. Dział logistyki się wkurzył i pokazał dyrektorce zdjęcia wielkiego kontenera zawalonego półwyrobami, tzw. odpady produkcyjne. Produkcja te odpady powinna ściągać z systemu, ale tego nie robi. Czy dyrektor coś z tym zrobiła? Nie, bo nie potrafi rozwiązać tego problemu. Za to dział logistyki musi lepiej pilnować stanów swoich detali. Dyrektor nie jest w stanie wyjaśnić, w jaki sposób pilnować stanu trzystu detali, nie mając systemu.
10. Dział technologii przysłał maila do logistyki, aby asap wysłać zapytania ofertowe na detale do produkcji dla nowego klienta. Klient super ważny. Odpowiedź logistyki: Ok, zapytania ofertowe zostaną wysłane, jak tylko Technologia udostępni rysunki techniczne. Następuje miesiąc ciszy. Po miesiącu dział technologii pyta, czy logistyka ma już oferty. Po otrzymaniu odpowiedzi, że ofert nie ma, technologia biegnie do dyrektor, że logistyka od miesiąca nic nie robi z tematem. Technologia nie potrafi wyjaśnić, jak złożyć zapytanie ofertowe, nie mając rysunku technicznego (tutaj może wyjaśnię: żeby dostawca był w stanie zaproponować nam cenę za dany komponent, to musi otrzymać rysunek techniczny, aby znać wymiary detalu, łatwość jego wyprodukowania, rodzaj i masę materiału, z którego detal ma zostać wykonany i inne).
Muszę zaznaczyć, że żadna z zatrudnionych osób nie jest rodziną z dyrektor ani nic podobnego (dyrektor jest z innego miasta, z innego województwa).
Jak się spodoba, będą kolejne kwiatki. :)
zakład produkcyjny_zarządzanie
Brzmi jak Sumi Riko Wolbrom
Odpowiedz@pleks: Brzmi jak spowiedź niedowartościowanego pracownika logistyki, który koniecznie potrzebuje wsparcia. W dodatku połowa tego arcydzieła nie jest zrozumiała, ze względu na "tajność" przekazu, czyli ukrywanie tego co trzeba i tego co nie trzeba, oraz nazbyt potoczny język. Autorka, bidula, koniecznie chciała naskarżyć komuś na firmę i wybrała "Piekielnych". Ogółem zaś chodzi oto, że dział logistyki w tej firmie jest flekowany, poniżany, dyskryminowany i robi za chłopca do bicia. Bo im się karze wywiązywać z obowiązków, a czasem nawet ostrzej zapie_rdalać. I na zakończenie... "Logistyk jest osobą, która zajmuje się zarządzaniem logistycznym, co oznacza przepływ materiałów i surowców z zakładów produkcyjnych do magazynów, a z magazynów do kolejnych zakładów. Mówiąc w skrócie logistyk jest odpowiedzialny za zaopatrzenie, koordynuje pracę z dostawcami materiałów." "Do najważniejszych zadań w kategorii logistyka w przedsiębiorstwach transportowych zalicza się: analizę krajowych i zagranicznych rynków zaopatrzenia, sporządzanie oferty przewozowej, gromadzenie oraz analizę ofert innych firm, negocjowanie cen usług przewozowych, kontrolę dostawców, realizację, kontrolę budżetu zakupów oraz analizę zużycia, potrzeby materiałowe i wyznaczenie minimalnego stanu zapasów. Logistyka obecnie opiera się o nowoczesne systemy zarządzania informacji, które wpływają na lepszą komunikację oraz poprawiają efektywność działań." No więc, mając na uwadze powyższe, przypuszczam, że dział logistyki w opisanej firmie zwyczajnie się opierdziela na zasadzie "Dział X nie dostarczył "tegoiowego" - to my to mamy w dupie, na pewno nie będziemy nikogo popędzać, a już na pewno wysyłać monitów." A nie lepiej to zmienić pracę na jakąś spokojniejszą?
Odpowiedz@Armagedon: Idąc twoim tokiem myślenia, to każda historia tutaj jest spowiedzią niedowartościowanego klienta, niedowartościowanego pacjenta, niedowartościowanego pracownika. Nie, obowiązkiem logistyki nie jest ponoszenie odpowiedzialności za pracę innego działu. Nie twierdzę, że mój dział nie popełnia błędów, ale nasze błędy to nasze błędy, a błędy innych działów, to też nasze błędy- a to według mnie jest piekielne. Co do popędzania innych działów- jeśli pilnie potrzebuję do dostawcy wysłać np. zatwierdzenie nowego detalu, to piszę i dzwonię do jakości do znudzenia. Jeśli pilnie potrzebuję prototyp, mój dostawca wie, że dopóki mi tego nie dostarczy, to nie ma życia. Jeśli Technologia potrzebuje pilnie oferty cenowe, to je dostaje najszybciej jak to możliwe. Ale nikt nie będzie się prosił o załatwienie podstawowej rzeczy przy nowym projekcie, jaką jest rysunek techniczny, bo to jest ich obowiązek. A pracę w niedalekiej przyszłości oczywiście zamierzam zmienić, chyba że w międzyczasie zmieni się dyrektor na bardziej ogarniętą osobę.
Odpowiedz@andtwo: Jakby to powiedzieć... Z opisu to ta firma naprawdę jest dziwna. Zarówno w jej strukturze (dziwne że magazyny są poza logistyką) jak i sposobie funkcjonowania (pkt 5 - co ma logistyka do stanu formy na produkcji?). I cały wpis naprawdę wygląda na żale pracownika działu logistyki gnębionego za złą pracę wszystkich w całej firmie. A co do pkt 10 - naprawdę nie przypominaliście się technologii o rysunki techniczne? Żadnego raz w tygodniu maila z przypomnieniem się o dane słanego również do wiadomości przełożonym wyżej? Tak jeszcze na sam koniec - po głębszym zastanowieniu się to ja tu widzę firmę wysoce nieefektywną, z pracownikami (łącznie z kierownictwem) jako najsłabszym ogniwem.
Odpowiedz@Zunrin: dokładnie tak jest, firma, która powinna prosperować świetnie, a ledwo wiąże koniec z końcem poprzez złe zarządzanie. Jako logistyk jak najbardziej odpowiadam za stany magazynowe- detal ma być w systemie i ma go być nie za dużo i nie za mało. Ale samym przyjęciem dostawy do systemu zajmuje się magazyn surowców, wszelkie ruchy pomiędzy magazynem surowców a produkcją wykonują te dwa działy. Więc jeśli ja mam w systemie 5000 szt detalu, co powinno wystarczyć na kolejne 3 tygodnie produkcji, a na drugiej zmianie się okazuje, że go nie ma, to szlag człowieka trafia- bo ja muszę ściągać kolejne 5000 szt, tłumaczyć dyrektor, dlaczego zamówiłam transport specjalny za 300 eur, a potem jestem goniona za zbyt wysokie stany magazynowe. Pal licho, jeśli chodzi o uszczelkę, ale jeśli znika spora liczba detalu estetycznego po 20 eur/szt, to na miejscu dyrektor bym się tym zainteresowała. 8/10 punktów dotyczy dyrektor. Inne działy w firmie także mają z nią piekielne sytuacje, ale ja pracuję w logistyce i opisuję tylko logistykę. Ja również uważam, że logistyka nie powinna zajmować się formami, ale jeśli pracownik technologii przychodzi do logistyki, żeby mu wyjaśnić rysunek techniczny, to te formy wcale nie dziwią. Pkt 10: ale co tu przypominać? Dostali informację, że zapytania ofertowe zostaną wysłane, jak tylko otrzymamy rysunki techniczne. A potem jeszcze mam im przypominać, co mają do załatwienia?! Przecież to nie mnie gonią terminy, tylko ich. Ale jestem przekonana, że temat rysunków był poruszany codziennie na naradzie kierowniczej- niestety logistykę na tych naradach reprezentuje... dyrektor.
Odpowiedz@Zunrin: aa już wiem, gdzie popełniłam błąd w opisie historii, już poprawiam.
Odpowiedz@Armagedon: No ja tam rozumiem wszystko świetnie i firma rzeczywiście piekielna. I zaznaczam, że nie pracuję w logistyce, tylko na dziale mięsnym marketu, więc najwyraźniej historia jest zrozumiała nawet dla laika.
OdpowiedzWygląda na to, że dział logistyki dokładnie wie jak powinien pracować każdy inny dział w firmie poza nimi samymi :D Typowe w firmach, każdy się zna na robocie kolegi :)
OdpowiedzJakby pewna firma w Cieszynie...
Odpowiedz@zaqqaz: Nazwa zaczyna się na literę "P"?
OdpowiedzNie potrzebujecie menedżera do ogarnięcia tego bałaganu? Mam wolne kilka miesięcy, mogę pomóc :)
Odpowiedz@Garrett: Że potrzebujemy, to mało powiedziane! Ale uciekałbyś po 3 miesiącach. U nas żaden z kierowników nie może podjąć samodzielnej decyzji, nawet jeśli ta jest jedyną słuszną. Każda pierdoła wymaga zgody dyrektor, np. kierownik technologii potrzebuje jej zgody, aby mnie poprosić, żebym zamówiła 20 szt próbek pręta do prób wytrzymałościowych...
Odpowiedz@andtwo: Nie znasz moich zasobów cierpliwości, siły przebicia i mocy asertywności :O. Dałbym radę :)
OdpowiedzJeśli pieniądze za nadgodziny są wam zabieranie a wy z tym nic nie robicie to jesteście okradani i jeszcze się na to godzicie. Do nadgodzin też nikt was zmusić nie ma prawa. Takie coś to do inspekcji pracy się nadaje
Odpowiedz@leonkennedy: Do nadgodzin zmusić można, i to zgodnie z prawem.
OdpowiedzNiestety, chyba w każdej branży i firmie jest tak, że działy przerzucają się odpowiedzialnością za pewne sprawy.
Odpowiedz