Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem w ciąży. Planowanej, chcianej, wyczekanej. Czuję się świetnie, nic mi nie…

Jestem w ciąży. Planowanej, chcianej, wyczekanej.

Czuję się świetnie, nic mi nie dolega, cieszę się swoim stanem i oczekuję narodzin syna. Do tego pracuję. Mam dobrą pracę w biurze, firma mała, ale nikt z moją ciążą nie ma problemu.

Pracuję tak jak wcześniej, bez zwolnień, urlopów i nadużywania tego stanu. Nic mi się nie dzieje, więc pracuję - dla mnie logiczne.

Dzisiaj w trakcie majówkowego spotkania ze znajomymi dowiedziałam się, że jestem frajerką. Dlaczego? Bo zamiast siedzieć w domu na 4 literach tracę kasę na dojazdy do pracy i się wg nich użeram, chociaż mi się L4 należy.

Cóż, nie wpadłam na to, żeby tuż po potwierdzeniu ciąży, która jest przecież fizjologią, biec na L4 i siedzieć w domu jak święta krowa BO TAK.

Wiem, że babki tak robią, a potem płacz, bo pracodawca stęka i marudzi, jak któraś pracownica zajdzie w ciążę. I ja mu się nie dziwię. Same sobie jesteśmy winne.

biuro Zamość

by ~PracujacaMama84
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kubeck30
22 30

Nie wiem, czy minusują Cię za temat (wspomniane przez Ciebie "święte krowy") czy za pisownie (ja sie niczego wartego minusa nie dopatrzyłem), więc chyba patrz punkt 1. No niestety, takie kobiety uważają, że "jeśli wejdziesz miedzy wrony..." bo chcą okłamywać się, że "im sie należy" i "nie robia nic złego" (nie mówię o przypadkach, kiedy w zasadzie kobieta ma taką huśtawkę hormonalną od początku, że jej organizm się rozregulowuje i normalnie praca to dodatkowy stres. Ale tak jest i bedzie zawsze, więcej ludzi będzie wykorzystywało socjalne możliwości, bo sie "należy" a potem narzeka, firmy tną koszty, nie przyjmują kobiet, nie awansują, itp. Żeby coś dostać ekstra trzeba też coś poświęcić, a ludzie chcą mieć wszsytko na talerzu i z poczałowaniem rączki, a nawet wtedy będą marudzić...

Odpowiedz
avatar kubeck30
29 31

@PrincesSarah: Piekielnością jest to, że na dłuższy dystans takie zachowania i nadużycia powodują, że potem normalne kobiety mają problem ze znalezieniem pracy. Patrzę tu z perspektywy kobiet w rodzinie, znajomych, narzeczonej, może w przyszłości dzieci. Żadna firma nie ma prawnego nakazu zatrudniania kobiet, zazwyczaj liczą się kwalifickacje. No ale jeśli znajdzie się kobieta i mężczyzna o podobnych kwalifikacjach, to kogo pracodawca zatrudni? No oczywiście, że M, chyba, że firma ma jakieś inne wytyczne. A dlaczego? Bo stanowi mniejsze ryzyko, bo każdy pracownik to inwestycja, a inwestycje się muszą zwracać. Podobnie z #meetoo jest, już firmy na zachodzi (jesli ktos to sledzi), w szczegolności w USA i Kanadzie nie chcą zatrudniać kobiet, bo (proponuje poczytać dlaczego). Piekielność jest w tej opowieści trochę zakamuflowana, ale jest i tylko ignoranci jej nie widzą.

Odpowiedz
avatar Armagedon
18 28

@PrincesSarah: Co jest piekielnego??? Ano to, koleżanko, że większość pań ciężarnych twierdzi dumnie, odważnie, a także zaczepnie, że "ciąża to nie choroba". Ale zwolnienie właśnie "na ciążę" (bo żadna choroba, która faktycznie jest chorobą, im nie dokucza) bardzo chętnie wezmą. Przy czym potrzebne jest im ono do tego, żeby się wyspać, mieć czas na spacery po galeriach, spotkania towarzyskie, oraz na telewizję/internet. Lub nawet na intensywne zajęcia gospodarskie - zależy od wymagań i oczekiwań przyszłego tatusia. Zwolnienie lekarskie dla ciężarnych NIE JEST obligatoryjne. Ale większość lekarzy je wypisuje. Robią to albo sami z siebie, albo (ci mniej wyrywni) na sugestię "ciężarówki". No i rośnie lawinowo liczba roszczeniowych "bomisiówek" w ciąży. Co samo w sobie też jest piekielne.

Odpowiedz
avatar mesing
19 27

@Armagedon: A wystarczyłoby wprowadzić mały zapis w ustawie o ochronie zdrowia, że każde zwolnienie lekarskie ciężarnej kobiety ma być traktowane obligatoryjnie jako leżące (wpisana 1 zamiast 2). Ciekawe jakie larum by się wtedy podniosło i jak dużo nagle "zagrożonych" ciąż by w cudowny sposób zostało wyleczonych.

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
3 15

@bazienka: to w sumie tak samo jak ludzie starzy. A przecież starość to też nie jest choroba :D

Odpowiedz
avatar Axisss
2 6

@mesing: O zdecydowanie: NIE! Może "wyleczyło" by to Panie które zwolnień nadużywają, ale jest cała masa zwolnień zasadnych, które NIE powinny być leżące, bo leżenie całą ciąże jest bardzo niezdrowe dla dziecka i dla matki, choćby dlatego że serce "rozleniwione po półroku leżenia może nie przetrzymać porodu. Tylko w naprawdę skrajnych przypadkach zaleca się leżenie, np przy odklejającym się łożysku. I nie, nie jest tak że kobieta która może i powinna chodzić na spacery (nawet do galerii handlowej i na ploty), może też pracować. Bo może bardzo źle reagować na stres, może mieć skrajne wahania nastrojów (wyobraź sobie telemarketerkę które zaczyna ryczeć w trakcie przedstawiania umowy na telefon :P ). może mieć całkowity zakaz noszenia czegokolwiek, lub np nie może stać dłużej niż 30 min. itp itd. Więc taki zapis przyniósłby niestety więcej problemów niż pożytku.

Odpowiedz
avatar ampH
20 24

"Bo zamiast siedzieć w domu na 4 literach tracę kasę na dojazdy do pracy i się wg nich użeram chociaż mi się L4 należy." W takich przypadkach zastanawiam się nad zasadnością określenia "stan błogosławiony". Zgodnie z logiką "jesteś w ciąży to L4 się należy" powinno się raczej nazywać ciąże "stanem klątwy". W końcu L4 powstało z myślą o cierpiących osobach, które nie są w stanie wykonywać pracy ze względu na nieszczęście, które je spotkało.

Odpowiedz
avatar katem
24 28

Nie zgodzę się z twierdzeniem autorki "same jesteśmy sobie winne". Nie my - jako takie. Winne stanu, że pracodawcy nie chcą zatrudniać kobiet, jest ta ich część, która ciążę traktuje jako możliwość brania pieniędzy za nicnierobienie. I właśnie przez te leniwe krowy, kobiety uczciwe mają problem z zatrudnieniem. Oczywiście, moja wypowiedź nie dotyczy tych, które ze względu na stan zdrowia i ciąży muszą na to zwolnienie iść. U mojego znajomego pracowała dziewczyna, która natychmiast po zajściu w ciążę poszła na zwolnienie. Nie przeszkadzało jej to potem odwiedzać biura i koleżanek, a nawet palić z nimi papierosów (część paliła) mimo swojego stanu.

Odpowiedz
avatar cija
13 13

@katem: ja bym też część winy przerzuciła na lekarzy poz i ginekologów za poświadczanie nieprawdy i wystawianie fałszywych zwolnień. Tak, wiem, że łatwo zmyślić niemierzalne złe samopoczucie - ale nawet nie próbuje się tego tępić :/

Odpowiedz
avatar bazienka
-5 11

@katem: zgadzam sie z Toba, dodatkowo sa osoby, ktore wykonuja prace w ciazy wykluczona lub bedaca zagrozeniem zdrowia lub zycia matki i dziecka. Ja chetnie bym sobie popracowala u siebie bedac w ciazy, ale taki przepis, ze nie moge i juz. Na miejscu zespolu i pracodawcy napisalabym do zus o kontrole zasadnosci zwolnienia.

Odpowiedz
avatar szafa
0 2

@bazienka: Nie wiem, czemu Cię ludzie minusują... w moim markecie było cztery poronienia. Teraz, gdy zostałam minikierownikiem minidziału, pierwsza wywaliłabym na L4 kobietę w ciąży, bo wiem, jak wygląda praca u nas i jak jest sprzyjająca zdrowiu dziecka i matki.

Odpowiedz
avatar bazienka
7 13

@andtwo: kluje-nie kluje chodzi tez o to, ze 1. ty pracujesz podczas gdy inna lezy dupskiem do gory za te same pieniadze (nie mowie tu o tych kobietkach, ktore zle znosza ciaze, maja zagrozona, wymiotuja 3 miesiace itp.) 2. stwarza koszty dla pracodawcy- bo kogos na zastepstwo trzeba zatrudnic, wiec baj baj podwyzki, premie, na ktore kasa by sie ewentualnie znalazla 3. jesli nikt osoby nie zastepuje, to jej obowiazki sa dzielone miedzy zespol- chcesz robic swoja+czyjas dzialke bez dodatku finansowego wiedzac, ze osoba sobie bimba mimo iz moglaby spokojnie pracowac?

Odpowiedz
avatar merci
-2 12

@bazienka: Przez pierwszy miesiąc płaci wynagrodzenie pracodawca, przez kolejne miesiace l4 płaci już ZUS. Wiec jaki to koszt dla pracodawcy, że aż premii nie ma??

Odpowiedz
avatar andtwo
-1 5

@bazienka: Ad1- czyli jednak kłuje :) Ad2- tak jak napisał/a merci Ad3- prędzej czy później kobieta w ciąży pójdzie na to zwolnienie i nie ma możliwości, żeby było inaczej. Więc pracodawca tak czy siak albo znajdzie zastępstwo, albo zwali robotę na innych. Nie jest istotne, czy kobieta pójdzie na L4 w drugim czy w ósmym miesiącu.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 6

@merci: ja pracuje w sluzbie, tu dziala to jednak nieco inaczej :) ale fakt- masz racje @andtwo: mnie kluje, ciebie nie-twoje i moje prawo... ad 3 sie nie zgodze, bo jednak 21 miesiecy "zwalania na innych" ( ciaza plus roczny macierzynski) to co innego niz rok takiej pracy- ludzie sie zwyczajnie szybciej przemeczaja, sa rozkojarzeni, co moze wplywac na prace sama mialam taka sytuacje u siebie, kierowniczka albo vc ewidencji poszla na zwolnienie plus ciaze, zostal tam facet, nie dali jej obowiazkow komu innemu, tylko on je przejal, po 8 miesiacach poszedl prosic szefostwo o pomoc z racji zwyklego niewyrabiania takiego tempa pracy (robil za 2 osoby), dyrekcja stwierdzila, ze "sobie poradzi" facet poszedl na zwolnienie z powodu przemeczenia i nerwicy, wszystkie papiery w porzadku, wrocil i zrobili mu postepowanie dyscyplinarne, musial isc do sadu i to odkrecac... nikogo nowego do dzialu oczywiscie nie przesuneli

Odpowiedz
avatar andtwo
-1 3

@bazienka: ale to nie jest wina ciężarnej, tylko pracodawcy. A takie sytuacje zdarzają się nie tylko wtedy, jak ciężarna idzie na zwolnienie. W moim dziale od dwóch lat nie ma KIEROWNIKA DZIAŁU. Dyrektorka się nie spieszy z poszukiwaniami, bo przecież od dwóch lat zespół daje radę. Ale jak ktoś zawali temat, to mu zabiera premię i ma w głębokim poważaniu tłumaczenia, że roboty jest za dużo.

Odpowiedz
avatar ciezarna
7 13

Mi tez powtarzano na biologi, że ciąża to nie choroba. Tak myślałam dopóki w nią nie zaszłam. Mdłości 24h na dobę, wymiotowanie do 8 razy na dzień, leżenie pod kroplówkami bo wszystko co się zjadło lub wypiło nawet zwykła woda wracało z powrotem. Ciągłe zgagi i nie możność wstania z łóżka bo każda zmiana pozycji lub nowy zapach powodował fale mdłości i wymiotów Ciąża planowana i wyczekiwana. Praca lekka, chciałam pracować jak najdłużej jednak zwykłe otwarcie markera lub przejście się do cieplejszego pomieszczenia powodowało wymioty. Może ciąża to nie choroba, ale tez nie stan normalny i nie każdy znosi go tak dobrze. Szczerze mówiąć to zazdrościłam kobietom, które czuły się w ciąży dobrze i mogły sobie pozwolić na aktywność zawodową.

Odpowiedz
avatar Axisss
5 5

@ciezarna: Cała dyskusja jest, o kobietach które czują się świetnie, ciąża bez komplikacji a mimo to idą na zwolnienie. Nie o przypadkach takich jak twój, gdzie zwolnienie było całkowicie uzasadnione.

Odpowiedz
avatar fursik
7 13

1. Ciąża to nie choroba - przeszłam dwie, znosiłam je lepiej niż większość, ale i tak najpierw trzy miesiące wymiotowania, a pod koniec nie mogłam chodzić, stać, siedzieć ani leżeć, po wstaniu z łóżka stwierdzałam "Koniec pracy na dziś". Jakby mi wtedy jakiś palant z katarkiem lub jelitówką powiedział "ciąża to nie choroba", zabiłabym. 2. Zwolnienia - lubię swoją pracę, więc jak długo dawałam radę, pracowałam (6-8 tyg. przed porodem poszłam na L4). Usłyszałam i że jestem frajerką, bo mogłam od razu, i że jestem leniem, bo w ogóle poszłam. Wyciągnęłam wniosek - nie czepiać się innych, bo są dorośli i sami podejmują decyzje dotyczące swojego życia; nie wiem, kto się jak czuje, na ile udaje cierpiącego, na ile udaje, że wszystko gra. Jasne, że zawsze ktoś będzie nadużywał dobrodziejstw ciąży i macierzyństwa, ale lepiej tak, niż gdyby ich w ogóle nie było. Nadużywających jest niewielki procent.

Odpowiedz
avatar Transport_mocy
6 6

Większość znanych mi przełożonych bardzo stanowczo namawia ciężarne pracownice do szybkiego udania się naL4. Łatwiej jest znaleźć zastępstwo na czas zwolnienia i macierzyńskiego, niż z firmowej kiesy opłacać pracownika, który nie jest w pełni dyspozycyjny. Wielu obowiązków kobieta w ciąży nie może wykonywać( praca na komputerze) lub musi mieć skrócony czas pracy. Pracodawca musi dać jej wolne na wszystkie badania dowolnej długości, a zbiera się tego pełny dzień pracy w każdym tygodniu. Nigdy nie wiadomo, czy w najgorętszym, najbardziej napiętym okresie pracownica nie opuści pracy ze względu na dolegliwości, przez co firma zawali projekt lub negocjacje z klientem. Poza tym – Ciąża to nie choroba,ale też stan odbiegający od standardowego. Tak jak rekonwalescencja po operacji to nie choroba, wypadek samochodowy to nie choroba, połóg to nie choroba, zmiany w organizmie spowodowane starzeniem się to nie choroba, jednak często jest to stan uniemożliwiający wydajną pracę.

Odpowiedz
avatar mesing
7 7

@Transport_mocy: "Wielu obowiązków kobieta w ciąży nie może wykonywać( praca na komputerze)" Akurat ten przepis powinien zostać zniesiony. Dlaczego? Powstał on w czasach gdy standardem w biurze był monitor kineskopowy emitujący szkodliwe promieniowanie elektromagnetyczne. W chwili obecnej znalezienie stanowiska komputerowego wyposażonego w taki monitor oscyluje w okolicach zera. A z drugiej strony widzę to tak: w biurze praca przy komputerze jest szkodliwa dla kobiety w ciąży, ale wielogodzinne siedzenie przed komputerem w domu już nie. Widzę tu całkowity brak jakiejkolwiek logiki.

Odpowiedz
avatar corrie
1 3

Szczerze popieram to, że będąc w ciąży, pracujesz. specyfika Twojej pracy nie zagraża dziecku. Niestety warunki mojej pracy stanowiłyby poważne zagrożenie dla dziecka (substancje toksyczne, dźwiganie etc...), a od lekarki usłyszałam, że to nie choroba i mogę pracować. Jakoś gdy poszłam prywatnie, nie było żadnych problemów.

Odpowiedz
avatar Kukuladek
4 4

Moja żona jest przedszkolanką i ginekolog od razu po potwierdzeniu ciąży kazał iść na L4 ze względu na zagrożenie związane z chorobami występującymi wśród dzieci oraz charakterem pracy (podnoszenie dzieci itp.). W pracy uznano to za normalne. Z kolei w miejscu gdzie ja pracuje (praca biurowa) sprawa stawiana jest jasno; jeśli źle się czujesz i chodzisz co chwilę na kilkudniowe L4 to lepiej zdeklaruj, że nie wrócisz do końca macierzyńskiego, a wtedy my jako firma sprawę mamy jasną i na te ok. półtora roku zatrudniamy kogoś na zastępstwo. Proste.

Odpowiedz
avatar Wilczyca
2 2

Akurat wczoraj wyczytałam jakieś statystyki dotyczące absencji chorobowej i wynika z nich, że około 20% "L4" dotyczy ciąży... To chyba mówi samo za siebie

Odpowiedz
Udostępnij