Coś mi zaczęła szarpać skrzynia CVT w moim mietku na zimnym silniku.
Nic nie jest wieczne, a, jako były posiadacz dumnej syrenki 105LUX, za bardzo się nie znam na niczym, czego nie można naprawić kluczem 13 i młotkiem. Zaczęło się poszukiwanie tzw. skrzyniarza.
O, mam! Blisko domu.
Pan mówi tak: "CVT? Pozbądź się pan tego złomu jak najprędzej. Nowa skrzynia 48k, a ja panu mogę wymienić płyn i filtr oraz wyregulować to truchło”. Potrwa trzy dni i cena od 2 kafli w górę.
Już prawie byłem zdecydowany, bo jednak dyskomfort, ale popytałem po znajomych i znajomych znajomych. Jest inny warsztat! Daleko od chałupy, ale dzwonię.
Obejrzymy i zdecydujemy. Wymiana oleju, filtr i uszczelka plus robota 500 złotych, czas pracy do dwóch godzin. Można się umówić, przyjechać i poczekać. Jadę.
Na miejscu:
Olej w skrzyni OK, ale jest go o półtora litra za mało. Dolewka.
Regulacja? Bez wymontowania skrzyni niemożliwe, zresztą nie ma tu czego regulować. Przy okazji dolewka oleju do silnika, wymiana płynu hamulcowego (bo stary), wymiana filtra klimatyzacji, bo rocznik 2014 to jakby już nie to.
Chcę zapłacić - nie, teraz jazda próbna. Autko jak nowe. Wracamy, chcę zapłacić - nie, teraz na komputer. Dwadzieścia minut i same fajeczki na displaju.
Płacę 300 złotych. Autko dziarskie, sama przyjemność z prowadzenia. Oddech ulgi. Prawie dałem się naładować "fachowcowi" blisko domu.
Admini się znowu w archeologów bawią? Bo mam wrażenie, że już to czytałem.
Odpowiedz@niepodam: To jest mój post wpisany chyba ponad dwa lata temu. Nie mam pojęcia skąd się tu wziął
Odpowiedz@jotem02: Czyli Admin już nawet nie sprawdza, czy autor jest nieaktywny, tylko leci po bandzie.
Odpowiedz@Grav: Autor jest aktywny, tylko skąd taka archeologia trafiła na główną, Już tam przecież była.
Odpowiedz