Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Postanowiłam zostać piekielną właścicielką psa. Historia, która przelała czarę goryczy wydarzyła się…

Postanowiłam zostać piekielną właścicielką psa.
Historia, która przelała czarę goryczy wydarzyła się dziś, a w ciągu tego weekendu była PIĄTĄ z kolei.

Mam szczeniak buldoga francuskiego. Chłopak ma 8 miesięcy i jest całkiem nieźle ułożony. Reaguje na komendy, nie słucha obcych, a podczas wyjść, mimo że jest zawsze na smyczy, to bardzo pilnuje, żeby być obok mnie albo obok "starego". Dla niewtajemniczonych w psiaki dodam, że szczeniaki są strasznie ciekawskie i ruchliwe, a chęć przytulenia wykazują wskoczeniem na obiekt i uwaleniem się na nim. No i rozrabiają. Tak jak małe dzieci.

Buldogi to rasa zdrowotnie problematyczna, jednak z wyglądu totalnie przesłodka. Przyzwyczailiśmy się, że na każdym spacerze zlatują się ludzie żeby pogłaskać, zrobić zdjęcie, podpytać o rasę, zapytać jak się wabi. I jeśli najpierw zapytają o możliwość, to jest to w porządku. Jednak zawsze trafi się jakiś imbecyl który zaczepia psa, cmoka na niego, gwiżdże, nawołuje albo co gorsza rzuca się z łapami do tarmoszenia. Tak do tarmoszenia, nie do głaskania. Nauczenie buldoga olewania takich zaczepek kosztowało nas masę czasu, cierpliwości i przekąsek, ale mamy to.

No i dziś. Wychodzimy z bloku, na końcu chodnika stoją dwie paniusie ok 60, ubrane całe na biało jakby szły do I komunii. Koło nich znajduje się osiedlowy skwerek dla piesków. Ja idę z psem na skwerek, chłopak idzie po samochód. Spuszczam smycz na pełną długość, pies wącha bardzo ważne rzeczy i szuka sobie wygodnego miejsca, a one zaczynają na niego cmokać. Widzą że bulshit nie jest zainteresowany, więc podchodzą bliżej i nawołują. Siląc się na uprzejmość proszę, żeby zostawiły go w spokoju i się odsunęły ponieważ on się musi załatwić.

Oczywiście od razu wielkie oburzenie, bo one przecież tylko chcą się z nim pobawić. Tłumaczę, że to żywe stworzenie, które właśnie robi za przeproszeniem kupę, więc nie mogą się z nim pobawić i że to nieładnie tak wołać czyjegoś psa bez zapytania o możliwość właściciela. Kolejny raz oburzenie, że one o nic nie muszą się pytać, bo są starsze i że już teraz, natychmiast muszą go pogłaskać, a ja to w ogóle powinnam być wdzięczna, bo one byle jakich psów nie głaskają. Wtedy podjeżdża chłopak, ja sprzątam po piesku i odchodząc od kosza odpinam smycz i wydaję komendę ZABAWA.

Pies wchodzi w tryb biegać, skakać, łapać, a ja idąc w kierunku pań podaję kolejną PRZYWITAJ SIĘ. Dla niego oznacza to, że może przytulać się do kogoś innego niż my, więc wte pędy leci na paniusie i z całym impetem jego przednie łapki opierają się o białą spódniczkę jednej z nich. Pisk, krzyk, zabieraj tego psa. Otwieram drzwi od auta i wołam psa, a te się wydzierają, że głupi pies, że niewychowany, że ja nieodpowiedzialna, że zabójca, że trzeba uśpić.

Zapytałam tylko, czy jeszcze chcą się z nim bawić, czy już możemy jechać, bo trochę nam się spieszy i nie mamy czasu ciągle spełniać zachcianek ludzi bez odrobiny rozsądku i wyobraźni. Pani, która uzyskała szare stempelki na spódnicy stwierdziła, że dzwoni na policję, na co chłopak odezwał się, że proszę bardzo, kamera w aucie cały czas jest włączona, wszystko się zarejestrowało, a poza praniem nie ma żadnych szkód, więc my chętnie złożymy doniesienie na nie. Paniusie szybkim krokiem się oddaliły pokrzykując o zabójcach do uśpienia, a my odjechaliśmy.

Owszem, całe zajście nie było nagrane, auto podjechało kiedy pies został spuszczony. Owszem pozwoliłam mu skoczyć na nie i to ja byłam ta wredna. Owszem, w razie przyjazdu policji to ja miałabym nieprzyjemności. Doniesienie (chyba nie istnieje żadne wykroczenie do którego można podpiąć zaczepianie czyjegoś psa) to był blef który poskutkował, a my nie mamy najmniejszych wyrzutów sumienia, bo takie sytuacje przytrafiają nam się codziennie. I nie chodzi o to, że ja jestem przewrażliwiona i powinnam kupić sobie domek na wsi z ogrodem, żeby psa nikt nie zaczepiał, a o to, że skoro ja jako właściciel nie pozwalam na coś psu, to ty przechodniu, który zobaczył słodkiego pieska nie wpiep**aj się w to i nie zaczepiaj go.

A no i najważniejsza rzecz. Ta rasa to 100% miłości i przy dobrym wychowaniu 0% agresji. Nie ugryzłby jej choćby stanęła mu na głowie, jeszcze by się cieszy że go dotyka. On chyba nawet nie wie, że mógłby coś takiego zrobić.

psy spacery przechodnie

by ksiegowa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Balbina
15 23

@Bubu2016: No i ? Ma dwie suki i mówię chodżcie dziewczynki. Mam mówić chodżcie suki?

Odpowiedz
avatar KasiaPelasia
8 30

Według przepisów to wy musicie mieć pełną kontrolę nad psem i spuszczenie go ze smyczy, żeby do kogoś mógł pobiec do pełnej kontroli się raczej nie zalicza. Często prawa miejscowe wręcz wymagają, żeby pies był cały czas na smyczy. Więc dostalibyście mandat. Poza tym każdy pies może ugryźć, nawet jak ma według właściciela 0% agresji. Rodzice mają buldoga francuskiego, więc wiem, że wydaje się inaczej. Ale nigdy nie można mieć 100% zaufania do psa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@KasiaPelasia: prawo wymaga kontroli - nie smyczy. Są wyroki w wielu miejscach o nielegalność takich wymogów w przepisach gminnych. Ba - smycz to najczęściej żadna kontrola.

Odpowiedz
avatar aegerita
-3 5

@KasiaPelasia: Owszem, według przepisów opiekun musi mieć kontrolę nad psem, ale też według przepisów nie wolno zaczepiać obcego psa. Gdyby "paniusie" zostały ugryzione przez psa, którego wcześniej sprowokowały, podlegałyby karze grzywny do 1000zł.

Odpowiedz
avatar ksiegowa
-1 1

@KasiaPelasia: jasne, zgadzam się z Tobą, zresztą za każdym razem mam go na smyczy, choćby z tego względu, że to jeszcze szczeniak i boję się, że mi gdzieś ucieknie jak zobaczy coś mega ważnego i interesującego, że kiedyś zapomni jakiejś komendy itp idt. Mam świadomość, że w tym przypadku byłby mandat, gdyby skończyło się to policją, tylko kurde, serio mam każdemu pozwalać go dotykać? Ja jestem właścicielem, więc ja odpowiadam, ale i jak ktoś go nakarmi jakimś syfem, albo zarazi jakimś paskudztwem to też ja leczę.

Odpowiedz
avatar Aris
-4 18

Przyznaję się, czasem też "cmokam na psa" zamiast pytać właściciela, ale bardzo się staram żeby to nie było nachalne. I kompletnie nie rozumiem pań, które chciały się przywitać, a potem miały pretensje ^^ Jak chcę się przywitać z pieskiem, to żadne brudne łapki mi w tym nie przeszkodzą <3

Odpowiedz
avatar nasturcja
7 19

@Aris: Trzy dobre rady: Nie cmokaj na obce psy tylko dlatego, że chcesz Nie wołaj do obcych dzieci tylko dlatego, że chcesz Nie wchodź na obce posesje tylko dlatego, że chcesz Nie twoje i nawet nie znajome więc jesteś potencjalnym zagrożeniem i tak będziesz traktowana skoro tak się zachowujesz.

Odpowiedz
avatar nasturcja
5 11

@antuan: a gdyby pies miał problemy z agresją to też wymuszanie na nim kontaktu byłoby "zwykłą sytuacją międzyludzką"? Od kiedy to dotykanie obcego psa jest czymś normalnym? Małe dzieci się uczy, że nie należy tego robić więc być może należy jednak oczekiwać od dorosłych tej wiedzy?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@nasturcja: Owszem, zgadzam się jak najbardziej. Ale mam wrażenie, że tylko zdecydowana większość właścicieli "100% łagodny, nie gryzie" odnosi się w taki, niemiły że tak powiem łagodnie, sposób do innych. Jak ktoś wie, że jego pies jest agresywny, to od razy mówi "Nie wolno bo gryzie". A nie żadne wycieczki,zbędne tłumaczenia i pojazdy.

Odpowiedz
avatar nasturcja
-4 6

@Niamh: Skoro pchają się z łapami bez pytania to nic dziwnego, że właściciel jest niemiły. Jest tysiące powodów dla których nie należy tego robić a zanim przetłumaczysz takiej staruszce to już będzie za późno. A nie powinni w ogóle musieć się tłumaczyć. Skoro pies jest na smyczy poza twoim zasięgiem to znaczy, że z jakiś przyczyn ma pozostać poza twoim zasięgiem. A ty jego. Po to właśnie są smycze.

Odpowiedz
avatar trawiasty
-1 1

@antuan: czy gdybyś posiadał drogie Ferrari/Vipera/Veyrona/zabytkowego Mustanga, to też byś się zgadzał, żeby na każdym parkingu ślinili ci się na niego maniacy motoryzacji? Żeby po twoim każdym wyjściu z niego obsiadały jego maskę nastolatki płci obojga w celu zrobienia selfika? Żeby ludzie szarpali za klamkę, bo chcą tylko zajrzeć do środka lub usiąść za kierownicą?

Odpowiedz
avatar ksiegowa
0 2

@antuan: rozumiem, że skoro dajesz sobie prawo do nawoływania czy dotykania mojego psa, dajesz sobie również prawo do sięgnięcia po inne moje prywatne rzeczy. Pies nie jest własnością publiczną i nie będzie żadnej życzliwości w stronę takich ignorantów i bezmózgów jak TY, ponieważ to ja jestem właścicielką i to ja jestem za niego odpowiedzialna i to ja ponoszę koszty leczenia w razie kiedy taka pseudożyczliwa osoba jak Ty będzie pchała się do niego z łapami. Zapłacisz za leczenie jak zarazisz go jakimś syfem, albo zrobisz mu krzywdę?

Odpowiedz
avatar Bastet
6 10

Chciały zabawy to miały :)

Odpowiedz
avatar kolorowa7
4 6

Jak dobrze to znam. Od niedawna jestem dumna właścicielką rocznego amstafa i mamy identyczne sytuacje. Na każdym spacerze trafi się ktoś kto cmoka, gwiżdże próbuje poglaskać. Denerwuje mnie to strasznie, zwłaszcza jak akurat wydaje jakąś komende albo przywołuje go do porządku a tu ktoś na niego cmoka. Najgorsza była kobieta w parku, która nagle zaczęła wymachiwać rękami tuż przed pyskiem mojego psa, aż się biedny wystraszył. Oczywiście nie przeszłam obok tego obojętnie, żadne babsko nie będzie straszyło mojego psa. Uczymy go, aby nie reagował jednak wymaga to czasu. Mimo, ze ma rok dopiero go socjalizujemy i uczymy.

Odpowiedz
avatar bezznaczenia
12 12

najbardziej piekielne jest to, że dla "przesłodkiego" wyglądu z pełna świadomością wspierasz rozwój rasy "zdrowotnie problematycznej" (piękny eufemizm). Na chwilę obecną te psy nie są w stanie same się rozmnażać, większość nie jest w stanie latem pokonać dystansu 1 km, cierpią na problemy ze stawami oraz liczne alergie. Życzę Ci oczywiście żeby Twój maluch cechował się wyjątkowym zdrowiem ale większość z tych "przesłodkich" piesków w swoim życiu fizycznie cierpi tylko po to aby zaspokoić czyjś zmysł estetyczny...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 kwietnia 2018 o 21:53

avatar ksiegowa
0 0

@bezznaczenia: zgadza się niestety. Mój trafił do mnie przez przypadek, znalazłam na olx pseudohodowle, zdjęcia szczeniaków w stajni, między krowami, w swoich i krów odchodach, każdy za 1500 zł. Zawiadomiłam służby i odebraliśmy je i każdemu znaleźliśmy dom. Ale mimo, że ma 8 miesięcy to był już w opisanym przez Ciebie stanie. W miniony piątek miał operację i jest już dużo lepiej, ale krtań w 2 stopniu zapaści :(

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

Jako właściciel uroczej sznaucerki mini mogę potwierdzić - wpychanie łap do nieswojego psa to norma. Zwłaszcza u wszelkiej maści madek, które jeszcze się kłócą i obrażają, że nie daje się pobawić ich dziecku z moim psem. Na jakiekolwiek szczeknięcie reagują najczęściej "zabieraj pan tego agresywnego kundla".

Odpowiedz
Udostępnij