Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

No i w końcu mnie się trafili Rodzice Roku. Albo i dziesięciolecia.…

No i w końcu mnie się trafili Rodzice Roku. Albo i dziesięciolecia.

Szkoła integracyjna - dla niewtajemniczonych - klasa licząca 20 uczniów, w tym piątka dzieci z orzeczeniami -najróżniejszymi! Począwszy od dysfunkcji ruchu czyli dzieci na wózkach inwalidzkich, poprzez łagodne dysfunkcje psychiczne w rodzaju ADHD czy niedostosowania społecznego a skończywszy na padaczce i Zespole Aspergera.

Słowem - 17 dzieci jako tako przewidywalnych i 3 - zupełna niespodzianka (mówię o tych z zaburzeniami psychicznymi, nie o tych na wózkach).

Chłopiec - orzeczenie z powodu stwierdzonego Zespołu Aspergera - oceny same piątki i szóstki. Intelektualny poziom - powyżej normy. Olimpijczyk (na miarę Olimpiad swojego poziomu wiekowego, oczywiście). Niby, wydawałoby się - ulubieniec nauczycieli. Główne role we wszystkich sztukach, wystawianych przez szkołę. Duma i radość rodziców.

Realia: poziom emocjonalny - w zasadzie zerowy. Kompletne rozbicie emocjonalne, agresja połączona z niezwykłym wręcz sprytem: koledzy wyzywani od najgorszych, gdy nie wytrzymują i przechodzą do rękoczynów (to tylko 11-latki) - bieg do nauczyciela, ze "oni mnie biją". Wbijanie szpil mentalnych i skargi na reakcję innych. Ukradkowe wbijanie łokcia czy kolana - na reakcję napastowanych "oni mnie biją!" Nauczyciele: pomimo tych wszystkich sukcesów postrzegają chłopca jako nadętego dumą sztucznie pompowaną w niego przez rodziców na zasadzie "Co, ja nie potrafię? Przecież jestem najlepszy!"

Dziecko to dziecko. Jest poważnie zaburzone.

Nauczyciele i rodzice innych dzieci: spostrzegli problem. Reakcja rodziców: przecież on jest doskonały! Tak cudownie się uczy, wspaniałe oceny, olimpijczyk! Jak możecie szykanować tak cudowne dziecko! To cały wredny świat sprzysiągł się przeciwko naszemu wspaniałemu dziecku! Od przeszło dwóch lat przestali się pojawiać na zebraniach rodziców, utrudnili kontakt. W ciągu dwóch ostatnich lat jedyny kontakt ojca ze szkołą: wizyta u pani od polskiego: "Gabryś dostał tylko czwórkę ze sprawdzianu. Proszę, aby pani przemyślała jeszcze raz swoją decyzję".

Tak, to była jedyna reakcja.

Rodzice nie dopuszczają do świadomości, że dziecko ma problemy. I to jest najgorsze - bo świadomość istnienia problemu jest bodźcem do poszukiwania jego rozwiązania. Jeśli się wypiera istnienie problemu - nie szuka się jego rozwiązania, prawda?

Dziś ja zdecydowałam się podjąć dość drastyczny krok w kierunku rozwiązania tego problemu. Mój syn - między innymi - też padł ofiarą ordynarnych wyzwisk w połączeniu z robieniem z siebie (agresora) ofiary. Może to coś da. Może wstrząśnie zadufanymi w sobie rodzicami. Dla dobra tego chłopca, on chyba w końcu nie jest niczemu winien... Czas pokaże.

[EDIT] Od razu edytuję moje niedopatrzenie: Dziecko ma orzeczenie Zespołu Aspergera. Rodzice uznali, że to orzeczenie w połączeniu ze świetnymi ocenami od razu stawia ich dziecko na poziomie Cudownych Dzieci. Ma ZA a jednak takie wspaniałe wyniki! Więc nic nie trzeba robić. Rozwój emocjonalny to wymysł szkoły.

by KatzenKratzen
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar le_szek
26 26

"Dziś ja zdecydowałam się podjąć dość drastyczny krok w kierunku rozwiązania tego problemu." Co zrobiłaś?

Odpowiedz
avatar gggonia
28 28

@le_szek: też mnie to ciekawi, aż przeczytałam drugi raz bo myślałam że mi coś umknęło.

Odpowiedz
avatar imhotep
13 13

@le_szek: Dokładnie, historia jakby urwana w połowie i pominięty najciekawszy wątek. Aż się niemiłe słowa cisną na usta.

Odpowiedz
avatar Daro7777
10 12

@le_szek: Może chodzi o to, że opisała to na Piekielnych?

Odpowiedz
avatar glan
23 27

Niestety miałem kontakt z dorosłymi, którzy wyrośli z nieleczonym aspergerem. Nawet w zawodach stricte technicznych umiejętności społeczne są ważne. Taki człowiek doprowadza do sytuacji, że całe zespoły ludzi kombinują co da się zrobić żeby go zwolnić.

Odpowiedz
avatar tycjana12
6 12

@glan: A jak się leczy Aspergera?Chętnie się dowiem,bo problem dotyczy mojego syna,i obawiam się,że zostanie z Nim do końca życia jednak.

Odpowiedz
avatar glan
11 15

@tycjana12: Szczerze mówiąc nie wiem. Podejrzewam, że nie leczy się w sensie leczenia tylko prowadzi terapię, która przystosowuje takie dziecko do życia w społeczeństwie, uczy zachowań itp. Takie dzieci są dość inteligentne i muszą swoim umysłem ogarnąć to, co reszta ludzi ma naturalnie. Ile lat ma Twój syn? Idź czym prędzej do psychologa i to nie jednego - psychologowie też są lepsi i gorsi.

Odpowiedz
avatar MyCha
0 8

@glan: Aspergera nie można leczyć, w ogóle w kontekście tego zespołu nie można rozmawiać o żadnym leczeniu bo to nie jest choroba. To tylko albo aż zaburzenie działania mózgu. Częściowo można osobę z Asbergerem nauczyć czego otoczenie od niego oczekuje ale to są po prostu inne umysły, których chyba jeszcze nie rozumiemy.

Odpowiedz
avatar Lapis
6 6

@tycjana12: mój kuzyn ma ZA, chodził na jakąś terapię która polegała na odgrywaniu scenek z życia a potem tłumaczeniem dzieciom że komuś jest przykro i dlaczego itd.

Odpowiedz
avatar Lolitte
4 4

@glan: @tycjana12: polecam na jutubie film Dawida Myśliwca o autyźmie. Długie, ale gość dokładnie tłumaczy co i dlaczego.

Odpowiedz
avatar tycjana12
0 6

@glan:To była z mojej strony lekka ironia-to co napisałaś ja już dawno wiem i od lat syn uczęszcza na różne terapie i zajęcia.Chodziło mi o to,że mimo tego taki człowiek może całe życie być aspołeczny i nie umiejący odnaleźć się w "normalnym" społeczeństwie.

Odpowiedz
avatar Mementomoris
21 25

Z opisu to nie wygląda na zespół Aspergera, tylko na socjopatię. ZA powoduje raczej ograniczanie interakcji społecznych z powodu braku ich zrozumienia i trzymanie się bezpiecznych zachowań. Tutaj dzieciak doskonale wie jak działają ludzie i jak ich zmanipulować i nie waha się tej wiedzy wykorzystywać.

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
20 20

Raczej rys psychopatyczny jak się patrzy! Dzieciak nie wygląda na Aspergera, jest inteligentny i sprytny w relacjach. Już mi kiedyś taki młodziak przeszedł przez ręce i do tej pory czuję lekki dreszcz na plecach, jak wspomnę, poziom jego zimnego wyrachowania. To już w starej recydywie znajdziesz wiecej sumienia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
17 19

To jest ogromna bolączka wszystkich szkół - rodzice dzieci, które wymagają specjalnej opieki i pomocy, którzy udają, że wszystko jest w porządku, nic się nie dzieje, ich dziecko jest tak właściwie normalne. Kończy się krzywdą nie tylko innych, ale i ich dzieciaka, którego niby chcą bronić.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 13

Jedna z moich nauczycielek powiedziała,że wybaczy wszystko najgorszemu łobuzowi,jeżeli jest wzorowym uczniem w nauce. Także więc...

Odpowiedz
avatar Hideki
3 5

@Day_Becomes_Night: Ale z definicji łobuz nie może być wzorowym uczniem. Gdzie tu "wzór"? Wzorowy uczeń to taki, co swoją postawą (niekoniecznie najwyższe oceny) jest pozytywnym wzorem dla innych.

Odpowiedz
avatar le_szek
5 5

@Hideki: Zaznaczyła, że "w nauce".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Hideki: Chyba źle to napisałam. Ale le_szek wytłumaczył.A nauczyciele raczej z chłopakiem nic nie zrobią. Właśnie ze wzgląd na jego wyniki. Pamiętacie te historię o chłopcu z ZA co chodził do liceum z młodzieżą starszą od siebie? Dzieciak wiekowo powinien być gdzieś tak w VI podstawówki lub I gimnazjum. Problemy z nim były i jestem pewna,że ktoś przytulił niezły hajs za przeniesienie go.

Odpowiedz
avatar BiAnQ
15 15

No i co zrobiłaś?

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
7 11

No już piszę, co zrobiłam. Spisałam wszystkie sytuacje, o których wiedziałam, wszystkie dosadne określenia, którymi posługiwał się ten chłopiec w stosunku do mojego syna i innych dzieci (a uwierzcie, niejednego przysłowiowego szewca by zawstydziły) i dostarczyłam w formie pisemnej do wychowawcy. Wychowawca przekazał to od razu dyrekcji i pedagogowi. Być może uda się otworzyć oczy rodzicom tego małego. Zapewne niektórzy z Was pomyślą, że to ordynarny donos z mojej strony. Może i tak. Ale szkoda mi zarówno dzieci, które są wyzywane jak i tego chłopca, który nie jest winny temu, że ma takich rodziców. Wiem, że ZA się nie da wyleczyć, ale można z dzieckiem pracować, poddawać terapii, treningowi umiejętności społecznych, biofeedbackowi itp, żeby przystosować takie dziecko do życia w społeczeństwie. Tylko trzeba sobie uświadomić problem i zacząć działać a nie wypierać jego istnienie.

Odpowiedz
avatar quack
10 10

@KatzenKratzen: Jeżeli wziąć pod uwagę dotychczasowe zachowanie rodziców, to bardziej prawdopodobne, że będą chcieli przenieść dziecko do innej szkoły (co wobec sukcesów olimpijskich może być łatwiejsze, niż się wydaje - znam dyrektorów, którzy się łaszczą na takie rzeczy). I wydaje mi się, że to niekoniecznie musi być ZA, jak napisali komentatorzy wyżej, już prędzej socjopatia. Mimo że anecdata to żaden dowód, żaden ze znanych mi dzieciaków z ZA (od kilkulatka do nastolatka) nie wykazywał takich zdolności prowokowania i manipulowania, więc śmiem powątpiewać.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
1 3

@quack: Ten chłopiec ma orzeczenie, w którym widnieje zdiagnozowanie ZA. Być może został źle zdiagnozowany, tego nie wiem. Nie znam się na tym. Opisuje sytuację tak, jak ja sama ja widzę i jak widzą ją dzieci i nauczyciele, z którymi o tym rozmawiałam.

Odpowiedz
avatar cassis
6 12

Córka mojej kuzynki miała takiego gnojka w klasie.. Gnojek mieszka na moim osiedlu. Jako dobra ciocia przydybałam szczyla w klatce jak wracał z lekcji. Przytrzymałam rączki nad łbem małego parcha [ówcześnie chyba 11 lat] i zapowiedziałam, ze jeszcze raz się dowiem że się znęca nad innymi dziećmi, a zaj3bię go szpadlem, po czym zakopię tak ze ciała nikt nie znajdzie. Byłam przy tym ujmująco miła i spokojna. To było cztery lata temu. Smark nadal mówi mi "dzień dobry", a w szkole jak ręką odjął przestał bić dzieci. Nikt nie wiedział czemu. Cudowna zmiana. Kuzynka dotąd się głowi, co się zmieniło. Tylko jej córa wie, ze "ciocia rozmawiała z Patryczkiem". A że ciocia chodzi w skórze, glanach i z nożem w kieszeni to wie całe osiedle i nikt cioci nie tyka :P Tak więc trafił Patryczek na większego kozaka i zbastował jak się okazało, ze zawsze jest jakiś większy kozak. Mało mnie obchodzi wychowawczość mojej metody i czy Patryczek ma teraz traumę. Skutecznośc była stuprocentowa.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
3 7

@cassis: W sumie Twoja metoda kusi. Tylko wątpię, czy w moim przypadku zdałaby egzamin... Po pierwsze, wyglądam, jak łagodna ciocia-klocia a po drugie.. cóż, teraz dzieci uczy się tylko tego, że mają wyłącznie prawa. Zapomina się jednak dodać, że ich prawa kończą się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiej osoby. Ale gratulacje dla Ciebie, że sobie poradziłaś.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

@cassis: na niego zadzialalo, ale chlopiec z historii to nawet jesli najpierw sie odrobine wystraszyl to pozniej tak zmanipulowalby sytuacja, ze sama moglabys miec problemy. Mialam taka dziewczyne na studiach, ktora wiekszoscia pomiatala i nikt nie mial odwagi sie jej postawic. W koncu sie jej postawilam to jeszcze bardziej ja nakrecilam i do konca studiow publicznie mnie krytykowala lub obrazala. Wiele osob okazywalo mi wsparcie, ale na osobnosci, nikt sie jej nie postawil. Czasami lepiej zapomniec, ze taki ktos istnieje zwlaszcza, ze szczesliwie sie stalo, ze od obrony jej nawet nie spotkalam przypadkowo na ulicy

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2018 o 19:21

avatar weron
4 4

@nursetka: w klasie mojej mamy jest taki smark. Pochodzi z rodziny, która od pokoleń jest patologiczna, wiecie, dzieci idą w ślady rodziców i tak dalej. Jego matka pracuje w tej szkole, więc czuje się bezkarny, w dodatku matka sama go podjudza, codziennie pytając, co mu pani zrobiła. Dzieciak (teraz jakieś 10 lat, ale moja mama uczy w 1-3 i wtedy się to działo) potrafił powiedzieć mojej mamie, że jak na niego nakrzyczy to on pójdzie i powie, że 'pani go dotykała', niszczy prace innych, kiedy ktoś zrobi zadanie przed nim, jakiś dzieciak skończył ze złamaną ręką po zepchnięciu przez niego ze schodów. Ale matka udaje, że tego nie widzi, twierdzi, że inne dzieci go prowokują, a tak w ogóle to to na pewno nie on. Po jednym roku z nim, rodzice pierwszoklasistów jak jeden mąż zdecydowali, że dzieci zostają na drugi rok w pierwszej klasie (była wtedy taka możliwość), a Sebastianek poszedł do innej klasy. Nauczycielka tej klasy przez rok nie odzywała się do mojej mamy, bo stwierdziła, że ta ją sabotuje. Po roku u tej nauczycielki bodajże nie zdał i znów wrócił do mojej mamy. Niedawno czytałam pisemną odpowiedź na jakiś zarzut postawiony przez matkę dziecka wobec mojej mamy. Nie wyobrażam sobie tak popier$%*onego dziecka, a jeszcze bardziej nie wyobrażam sobie, że matka ma to w dupie. A podejrzewam, że wystarczyłaby odrobina uwagi, bo kiedy miał lepsze dni, to przytulał się do mojej mamy i mówił jej, że ją lubi i widać było, że brakuje mu uwagi i kontaktu. Ale jak matka ma siódemkę dzieci czy coś koło tego, to wiadomo że lepiej zwalić winę na jakieś ułomności niż się dzieckiem zająć. A teraz do jej klasy trafił jego kuzyn/brat (matka sebastianka i tego drugiego dzieciaka walnęły sobie dzieci z tym samym facetem, więc ciężko stwierdzić, jak je nazwać) i kolejny patologiczny dzieciak, który wyciaga gluty z nosa i wyciera o kolegów. I jeszcze jeden, ale tym razem dzieciak brata tych dwóch z zaświadczeniem o afazji. Nie jestem lekarzem, ale wydało mi się to dziwne, bo afazja kojarzy mi się z urazem czy wylewem. Pewnie dzieciak ma 'wodę wymowy' a mamuśce łatwiej było załatwić zaświadczenie o rzekomej afazji niż bujać się z nim po logopedach. Ciekawe, czy szkoła nie mogłaby wysłać tego chłopaka na ponowne badania do psychologa czy tam psychiatry, żeby potwierdził/podważył decyzję poprzedniego. Bo jeżeli jest psychopatą, to porządny wpier#% pewnie by pomógł, jeśli to zespół Aspergera, to, cóż, raczej nie pomoże.

Odpowiedz
avatar weron
0 0

@nursetka: drobne sprostowanie, moja mama nie klasyfikowała go do następnej klasy, więc został w tej samej klasie, nauczycielka tej klasy rok się nie odzywała do mamy, a potem rodzice dzieci z klasy tej nauczycielki zdecydowali, że dzieci zostają na drugi rok w tej samej klasie.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
0 0

Szkoda, że tego co zrobiłaś od razu nie wpisałaś w historię. Tu prawdopodobnie pomogłoby zrozumienie młodemu, że na świecie są większe kozaki niż on :) Bo jak na razie nie ma na niego kozaka.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 kwietnia 2018 o 15:19

Udostępnij