Jestem świeżo po wizycie Pani z opieki społecznej :) W sumie mogłam wypaść jeszcze gorzej, ale całe szczęście Pani była miła i życiowa i machnęła ręką na bałagan w domu, stertę niepozmywanych naczyń i ogrom zebranego prania :)
A zaczęło się od tego, że ostatnimi czasy gorzej się czuję, raczej nie wstaję z łóżka. Dogadałam się ze znajomą, że będzie moje dzieci odwozić do szkoły i żłobka. Ja jej daję na paliwo, plus tygodniowo 50 zł na jakieś śniadanie i sok dla starszego do szkoły (ostatnio już dzieciak nie chce kanapek z domu, woli pączki, drożdżówki itp. jakoś mi nie przeszkadza, bo w szkole dostaje obiad dwudaniowy, w domu też jest codziennie zdrowy obiad i kolacja).
Ostatnimi czasy zepsuł nam się jeden z samochodów. Naprawa bardzo kosztowna i niestety czasochłonna, ale mąż podjął się sam to naprawić wieczorami, przez co niestety nie ma czasu, żeby ogarnąć dom. No ale zawsze to oszczędność, bo ponosimy tylko koszty części, robocizna odpada :) Okazało się, że starszy syn ma wycieczkę, dość kosztowny wyjazd, ale dogadałam się z nauczycielką, że syn pojedzie, a ja zapłacę dzień przed wyjazdem, bo z racji tej naprawy niestety jesteśmy trochę pod kreską. Nauczycielka nie miała żadnych "ale", w tej sytuacji więc myślałam, że wszystko załatwione. Niestety ale chyba ktoś się doszukał jakiegoś zaniedbania z mojej strony.
Przyszła Pani z opieki, bo wpłynęło zgłoszenie, że dzieci zaniedbane, że ja się domem nie zajmuję, że sąsiedzi dzieciom jedzenie kupują itp.
Zaskoczyło mnie to bardzo, bo staramy się z mężem jak możemy, ostatnio nawet mąż zmienił pracę na lepiej płatną kiedy ja już nie mogłam pracować żeby dzieciakom niczego nie brakowało.
Wyjaśniłam zaistniałą sytuację, powiedziałam szczerze jak się sprawy mają i że nasze problemy finansowe trwały raptem tydzień, a to jedzenie dzieciom jest kupowane za moje pieniądze. Kobietka popatrzyła na mieszkanie, na te wyprane ciuchy w misce, lodówka była pełna, więc stwierdziła, że w sumie nie za bardzo ma się do czego przyczepić.
A kiedy zapytałam, kto złożył ten donos to kobietka powiedziała tylko tyle, że to już nie pierwszy donos od tej osoby w naszej sprawie. Zagadka się rozwiązała. To kochana szwagierka, kolejny raz wykręciła mi taki nr... Kiedyś miałam już wizytę opieki społecznej w sprawie tego, ze narkotyzuję dziecko... Żyć nie umierać.
Mam nadzieję, że dobrze wykorzystasz zaoszczędzony na numerze (nr) czas (: (taki skrót niestety nie istnieje w takim kontekście, poza tym wygląda groteskowo)
Odpowiedz@piesekpreriowy: Zajmin sie czyms bo przypier****sz sie do byle gowna.
OdpowiedzDziecko codziennie je obiad w szkole, obiad w domu i kolacje w domu?
Odpowiedz@Limek: nie zapomnij o pączkach na przegryzkę :)
Odpowiedz@Limek: Pomojając pączka. Moja siostrzenica ma lunch o 12:00. Szkołę kończy o 15:20 a we wtorki o 16:20 i jest głodna jak przyjdzie do domu. Może u autorki jest to samo.
Odpowiedz@Limek: Moja jada obiad w przeszkolu o 12, podwieczorek o 15 i o 17, gdy wracamy do domu, jest wściekle głodna (podwieczorki są niewielkie), więc ok. 18 zjada sutą obiadokolację. Potem już nic, za to o 7 rąbie śniadanie aż miło popatrzeć. A i tak wygląda jak pół dziewczynki, odkąd skończyła rok trzyma się raczej w dole siatki centylowej. Problem pojawia się tylko w weekendy, panie w przedszkolu świetnie gotują i mamine zupki już nie smakują :D
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: dokladnie, w naszej szkole maluchy maja przerwe obiadowa o 11.30. Obiad w domu o 15.30, a kolacja o 20 wiec nie uwazam, żeby ten jeden pączek mial go zabic. Kiedy dziecko wraca to jest glodne, a 6 letni chlopcy jednak duzo jedzą wbrew pozorom
OdpowiedzZ jednej strony dobrze, że urzędnicy reagują, z drugiej strony też bym się zdenerwowała.
OdpowiedzZ góry zaznaczam,że nie jestem maniakiem czystości i fanem porządków. Jednak są rzeczy, które wzbudzają u mnie obrzydzenie i stanowią pewnego rodzaju detektor osób flejowatych. Jedną z nich są brudne naczynia w zlewie i garnki na kuchence (albo czasem też w zlewie). I, co stanowi pewien powtarzający się schemat, każda taka fleja, z którą miałem nieprzyjemność mieszkać w ten sam głupi sposób tłumaczyła się ze swojej flejowatości. A to nie ma czasu, a to źle się czuje, a to zapomniała itd. To ja wtedy pytałem czy jak się wysra, to dupę podciera od razu czy też w zależności od stopnia zmęczenia i pośpiechu za kilka godzin, albo następnego dnia.
Odpowiedz@Fomalhaut: miałam nie odpowiadać na ten komentarz, ale... odpowiem :) jestem w zagrożonej ciąży. Mam nakaz leżenia plackiem, chodzę tylko do toalety. Zazwyczaj mój dom wygląda inaczej, ale w obecnej sytuacji mąż woli szybko naprawić auto, a ja nie będę ryzykować swoim zdrowiem i zdrowiem dziecka które noszę tyko po to, żeby gary włożyć do zmywarki. Akurat to z flejowatością ma niewiele wspólnego, po prostu sa pewne priorytety a u nas obecnie czysta podłoga jest na samym końcu
Odpowiedz@bajkowa92: To czemu nie wpisujesz tego w historie - toć to ważne przecież...
OdpowiedzBOŻE!!! Do czego zmierza ten Świat!! Nie pojmuję - nie daj raz dziecku obiadu (grubasek)- opieka społeczna! Zostaw 12-letnie dziecko samo w domu na 10 minut - opieka społeczna! Puść 13-latka na rower wokół bloku - opieka społeczna! Zakatuj 6-miesięczniaczka - cisza! Zakop noworodka - cisza! Nie ogarniam tego świata
Odpowiedz@KatzenKratzen: Jak taka cisza to skąd wiesz o noworodku z drugiego końca Polski? Czy to twoje domysły? I ciężko kontrolować i mówić o zakopanych ciałach... O większości odkopanych słyszysz. Ale to chyba nie jedyne rzeczy, których nie ogarniasz.
OdpowiedzJedyne co sugeruje piekielność to fakt iż jest to 2 taka sytuacja i to z inicjatywy rodziny (czyli od kogoś kto ma więcej okazji przyjść, popytać, pogadać aniżeli jakiś random z ulicy który usłyszał krzyk). Ale po za tym uderzyła mnie idiotyczność pytania "a kto doniósł?". Kurde serio?! Wyobrażasz sobie że zgłaszasz jakiś patusów a pani z mopsu im mówi "a to pani Kowalska z klatki obok", i spoko jak skończy się na jednej wybitej szybie. Jak dzwonisz na policję to oni na interwencję jak przyjeżdzają te żnie mówią "a Pan Karol z 4 piętra, nam zadzwonił że panowie tu krzyczą pod balkonami, proszę się rozejść"...
OdpowiedzJa bym wykorzystała i poprosiła o rodzinne, dofinansowanie do moeszkania, bezpłatne obiady dla dzieci czy tam co sie da, a potem pochwaliłabym sie tym donosicielce
OdpowiedzCzemu nie wstajesz z łóżka - co się stało?
Odpowiedz