Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O tym, ze poziom nauczania na prywatnych uczelniach jest niski słyszałam już…

O tym, ze poziom nauczania na prywatnych uczelniach jest niski słyszałam już dawno, ale dopóki nie doświadczyłam tego na własnej skórze nie wiedziałam, że aż tak.

Pierwszy semestr studiów zaocznych na lokalnej prywatnej uczelni nie nauczył mnie niczego przydatnego, ale myślałam że to tylko początki. Jednak na początku drugiego stwierdziłam, że to nie dla mnie, szkoda czasu i zachodu, mam pilniejsze i wartościowsze rzeczy na głowie i przestałam uczęszczać na zajęcia, złożenie oficjalnej rezygnacji odkładając na wolniejszą chwilę, czyli jeszcze nie teraz.

Z kierunkowej grupy na Facebooku też się nie wypisałam. Ostatnio odruchowo spojrzałam na wrzucone tam wyniki egzaminu, nawet nie wiem z jakiego przedmiotu. Spojrzałam raz, spojrzałam drugi i oczom nie wierzę. Nie pojawiając się na żadnych zajęciach, nie pojawiając się na egzaminie, dostałam z owego przedmiotu trójkę. I nie, nie jest to pomyłka, a powszechna okazuje się praktyka.
I potem się trafiają takie kwiatki zielone, bez żadnej wiedzy, ale po studiach...

studia

by Albatrosowa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
18 24

Poczekaj az ocena pojawi sie w indeksie a wtedy złóż zawiadomienie na policji o popełnieniu przestępstwa: oszustwa i poświadczenia nieprawdy

Odpowiedz
avatar krzyssp
16 16

W Polsce jest zdecydowanie za dużo uczelni i studentów. Miejsc których dyplomy mają jakąkolwiek wartość jest w Polsce bardzo mało.

Odpowiedz
avatar matias_lok
3 3

@krzyssp: ale zawsze to 26 dni urlopowych po 2 latach pracy.

Odpowiedz
avatar Habiel
-1 11

Ja na moją prywatną uczelnię nie narzekam. A wręcz przeciwnie, ale to przez to, iż teorię rozszerzają nam o duże dawki praktyki-czy to przez nasze pytania, czy ćwiczenia itd, gdzie na uczelni publicznej mają czystą teorię, której nie potrafią zastosować. Kuzynka na zaocznej Bankowej też ma dobry poziom, więc raczej źle trafiłaś. Chociaż moim zdaniem poziom uczelni i ich przygotowanie studentów do życia, to komedia. Uogólniając- mało praktyki, wciskanie durnej teorii i zapychaczy (już wspominałam, iż chłop mój na technologii drewna miał zajęcia z psychologii), zamiast ścisłego skupienia się na konkretach. Potem przychodzi się do pracodawcy z czystą kartą i z umiejętnościami teoretycznymi, gdzie potrzebna jest praktyka.

Odpowiedz
avatar piesekpreriowy
0 14

@Habiel: w czasie praktyk możesz sprawdzić jak teoria działa w rzeczywistości. Gosc zaraz po studiach NIE jest gotowym pracownikiem i oczywistym jest że potrzebuje pomocy i doświadczenia. Uczelnia ma za zadanie przygotować cię do wybranego zawodu (a raczej puli zawodów) pod kątem MERYTORYCZNYM! Uczelnia? Mowa o uniwersytecie? W takim razie nie ma czegoś takiego jak zapychacz. Uniwersytety winne wypuszczać absolwentów wykształconych kompleksowo. Wbrew temu co sądzisz matematykom nie przeszkadza a pomaga socjologia czy psychologia. Mam wrażenie, że jesteś jedną z osób, które likeuja na kwejku, że "wiem że mitochondria to elektrownie komorek, ale nie wiem co to pit xddd". Nie wypowiadaj się o edukacji, pliska.

Odpowiedz
avatar krzyssp
4 4

Niestety na studiach jak najbardziej istnieją zapychacze - WFy. Studia na uniwersytecie to nie jest szkoła zawodowa! Jak ktoś idzie na matematykę to nie ma się nauczyć do zawodu, ma się nauczyć matematyki (inna sprawa że dobremu matematykowi łatwo się będzie douczyć do konkretnego zawodu). Oczywiście są zajęcia które umożliwiają potem w praktyce tą wiedzę wykorzystać, ale to nie jest główny cel uczelni.

Odpowiedz
avatar piesekpreriowy
-2 6

@krzyssp: To już zależy od kierunku i jest tu pole do naprawdę szerokiej dyskusji. Oczywiście zgadzam się, są zapychacze. WF to chamstwo. Ale socjologia na matematyce w małym wymiarze godzin na UNIWERKU, nie polibudzie, to nie zapychacz.

Odpowiedz
avatar Habiel
2 2

@piesekpreriowy: Akurat na praktyki chodzę praktycznie od 1 roku studiów i wiem jak wygląda coś w praktyce. I tak, są zapychacze, które kompletnie Ci się nie przydadzą, a są tylko dodatkowym egzaminem na sesji. Chociażby psychologia, którą miał mój chłopak-czysta teoria, same zagadnienia ogólne. Zerowe skupienie się na zagadnieniach ludzkich. Jeśli byłyby zainteresowany tym, że XYZ wyodrębnił w psychologię teorię X, a ABC uznał to za niesłuszne i wydał na świat teorię Y, to od tego są google i biblioteki. "Wbrew temu co sądzisz matematykom nie przeszkadza a pomaga socjologia czy psychologia"-tu byś się zdziwił, bo nie znam nikogo z mojego otoczenia, kto w perspektywie 8 trudnych egzaminów, na które trzeba się nauczyć ważnych w przyszłości zagadnień, tak chętnie podchodził do kolejnego egzaminu z zapychacza. Jak dla mnie to liceum jest ogólnokształcące, a studia powinny mieć przedmioty związane z kierunkiem. W LO masz pełną gamę przedmiotów, które pozwalają ci poznać świat. Jesteś na matmie-miej szeroko pojętą matematykę. Jesteś na j.polskim- miej j.polski. Jesteś na medycynie- ucz się, że tak to ujmę, człowieka. Nie wiem jak ty, ale mnie, leżącą na stole operacyjnym, mało by obchodziło, że mój lekarz zdał na 5 np. sztuki piękne, tylko to, czy został przyuczony do tego, aby mnie zoperować. I tak, jestem totalnie jedną z tych osób "co likeują na kwejku", dlatego poza studiami uwielbiam czytać o innych, interesujących mnie zagadnieniach. Również dlatego lubię czytać prasę naukową, czy, jeśli mam okazję, brać udział w konferencjach, które łączą interesujące mnie dziedziny.

Odpowiedz
avatar Monomotapa
2 2

@piesekpreriowy: Socjologia na matematyce?! Co to za uniwerek! Na moich matematycznych studiach najbardziej humanistyczna była Ekonomia (obowiązkowa) i Historia i filozofia matematyki - oparta w głównej mierze na twierdzeniach i dowodach logicznych...

Odpowiedz
avatar piesekpreriowy
-3 3

@Monomotapa: Być może. To taki przykład. W takim razie mowa właśnie o filozofii matematyki jako NIE zapychaczu. @Habiel Nie wiem jak ty, ale ja chciałbym nie mieć problemów z dogadaniem się z architektem. A skoro może 5 lat uczyć się o wytrzymałości materiałów i matematyki to nie zaszkodzi mu 40 godzin poczytania o filozofach. Zauważ, że odbrębną kwestią jest sposób przeprowadzenia (np tej psychologii u "twojego chlopa"). Sam fakt takiego przedmiotu nie mierzwi. Tego o kwejku chyba nie do konca zalapalas... Coz... Moze wlasnie bardziej zroznicowana edukacja pomoglaby ci z rozumieniem slowa pisanego. I ostatnie - bardzo fajnie, ze podajesz przyklady z zycia, z autopsji. To jest w cenie na rozprawkach w gimnazjum. Postaraj sie nie oceniac systemu edukacji i o tymze sie nie wypowiadac na podstawie swoich (uczelnia prywatna xD) i swojego chlopa doswiadczen, bo w skali kraju jestescie niczym. Sprobuj (o ile naprawde juz musisz) spojrzec szerzej.

Odpowiedz
avatar Habiel
1 1

@piesekpreriowy: I pisze to osoba, która nie potrafi używać polskich znaków oraz tworzenia zdań w poprawny sposób. Może ja nie załapałam kwejka, ale tego serwisu nie przeglądam i mnie nie interesują takie płaskie tematy jak internetowe memy. Są one takim życiowym źródłem prawdy, jak opowieści o Czarnej Wołdze. Jak również tego, że używasz emotki XD i zamiast prowadzić normalny dialog z sensownymi argumentami, zniżasz się do poziomu obrażania personalnego. To dużo mówi o człowieku oraz jego brakach w edukacji. Także, jeśli dojrzejesz do rozmowy na poziomie z argumentami innymi "a co zaszkodzi" i podasz fakty, które wpływają rzeczywiście na konieczność przedmiotów tzw. zapychaczy, to zapraszam do ponownej dyskusji.

Odpowiedz
avatar Wspollokatorka2222
1 1

@piesekpreriowy: Debil, tylko debil. Dla mnie architekt może prywatnie umieć opisać cały cykl rozwojowy filozofii starożytnych majów i jeszcze móc porozmawiać o kryzysie finansowym USA, ale ma mieć umiejętności zaprojektowania mi domu. I wolałabym, żeby te 40 godzin przeznaczyli na jakąś praktyczną stronę, a nie przedmiot, który w życiu się nie przyda. Tak jak pisała @Habiel- rozwijać się możesz poza uczelnią, chociaż jak widzę po twoich wypowiedziach, to nie wiesz o istnieniu bibliotek, serwisów internetowych (poza kwejkiem!), które dają jakąś wiedzę. Polska edukacja jest oceniana bardzo nisko, bo co z tego, że od początku nakazują uczyć się teorii, którą dziś można znaleźć na wyciągnięcie ręki lub kciuka, jeśli mowa o telefonach, a nie uczą jej stosowania? Czy kiedykolwiek na twoich zajęciach w szkole, czy potencjalnie, chociaż nic na to nie wskazuje, studiach, poznałeś zagadnienie teoretyczne, a potem jego praktyczne zastosowanie? Ja takie przypadki mogę wyliczyć na palcach u jednej ręki. To jest słabość, a nie zaleta. I skoro tak jedziesz na studia i zaciekle bronisz zapychaczy, to ile kierunków masz skończone? Jakie doświadczenie w edukacji poza byciem przedmiotem śmiechu nauczycieli j. polskiego? Pewnie nawet tych rozprawek z gimnazjum nie potrafiłbyś sformułować na porządnym poziomie. @Monomotapa: Też się zdziwiłam. Na moich studiach też były przedmioty spoza dziedziny, ale były z nią powiązane. Jedne mniej, a jedne bardziej, ale był związek. Autor tego komentarza chyba zna studia jedynie z opowieści jego znajomych.

Odpowiedz
avatar piesekpreriowy
-1 1

@Wspollokatorka2222: cóż... Do polityki, sprytki. Zmieńcie system żeby moje dzieci miały lepiej niż ja, błagam! (: Niski poziom polskiego systemu edukacji pęknie odzwierciedlają wysokie wskaźniki zatrudnień polskich specjalistów za granicą i to, że jesteśmy cenieni na obcych rynkach pracy. Fakt, że na studia do nas przyjeżdżają ludzie zza granicy również nie jest spowodowany tylko tania spozywka. Owszem, studia skończyłem i miałem naprawdę sporo praktyki. I co teraz, słońce? Wszystko jest zależne od kierunku i tego kogo chcemy wyszkolić i na co. Zależy jaka to uczelnia i kurs. Ja tylko polemizuje z waszym zdaniem, że system edukacji leży i że matematyka ma uczyć się TYLKO matematyki, bo to oczywista i wierutna bzdura. A co do wycieczek personalnych to chyba posty koleżanka pomyliła, bo to nie ja odnoszę się do twojej edukacji tylko ty masz problemy z moją. Xd jest jak najbardziej spoko. To świetne odzwierciedla moją reakcję na płacz młodej panienki, która z pozycji studenta prywatnej uczelni wygłasza postulaty na temat systemowej edukacji ludzi xd nie pozostaje nic innego tylko właśnie szeroko się roześmiać, tak bardzo, se aż oczka znikają a buzia jest otwarta na maksa. Idź papieża modlitw ucz, alfo i omego.

Odpowiedz
avatar Allice
0 0

@Monomotapa: filozofia i historia oparte na twierdzeniach? Fajnie miałeś,ja w semestrze dyplomowym w czerwcu na blachę wkuwałam nazwiska matematyków arabskich i wiele innych bo było kolokwium. Jedyne duże zaliczenie w semestrze. Jest ileś obowiązkowych godzin humanistycznych na studiach ścisłych

Odpowiedz
avatar rodzynek2
4 4

U nas kiedyś pojawiły się ogłoszenia o poszukiwaniu pracowników. Jednym z kryteriów były ukończone studia magisterskie lub licencjackie + kontynuacja na studiach magisterskich (tu popularny ekonomiczny kierunek studiów większości uczelni prywatnych) ze zastrzeżeniem, że podania absolwentów uczelni (tu dokładna nazwa konkretnej uczelni chyba nawet z adresem) z powodu niskiego poziomu kształcenia uczelni nie będą rozpatrywane. Plotka głosiła, że w liceach i technikach o profilu ekonomicznym można było spodziewać się wyższego poziomu z przedmiotów zawodowych. Znam wielu absolwentów tzw. uczelni prywatnych z dobrym poziomem wiedzy, ale patrząc na ilość kończących te studia, to są mikroskopijne ilości. A tak naprawdę dla niektórych ten dyplom (czasami nawet kierunek jest mało ważny) jest potrzeby tylko po to, żeby potwierdzić i tak już posiadaną wiedze i umiejętności lub wymaga tego jakieś państwowe stanowisko pracy, kierunek nieważny, ale żeby móc dalej pracować w urzędzie np. gminy i wysyłać sprawozdania do GUS dotyczące szkół w danym mieście (od uczących się uczniów, czasu chorób nauczycieli w przeliczeniu na roboczogodziny- w prywatnych przedsiębiorstwach z odpowiednią wysokością obrotów ten obowiązek mają kadry lub księgowość) potrzeba wyższego wykształcenia najlepiej w kierunku finansów.

Odpowiedz
avatar gggonia
2 6

"Pierwszy semestr studiów zaocznych na lokalnej prywatnej uczelni nie nauczył mnie niczego przydatnego" FUN FACT: Na wielu Państwowych uczelniach (szczególnie zaocznie) jest dokładnie tak samo, więc się nie łudź.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
3 5

@gggonia: Na dziennych też przez pierwszy semestr przede wszystkim jest wyrównywanie poziomów po szkołach średnich i prostowanie niektórych rzeczy.

Odpowiedz
avatar Monomotapa
2 2

@rodzynek2: Oraz wprowadzenie przedmiotu-sita (ale to raczej na państwowych).

Odpowiedz
avatar qrczak
0 2

Niektórzy to nie wiedzą na czym polega studiowanie: https://pl.wiktionary.org/wiki/studiowa%C4%87 "uważnie czytać, zgłębiać temat" Studia tylko dają Ci tylko podstawowe informacje, a resztę musisz samemu zgłębić i poczytać, aby się danej rzeczy nauczyć. Fakt, często te "podstawowe informacje" są z D..., ale jednak to do Ciebie należy iść do biblioteki szkoły wyższej i daną rzecz się naumieć ;)

Odpowiedz
avatar madxx
0 0

na wielu uczelniach są takie praktyki, nie tylko prywatnych :)

Odpowiedz
avatar zlosliwek
1 1

Ja tak odkladalam rezygnacje z prywatnej uczelni po dostaniu sie na panstwowa i po dwoch latach dostalam rachunek za dwa semestry. Radze to zalatwic jak najszybciej.

Odpowiedz
avatar Albatrosowa
2 2

Odpowiadając zbiorczo na komentarze: - indeksów nie mamy, zresztą nie uśmiecha mi się rozpętywanie wojny - jeśli chodzi o same studia, wybrałam się na nie dla praktycznej wiedzy, którą tak ładnie obiecywali, a skoro i tak niczego poza niesmakiem i zmarnowanym czasem mi nie dają, rezygnuję - mam porównanie do studiów dziennych na uczelni publicznej, co prawda z innej dziedziny, na których też różne rzeczy się działy i do ideału kształcenia było tam daleko, jednak co nieco się tam jednak nauczyłam - o opłatach pamiętam, po prostu skoro już zapłaciłam, to chociaż z legitymacji jeszcze przez ten semestr skorzystam

Odpowiedz
Udostępnij