Tak sobie losuję historie, losuję i na zasadzie luźnych skojarzeń przypomniała mi się akcja ze stoiska mięsnego, na którym wtedy pracowałam.
Poranna zmiana, przyjechał kierowca z mięsem. Standardowo - faktura, każdą pozycję obejrzeć, obwąchać (po tym jak na moje pytanie "Eeee, to jest łopatka czy szpinak" usłyszałam "No jak to, pręga wołowa!" wąchałam wszystko. Serio, wołowina? Różowo-zielona?), na koniec zważyć i odznaczyć.
Jestem w samym środku, podchodzi klient.
JA: Dzień dobry, za moment podejdę. (do kierowcy) Dawaj na wagę... Zgadza się...
Odhaczyłam, umyłam ręce, założyłam rękawiczkę.
JA: Słucham, czym mogę służyć?
KLIENT: Dwadzieścia deko szynki z beczki.
Jasne, "dzień dobry" kłuje w usta, a od "poproszę" wyskakuje opryszczka. Ale w sumie to norma.
KLIENT - do kierowcy - A pan się nudzi, sera mi pan pokroi.
Serio? Facet w "cywilu", bez fartucha, nie wiadomo czy przeszkolony z obsługi krajalnicy, nie wiem czy ma książeczkę sanepidowską... Tyle z zakresu higieny.
Natomiast strona kulturalna zatkała mnie na dobry moment.
KIEROWCA: Ja tu nie pracuję.
KLIENT: To po co tu sterczysz?
Odetkało mnie.
JA: Ten pan nie jest pracownikiem naszej firmy, jest dostawcą. Który ser pan życzy?
KLIENT: Widzi pan, jak pana broni?
JA: Ten pan nie potrzebuje obrony bo nic złego nie robi. To który ser? (w domyśle "Kupuj i idź w diabły, buraku")
Kupił, polazł. Natomiast dostawa się przeciągnęła, bo kierowca musiał koniecznie zapalić... Zbytnio mu się nie dziwiłam.
sklep klient
To teraz do obsługi krajalnicy trzeba mieć specjalne szkolenia?! Dobrze, że moja mama nie wiedziała o tym 30 lat temu i kupiła krajalnicę jako pomoc, żebym sobie palców nożem nie odciął. Miałem wtedy 7 lat, brak szkolenia, brak książeczki sanepidowskiej i... Żyję! Kanapki rodzicom robiłem i byłem z tego bardzo dumny :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 kwietnia 2018 o 1:22
@krzycz: jakbyś w domu obciął sobie palce to płakałbyś Ty i Twoi rodzice, jak obetniesz sobie palce w pracy płacze firma, ZUS i całe państwo. to samo przy salmonelli i reszcie chorób zakaźnych kontrolowanych przez sanepid ;)
Odpowiedz@geranium: i przez takie podejście i robienie z ludzi idiotów tworzy się sieroty społeczne i stanowiska do obsługi petentów na literkę A, bo z obsługi literki B nie było szkolenia. A, no i tych, których trzeba ostrzegać, że kawa podawana prosto z ekspresu jest gorąca. Jednym słowem - debili.
Odpowiedz@krzycz: Kilka razy, przy różnych komentarzach zadawałem już to pytanie ale niestety znów muszę. Jesteś głupi od urodzenia czy to może efekt jakiegoś niedawnego urazu? Bo jeśli uraz, to zapewne spowodowany głupotą połączoną z niewiedzą. W domu to sobie możesz tą krajalnicą nawet łeb uciąć i to bez wymaganych uprawnień. Natomiast w sklepach czy innych różnych firmach do pracy na pewnych urządzeniach wymagane są uprawnienia. A tym bardziej na wszelakie urządzenia wirujące. To po pierwsze. Po drugie, osoba niezatrudniona w firmie (tutaj dostawca) nie ma prawa obsługiwać urządzeń w tej firmie nawet gdyby miał uprawnienia na takie maszyny. Po trzecie, gdyby przypadkiem mu się coś stało, to wg Ciebie mości inteligencjo chodząca, kto by poniósł konsekwencje? I nie byłoby tłumaczeń, że zrobił to bez wiedzy szefostwa.
Odpowiedz@krzycz: W firmach trzeba mieć szkolenia praktycznie na wszystko. Nawet z obsługi pralki, jeżeli takową udostępnia pracodawca, żeby pracownicy mogli sobie ubrania robocze prać, wg przepisów albo udostępniana pralka albo ma być wypłacany ekwiwalent. Pani z sanepidu nawet uczepiła się o brak ogólnodostępnej instrukcji do rzeczonej pralki.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 kwietnia 2018 o 11:59
Chamstwo i prymityw. Współczuję
OdpowiedzJaki tez kierowca delikatny kwiatek, ze go klient tak strasznie zestresowal brakiem dzien dobry! A do psychologa poszedl potem, bo moze jakiejs traumy dostal?!?!?
Odpowiedz@Limek: Dalej nie czytałaś?
Odpowiedz@BlueBellee: Klient nieuprzejmy i co? Kierowca, ktory go nawet nie obslugiwal, spazmow dostal? Moze do lozeczka powinien sie jeszcze polozyc na tydzien po takich ciezkich przezyciach.
Odpowiedz"nie wiem czy ma książeczkę sanepidowską". Serio - i rozwozi "spożywkę"? Co do strony kulturalnej - pewna jesteś, że klient przy podchodzeniu do stoiska nie przywitał się, czy może tylko ty, zajęta przyjmowaniem towaru nie usłyszałaś?
Odpowiedz@camander: Na jakiej podstawie możesz to podejrzewać? Równie dobrze możesz napisać, że ta historia się nie zdażyła albo że to autorka tak naprawdę była tym klientem.
Odpowiedz@mietekforce: Na podstawie autopsji. I nie wypisuję historii na Piekielnych gdy sprzedawca nie "kłania mi się w pas".
OdpowiedzCzekaj czekaj: coś zdarzyło się tobie, więc z pewnością zdarzyło się i w tej historii? Logika level expert :D
OdpowiedzTy też dzień dobry nie powiedziałeś klientowi, więc nie wiem czemu jesteś oburzony brakiem przywitania.
Odpowiedz@KasiaPelasia: 1) Jestem kobietą, na co wskazuje znaczek przy nicku, avatar i sposób pisania... 2) "Dzień dobry, za moment podejdę" - to jest Twoim zdaniem co, pożegnanie?
Odpowiedz@singri: Zwracam honor :)
OdpowiedzA jak się panu nudzi, auto niech mi pan odkurzy.
OdpowiedzMiałam kiedyś podobną historię.Skaleczyłam się w prawą rękę dość poważnie.Parę dni byłam w domu a że mnie nosiło to poszłam do pracy.Choć trochę pomogę.A to lewa ręką wbiję na kasę,a to woreczek foliowy podam albo zaniosę firankę na zaplecze. Sklepu popilnuję jak jakaś pójdzie do toalety. No ale tak konkretnie to obsługiwać nie mogę bo boli. No i dostałem zjebkę że stoję i tylko ludzi denerwuję zamiast obsługiwać. Nic to że ręka w bandażach(co widać) Nic to że dwa miejsca pracy zajęte. Mam się wynosić i ludzi nie drażnić. (jestem właścicielem)
Odpowiedz@Balbina: Wyniosłaś się i nie drażniłaś? :)))
Odpowiedz@KatzenKratzen: He He,wczepiłam się pazurkami i powiedziałam "po moim trupie" Żartuję oczywiście. Już nie pamiętam co odpowiedziałam ale nie wyniosłam się.
OdpowiedzKierowca (który dokonuje też rozładunku itd.) wożący mięso bez książeczki tzw. "sanepidowskiej"? Ciekawe...
Odpowiedz@timo: rozumiem, że minusy są od tych, którzy lubią jeść mięso i wędliny przekładane przez człowieka o stanie zdrowia będącym kompletną zagadką :) smacznego i szybkiego powrotu do zdrowia!
OdpowiedzŁoł, dla kierowcy taka trauma straszna, że aż musiał zapalić?
Odpowiedz@Bubu2016: Też mnie to zaintrygowało. Kumpel sprzedaje na targu, czasem stanę z nim trochę, żeby pogadać, no i jakiś klient nieraz wpadnie na pomysł, że mógłbym pomóc w obsłudze. Zależnie od mojego nastroju i tonu, jakim zostanie to powiedziane, odetnę się z uśmiechem albo rzucę cierpki komentarz, ale ogólnie mam to w pompie.
OdpowiedzKażdy pracownik ktory ma kontakt z żywnością czy to luzem czy pakowana hermetycznie ma obowiązek posiadania książeczki z badaniami. Nke ważne czy to pani przy stoisku czy kierowca dowodzący towar.
Odpowiedz