Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Tytułem wstępu, bo to dość istotne dla historii: mój syn ma 3,5…

Tytułem wstępu, bo to dość istotne dla historii: mój syn ma 3,5 roku, jest niepełnosprawny, nie chodzi, nie mówi, dopiero jakiś miesiąc temu zaczął utrzymywać kontakt wzrokowy i reagować na swoje imię.

Akcja właściwa: byłam wczoraj u neurologa dziecięcego (ordynatora dziecięcego oddziału neurologicznego, o bardzo dobrych opiniach). Byłam bez syna, bo chory, a tylko skierowanie potrzebowałam. Pani doktor ostatnio widziała go jakieś 9 miesięcy temu, wizyta trwała pięć minut (bo tyle jest na pacjenta), więc też nie bardzo miała jak go zbadać.

Powiedziałam, że leczę syna metodą, która nie jest w Polsce popularna, ale przynosi efekty. Pani doktor powiedziała, że ona by tak swojego dziecka nie leczyła, na moje pytanie "dlaczego?" Odpowiedziała "bo nie". I dodała, że to moje dziecko i mogę robić co chcę. Ona żadnego leczenia nie zaleciła.

Jak jej powiedziałam, że na tym "moim" leczeniu syn zrobił postępy, to odpowiedziała, że ona słyszała o tej pani doktor, która zajmuje się moim synem, że przychodzi do niej wielu rodziców, którzy leczą w ten sposób swoje dzieci, ale na skuteczność tej metody nie ma żadnych naukowych dowodów, i że według niej to jest tylko wyciąganie pieniędzy.
A na koniec dodała, że z moim synem już lepiej nie będzie, żebym na to nie liczyła.

Z moim synem, którego bardzo długo nie widziała, który od ostatniej wizyty u niej zrobił spore postępy, a leczę go dopiero od pół roku.

Przeciętnemu rodzicowi, po takiej informacji od lekarza, nie pozostaje zbyt wiele chęci do życia ani woli do działania, do szukania pomocy gdzie indziej.
Ja, na szczęście, trafiłam na ludzi, którzy pomogli mi znaleźć lekarza, który wie co robi i zna się na tym. I chociaż wiem, że mój syn nie będzie chodził do normalnej szkoły, pewnie nawet nie będzie mówił, ale mogę mieć nadzieję, że może nauczy się w jakiś inny sposób komunikować.

Nie mówię, żeby dawać fałszywą nadzieję, ale nie można jej zabijać!

Szpital dziecięcy

by lemongirl
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Habiel
17 17

Pozostaje mi życzyć powodzenia i dużo sił do pracy z dzieckiem. A także wsparcia od ludzi z twojego otoczenia, żebyś mogła odpocząć też od tego wszystkiego i miała czas dla siebie.

Odpowiedz
avatar singri
13 13

Przede wszystkim dużo zdrowia i sił dla Ciebie i małego. Lekarka pozbawiona serca. Kiedyś czytałam artykuł o kobiecie, którą zaraz po porodzie poinformowano, że urodziła tzw. "warzywko". Dziecko tyle że oddycha. Nigdy nie będzie mówić, chodzić, nie widzi, nie słyszy... Matka jak to matka. Lekarze, rehabilitacja... Najpierw okazało się, że dziecko słyszy. Potem jakiś lekarz wpadł na pomysł zbadania mu wzroku. W międzyczasie (po paru latach) zaczął siadać i powoli uczył się chodzić. Najwięcej czasu, bo 11 lat, zajęła mu nauka mówienia. Ale też poszło. Zabij, czytałam to za dzieciaka i nie pamiętam, co konkretnie temu chłopcu było. Liczy się fakt. Dali radę. Wam też może się udać.

Odpowiedz
avatar cija
12 18

Chciałabym dać plusa... ale potem przypomniałam sobie, ile rodzin chce leczyć suplementami i pozytywną energią guru, a potem wmawiają sobie, że to pomogło.

Odpowiedz
avatar lemongirl
0 8

Jeżeli "polska" medycyna nie jest w stanie zaoferować żadnej formy pomocy to rodzic szuka jakiejkolwiek innej. I nie są to jakieś magiczne kulki czy tańce, tylko leki zarejestrowane we Francji, Belgii, Niemczech, USA... I jeżeli dziecko, które spało po 5 godzin na dobę nagle zaczęło przesyłać całe noce, zaczęło nawiązywać kontakt wzrokowy i samo przychodzi się przytulić, to nie jest to "wmawianie sobie" tylko widoczny efekt.

Odpowiedz
avatar lemongirl
1 1

*przesypiać całe noce.. Bez sensu, że na piekielnych jest tylko określony (krótki) czas na edycję komentarza...

Odpowiedz
avatar dayana
3 3

@lemongirl: Francuzi są dużymi entuzjastami homeopatii. Nawet są ubezpieczenia, które refundują "leki" homeopatyczne. Skoro jest poprawa u dziecka to fajnie, ale czy nastąpiła dzięki lekom, czy może po prostu dzięki Twojej pracy z dzieckiem? Nie wiem co to za leki, więc tak tylko strzelam.

Odpowiedz
avatar Etincelle
2 2

@lemongirl: przychodzi się przytulić?

Odpowiedz
avatar lemongirl
4 4

Tak. Do niedawna zupełnie nie miał potrzeby bliskości, nie zauważał nas.

Odpowiedz
avatar Etincelle
4 4

@lemongirl: dziecko, które nie chodzi, nie mówi i dopiero zaczęło utrzymywać kontakt wzrokowy? Przychodzi się przytulić? Nie chcę, żeby to zabrzmiało, jakbym się czepiała, po prostu ciekawią mnie faktyczne efekty leczenia, bez, powiedzmy, rodzicielskiej dawki entuzjazmu, że w ogóle coś działa. ;p

Odpowiedz
avatar LoonaThic
2 2

@Etincelle: Hahahaha :) Chciałem to już też pisac - ale lepiej nie mogłaś tego ująć :D

Odpowiedz
avatar the
-4 4

Zmień lekarza.

Odpowiedz
avatar lemongirl
0 0

Do tej pani będę chodzić tylko po skierowania, bo niestety nie zawsze da się ominąć NFZ. To znaczy pewnie da się, ale skoro już i tak doprowadzamy składki, to wolę skorzystać z refundacji i bezpłatnych badan, a te kilka tysięcy złotych rocznie zostawić sobie w kieszeni.

Odpowiedz
avatar Molochor
1 3

Nie wiem jak to ocenić... jednak jak coś nie jest potwierdzone badaniami, to należy na to patrzeć sceptycznie, a nie mówić że pani doktor piekielna. Też sobie mogę powiedzieć że mi coś pomogło - jeśli nie jest to przebadane to o kant tyłka sobie można takie stwierdzenie potłuc.

Odpowiedz
Udostępnij