Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Spotkałem, a właściwie zobaczyłem w galerii pewną osobę. Otóż osoba, u której…

Spotkałem, a właściwie zobaczyłem w galerii pewną osobę. Otóż osoba, u której miałem szczęście pracować siedzi sobie teraz jako pracownik na kasie.
Ale od początku.

Ten Janusz Biznesu (dowiedziałem o czasie przeszłym), miał firmę, w której miałem "przyjemność" pracować.
W każdym razie miałem zlecenie na 6 miesięcy. Obowiązków oczywiście dużo więcej aniżeli miało być w umowie, ale norma.
Pieniądze nieduże, ale jak szef obiecywał potem ma być umowa o pracę i podwyżka.

Na jakiś miesiąc przed końcem mojej umowy wpadł bardzo duży kontrakt i należało przygotować pewien potężny projekt deadline 2 miesiące, i z uwagi na moje wykształcenie kierunkowe trafił on do mnie. Fakt robiłem po 12h na dobę, ale ja głupi myślałem, że może mnie docenią. Delikatnie także zacząłem przypominać o końcu mojej umowy i słyszałem tylko: Nie teraz, jutro, nie mam czasu, w przyszłym tygodniu pogadamy o nowej umowie, on teraz ma ważniejsze rzeczy.

Trochę się bojąc iż zostanę bez pracy powysyłałem CV i trafiłem idealnie. Jeśli chce to z dniem tym i tym mogą mnie zatrudnić.

Ostatniego dnia mojej umowy poszedłem do Janusza i zapytałem o nową umowę i usłyszałem: On teraz nie ma czasu (oglądał jakiś sport komputerze), a w przyszłym tygodniu go nie ma, to pogadamy jak wróci.
Cóż, czara goryczy przelana i jak się domyślacie zmieniłem firmę.

Mijają 2 dni i telefon. GDZIE JESTEM?! PROJEKT STOI!!!
Odpowiedziałem grzecznie, iż skończyła się moja umowa i nie dostałem propozycji jej przedłużenia, to poszukałem czegoś innego.

W zamian...
Mam natychmiast wracać.
Projekt stoi i pozwie mnie jak poniesie straty z niedotrzymaniem terminu. A pozwał mnie, ale to na inną historię.
Mam psi obowiązek robić u niego itd itp.

Z tego co potem od współpracowników się dowiedziałem, projekt upadł, bo nie było specjalisty, a i Janusz zaczął oszczędzać na wszystkim począwszy od wypłat. Bo wszak na wakacje i najnowsze Audi ma kasa być.

janusze

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar rodzynek2
40 42

Ja poproszę o tą historię z sądem. Jestem ciekaw, co napisał w pozwie jak go uzasadniał. Mogła z tego być niezła komedia.

Odpowiedz
avatar Moni111
15 17

@rodzynek2: Dołączam się.

Odpowiedz
avatar yuzuki_87
7 9

@rodzynek2: dołączam się również :)

Odpowiedz
avatar glan
3 5

@rodzynek2: Założę się, że sąd odrzucił pozew po wyjaśnieniach autora.

Odpowiedz
avatar hulakula
2 4

@glan: no trochę nie tak- złożony pozew, wniesiona opłata i wyznaczony termin. to, że pozwany ma prawo wnieść odpowiedź na pozew to jedno, zgaduję po prostu, że na pierwszej rozprawie janusz został wyśmiany.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
0 4

@glan: Zależy co w takiej umowie o dzieło pisało. Zresztą gdyby sąd dokładniej zbadał sprawę, z pomocą PIPu i ZUSu w roli "ekspertów", to pracodawca miałby (a może i miał i to było gwoździem do trumny) większe problemy.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
-1 3

@rodzynek2: I ja się dołączam do prośby o historię z pozwem.

Odpowiedz
avatar kalulumpa
19 19

Miałam dość podobną historię :) Umowa o pracę na czas roku kończyła mi się 10 dnia miesiąca, na 11 miałam przewidzianą operację, po której byłabym przez jakiś czas uziemiona, jednak wstępnie byłam ugadana na pracę zdalną, jak tylko opuszczę szpital. Przez dwa miesiące prosiłam kierownika o przyspieszenie wydania umowy na czas nieokreślony, bo chciałam mieć pewność, że nie zostanę z ręką w nocniku. Kierownik zwlekał i zwlekał, a tuż przed końcem mojej umowy, 25 dnia poprzedniego miesiąca poszedł na dwutygodniowy urlop twierdząc, że porozmawiamy jak wróci - kilka dni przed końcem mojej umowy. Traf chciał, że zadzwoniono do mnie z poprzedniej firmy, że poszukują na gwałt specjalisty z mojej dziedziny - kasa lepsza, podobnie jak atmosfera w samej firmie. Zgodzili się bez problemu podpisać ze mną umowę od 11 i dostarczyć mi osobiście laptopa jak wyjdę ze szpitala. Kierownik był w ciężkim szoku, że zostawiam go na lodzie i nie rozumiał, czemu nie mogłam poczekać, aż on wróci z urlopu, bo właśnie dostał informację, że umowa będzie gotowa na ósmego, więc aż dwa dni przed końcem...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 12

Brawo @szembor (autor historii) i brawo @kalulumpa! Tak należy robić! Cały problem z kombinacjami i oszustwami pracodawców polega na tym, że pracownicy dają po sobie jeździć jak po kobyle i siedzą cicho, bo boją się że zostaną bez pracy (najczęśćiej bezzasadnie!). Gdyby wszyscy tak się stawiali jak Wy, to pracodawcy chodziliby jak w zegarku i nikomu by do głowy nie przyszły żadne kombinacje.

Odpowiedz
avatar Tomek1975
0 0

@mooz: Masz 100% racji.Tylko jest problem u nas w Polsce, ludzie wola narzekać a się nie odezwą. 1.Odważny pracownik zostaje często zwyzywany od frajerów/donosiciele bo zgłasza do PIPu. Szef się wydziera na takiego pracownika w reszta siedzi cicho, ale wiesz jaki on jest, co sobie pomyśli o mnie. 2.Świat jest mały, z czasem informacja dojdzie do Firmy, w której pracujesz to zaczyna się obrabianie dupy/ironiczne uśmieszki.Taki frajer, co za h.. Historie z życia wzięte. Znasz sytuacje, gdzie pracownicy pozwalają się oszukiwać?

Odpowiedz
Udostępnij