Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mały upust frustracji na temat mieszkań na wynajem. Dwa lata temu wraz…

Mały upust frustracji na temat mieszkań na wynajem.

Dwa lata temu wraz z Lubym postanowiliśmy się usamodzielnić i wynająć mieszkanie. Pomysł był nagły i spontaniczny, mieliśmy tyle szczęścia, że udało nam się szybko znaleźć przyzwoitą kawalerkę w samym centrum. Właściciel jest świetny - bardzo miły, uczciwy, umowa w porządku, płatności na konto, kaucja była podzielona na raty, nie ma mowy o niezapowiedzianych wizytach. Jako młodzi ludzie byliśmy bardzo zadowoleni, że nasza przygoda nie zaczęła się walką z oszustami (a czytanie o Piekielnych właścicielach nauczyło nas ostrożności). Wszystko toczyło się gładko, ale w międzyczasie zaczęły pojawiać się dobre rady znajomych i rodziny. A bo mieszkanie tak wysoko (szóste piętro bez windy), a bo małe (szok, kawalerki są niewielkie), a bo kuzynka koleżanki ciotki ma trzypokojowe w tej samej cenie.

No to przeglądamy jeszcze raz oferty najmu, chociażby z czystej ciekawości czy czasem nie zachwycamy się czymś, czym zachwycać się nie powinniśmy.

1) Coś, co najbardziej mnie denerwuje, czyli "mieszkanie po gruntownym remoncie".
W 90% przypadków jest to mieszkanie po rodzicach/dziadkach/wujkach. Boazeria na ścianach, łazienka pomalowana brzoskwiniową farbą. Seledynowe ściany, na podłodze brązowe gumoleum i carski dywan. Wersalka, na której strach się położyć. Grzyb rosnący sobie wesoło nad czarną meblościanką. W którym roku był ten remont?

2) Ustawianie najlepiej prezentującego się zdjęcia jako główne na podglądzie.
Niby nic dziwnego i zupełnie normalna rzecz. Każdy chce zwrócić uwagę potencjalnego chętnego i zaprezentować ofertę z jak najlepszej strony. Tylko dlaczego pierwsze zdjęcie prezentuje nowy słupek z Ikei, a kolejne to już typowe "mieszkanie po gruntownym remoncie"? Czy ta szafka przyćmiewa wszystkie mankamenty swoim blaskiem nowości?

3) Umowa o najem okazjonalny na koszt wynajmującego.
Przecież to nie mnie zabezpiecza taki rodzaj umowy. Dlaczego ja mam ponosić koszty tego, że właściciel będzie spał spokojnie, skoro to on z własnej woli i chęci zarobku decyduje się udostępniać swój lokal obcym ludziom?

4) Dwupokojowe, umeblowane...
Krążą legendy, że ten drugi pokój bywa faktycznie umeblowany. Trafiłam na jedno ciekawe mieszkanie, faktycznie wyremontowane, ale skromnie wyposażone. Zadzwoniłam z ciekawości, zapytać się co z sypialnią - czy właściciel planuje wstawić tam łóżko oraz szafę? Otóż nie, nie ma też możliwości odliczenia sobie chociaż częściowo tych zakupów od czynszu. A co przy wyprowadzce? Swoje meble należy zabrać. Czy naprawdę normą jest, że ludzie jeżdżą po mieszkaniach ze swoim własnym łóżkiem?

5) Cena mało adekwatna do oferty.
W moim mieście panują tak nielogiczne ceny wynajmu, że aż jestem w szoku. Ludzie wystawiają mieszkania po tym nieszczęsnym "gruntownym remoncie" w cenie mieszkań na zamkniętych osiedlach (te są na rogatkach, a nie chcemy wynajmować mieszkania na obrzeżach miasta ze względu na dojazdy do pracy). Gdyby ceny były niższe, można by zdecydować się na takiego zgniłka i doprowadzić do stanu używalności. Ale po co, skoro czynszu nie obniżą i remontu odliczyć sobie nie można?

6) Kwatery pracownicze.
Typowo pod Ukraińców, bo mamy parę fabryk pod miastem. Mieszkania dwupokojowe, ceny przeważnie fajne, standard też przyzwoity. Ale nie wynajmą Polakom. Dlaczego? No bo nie, bo to pracownicze, na długi okres, do tego można wcisnąć po kilku do jednego pokoju i policzyć sobie wynajem za osobę, a nie całe mieszkanie. Od znajomego obcokrajowca z pracy usłyszałam, że przy takich kwaterach często pojawia się problem z kaucją. Wynajmował już trzy pokoje w takich mieszkaniach i każdorazowo przy wyprowadzce właściciel "zapominał" o oddaniu pieniędzy (oraz przyjściu z tłumaczem, który był obecny przy podpisywaniu umowy).

7) Wieczne ogłoszenia.
Szukając naszego pierwszego mieszkania, natknęliśmy się na ofertę, którą odrzuciliśmy ze względów czysto estetycznych. Cena niska, położenie w centrum miasta, wyposażone. Odrzucił nas charakterystyczny rażący kolor ścian w jednym pokoju. To samo mieszkanie wisiało na portalu z ogłoszeniami non stop i wisi aż do dzisiaj, tym razem jako sprzedaż mieszkania. Zagwozdka. Co tam było nie tak? Kopnięty właściciel, dziwni sąsiedzi, coś czego nie było widać na zdjęciach? W każdym razie jesteśmy szczęśliwi, że nasz wrażliwy zmysł estetyczny oszczędził nam możliwych przepraw ;)

Podsumowując, dobre rady o mitycznym idealnym mieszkaniu kuzynki koleżanki ciotki można włożyć między bajki. Co ciekawe, kiedy my szukaliśmy mieszkania te dwa lata temu, oferty były w miarę znośne. Przy decyzji opieraliśmy się właściwie na tym, kto oddzwoni do nas pierwszy. Obecny rynek nieruchomości w moim (właściwie dość sporym) mieście w ogóle nie zachęca do wynajmu. Aż boję się myśleć, co będzie, kiedy zdecydujemy się na swoje własne cztery kąty.

wynajem

by schwa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Aris
18 20

A propo kaucji, najlepiej z problemem "zapominania" poradzić sobie w sposób najprostszy - właściciel zatrzymuje kaucję a ty nie płacisz czynszu za ostatni miesiąc wynajmowania.

Odpowiedz
avatar Crook
4 8

@Aris: czynsz z reguły najemca płaci w 1. połowie miesiąca (do 5 albo 10.), a kaucja jest zwracana po ustaniu najmu, czyli w chwili wyprowadzki (najpewniej w ostatnim dniu miesiąca). Czyli tak się nie da. Najemca musiałby pierwszy złamać umowę i nie zapłacić ostatniego czynszu. Jak masz uczciwą umowę, spisaną na piśmie, to - jeśli wynajmujący nie chce zwrócić kaucji)- do sądu. Koszty ostatecznie i tak musi zwrócić przegrany, czyli wynajmujący, jeśli oszukał. A ten tysiąc czy dwa jest chyba tego warte, by o nie powalczyć. Zresztą sama groźba sprawy powinna wynajmującego otrzeźwić.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
17 33

ad 3) no cóż, owszem, jego zabezpiecza, ale jak sama piszesz, on chce zarobić. W związku z tym nie będzie wchodził w koszty, które mu się nie zwrócą. Nie ty, to ktoś inny zapłaci, a lepiej nie mieć żadnego lokatora, niż mieć takiego którego nie da się wyrzucić, lub takiego na którym jest strata. ad 4) No ja na ten przykład owszem, zabrałem łóżko. ad 5) Oczywiście, że ceny na obrzeżach są niższe niż w centrum. Oczywiście, że za tą samą cenę na obrzeżach dostaniesz lepszy standard. O co ci chodzi? Sam mówisz, że pod miastem nie chcesz. Mały popyt, mała cena, bo chyba nie myślisz że tylko ty do pracy jeździsz? ad 6) No i? Wynajem firmie dla tejże firmy pracowników jest bezpieczniejszy niż wynajem dla osoby prywatnej, więc czemu nie? To jest zupełnie inny rynek, deal with it. Kwestia kaucji z kolei... Masz znajomego, który ma znajomego, którego... Brzmi jak legenda miejska. Może zresztą to akurat i prawda, ale i tak zbyt duża dawka "plotki" jak dla mnie, by warto było o tym na tej podstawie rozmawiać. ad 7) I cóż w tym złego? Komuś się nie spieszy, to się nie spieszy. Jego prawo.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2018 o 16:41

avatar schwa
-5 15

@bloodcarver: W gruncie rzeczy zgadzam się z twoją interpretacją, zależy jak się na to spojrzy, chłodnym okiem tak to wygląda. Właściciele dyktują warunki, zawsze ktoś się zgodzi na ofertę, nawet jeśli wydaje się ona nieatrakcyjna. Co podobno upośledza rynek, ale cóż, tak to niestety funkcjonuje. Ale co do 5), to doprecyzuję. Osiedla na obrzeżach mojego miasta są deweloperskie, monitoring, parking, bramy. Zielone tereny, place zabaw, tarasy, duże balkony. Dojazd z nich do centrum to też nie taka ciężka kwestia, dla nas jedynie uporczywa - po prostu mamy problem z połączeniem komunikacyjnym osiedle-praca. Mieszkania tam nie są w żadnym wypadku tanie, cena za wynajem 45 metrów kwadratowych ma dwójkę z przodu. Stąd moje zdziwienie, że mieszkania przerośnięte grzybem potrafią niekiedy osiągnąć podobne ceny.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
3 9

@schwa: mieszkania których część osób nie chce z powodu A osiągają ceny jak mieszkania których część osób nie chce z powodu B. Taki los, dla jednych ważne jest A, dla drugich B, a rynek weryfikuje.

Odpowiedz
avatar aniampm
1 1

@bloodcarver: dokładnie tak! Takie bez sensu marudzenie kogoś, kto chce mieć tanio, blisko i w wysokim standardzie. A że tak nie ma to od razu piekielność. Bez przesady

Odpowiedz
avatar Habiel
8 10

Gdy ja szukałam mieszkania to też były przeboje. Rynek najmu w Poznaniu leżał i kwiczał. Nie wiem jak jest teraz, ale wtedy mini kawalerka 20m2 była wyceniana na 1600-1800 zł. A nie były jakoś super umeblowane, czy coś. Ale w końcu kawalerka, luksus! Mieszkania po babci, czy "generalnym remoncie" też standard. Chyba 3 miesiące szukałam kawalerki z osobną kuchnią i nie za miliony monet. I w końcu znalazłam.

Odpowiedz
avatar MrSpook
-4 30

Mam 5 mieszkań pod wynajem, w szumie podlega mi 13. Trzeba zamieniać zyski wirtualne z akcji na coś realnego. Od 16 roku życia pracowałem. Gdy moi rówieśnicy chlali w weekendy i w wakacje jeździłem do roboty z kuzynami, mrówkowałem różne rzeczy przez granicę. Naprawiałem elektronikę, pierwsze laptopy w Polsce. Jeździłem starym trupem, nie inwestowałem w drogie ciuchy i telefony. Zawsze śmieszą mnie gołodupce na wynajmie z roszczeniami, którzy opuszczają rodzinne mieszkania domy, tylko zapominają, że ich starzy tyrali na ten komfort przez lata. Mieszkanie pod najem to nie hotel. 1/2) Kupiłem mieszkanie za 180tys. by pozbyć się babcinego wyglądu , musiałem włożyć 40-60tys., za wymianę wszystkich instalacji w-k, el, gk, podłogi, wyposażenia. Co mogłem robiłem sam by zaoszczędzić. Policz po ilu latach to się zwróci, zakładając przy najmie z mieszkania mam na rękę 1tys. po odliczeniu opłat bieżących. Trzeba jeszcze trzymać budżet na awarie, zalania, sytuacje wyjątkowe, padnięcie sprzętu AGD/RTV. Ubezpieczenie ubezpieczaniem, ale musisz mieć kasę gdy coś się zwali totalnie, kasa z ubezpieczenie nie zawsze wypłacana jest terminowo. Większość obecnych nowych mebli, które osobie prywatnej wystarczyły by na 15lat, na wynajmie zazwyczaj trzeba wywalić po 3-4 latach. Są gorszej jakości niż meble- PRL wysoki połysk, większość jest jeszcze z drewna i sklejki, a nie gównowiórowych płyt i kartonu. 3) Patrz na ww. i czemu właściciel ma się przejmować gołodupcami, zapewniać im komfort, możliwość niepłacenia czynszu do czasu rozprawy i egzekucji komorniczej, gdy narobią mu strat? Raz przyszedł do mnie typ z iPhonem, że nie stać go na 600 zł czynszu w tym miesiącu. XD 4/5/7)Akurat moje mieszkania są umeblowane. Bierzesz mieszkanie, właściciel ma Ci płacić za dodatkowe wyro, jak już jest jedno? Powiem tak, koszt solidnego łóżka z materacem, to 1000-1500zł, materac do wywalenia po 4latach. Lokatorzy najczęściej nic nie naprawią lub nie powiadomią, póki dana rzecz jest już nie do uratowania. Raz pozwoliłem odmalować typom ściany, bo im kolor przeszkadzał. Skończyło się uwalonymi meblami i łuszczącą ścianą, bo typy nie zastosowały gruntu. Nie mieli pojęcia o takich pracach, ani nie przeczytali nic o tym. 6) Wynajmuję 2 mieszkania pracownikom z zagranicy, jeszcze nie zrobili mi takiego gnoju, jak Polacy, więc kaucję zwracam. Sami ich najmuję do prac, przy gnoju zrobionym, przez polskich lokatorów z manią zbieractwa, obecnie z 2 nieczynne mieszkania z 13.

Odpowiedz
avatar Balbina
20 24

@MrSpook: Jakże mi to jest bliskie.Młodzi ludzie ,pierwszy rok studiów. Tłumaczę jak krowie na rowie o opłatach,zużyciu wody i innych. Ze jak zaproszą kumpli na kąpiel to oni za tą wodę zapłacą. To samo z energią i gazem.Ok. oni wiedzą. Mam córkę w ich wieku i sama nie chciałabym żeby ją ktoś wykiwał. Dochodzi do rozliczeń końcowych(co miesiąc rachunki do wglądu na maila) i histeria.Jakim prawem ja od nich żądam zapłaty za wodę i inne media.Tłumaczę że to ich zużycie a nie moje. Ze to nie akademik tylko normalne mieszkanie i za rachunki się płaci. Wyszłam na wredną pazerną babę co się chce wzbogacić na biednych studentach.Aha,po ich wyjściu okazało się że narożnik rozwalony.

Odpowiedz
avatar cija
9 19

@MrSpook: do 2. miałeś ciężko w młodości i do dziś porównujesz się z rówieśnikami. Poza tym jesteś zły, że twoja inwestycja zwróci się dopiero po 15 latach. No ok, współczujemy. 3. Masz jak na rynek niestandardowy model biznesowy. Chcesz, by klient dopłacił do niego z góry. I dziwisz się, że nie każdy jest zachwycony, gdy pierwszy raz od tym słyszy. Ale może przyjmujesz jeden iPhone i śmieszki o gołodupcach jako zapłatę za wielomiesięczny najem, więc przynajmniej jest miło. 4. Z jednej strony narzekasz na niszczenie mebli. Z drugiej wyśmiewasz, gdy ktoś chce je dokupić albo zmienić. Jakby obrażały cię jakiekolwiek negocjacje i interakcje z ludźmi poza "bydło, w d*pach się poprzewracało" 5 i 7. Znowu problem z minimalnym dogadaniem się... cena materiałów, wieczoru z listą ustaleń i wybadania, czy pacjent słyszał o gruncie, folii i minusy na kaucji za kropki po farbie nie jest wysoka. (Zwłaszcza w porównaniu z ekipą budowlaną, czasem na jej szukanie i przestojem w biznesie) Ale żeby obrażać się na rzeczywistość i parę milionów Polaków zamiast pluć sobie w brodę za słaby wywiad...? 6. Bierzesz pod mikroskop dokładnie tę grupę, która nie przyjechała na studia, nie uciekła od mame, nie wpadła celebrować dwudziestkę. Tylko tyrać unikając kłopotów jak święconej wody (albo wylecieć po tygodniu). No niespodzianka statystyczna :) Autorka przynajmniej ten świat pozna, a nerwy i agresję niełatwo leczyć.

Odpowiedz
avatar Habiel
9 13

@MrSpook: Nie dziwota, że meble rozpadają się po 5 latach, skoro kupuje się je najtańsze i najczęściej z IKEI. My dostaliśmy nową wersalkę w listopadzie i już, przy normalnym użytkowaniu tj. siedzenie oraz spanie, zaczyna trzeszczeć. Ale cóż-tak jest jak się kupuje coś za 800 zł i liczy się, że to będzie na lata ;) Dwa- iPhona kupuje się raz, a sytuacja finansowa może się zmienić. Chociażby opóźnienie w wypłacie. Na umowie masz do 10, a tu ci przyjdzie szef, że będzie 15. Ja akurat informowałam właścicielkę jak coś się działo. Ale nie wszyscy tak robią. Wiesz dlaczego? Bo często najpierw muszą się nasłuchać, że to ich wina, bo (wstaw tu dowolny argument), a nie tego, że sprzęt słabej jakości i stary wyzionął ducha sam z siebie. Była chyba nawet na piekielnych historia, gdzie właściciel mieszkania okrzyczał wynajmujących za to, że pralka się zepsuła, a sama pralka miała lat 15, czy coś takiego. Dobra rada-nie wynajmuj nic Ukraincom. Koleżanka na czas remontu w domu udostępniła im dwa pokoje, żeby nie musieli jeździć do hotelu spać. Koszty remontu łazienki i kuchni zwiększyły się do remontu tych dwóch pokoi. Plus chłopak ma za płotem domek, który wynajmują Ukraincy. Impreza od rana do nocy, przez okna leciały krzesła, a właściciel nie umie ich wygonić od początku tego roku.

Odpowiedz
avatar Painkiler
2 6

Swoją drogą zadziwia mnie, jak mieszkania warte 350-400 tysięcy ludzie wynajmują po 2,5-3 tysiące co miesiąc - przecież przy obecnych stopach procentowych koszt opłat i kredytu to 2/3 ceny wynajmu...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

@Painkiler: Pracując na umowach cywilnoprawnych nie dostaniesz kredytu nawet jak dobrze zarabiasz.

Odpowiedz
avatar Katka_43
-4 8

@Painkiler: U mnie cena wynajmu jest znacznie wyższa niż rata. Lokatorzy spłacają mi kredyt, a mnie zostaje jeszcze sporo na "waciki".

Odpowiedz
avatar Molochor
0 0

@Painkiler: wiesz, jednak jest pewna różnica - jak kupisz na kredyt, to praktycznie przez te następne X (często liczba dwucyfrowa) lat jesteś niemal uwiązany w jednym miejscu. Do tego jak ktoś np. studiuje to sobie nie kupi mieszkania tylko zwykle wynajmuje jakieś nieco większe w kilka osób - i to osób niezwiązanych ze sobą, poza tym weź kup mieszkanie za paręset tysięcy nie mając nawet perspektywy dochodu przez następne 5 lat.

Odpowiedz
avatar Balbina
23 23

Wiele razy miałam chętnych którzy owszem by wynajęli mieszkanie ale bez mebli.Bo mają własne łóżko,itp itd. A gdzie ja mam przechować te które są w lokalu?. Albo miałam w miarę pusty pokój( na jedną osobę) chciały być tam dwie.Ok.Miał swoje łóżko. Wyprowadza się i chce żebym odkupiła.Tak stary,capiący z plamami materac.No jasne,ja będę robiła z mieszkania menelarnię.

Odpowiedz
avatar timo
0 12

A jaki to kraj trzeciego świata, że jest "szóste piętro bez windy"? Bo w Polsce Ustawa prawo budowlane stanowi: "§54.1. Budynek użyteczności publicznej, budynek mieszkalny wielorodzinny, budynek zamieszkania zbiorowego, z wyłączeniem budynków zamieszkania zbiorowego na terenach zamkniętych, oraz każdy inny budynek mający najwyższą kondygnację z pomieszczeniami przeznaczonymi na pobyt więcej niż 50 osób, w których różnica poziomów posadzek pomiędzy pierwszą a najwyższą kondygnacją nadziemną, niestanowiącą drugiego poziomu w mieszkaniu dwupoziomowym, przekracza 9,5 m, a także mający dwie lub więcej kondygnacji nadziemnych budynek opieki zdrowotnej i budynek opieki społecznej należy wyposażyć w dźwig osobowy". Przed zmianą przepisów było to uzależnione od liczby kondygnacji - już przy 5 dźwig osobowy był wymagany obligatoryjnie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2018 o 19:53

avatar cija
8 12

@timo: teraz sprawdź, z którego roku to ustawa i powiedz, że cała mieszkaniówka w kraju jest młodsza ;) Jeszcze jak to 6 piętro jest w kamienicy... to oprócz łóżka można spokojnie czekan dokupić.

Odpowiedz
avatar Naevari
8 10

@timo: No nie powiem, akurat komentarze otoczenia autorki na temat szóstego bez windy wcale mnie nie dziwią. Jakoś się wtaczam z zakupami na czwarte piętro w kamienicy, ale gdyby dorzucić jeszcze dwa, chyba przestałabym wychodzić z domu. :D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2018 o 23:13

avatar timo
5 7

@cija: za "starych dobrych czasów" montaż windy w wysokich kamienicach był standardem, do którego nie trzeba było ówczesnych kamieniczników (po nowemu: "deweloperów") zmuszać przepisami, więc w kamienicach wyższych niż 4 piętra był to standard (przynajmniej w cywilizowanych okolicach). A nawet w niższych windy bywały.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 marca 2018 o 0:17

avatar imhotep
5 5

@timo: I w wielu kamienicach te windy nie działają, bo nie ma kto płacić za konserwację zabytku, czy wymianę na nową.

Odpowiedz
avatar timo
2 2

@imhotep: jeśli nie działają, to powinien się tym zająć np. nadzór budowlany. Zresztą stosunkowo niewiele kamienic jest tak wysokich.

Odpowiedz
avatar cija
4 4

@timo: we Wrocławiu: kamienice poniżej czterech kondygnacji to rzadkość, dostateczna ilość miejsca w tzw. duszy klatki schodowej to tylko przy większych ulicach, a grono potencjalnych inwestorów to głównie staruszkowie, czynszownicy i gmina... tutaj każdy dzień jest dniem nóg. :)

Odpowiedz
avatar timo
0 0

@cija: winda obowiązuje powyżej 4. piętra, a nie powyżej 4. kondygnacji. Sporo swego czasu bywałem we Wrocławiu, w różnych dzielnicach i różnych budynkach, ale jakoś nie dostrzegłem zatrzęsienia kamienic o 5 i więcej piętrach.

Odpowiedz
avatar Tranquility
7 9

Z wiekszoscia nie mozna sie nie zgodzic, ze piekielna, ale jedno musze zauwazyc - tak, sa ludzie, ktorzy "jezdza" ze swoim lozkiem. Oczywiscie, wystawiajacy ogloszenie powinien podkreslic, ze mieszkanie jest czesciowo umeblowane.

Odpowiedz
avatar KatiCafe
13 13

A mnie najbardziej denerwuje to, że ja mam swoje meble i szukam mieszkania, które jest nieumeblowane (czytaj: same podłogi i ściany), ale cholera cena tego mieszkania jest wyższa niż tego z meblami, łózkiem i pralką, w dodatku życzą sobie potworną kaucję zwrotną. Przepraszam, za co? Za ściany i kawałek gumolitu? No ludzie

Odpowiedz
avatar Bryanka
8 10

"Czy naprawdę normą jest, że ludzie jeżdżą po mieszkaniach ze swoim własnym łóżkiem?" "U nas" w Anglii rzadko znajdziesz umeblowane mieszkanie. Jeśli wynajmujesz pokój, to prędzej. Przeprowadzaliśmy się kilka razy i meble zawsze jeździły z nami. Pralka i lodówka też. Niespecjalnie nam to przeszkadza, bo wolimy mieć własne sprzęty, a nie korzystać "po kimś".

Odpowiedz
avatar GlaNiK
2 4

@Bryanka: W Irlandii z kolei raczej rzadko spotyka się gołe mieszkania. Zawsze umeblowane i wyposażone, właściciel jest odpowiedzialny za to, by sprzęt działał, tzn. jeżeli coś się zepsuje to trzeba to właścicielowi zgłosić i on już się ma obowiązek tym zająć. Najgorsi są prywatni właściciele, z nimi czasami się dogadać nie da, za to agencje nieruchomości są zazwyczaj świetne.

Odpowiedz
avatar Bryanka
1 3

@GlaNiK: O taaak, raz zgłaszaliśmy zepsutą pralkę. Ze 3 tyg. czekaliśmy na fachowca, a agencja rozkładała ręce. Landlord nie pozwolił nam wstawić naszej pralki. Mam lepsze wspomnienia z prywatnymi landlordami niż z agencjami niestety.

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
2 4

@Bryanka: Wynajmuję we Francji, też mam swoje meble. I nawet te z IKEI po paru latach nadal są dobre. Większość ludzi tutaj wynajmuje mieszkania, domy (w którejś z polskich gazet kiedyś był nawet o tym artykuł), i jeżeli nie są to typowe studia studenckie, to raczej są one nieumeblowane.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
3 3

@Bryanka: W UK może być inaczej niż tutaj. Może też być złe doświadczenie, ja miałem więcej problemów z prywatnymi właścicielami niż agencjami. Ale Irlandia ma pewnie ciut inne prawo niż UK co może mieć wpływ na działania agencji/właścicieli.

Odpowiedz
avatar obserwator
0 2

Ten przypadek nie ma czasami miejsca w Łodzi? Tam ten rynek jest zdziczały...

Odpowiedz
avatar talizorah
0 2

W całym wyznaniu tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi...

Odpowiedz
avatar Tarija
-2 4

Takie dobre rady to sobie można... Od kiedy wynajmuję mieszkanie (a jest świetne) to przy każdym zjeździe rodzinnym jeden mój wujek rozpoczyna tyradę pod tytułem: Ja to swoim dzieciom kupiłem mieszkanie, tak jest lepiej bo zapłaciłem ale jest ICH. bycie NA SWOIM jest najważniejsze. Nie wyobrażam sobie mieszkać na cudzej łasce. Wszystkie ciotki kiwają nabożnie głowami. Zawsze się wtedy zastanawiam czy poprosić wujka żeby mi też kupił czy powinnam w tym celu wykopać ojca.

Odpowiedz
avatar Molochor
1 1

@Tarija: No wiesz, o ile się ma koncepcję pracować w jednej lokalizacji tudzież studiuje w jakimś większym miejsce i mieszka samemu/z partnerką/em to jednak jest to lepszy wybór - nawet nie dlatego że na swoim, po prostu przy cenach wynajmu jakie obecnie funkcjonują spłata kredytu najpewniej wyjdzie taniej niż wynajem - a zamiast płacić komuś do kiesy wymienia się pieniądze na nieruchomość - jak przyjdzie do zmiany miejsca zamieszkania zawsze można komuś wynająć i niech on nam spłaca kredyt ;)

Odpowiedz
avatar madxx
0 0

@Molochor: ale tu chyba chodzi o inną rzecz. Dzieci wujka i tak nie są NA SWOIM, bo są NA JEGO.

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

Zgadzam się z Tobą w większości, poza punktem 3 i 6. 3 - raczej normą jest, że osoba płacąca płaci za wszystkie koszty. Tak jest w sklepie - nie oczekujesz tam, że zapłacisz za zakupy bez podatku, bo to sklep sobie powinien zapłacić podatek za to, że mu się zachciało legalnie sprzedawać, tak jest przy sprzedaży mieszkania - to kupujący opłaca notariusza, tak jest też i w wynajmie, co w tym dziwnego? Że wychodzi drogo to piekielne, ale sama idea jest normalna. A w punkcie 6ym się zdecyduj czy te ceny są normalne czy jednak nie ;). Bo jak ktoś upcha 5ciu Ukraińców w jednym pokoju i od każdego weźmie po 400 zeta, to chyba jednak cena za pokój nie jest normalna ;)

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
0 0

Co do mebli to raz zdarzyło mi się rozmawiać z panem, który wynajmował duży dom pod Kielcami. Mówi, że łóżka musi wymienić co rok bo ludzie po nich skaczą i je zwyczajnie łamią. Zdziwiona spytałam "jak to skaczą"? A on na to "a co, nie widziała pani na filmach? Włazi jeden z drugim do pokoju np hotelowego i od razu hop! na łóżko i skacze po nim".

Odpowiedz
Udostępnij