Kochany NFZ...
W nocy bolało mnie ucho, więc rano dzwonię do przychodni (zapisy od 7 rano, ja dzwonię od 6:57 odebrała o 7:03) i pytam się o wizytę.
R - ropucha w rejestracji J - ja
R: Panie, wszystkie godziny na dzisiaj zajęte, pan jutro wcześniej zadzwoni i się wyznaczy.
J: Dopiero 3 minuty temu otworzyła się rejestracja, a już miejsc nie ma?
R: A co, przecie mówię że nie ma.
Wiedząc, że lekarz może przyjąć mnie "na prośbę" tj. 2-3 osoby w przerwie pomiędzy innymi pacjentami, idę z myślą że będę pierwszy i mnie przyjmie. Podchodzę do okienka i grzecznie proszę ropuchę o podanie mi mojej karty.
R: Panie, wszystkie miejsca zajęte, nie dam karty, bo kolejka jest.
J: Nikogo nie ma w poczekalni, a lekarz już jest. To nie zajmie dużo czasu.
R: Nie dam. Zapraszam jutro na 7 w przychodni, może jeszcze będzie miejsce. Na co pan chory?
J: Ucho mnie strasznie boli, zwijałem się całą noc z bólu.
R: Rosły chłop udaje chorego, panie nie udawaj pan. Jak pana ucho boli, to se pan oleju nalej do niego, albo gorącej wody i przejdzie.
Miałem raz zapalenie ucha i słysząc jej słowa prawie wybuchłem śmiechem. Wyszedłem z mojej "przychodni" i poszedłem prywatnie. Antybiotyk przez 2 tygodnie i zakaz zalewania wodą lub olejem, bo mogę stracić słuch w tym uchu. Przykre jest to, że płacę składki i mogę co najwyżej zostać przyjęty w NFZ jak przywiezie mnie karetka.
słuzba_zdrowia
Nie wiem jakie zasady w tej konkretnej przychodzi panują, ale w mojej w takim przypadku najpierw się idzie do lekarza zapytać czy przyjmie a potem do rejestratorki, z informacją, że "lekarz kazał" :P
Odpowiedz@Lolitte: W takiej sytuacji najlepiej zabrać papiery i się zapisać do innej przychodni.
Odpowiedz@Jorn: Nie zawsze masz taką możliwość. A najbardziej boli jak teraz przy okazji składania pitu wyliczysz sobie ile to płacisz na nfz i że za tę cenę byłbyś vip-klientem w prywatnej przychodni.
Odpowiedz@Kamil2586: zawsze jest taka możliwość. Nie ma już rejonizacji, a lekarza rodzinnego można za darmo zmienić 2 razy do roku. Za trzeci, i każdy kolejny, raz płaci się ~15 zł za przesłanie "karty". Co do samej historii. A złożył Pan skargę do nfz na rejestratorkę? Nie? To nic dziwnego, że nic się nie zmienia.
Odpowiedz@Kamil2586: Prywatna przychodnia nie wyleczy większości najkosztowniejszych chorób. Normalna rynkowa kalkulacja: ludzi nie stać na zapłacenie stu tysięcy za leczenie onkologiczne, więc zrzuca się to na NFZ. Ale tego już w narzekaniach się nie uwzględnia, tylko "ojej, jak ja dużo płacę w tych składkach, a tylko raz kaszel leczyłem".
OdpowiedzMasz rachunek? Wyślij za potwierdzeniem odbioru wraz z pismem przewodnim z twoim numerem konta do przychodni. I opisz ze z powodu lenistwa rejestratorki musiałeś iść się leczyć prywatnie. Kopię do nfz wyślij.
Odpowiedz@iks: ciekawe rozwiązanie - ktoś próbował? udało się? Ja w takich sytuacjach proszę o potwierdzenie NA PIŚMIE, że odmówiono mi wizyty u lekarza - magicznie udaje się mnie przyjąć po innych pacjentach (udawanie, że rozmowa z rejestratorką jest nagrywana też pomaga)
Odpowiedz@iks: Tak to każdy by chodził prywatnie i wysyłał. Właśnie nie rozumiem dlaczego jest przyzwolenie społeczne na takie działanie służby zdrowia i takie ceny prywatnych zabiegów. Zresztą w nagłych wypadkach to nawet nie ma sensu dyskutować, tylko od razu wejść i żądać pomocy od lekarza (jak nie ma kolejki).
OdpowiedzNo i znowu muszę się wtrącić, jako była rejestratorka. Ludzie. Rejestratorki nie mają żadnej ale to żadnej mocy. Idziecie bezpośrednio do gabinetu lekarza, ustawiacie się w kolejke lub po prostu wchodzicie z innym pacjentem i mówicie bezpośrednio lekarzowi - Panie, istnieje podejrzenie zapalenia ucha, proszę o przyjęcie dzisiaj na wizytę. Lekarz w 99% macha ręką i mówi: no problem. Dopiero wtedy idziesz po kartę i mówisz, że byłeś/aś w gabinecie i lekarz zgodził się przyjąć. A wy przyłazicie do rejestracji jakby to był SOR. Nie, nie jest. Tam siedzą tylko takie baby jak ja, które robią papierkologię, wklepują w komputer i tyle. Nic nie zależy od nich, a składki które płacisz nie idą na pracę rejestratorek tylko giną w przestrzeni korytarzy sejmu. Dziękuję, do widzenia.
Odpowiedz@KatiCafe: Już ci miałem dać plusa, ale musiałaś na końcu napisać coś głupiego. Składki nie "giną w przestrzeni korytarzy sejmu", bo ten jest finansowany z podatków, nie ze składek zdrowotnych. Te zaś pośrednio idą na funkcjonowanie systemu opieki zdrowotnej, niewielka ich część de facto (bo nie ma bezpośredniego przełożenia) w końcu ląduje w kieszeni lub na koncie rejestratorki.
Odpowiedz@KatiCafe: Może Ty akurat należysz do porządnych rejestratorek (mam nadzieję, że takie istnieją), ale co można powiedzieć o rejestratorce, która po spojrzeniu na skierowanie do ortopedy (bo ręka w gipsie) na wizyty kontrolne najpierw pyta nieuprzejmym tonem, dlaczego właśnie do nich chcę, i czy nie mogłam gdzie indziej poszukać. Dopiero po wyjaśnieniu, że skierowanie z SOR-u tegoż szpitala(jak gdyby nie widziała pieczątek na skierowaniu !)z zaleceniem tej właśnie poradni (poradnia przyszpitalna)kazała iść bezpośrednio do poradni i zapytać lekarza. A lekarz zdziwiony, że nie zostałam zarejestrowana w rejestracji - przecież skierowanie z tego samego szpitala, a w dodatku pacjenta w gipsie przysyłają do niego zamiast zadzwonić. Swoją drogą na kolejne wizyty byłam już rejestrowana w samej poradni, z reguły na godziny 13-14, a jeśli byłam wcześniej, to zwykle wchodziłam od razu, bo pacjentów już nie było.
Odpowiedz@katem: może akurat ty jesteś dobrym ksiedzem Ale ja znam takiego jednego pedofilia. Może ty jesteś dobrym nauczycielem Ale ja znam taka jedną larwe, może ty jesteś miła ekspedientka ale ja znam taką..... I tak w nieskończoność. Kwintesencja piekielnosci. W KAŻDYM zawodzie grupie społecznej itp znajdzie się ktoś kto ma zły humor, zmartwienie na głowie, paskudny charakter lub jest po prostu złym człowiekiem. Przestańcie uogolniac i tworzyć stereotypy. Kwintesencja cebulactwa
Odpowiedz@KatiCafe: nie wiem czy rejestratorki nie maja zadnej mocy, ale jako studentka mialam praktyki w przychodni i dopuscili nas do rejestracji pacjentow. Moze tak bylo tylko w tej konkretnej przychodni, ale oprocz wyznaczonych godzin wizyt, mozna bylo wpisac pacjentow na 3 dodatkowe wizyty tzw nagle przypadki. Pielegniarka rejstratorka decydowala kogo wpisze, a kto bedzie musial sie udac do lekarza i prosic o przyjecie gdy juz skonczy liste.
Odpowiedz@Nowysam: Nie tylko ja jestem ta jedyna, która zetknęła się z niemiłą panią w rejestracji - komentowana historia też jest o takiej, a ja podałam kolejny PRZYKŁAD. Przykładów nieuprzejmych rejestratorek i na piekielnych mamy trochę na piekielnych.
Odpowiedz@dyndns: jak ktoś cię oszuka, np zapłacisz w sklepie internetowym i nie dostaniesz towaru, albo weźmie kilka tysięcy złotych kaucji, wynajmie komu innemu i kaucji nie odda, itp, to zobaczysz co to znaczy dobry komornik. Wtedy to będzie ten fajny gość co ci przyniósł twoje własne pieniądze.
OdpowiedzPracowałam swego czasu na rejestracji w przychodni, co prawda dziecięcej i specjalistycznej więc bez lekarza pierwszego kontaktu. Napiszę jak to wygląda z drugiej strony :) po pierwsze na dany dzień lekarz ma podpisaną umowę na ileś pacjentów i tyle też przyjmuje system który ma konkretny grafik i konkretne godziny przyjęć. Ale zawsze gdy widać że pacjent jest pilny (lub nie widać) to odsyłamy do lekarza, który sam decyduje czy pacjenta przyjmie. Uprzedzaniam, nie da się dopisać pacjenta tak by lekarz tego nie zobaczył. Dostaje on od razu wszystkie karty i harmonogram wizyt z których się później rozlicza w systemie. Nie wiem dokładnie jak wygląda to w przypadku internisty bo do specjalisty zazwyczaj są terminy odleglejsze (niestety, co jest szczególnie smutne gdy dzień wcześniej dzwoni się do pacjentów i pyta czy będą, potwierdzają a następnego dnia pustki a mógł ktoś z listy rezerwowej skorzystać) ale na prawdę warto zapukać do lekarza. Jeśli to nie jest jedyną przychodnia w mieście to polecam ją zmienić
Odpowiedza wiesz, że można było spytać wujka gógla, gdzie jest najbliższy ostry dyżur laryngologiczny? Tam się zabiera np dzieci z czymś wetkniętym do nosa, albo z bólem ucha przez które człowiek się zwija całą noc. Ciekawe, że jeśli chodzi o zęby, to ludzie zwykle wiedzą, że trzeba na całodobowy, a nie czekać do rana. Ale nos, uszy, to już nie.
Odpowiedz@Caron: No ciekawe. We Wrocławiu na przykład nie ma dyżuru całodobowego dentystycznego, podejrzewam że laryngologicznego też nie ma. Nie uogólniaj.
Odpowiedz@szafa: To że o czymś nie wiesz, nie znaczy że to coś nie istnieje. A we Wrocławiu jest i nocny dyżur stomatologiczny na NFZ, i otolaryngologiczny. Dziwne to byłoby, gdyby w tak dużym skupisku ludzkim takie rzeczy nie były dostępne.
OdpowiedzTrafiłeś na wredna babę, nie poszłeś nawet do lekarza upewnić się czy aby nie przyjmie, nie mówiąc już o przełożone rejestratorki. A winisz oczywiście NFZ. Bo to NFZ jako instytucja sprawuje nadzór akurat nad tą wredna baba. Napisałeś chociaż skargę? Co do NFZ to działa on jak działa, ale szlak mnie trafia jak osoby nie mające pojęcia o tym jak jest za granicą wywyzszaja tamta opiekę ponad nasza. W wielu dziedzinach medycyny mamy lekarzy światowej klasy. To do nas przyjeżdżają się uczyć lekarze z zachodu.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 marca 2018 o 13:41
@Nowysam: Hola, nikt nie wspomniał o tym jak jest za granicą, więc nie dopisuj swoich faktów. NFZ nie jest bezpośrednio odpowiedzialny i tak jak mówisz, mógł się autor zapytać lekarza jak również napisać skargę na rejestratorkę.
Odpowiedz@Nowysam: A mnie szla-G(!) trafia jak dorosły chłop mówi "przyszłeś, wyszłeś, wziełem, się zesrełem". O "nie mające" nie wspominam.
OdpowiedzMnie wkurzało, jak miałem rozmowy typu: - Poproszę do .... - Nie ma już numerków. - To poproszę zapisać na jutro. - Nie zapisujemy na następne dni. - To pani doktor przyjmuje tylko trzy osoby dziennie?! - Nie, piętnaście. - Przede mną były tylko trzy osoby i nikt nie dzwonił w międzyczasie, więc jak to? Tu się zwykle rejestratorki zaczynały pluć niemerytorycznie.
OdpowiedzMoże to dobrze, że w Irlandii nie ma NFZ'tu...
Odpowiedz@lotos5: Nie wiem jak w Irlandii, ale w UK jest NHS i nie jest lepiej niz w NFZ.
Odpowiedz@nursetka: Nigdy nie miałam okazji doświadczyć, ale znajomi tam mieszkający i pracujący mają chorego przewlekle synka. Opowiadali, że u nas raj w porównaniu z tamtejszą publiczną służbą zdrowia i poziomem wiedzy lekarzy. Nie wiedziałam, że pod dnem może być coś jeszcze.
Odpowiedz@nursetka: W moim odczuciu jeśli chodzi do lekarzy, to wszyscy, tylko nie Irlandczycy. Zazwyczaj chodzę do polskich przychodni. W Polsce mnie zawsze olewali, a tu ładnie wyjaśnili co, po co i dlaczego.
OdpowiedzPrzykre to jest, że nie potrafisz zmienić przychodni.
Odpowiedz@szafa: Eee tam. Wszędzie jest tak samo. Chyba, że zmieni na prywatną.
OdpowiedzCo ma do tego NFZ ? Nie odpowiada Ci takie traktowanie, zmień przychodnię i sprawa rozwiązana
Odpowiedz